piątek, 31 maja 2013

20 ~~ Ja dałbym wszystko by z tobą być

Dzisiaj robiłam nowy zwiastun do tego blogaska. Możecie go obejrzeć klikając na stronę "Zwiastun".
Najpierw... chciałabym powiadomić, że założyłam bloga o tematyce potterowskiej:
Miniaturki Harry Potter --> http://miniaturki-harry-potter.blogspot.com/
~~
Rozdział dedykuję dla tych wszystkich dziewcząt, które by chciały, aby taki prezent jaki Dracon przygotował Hermionie, miały taki na urodziny, jak u naszej bohaterki ^.^ .
UWAGA! Tam gdzie będzie coś napisane podczas treści rozdziału w takim nawiasie {} to znaczy, że to "mówię ja", żeby ten rozdział miał sens i wszystko było jasne.
Zanim jeszcze zacznę... jakie zdjęcie Dramione podoba Wam się najbardziej. Piszcie numerek w komentarzu :) Będę bardzo wdzięczna :D . Oczywiście nie sam numerek w komentarzu xD
Ale teraz to na serio ruszamy do 20 rozdziału! (już 20? Nie no... super! :D)


~~ ~~ ~~

[Resztę wieczoru spędzili wszyscy razem.]

Malfoy i panna Potter zostali u Harry'ego i Ginny, aż do Nowego Roku. Sylwester był bardzo udany! O godzinie 20 zrobili małą, domową imprezę. Tuż przed północą Wybraniec razem z blondynem przyszykowali wino i kieliszki. Jednak Ginn postanowiła wziąć sobie sok o smaku jabłkowo-aroniowo-wiśniowym. Czekali na wybicie północy. Zielonooki nalał wino siostrze, blondynowi, szwagrowi i sobie. Potem nalał swojej żonie sok. Każdy wziął swój kieliszek i patrzyli na zegar ścienny w salonie.
 10...
 9...
 8... Potter przytulił małżonkę.
 7...
 6... Malfoy przytulił brązowowłosą.
 5...
 4...
 3... Mały słodki pocałunek w policzek Mionki od blondyna.
 2...
 1... i...
                -SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! - krzyknęli wszyscy i zaczęli sobie składać noworoczne życzenia. Szatynce pierwszy złożył życzenia Dracon:
                -Szczęśliwego nowego roku, kotku.
                -Szczęśliwego nowego roku i spełnienia marzeń, a najbardziej tych najskrytszych, kotku. - odpowiedziała z uśmiechem, po czym także otrzymała odpowiedź: namiętny pocałunek!

 ~~ ~~ ~~

Nadszedł ranek, 2 stycznia. Hermiona spała smacznie w sypialni arystokraty, bo dała się w końcu namówić na to, żeby ona spała w jego łóżku, a on w salonie na sofie. Usłyszała głos ptaszka. Otworzyła oczy i zobaczyło pięknego, śnieżnego gołębia. Miał przywiązaną do nóżki karteczkę. Dziewczyna usiadła na łożu i odwiązała kartę, po czym przeczytała:
"Ubierz płaszcz i buty, które są przy łóżku i wyjdź na balkon, którego wyjście znajduje się w sypialni."
Uczyniła to. Ubrała na swoją białą nocną koszulę biały płaszcz i czarne buty, po czym wyszła na balkon. Zobaczyła tam... Harry'ego i Dracona. Blondyn miał przy sobie gitarę. Zawołał:
                -Kochanie! To prezent dla ciebie!

{Włącz: http://www.youtube.com/watch?v=NxsyeD8MY0E i śledź z tym tekst}

Zaczął grać melodię na swojej gitarze, po czym w odpowiedniej chwili zaczął śpiewać:

Kiedy zadzwonić ty wiesz i płakać na ramieniu
O każdej porze nocy i dnia
Do kogo zwrócić się wiesz, bo tylko ja naiwny
Do ciebie zdążę nim spłynie łza
A gdy już wszystko dobrze, niepotrzebny
Odchodzę w cień całkiem sam
I widzę ciebie z innym, kolejnym
I nigdy to nie będę ja
Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic
Przyjaciel blisko tak, blisko, daleko zbyt
By znaczyć dla ciebie tyle co dla mnie ty
Co takiego widziałaś w nim
Ja dałbym wszystko by z tobą być
Kocham twoje słodkie łzy
Bo tylko wtedy dzwonisz bym posłuchał co u ciebie nie tak
Czekam na twój znak
Od czego jest przyjaciel
By zwierzyć się i powiedzieć pa
A gdy już wszystko dobrze, niepotrzebny
Odchodzę w cień całkiem sam
I widzę ciebie z innym, kolejnym
I nigdy to nie będę ja
Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic
Przyjaciel blisko tak, blisko, daleko zbyt
By znaczyć dla ciebie tyle co dla mnie ty
Co takiego widziałaś w nim
Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic
Przyjaciel blisko tak, blisko, daleko zbyt
By znaczyć dla ciebie tyle co dla mnie ty
Co takiego widziałaś w nim
Kiedyś zobaczysz, kiedyś zrozumiesz
W końcu uwierzysz w nas
To czego szukam było tak blisko
To co tak dobrze znasz
Kiedy zobaczysz, kiedy zrozumiesz
Ja będę czekał tam
Otworzysz oczy, otworzysz serce
Przy tobie będę ja
Kiedy zrozumiesz (
{HARRY} Kiedy zrozumiesz)
Ja będę czekał tam (
{HARRY} Ja będę czekał tam)
Otworzysz serce, (
{HARRY} Otworzysz serce)
Przy tobie będę ja
Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic
Przyjaciel blisko tak, blisko, daleko zbyt
By znaczyć dla ciebie tyle co dla mnie ty
Co takiego widziałaś w nim
Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic
Przyjaciel blisko tak, blisko, daleko zbyt
By znaczyć dla ciebie tyle co dla mnie ty
Co takiego widziałaś w nim
Ja dałbym wszystko by z tobą być.


                Skończył grać i krzyknął:
                -Wszystkiego najlepszego Hermionko!
 Miona ciągle się uśmiechała. Nie umiała przestać. Nie po tym, jak zaśpiewał i zagrał taką piękną piosenkę. Szybko weszła do środka, wyszła z sypialni i pobiegła w dół, po czym wybiegła z mieszkania jak szalona i popędziła do swojego muzykanta. Rzuciła mu się na szyję, po czym zaczęła go obdarowywać pocałunkami. Może i czytała refren tej piosenki w pamiętniku chłopaka, lecz nie wiedziała, jak brzmi całość. Szatynka pierwszy raz to usłyszała.
                -Dziękuję! To naprawdę wspaniałe z twojej strony! Kogo to był pomysł?
                -Dracona. - odpowiedział z uśmiechem Potter. - Poprosił mnie w Wigilię o pomoc z tą piosenką. On sam ją wybrał. Ja tylko pomagałem z echem.
                -Oj, braciszku. - podeszła do bruneta i mocno go uścisnęła.
                -Wszystkiego najlepszego, kochanie. Żeby ci się poszczęściło w miłości i żebyś jak najszybciej miała chłopaka, który naprawdę będzie się o ciebie troszczył. - puścił oczko w stronę towarzysza.
 -Dziękuję. Mam nadzieję, że mi się poszczęści w najbliższym czasie. - przy ostatnich słowach spojrzała zza ramienia Pottera na Malfoya.
                -Miona... mógłbym cię prosić na słówko? - spytał blondyn.
                -Jasne. - odparła i poszła razem z arystokratą do ogrodu, aby sobie troszkę pospacerować.
                -O co chodzi? - zapytała.
                -Czekaj. Najpierw... - zaczął i ściągnął swoją kurtkę, którą założył jubilatce. - Na pewno jest ci zimno...
                Kiedy usłyszała słowo "zimno" zaczęło jej się robić chłodno. Piosenka, którą usłyszała utrzymywała ją przy cieple.
 -Troszkę. Ale o co chodzi?
 -Nie zrozum mnie źle... nie wiem jak zacząć.
 -Po prostu posłuchaj głosu swojego serca.
 -Wiem, ale... ciężko mi to powiedzieć. Chcę cię o coś ważnego zapytać... nie chcę, abyś to jakoś źle zrozumiała... chciałem już o to wcześniej zapytać, lecz nie znalazłem idealnej okazji... dzisiaj nadszedł ten czas...
                Szatynka nic nie mówiła. Czekała, aż w końcu zapyta o to, co chce. Szybko stanął przed nią, przez co niechcący na niego wpadła. Złapał ją za ręce i zaczął:
                -Ech... pamiętasz te słowa piosenki "I widzę ciebie z innym, kolejnym. I nigdy to nie będę ja" ?
                -Tak... pamiętam. Czemu nie miałabym pamiętać?
                -Chyba już wiesz o co mi chodzi...
                -Troszkę, ale nie jestem pewna...
                -Spróbuję się streścić... Wiesz, że znamy się już od dawna. Na początku się przyjaźniliśmy, potem przez te lata wszystko się zniszczyło, teraz znów się przyjaźnimy...
-A... chodzi ci o przyjaźń?
 -Nie... nie o to chodzi... No dobra, to druga próba... pamiętasz te słowa "Ja dałbym wszystko by z tobą być"?
-Pamiętam...
                -Teraz musisz się domyślić.
                Nic nie odpowiedziała, tylko się zarumieniła. Spuściła wzrok i lekko obróciła głowę w bok, aby nie widział jej coraz bardziej rosnącego rumieńca. Młodzieniec złapał jej głowę, po czym powoli odwrócił ją w jego stronę. Spojrzeli w sobie oczy. Było w nich widać tylko szczęście i miłość. TYLKO to.
-Zostaniesz moją dziewczyną?
                -TAK! - zawołała i pełna radości rzuciła mu się na szyję. Jej marzenie się spełniło. Błąd! ICH marzenie się spełniło! Mocno ją przytulił. Kiedy się oderwali, Draco zauważył, że dziewczyna płacze. Jednak ona rzekła, że to są łzy szczęścia. Mało brakowało, a on też rozkleiłby się. Malfoy ma u swojego boku dziewczynę, która była jego pierwszą przyjaciółką. Niestety... ich przyjaźń po jakimś czasie się skończyła. Znów są przyjaciółmi. A w tej chwili jest jego ukochaną dziewczyną. Tak samo było z Mioną. Miała już przy sobie dwie najważniejsze osoby. Brata Harry'ego i swojego chłopaka - Dracona.
                -Jeszcze jedna rzecz... Kiedy myślałem, żeby do ciebie pójść, bądź się spotkać w pracy to czułem się jak w siódmym niebie. Naprawdę. Zawsze gdy musimy się pożegnać, czuję jakąś pustkę w sercu.
                -Teraz nie musisz się martwić... należę do ciebie.
                Teraz nastąpił długi, słodki i namiętny pocałunek. Dwudziestolatek objął swoją ukochaną ramieniem i wrócili do czarnowłosego, który wytrzeszczył oczy na widok pary. Siostra zaczęła do niego biec i gdy doszła do brata, powiedziała z uśmiechem:
                -Harry! Ja i Draco jesteśmy parą! Naprawdę!
                -Mogę ci tylko jedno powiedzieć... - stwierdził. - Gratuluję!


~~ ~~ ~~


 Gdy nadszedł wieczór, rozpoczęło się małe przyjęcie urodzinowe. Impreza była w domu arystokraty. Przyszli małżeństwo Potter i Ron, ale także William, który pracował w tym samym biurze. Od każdego otrzymała czerwone wino. Jubilatka miała na sobie sukienkę, jedną z tych, które nosiła Lily. Kiedy po jakimś czasie była z Ginn sama w kuchni, to oznajmiła jej radosną nowinę.
                -Jejku! Cieszę się razem z tobą! Hermi... może powinnam ci się do tego przyznać...
                -Przyznać? Do czego?
                -Na tej uroczystości... Widziałam jak tańczyliście, więc musiałam to wykorzystać i w końcu coś zrobić. Nie miej mi tego za złe. To ja wyczarowałam tę jemiołę.
                Szwagierka tylko ją przytuliła, po czym obdarowała uśmiechem i mruknęła:
                -Dziękuję.
                Impreza coraz bardziej się rozkręcała. Troszkę za dużo wypili (nie licząc ciężarnej). Nagle brązowowłosa zauważyła, że jej brat ma przy sobie mikrofon.
                -Skąd on znów wytrzasnął ten mikrofon? - pomyślała, po czym podeszła do niego. - Harry? Skąd masz ten mikrofon?
 -Z domu wziąłem.
                 -Z którego?
                 -Mojego i Ginny! Teraz czekaj! - powiedział i zwrócił się do wszystkich wołając:
                 -Hej! Uwaga! Dzisiaj moja siostra ma urodziny! Chcecie, aby coś zaśpiewała?
                 -TAK! - krzyknęli wszyscy bardzo głośno, oprócz Mionki, która się zarumieniła. Podszedł do dziewczyny. Doszedł do nich Malfoy.
                -No chodź. - powiedział blondyn.
                -Nie. Ja nie umiem śpiewać.
 -Umiesz. - kiedy to oznajmił, pocałował ją najnamiętniej, jak tylko potrafił, aby dodać jej pewności siebie. Gdy się oderwali, uśmiechnęła się szeroko i wzięła mikrofon od bruneta. Powoli usiadła na fortepianie, a jej ukochany zasiadł obok niej, aby zagrać. Szepnęła mu coś do ucha, na co się rozpromienił. Zaczął grać, a ona zaśpiewała:

Zostań, proszę, bo przy Tobie moje miejsce
Zostań, proszę i nie odchodź nigdy więcej
Zostań, proszę twoje miejsce moim sercem
Zostań, proszę ze mną.

 Wszyscy zaczęli klaskać.
 -Jeszcze! Jeszcze! Jeszcze! - wołali. Przez chwilę Hermiona zastanawiała się, jaką piosenkę jeszcze zaśpiewać. Coś dla Dracona... coś dla jej ukochanego. Powiedziała mu, aby nie grał tym razem, bo chciała włączyć piosenkę na płycie, instrumentalnie. Ten usiadł na sofie i patrzył na swoją dziewczynę. William krzyknął:
 -Dla kogo będzie ta piosenka?
                 -Dla jednego chłopaka.
                 -Jakiego? - spytał Ginny puszczając oczko. Brązowowłosa uśmiechnęła się i stwierdziła:
                -Dracona. Dracona Malfoya!
                Teraz to arystokrata był zaskoczony. Specjalnie zaśpiewa dla niego? Tylko dla niego? Hermi weszła z instrumentu, aby włączyć płytę na odpowiednią ścieżkę.

{KLIKNIJ W TEN LINK http://www.youtube.com/watch?v=jPnlZuCbt7w I ŚLEDŹ RAZEM Z TYM TEKSTEM (u nas nie będzie instrumental, ale tam będzie ^-^)}

Zaczęła lecieć muzyka. Miona stanęła przed swoim ukochanym i zaczęła śpiewać:

Dlaczego zawsze wiesz,
co naprawdę chcę?
Skąd siłę w sobie masz,
by ciągle chronić mnie?
Jak zatrzymujesz czas,
by dłużej ze mną być?
Czy to prawdziwy dar,
że spełniasz sny?
Powiedz, że zawsze będziesz.
Obok, chroniąc me serce.
Powiedz, że zawsze będziesz.
Obok, chroniąc me serce.
Obiecaj, że kiedyś zabierzesz nas do miejsca
O którym oboje będziemy wciąż pamiętać
Obiecaj te chwile, na które będę czekać
Gotowa, by z Tobą rzucić się w ciemną przepaść
Oddajesz mi swój świat,
nie biorąc w zamian nic,
Poświęcasz mi swój czas,
jak nie poświęca nikt
Ty odprowadzasz mnie,
każdego dnia do snu
I dzięki Tobie wiem,
co znaczy cud
Powiedz, że zawsze będziesz
Obok, chroniąc me serce
Powiedz, że zawsze będziesz
Obok, chroniąc me serce
Obiecaj, że kiedyś zabierzesz nas do miejsca
O którym oboje będziemy wciąż pamiętać
Obiecaj te chwile, na które będę czekać
Gotowa, by z Tobą rzucić się w ciemną przepaść
Obiecaj, że kiedyś zabierzesz nas do miejsca,
O którym oboje będziemy wciąż pamiętać.
Obiecaj te chwile, na które będę czekać.
Gotowa, by z Tobą rzucić się w ciemną przepaść.

 A na sam koniec najlepsze! Zaczęła krzyczeć na cały głos:
                -KOCHAM DRACONA MALFOYA!
                Czystokrwisty arystokrata postanowił też powiedzieć coś szczerego.
                -A JA KOCHAM HERMIONĘ POTTER!
 Przytulił ją i obdarzył bardzo długim i bardzo namiętnym pocałunkiem. Po chwili wszyscy usłyszeli jak ktoś gwałtownie walnął drzwiami wejściowymi. Był to Ronald, który widocznie nie mógł już wytrzymać, patrząc jak jego była narzeczona całuje się z jego wrogiem.

                                                                                              ~~ ~~ ~~

                Po imprezie urodzinowej, małżeństwo zostało, aby pomóc parze w sprzątaniu. Harry z Draconem sprzątali w kuchni, a Hermiona i Ginn w salonie. Po chwili Hermi spytała szwagierkę:
                -Czemu Draco dał ci prezent na gwiazdkę? Nie, żebym była zazdrosna...
                -Chciał mi podziękować za coś...
                -Za co?
                -Lepiej, żeby on sam ci to powiedział. - odparła i zaczęła porządkować sofę. Już za bardzo nie rozmawiały, bo Mionie po głowie ciągle chodziło takie pytanie "Czemu dał jej prezent? Zasługuje na to, ale za co chciał jej podziękować?". Porozmawia o tym ze swoim ukochanym później, jednak ponownie zadała pytanie:
                -A Harry wie w czym pomogłaś Malfoyowi?
                -N...nie. Nie mówiłam mu jeszcze o tym. Chyba będę musiała dzisiaj z nim pogadać.
-Czyli on też nic nie wiedział... Kurcze! A miałabym się do czego przyczepić. - pomyślała, po czym lekko zachichotała.

~~ ~~ ~~

                Kiedy małżonkowie wrócili do siebie, arystokrata i szatynka poszli do sypialni dwudziestolatka. Usiedli obok siebie na łóżku. Chłopak objął ramieniem towarzyszkę. Przypomniało jej się, że miała z nim pogadać.
                -Draco? Mogę ci zadać jedno pytanko?
                -Jasne. O co chodzi?
                -Tylko nie myśl, że jestem zazdrosna. Co to, to nie... W czym Gin ci pomogła?
                -A...z taką tam jedną rzeczą...
                -No powiedz. - powiedziawszy to, pocałowała go w policzek, aby go zachęcić do wyjawienia wszystkiego. - Proszę.
                Przez chwilę spojrzał w stronę balkonu, patrząc na padający śnieg. Na chwilkę zamknął oczy. Zamyślił się nad czymś. Z zamyśleń oderwała go dziewczyna.
                -Draco...
                -Nie wiem, czy mi uwierzysz, ale... nasz związek... - nie dane było mu dokończyć, bo przerwał mu przerażony głos ukochanej.
                -Tylko nie mów, że ze mną zrywasz...
                Ten tylko mocno ją przytulił, po czym, gdy się oderwali, stwierdził:
                -Miona. Nie zerwę z tobą, ale nie przerywaj mi proszę, bo to jest bardzo ważne.
 -Przepraszam.
 -Nasz związek istnieje dzięki Ginny. Dlatego dałem jej prezent na święta, jako znak podziękowania.
                Mionkę zamurowało. Dalej nie wiedziała, co dokładnie jej szwagierka zrobiła. Wiedziała jedynie to, że wyczarowała jemiołę.
                -Ja wiem, że wtedy, kiedy byliśmy na uroczystości to ona wyczarowała tę jemiołę, pod którą pierwszy raz się pocałowaliśmy.
                -Proszę? - spytał zdezorientowany. - To ona ją wyczarowała?
                -No... tak. Nie wiedziałeś o tym?
                -Nie.
-To w czym ci dokładnie pomogła? Powiedz mi, proszę.
                -To ona mi powiedziała, że będziesz pracowała w Departamencie Przestrzegania Praw Czarodziejów. Zapewniłem ją, że chcę zrobić wszystko, abyś mi wybaczyła.
 -Dlatego, kiedy byłam tam pierwszy dzień, gdy rozmawiałam z Harrym i Ronem, a na przywitanie powiedziała, że może chcesz się zmienić. Akurat się ich pytałam, czy wiedzieli, że pracujesz w Ministerstwie. - odparła. - Jeszcze coś było?
                -Tak. To na pewno już wiesz.
                -Nie.
 -Uroczystość. Pamiętasz jak stanęła na krześle i krzyknęła, abyśmy się pocałowali? Zrobiła to, bo chciałem z tobą być. Kocham cię jak szaleniec. Naprawdę.
                -Dlatego jej podziękowałeś. To miłe z twojej strony.
                -Och nie... - zaśmiał się. - To miłe z JEJ strony, że pomogła.
                -A z piosenką też ci doradzała?
                -Nie. To akurat ja sam. Kiedyś słyszałem w radiu piosenkę Damiana Skoczyka. Wsłuchałem się w te słowa i one zostały w mojej głowie.
                -Kocham Cię. - westchnęła i wtuliła się w dwudziestolatka.
                -Ja ciebie też.

                                                                                              ~~ ~~ ~~

                Nadszedł 31 marca. Draco zaprosił Hermionę do restauracji, gdzie byli 2 razy - Raz, kiedy nie wyszła na ogród. Drugi - na imprezie z okazji powstania MM. Dziewczyna spytała, dlaczego idą, a on ciągle odpowiadał, że to będzie bardzo ważne. Blondyn zamówił specjalne miejsce, ale nie powiedział przy którym stoliczku. Szatynka ubrała czarne rurki z kompletem białej, luźnej bluzki z czarnym paskiem. On zaś białą koszulę i jasne dżinsy. Brązowooka miała rozpuszczone włosy, które były pięknie zakręcone w bok. Nie chcieli ani się aportować, ani przejechać. Woleli pójść pieszo, trzymając się za ręce.
                Po 30 minutach doszli do celu. Słońce pięknie zachodziło. To miejsce miało coś bardziej w sobie magicznego... Zawsze tutaj jest pięknie. Weszli do budynku i od razu podążyli do barku.
                -Witam. Dzwoniłem do Was wczoraj wieczorem w sprawie zarezerwowania miejsca dla dwóch osób. - powiedział stalooki.
                -Jak pan się nazywa?
                -Draco Malfoy. - odpowiedział.
 -Dobrze. Proszę za mną. - stwierdziła, po czym młodzieniec złapał swoją dziewczynę za rękę. Tuż przed wyjściem na ogród spytała:
                -Nie siadamy w środku?
-Nie. Zarezerwowałem miejsce w ogrodzie.
                Razem wyszli na dwór. Kelnerka zaprowadziła parę do altanki. Mionka usiadła na ławce. Chciała, aby Malfoy usiadł obok niej, lecz ten nie usiadł. Powiedział, że idzie zamówić deser. Miała to być wielka niespodzianka.
                -Ale wróć zaraz! - zawołała, kiedy już był przy drzwiach, na co tylko skinął głową, uśmiechając się. Podszedł ponownie do barku i stwierdził:
                -Chciałbym zamówić dwa desery.
                -Jakie?
                -Poproszę... lody w pucharkach.
                -Jakie smaki?
                -Truskawkowe. Tylko... mam jedno pytanie.
                -Słucham.
                -Jest taka sprawa, chciałbym mojej dziewczynie coś podarować...
                -Pierścionek?
 -W pewnym sensie. Mogłaby pani przynieść te lody do altanki i podać towarzyszce pucharek w którym będzie to? - poprosiwszy, wyciągnął z coś z kieszeni. - Ale proszę to tak zrobić, aby nie było tego widać.
                -Oczywiście. Za chwilkę przyniosę.
                Dwudziestolatek powrócił do ukochanej. Usiadł kogo niej i objął ją ramieniem. Delikatnie się pocałowali. Czekali na deser. Otrzymali go po około 5-u minutach. Młodzieniec przesiadł się, po czym zajął miejsce naprzeciwko szatynki.
 -Proszę. - odparła pracownica i odeszła.
                -Smacznego kotku. - rzekł.
                -Smacznego Dracoś. - odpowiedziała i wzięli się za swoje lody. Była już w połowie, aż... jej łyżeczka, którą jadła nie przechodziła dalej. Spróbowała po bokach i zauważyła jakieś czerwone pudełeczko. Wyjęła je sztućcem i chwyciła rękami. Spojrzała na ukochanego, który się uśmiechał. Zdziwiona otworzyła pudełeczko i zobaczyła karteczkę. Odłożyła przedmiot i zaczęła odwijać kartkę. Rozpoznała pismo Dracona:

Zawsze pójdę tam, gdzie Ty,
Moja drogę znaczą, ślady Twoich stóp.
Przystanią moją jest najmniejszy nawet kąt,
tylko w domu twym...
W każdym krańcu świata, będę szukać Cię.
W każdym krańcu świata... tam odnajdę Cię.
Przy Tobie zawsze będę, po tchnienia kres,
ostatnią myśl wśród wichrów i wśród burz.
Ty jeden życia sens... Nas nie rozdzieli nic.
W każdym krańcu świata... Będę szukać Cię...

            -Dziękuję. - oznajmiła.
-To nie wszystko. Pod podkładką, na której była ta kartka, jest jeszcze coś.
 Dziewczyna powoli zaczęła ściągać podkładkę i...



*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-* 
Ta dam!!

I jest już 20 rozdział!
Co sądzicie o tym, żeby zrobić jakiś mini-quiz z tych 20 pierwszych rozdziałów? Czekam na odpowiedzi :3 .
Jeżeli chcecie (tak dla zabawy) to możecie zrobić zdjęcie z karteczką, na której napisane będzie "Ginny Potter <3" , albo "Dramione <3". Jeżeli będziecie coś takiego chcieli to wysyłajcie zdjęcia na GG i FP bloga (wszystko podane jest w podstronie "Gdzie mnie znaleźć"). Ustawię sobie to jako tło na asku i opublikuję te wszystkie karteczki w jednym zdjęciu tutaj :) . Jesteś wiernym czytelnikiem? --> Karteczka ♥
Taką zabawę dla Was wymyśliłam :3 .
Dobra... ale teraz na temat dedykacji (później notki xD)
Rozdział dedykuję wszystkim dziewczynom, które by chciały dostać taki prezent, jaki otrzymała Hermiona od Dracona. Możecie sobie wybrać... piosenka vs. rozpoczęcie związku. Możecie to i to ;)
Notka:
W poprzednim rozdziale było, o tym, jak Malfoy prosi Pottera o pomoc z piosenką. Pomoc była :D . Ktoś dał taki komentarz. Chyba Alicja (dam kawałek) : "I co to za piosenkę chce zaśpiewać Draco ??? ". Tu jest ta piosenka :^) . Nie wiem jak wpadłam na ten pomysł z zaśpiewaniem tych piosenek przez Mionkę xD
Teraz dla jasności... tytuły danych piosenek:
Śpiewaną przez Dracona --> Daniel Skoczyk - Przyjaciel
Śpiewaną przez Hermionę (pierwsza piosenka) --> Jula - Zostań
Śpiewaną przez Hermionę (druga piosenka, ta dłuższa) --> Jula - Obiecaj .
Mam nadzieję, że się spodobało ^^ .
Pozdrawiam i Całuję ;**
Ginny Potter
Pamiętajcie o zabawie! Każdy może wziąć udział! 
PS DŁUGI ROZDZIAŁ :D Jestem z siebie dumna ^^ xDD
PPS Podczas tego spotkania w restauracji, kiedy są w altance to te słowa z tej karteczki to są z piosenki: Viola Brzezińska - Odnajdę Cię.


sobota, 25 maja 2013

19 ~~ Mów do mnie Miona

[ -Co robisz z moim pamiętnikiem? ]

Otworzyła usta, lecz nic nie powiedziała. Patrzyła to na chłopaka, to na pamiętnik, to na łóżko.
-Ja... ja... ja... - wymamrotała.
-Co robisz z moim pamiętnikiem? - powtórzył pytanie.
-Draco... ja... nie wiedziałam... chciałam pościelić łóżko... jak poprawiałam poduszkę to... spadła książka... otworzyła się... chciałam ją zamknąć, ale... ale tego nie zrobiłam... - spuściła wzrok.
-Dlaczego?
-Ponieważ zauważyłam tam moje imię...
-Które wpisy przeczytałaś?
-Tylko... - przerwała i szybko położyła książkę na łoże i zaczęła biec w stronę drzwi sypialni, aby uciec, lecz nie udało jej się to, bo złapał ją i trzymał za nadgarstki. Jednak nie sprawiał jej bólu, nie był taki jak Ron.
-Które wpisy przeczytałaś? - zapytał jeszcze raz. - Pokaż mi, proszę. - powiedziawszy to, puścił jej ręce, a ona podążyła po własność Malfoya. Otworzyła stronę, gdzie było napisane o trafieniu jej Cruciatusem.
-Tylko to?
Pokręciła tylko głową i obróciła kartkę gdzie był wpis o tym, jak doszła do biura w którym pracował. Potem wskazała na to, gdzie jest o wyprowadzce od Weasleya.
-Na pewno tylko te trzy wpisy?
Nie wiedziała co powiedzieć. Przyznać mu się, że czytała jeszcze refren tej piosenki?
-Tak. - skłamała.
-Słuchaj... nie umiem się już na ciebie gniewać... obiecaj mi jedno... nie czytaj już mojego pamiętnika. A wiedziałaś w ogóle, że to mój pamiętnik?
-Nie. Nie wiedziałam. Zauważyłam to tuż przed twoim przyjściem. Obiecuję, że nie będę już go czytała. - stwierdziła. Bała się, że będzie na nią krzyczeć, lecz on tylko uśmiechnął się lekko.
-To dobrze. Pamiętaj, że mi obiecałaś.
-N... nie gniewasz się na mnie, ani nie wściekasz? - spytała zdziwiona.
-Przecież powiedziałem, że nie umiem się na ciebie gniewać. Wściekać się nie muszę, ponieważ obiecałaś, że nie zrobisz już tego. - westchnął i pocałował ją w czoło, po czym mocno przytulił.

~~ ~~ ~~

Następnego dnia nadeszła Wigilia. Wszystkie domy były pięknie udekorowane. Choinki stały nie tylko we wnętrzach domów, ale także na podwórkach. Na żadnych drzwiach nie zapomniano o wieńcach bożonarodzeniowych. Dzieci bawiły się na dworze, lepiąc bałwany, robiąc aniołki, bądź rzucali się śnieżkami. Hermiona właśnie patrzyła na bawiących się dwoje dzieci. Siostrzyczkę i braciszka. Śmiali się. Wyobraziła sobie, jak wyglądała ona i Harry podczas takich zabaw, gdy byli małymi dziećmi. Po chwili podszedł do niej blondyn i przytulił się do jej pleców.
-Spójrz na nie. - uśmiechnęła się, ciągle patrząc na dzieci. - Jak słodziutko się bawią. Kiedyś, kiedy mieszkałam u moich zastępczych rodziców to ciągle się bawiłam z moim jednym jedynym przyjacielem. Był dla mnie wszystkim.
-A ja miałem jedną jedyną przyjaciółkę z którą się bawiłem.
-Przecież to byliśmy my. - zaśmiała się. - Tak... pamiętam ten dzień gdy się poznaliśmy. Pamiętam to wspomnienie... - zamknęła oczy i przypomniała sobie...

Szła przez park. Była bardzo wesoła i pełna dobrego humoru. Zbierała kwiatki i robiła z nich bukiecik, dla swoich rodziców, których bardzo kochała. Gdy podeszła do jednego z krzaków usłyszała płacz. Cichutki płacz. Zajrzała za roślinę i zobaczyła małego chłopczyka o blond włosach. Miał zamknięte oczy i był skulony jak piłeczka. Kucnęła przed nim.
-Hej. Co ci się stało? - spytała słodko.
-Tata... tata znów bił m...mamę i krzy...krzyczał b...bardzo głoś...no.
-Nie przejmuj się tym. Rodzice zawsze się kłócą. Moi się bardzo często sprzeczają, ale szybko wracają do zgody. Nie płacz już. Proszę. - próbowała go pocieszyć.
-A...ale o...oni t...tacy nie s...są. N...nie są ch...chyba nauczeni k...kochania. - zachlipał.
Dziewczynka tylko objęła go ramieniem.
-Jak masz na imię?
-Draco... Draco Malfoy. A ty?
-Hermiona. Hermiona Granger. Ty tutaj mieszkasz?
-Nie. Mój dom jest kawał stąd. - odpowiedział.
-Sam przyszedłeś?
-Tak. Często tutaj uciekam, aby omijać kłótnie. Boję się własnego taty.
-A twoja mama?
-Jest super. O wiele lepsza od ojca. On mnie nie rozumie.
-Masz jakiś przyjaciół?
-Nie. Nikt się nie chce ze mną zadawać. - stwierdził i zaczął ponownie mocno płakać.
-Oj... nie płacz. Ja też nie mam przyjaciół. Możemy się przyjaźnić.
-Na pewno?
-Jasne. Chodź. Mów do mnie Miona.
-Cieszę się, że mam przyjaciółkę. Mów do mnie Dracoś. Jakoś lubię być tak nazwanym.

Tak właśnie było.

~~ ~~

18-nasta już prawie nadeszła, a Miona i Dracon nie byli jeszcze gotowi. Umówili się z Potterami na 18, aby o 18.30-19.00 spożyć wieczerzę. Dziewczyna ubrała ciemne, dżinsowe rurki oraz czerwono-błękitną bluzkę. Te ubrania nosiła jej mama. Do tego oczywiście ubrała wysokie, zimowe buty. Chłopak zaś ubrał czarne spodnie, a do tego białą koszulę z czarnym krawatem. Ubrali płaszcze i aportowali się do domu Harry'ego i Ginny.
Wylądowali na posesji. Pobiegli do drzwi i zapukali. Otworzył im Harry i szybko wpuścił ich do środka, bo na dworze było bardzo zimno. W końcu... trwała zima. Goście ściągnęli kurtki i podążyli do salonu, gdzie siedział już Ron.
-Cześć, Hermiona. - przywitał się rudy.
-Cześć. - odpowiedziała i zwróciła się do Malfoya. - Gdzie chcesz usiąść?
-Na fotelu... mogę, prawda?
-Możesz. - zaśmiała się brązowowłosa. Arystokrata usiadł na fotelu, a Miona siadła na jego kolanie, po czym przytulili się i uśmiechnęli.
-Widzę, że jesteście parą... - stwierdził Ronald dziwnym głosem.
-Nie. Nie jesteśmy parą. Po prostu on jest moim przyjacielem.
-P...przyjacielem? - spytał zakłopotany rudy. - Czyli skoczysz za nim nawet w ogień?
-Zdecydowanie tak. - odpowiedziała, po czym Dracon się zdezorientował. Myślał, że on i ona są tylko kolegami. Ale przyjaźń? To jest o wiele lepsze niż koleżeństwo. Zwrócił się do Weasleya:
-Hermi jest moją przyjaciółką i zrobię dla niej wszystko.
-No to życzę szczęścia... - mruknął.
-Ron! Hermiona! Draco! Chodźcie! Wszystko gotowe! - zawołała z kuchni ruda.
Cała trójka poszła do jadalni, gdzie stał już Harry. Stół nakryty był białym obrusem, na którym były porozsypywane metalowe gwiazdki. Leżały talerze dla sześciu osób. Oczywiście było ich pięcioro, lecz zawsze zostawia się jedno miejsce dla jakiegoś gościa. Jak tradycja przykazała, na wigilijnym stole było 12 potraw:
Barszcz czerwony z uszkami ;
Zupa grzybowa z łazankami ;
Karp pieczony ;
Pierogi z kapustą i grzybami ;
Kapusta z grochem ;
Kompot z suszu ;
Karp w galarecie ;
Makowiec ;
Śledzie różnego rodzaju ;
Sernik z brzoskwiniami ;
Kutia ;
Krokiety.
Wszyscy stanęli przy krzesłach, na których będą siedzieć w czasie Wigilii. Harry i Ginny stali po jednej stronie stołu, Hermiona wraz z Draconem po drugiej, a Ron siedział pomiędzy Draconem a Harrym.
Według tradycji, najstarsza osoba w całym gronie miała odczytać fragment Pisma Świętego , kiedy narodził się Jezus. Wypadło na Mionę, bo urodziła się najwcześniej - 2 stycznia 1980 roku. Po przeczytaniu fragmentu i wspólnej modlitwy, nadszedł czas na podzielenie się opłatkami. Oczywiście małżeństwo podzieliło sobie jako pierwsi. Potem Harry z Ronem, Ginny z Hermioną... czarnowłosy z blondynem, tak jak ruda. Brązowowłosa z zielonookim. Ruda z rudym. Jeszcze dwie osoby z dwudziestolatką. Najpierw podszedł do niej Ronald. Powiedział:
-Wesołych i spokojnych świąt. Życzę ci, abyś miała wspaniałego chłopaka, a potem męża. Żebyś zawsze była szczęśliwa.
-Dziękuję. Tobie Ron... życzę wesołych i zdrowych świąt, abyś znalazł odpowiednią dziewczynę, żonę... żebyś spełnił wszystkie swoje marzenia.
-Wszystkich nie mogę... - spojrzał na nią tęsknie.
-To akurat jest na 100% pewne, że nie wrócimy do siebie. - stwierdziła i podzielili się opłatkiem. Weasley nie umiał się opanować i chciał szybko pocałować byłą narzeczoną w usta, lecz na szczęście dziewczyna szybko odwróciła głowę, przez co pocałował ją tylko w policzek. Gdy już odszedł od niej, podszedł Dracon.
-Wesołych świąt kotku. Żyj tak, jak chcesz. Miej tylu przyjaciół ilu pragniesz. Wiedz, że zawsze jesteś moją przyjaciółką. Byłaś moją pierwszą przyjaciółką, jaką kiedykolwiek miałem w życiu. Dużo zdrówka.
-Dracoś... tak, pamiętam to. Wesołych, spokojnych świąt. Bądź taki jaki jesteś, kochanie. Bądź przede wszystkim sobą, a nie nikim innym. - powiedziała i spojrzała na resztkę swojego opłatka, po czym dodała. - Heh... został taki maleńki kawałeczek. Nie da rady przełamać to rękami.
-Tak jak mój. Ale trzeba się jakoś podzielić...
-Jest tylko jedno wyjście. - stwierdziła.
-Jakie?
-Pocałuj mnie.
Od razu otrzymała to, czego sobie życzyła. Pocałunek. Przed nim włożyła sobie resztkę swojego opłatka do buzi, tak jak chłopak i się jakoś podzielili.
-No to... siadajmy do stołu... - odparł Potter. - Siostra? Podałabyś mi barszcz?
-Pewnie braciszku. - odpowiedziała i podała barszcz chłopakowi.
-Brat? Siostra? - zapytał zdezorientowany rudzielec. - Przecież jesteście tylko przyjaciółmi...
-Nic mu nie mówiłeś? - Miona zwróciła się brata.
-Nie. Zapomniałem. - oznajmił po czym opowiedział przyjacielowi o liście do państwa Granger i pobycie w Dolinie Godryka.
-Dobrze, że się z tobą nie ożeniłam. - rzekła po opowieści brązowooka.
-No ale... skąd miałem to wiedzieć?
-Halo. Ja też nic nie wiedziałam. Dobra... Draco? Podasz mi kotlety?
-Jasne. Proszę. - stwierdził, podając talerz z daniem.
-Dziękuję.

~~ ~~

Po obiedzie Harry odszedł od stołu, aby odnieść brudne naczynia do zlewu. Właściwie Ginn to chciała zrobić, ale nie pozwolił, aby się przemęczała, ponieważ była już w 5 miesiącu ciąży. Do kuchni niespodziewanie wszedł Draco. Był sam na sam z Harrym.
-Harry... - zaczął. - Potrzebuję twojej pomocy.
-Mojej pomocy? A... w czym?
-Wiesz... Miona ma 2 stycznia urodziny... myślałem, żeby zrobić dla niej prezent...
-To zrób. Do czego jest ci potrzebna moja pomoc?
Blondyn tylko szybko wyszedł z pomieszczenia i po króciutkiej chwili wrócił z jakąś kartką. Podał ją Wybrańcowi, po czym on zrozumiał o co chodzi.
-Aha... chcesz jej zaśpiewać tę piosenkę?
-Tak, ale proszę ciszej. Nie chcę, aby się o tym dowiedziała. Pomożesz mi?
-Przecież nie umiem śpiewać...
-Czekaj... - podszedł i zaczął wskazywać coś palcem na karteczce. - Te słowa w nawiasie to są takie echa. Będziesz mógł je robić?
-C...czyli... jak ty na przykład zaśpiewasz „Kiedy zrozumiesz”, to ja tam gdzie jest te w nawiasie też zaśpiewam tylko raz, czyli w tym przypadku „Kiedy zrozumiesz” ? Tak?
-Bardzo blisko. Słuchaj... E... może kiedyś w pracy pogadamy na ten temat? Wiem... pracujemy w innych departamentach, lecz możemy po pracy.
-Możemy tak zrobić. - rzekł czarnowłosy, oddając papier. - A tak zapytam... dlaczego ci tak na tym zależy?
Arystokrata przez chwilę spuścił wzrok, po czym nachylił się do towarzysza i szepnął:
-Harry... powiem ci to tylko raz i mam nadzieję, że to zapamiętasz... Kocham ją. Kocham Mionkę.
-Spoko. Tylko jej nie próbuj krzywdzić. - stwierdził spokojnie Harry.
-Nie skrzywdzę już takiej wspaniałej istoty jaką jest ona. - mruknął i wrócił do brązowowłosej.

~~ ~~

Parę minut później wszyscy już siedzieli w salonie, gdzie stała pięknie udekorowana choinka. Leżało pod nią mnóstwo prezentów.
-OK. To kto pierwszy szuka swojego prezentu? - spytała Ginerva.
-Ty. - powiedzieli wszyscy jednocześnie, uśmiechając się. Ciężarna podeszła do drzewa i kucnęła. Znalazła trzy paczki dla siebie. Od Harry'ego dostała perfum o jej ulubionym zapachu. Od brata otrzymała płytę Kelly Clarkson, a od Mionki... dwie sukienki, które wzięła z domu jej biologicznych rodziców. Kiedy ruda chciała usiąść na sofie odezwał się stalooki:
-Jeszcze jeden.
Zdziwiła się. Od kogo jeszcze mogła dostać? Tak. Znalazła jeszcze jeden prezent przeznaczony dla niej. Był to także perfum.
-Dziękuję Draco. Nie musiałeś. - podziękowała.
-Teraz... Ron. - odezwał się bliznowaty.
Chłopak podszedł i znalazł także trzy paczki. Jedna była oczywiście od szwagra, w której były butelki piwa kremowego. Druga od Ginny, była to książka pt. "Jak patrzeć tylko na wygląd wewnętrzny dziewcząt?". Trzecia była od Hermi. W środku znalazł trzy butelki Ognistej Whisky. Potem był Harry, który dostał od przyjaciela to samo. Od siostry także Ognistą, lecz od żonki... wielką, czerwoną kopertę. Nie otworzył jej, gdyż nie miał jej otwierać. To była słodka tajemnica małżonków.
-Dracon. Teraz twoja kolej. - westchnęła z uśmiechem dwudziestolatka.
-J...ja? Na pewno?
-Jasne kochanie. Idź.
Posłuchał jej. Miał tylko jeden prezent, ale spodziewał się, od kogo. Pewnie, że od Hermionki. Było w nim jej zdjęcie w złotej ramce, jego ulubiony męski perfum i jakaś kartka, na której było napisane:
"Witaj w moim sercu kochanie  . Mionka."
-Dziękuję kotku. - powiedziawszy to, pocałował ją w policzek. Czas na ostatnia osobę, którą była brązowooka. Otrzymała cztery prezenty. Od braciszka płytę Juli "Na krawędzi" oraz perfum. Od szwagierki sukienkę, którą miała na uroczystości z okazji powstania Ministerstwa Magii. Były narzeczony podarował jej różne książki, a do tego też perfum. Na koniec zostało najlepsze. Prezent od Malfoya. W środku były:
Najnowsza płyta Kelly Clarkson wraz z jej ulubioną piosenką pt. "Because Of You"
Perfumy o zapachu róż i tulipanów.
Niespodzianka.
Tą niespodzianką było coś niezwykłego, co bardzo ucieszyło dziewczynę.
-Zaraz wracam. - powiedziała uradowana i ruszyła do łazienki. Nikt oprócz blondyna nie wiedział, o co chodzi. Po chwili wróciła rozradowana. Stanęła przed nimi i zaprezentowała im prezent. Miała na sobie czerwony, bawełniany płaszcz, który miał przy krawędziach takie białe piórka. Do tego czapkę o tym samym kolorze i piórkach.
-Wyglądasz cudownie. - powiedzieli Harry i Dracon.
-Dziękuję. A tobie najbardziej, Draco. Ale nie bądź smutny Harry... ty też jesteś wspaniały.
-Spoko. Wiem o tym. - zaśmiał się Potter.
Resztę wieczoru spędzili wszyscy razem.

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Ha ha ha :D
Hejka :**
Na pewno myśleliście, że będzie między naszymi gołąbeczkami kłótnia? Nie umiem ich jakoś skłócić, no nie umiem xD
Nie mam za bardzo weny do mojego własnego komentarza rozdziału...
Powiem tak: Mi się podoba :D
20 rozdział nie wiem kiedy się ujawni.
A... zapomniałabym... DEDYKACJE ! (każdy rozdział będzie z dedykacją)  :
♦ Oczywiście dla... WAS WSZYSTKICH!
Pozdrawiam i ślę całusy:
Ginny Potter
PS WAŻNE!! (czytać wszystko!) Zapraszam do czytania i komentowania tego bloga : http://zycie-stawia-przeszkody.blogspot.com/ To jest od mojej bety. Pomóżcie jej rozsławić bloga !

Układ...
6 komentarzy = 20 rozdział. (więc streszczajcie się xD) Dlaczego 6? 20 rozdział jest ważny! Dla całego dotychczasowego mojego opowiadania! (może się zlituję nad 5 komentarzami, ale tego nie wiem ;> )

W jednym komentarzu było pytanie : Ciekawe kiedy on się do tego przyzna (17 rozdział) . Przyznał się, ale Harry'emu

Jeszcze jedna rzecz!
Nie pamiętam w którym rozdziale, chyba w 1, było napisane, że Hermiona jest szatynką, a Harry brunetem. Do tego czasu pisałam na nią brunetka, a na niego czarnowłosy. Od 20 rozdziału będzie tak, że Hermiona będzie szatynką, a Harry brunetem. Informuję, aby później nie było żadnego nieporozumienia :)

piątek, 24 maja 2013

18 ~~ Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic

ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ DLA MOJEJ KOLEŻANKI Z KLASY: ANI M. !! Za to, że dała mi wenę dzięki jednej piosence, kiedy się spotkałyśmy na Placu Zabaw :D
~~ ~~ ~~

[-Kocham Dracona.]


Harry'ego zatkało. Zakochała się w Malfoy'u? Kiedy? Zdezorientowany wrócił do środka i zwrócił się do małżonki:
-Wiesz co Miona przed chwilą mi wyznała?
-Nie. Co?
-Stwierdziła, że kocha Malfoya.
Wbrew oczekiwaniom Pottera, Ginny nie była zszokowana, bo już dawno coś przeczuwała.
-Nie dziwisz się? - spytał.
-Nie, wiedziałam o tym.
-W...wiedziałaś? I nic mi nie powiedziałaś?
-Nie mogłam. Prosiła, abym nikomu nic o tym nie mówiła. A zresztą, ty też nie powiedziałeś mi o tym, że Ron zdradzał Mionkę, bo cię o to prosił, więc teraz nie miej do mnie żadnych pretensji.

~~ ~~ ~~

Hermiona doszła do małego hotelu. Weszła do budynku. W pomieszczeniu było pełno kwiatów, zarówno na suficie, jak i na podłodze. Wszystko było takie piękne. Zanim poszła do recepcji, ruszyła do łazienki. Wyciągnęła różdżkę i swój dowód osobisty. Zaczęła mruczeć jakieś zaklęcia i zmieniły się dwie rzeczy:
     1. Nazwa "Hermiona Jean Granger" zamieniła się na "Hermiona Lily Potter".
     2. Data urodzenia "19 września 1980r." w "2 stycznia 1980r.".
-Przecież i tak będę musiała wyrobić sobie nowy paszport i dowód. - pomyślała. Wyszła z pomieszczenia i ruszyła do recepcjonistki.
-Witam. Nazywam się Hermiona Lily Potter. Chciałabym się u was zatrzymać.
-Dzień dobry. Poproszę pański dowód osobisty.
Brunetka podała dokument, a kobieta kontynuowała:
-Dobrze. - oddała. - A na jak długo?
-Około 3-4 dni. A byłaby możliwość przedłużenia pobytu?
-Oczywiście. Proszę, tutaj pański klucz. Pokój numer 29. Życzę miłego dnia.
-Dziękuję i wzajemnie. - odparła. Wzięła kluczyk i podążyła do wyznaczonego pokoju. Kiedy weszła, ujrzała przepiękny widok. Wnętrze było koloru białego, zasłony spuszczone w dół. Stała tam wygodna biała sofa, przy której stał stolik. Na sofie były żółte poduszki, które świetnie pasowały do pokoju. Obok sofy był czarny "fotel". Nie był to jednak zwykły fotel. Był pół siedzeniem, pół leżakiem. Zobaczyła łuk zasłonięty beżową zasłoną, który miał zastąpić drzwi. Weszła tam i ujrzała przepiękną sypialnię. Ściany miała koloru czerwono-brązowego. Znajdowało się tam również łóżko dwuosobowe z dwiema poduszkami. Przy obu stronach łoża stały stoliki nocne, nad którymi wisiały lampy z czarną osłonką. Wróciła do salonu i poszła na drugą stronę, gdzie znajdował się drugi otwór w ścianie, zasłonięty tą samą zasłoną, co do sypialni. Była to mała kuchnia. Meble miała w kolorze biało-czarnym. Sufitowe lampki oświetlały szafki. Po drugiej stronie stał czarny zlew. Przy wejściu były 4 piekarniki. Ponownie znalazła się w saloniku i ruszyła ku białym drzwiom, które były zamknięte. Otworzyła je i znalazła się w łazience. Nie była duża. Po drugiej stronie pomieszczenia stała wanna obudowana drewnianymi deskami. Dwie umywalki, które były obok wanny także miały tę samą obudowę. Nad umywalkami wisiało lustro. Naprzeciwko nich był biały kibelek.
Po "zwiedzeniu" wynajmowanych pokoi, Miona usiadła na sofie.

~~ ~~ ~~

Około godziny 16, w domu państwa Potterów rozległ się dzwonek do drzwi. Ginny otworzyła. Był to arystokrata.
-Cześć. Jest może Hermiona w domu?
-Hej. Nie... nie ma jej. Wyprowadziła się dzisiaj rano.
-W...wyprowadziła? Dlaczego?
-Nie wiem.
-Gdzie teraz jest?
-Napisała mi SMS'a z adresem swojego hotelu.
-A mogłabyś mi go podać? Błagam. - poprosił.
-OK. Tylko zaczekaj chwileczkę. - powiedziawszy to, wyciągnęła z kieszeni komórkę. Znalazła wiadomość i napisała Draconowi na kartce adres, po czym podała mu ją.
-Dziękuję, Ginny.
-Nie ma za co. Na razie.
Pożegnali się. Ruda wróciła do Wybrańca, zaś blondyn do Hermiony.

~~ ~~ ~~

Pół godziny później, w pokoju Miony zadzwonił telefon. Odebrała.
-Halo? Kto mówi?
-Dzwonię z recepcji. Jeden chłopak chciałby panią odwiedzić. Wyraża pani na to zgodę?
-A kto przyszedł?
-Pan... Dracon Lucjusz Malfoy.
-Tak. Proszę go wpuścić.
-Dobrze. Za chwilę będzie.
Herma była zaskoczona tym, że Malfoy do niej przyszedł. Miała na sobie tylko szlafrok. Chwilę później ktoś zapukał. Dziewczyna otworzyła. Był to niejaki Dracon.
-Hej Hermi.
-Cześć. Wchodź.
Stalooki wszedł i cmoknął brunetkę w usta.
-Siadaj. Zrobić ci coś do picia? Obok tego saloniku jest mała kuchnia.
-Herbatę, jakbyś mogła.
-Mogłabym, mogłabym.- zaśmiała się. - Idę włączyć czajnik z wodą i za chwilę przyjdę. - odparła, po czym zostawiła na chwilkę gościa samego. Wróciła po 5 minutach z herbatą i cukrem. Podała mu napój i usiadła obok niego.
-Myślałem, że masz biały szlafrok, a nie czarny. - powiedział patrząc na ubiór kobiety.
-Niedawno go kupiłam. A skąd wiedziałeś, że mam biały szlafrok?
-Widziałem cię w nim, kiedy jeszcze mieszkałaś z Weasleyem. A dlaczego wyprowadziłaś się z domu?
Dwudziestolatka zaczęła opowiadać mu o wczorajszym wizycie w Dolinie Godryka, o tym, że urodziła się 2 stycznia, ma 20 lat, miałaby siostrę, o albumie i pozostałych rzeczach. Dracon zpytał:
-A masz może już gdzie mieszkać?
-Wiesz... przeglądałam dzisiejszą gazetę i nawet znalazłam jedną małą kawiarenkę na osiedlu. Zadzwoniłam tam i umówiłam się z właścicielem na 18. - odpowiedziała.
-Podałabyś mi następny adres zamieszkania?
-Jasne.

~~ ~~ ~~

Nadszedł 23 grudnia. Hermiona mieszkała już w wynajętej kawiarence. Kiedy się do niej wprowadziła, podała bratu, szwagierce i Draconowi swój adres. Od przeprowadzki do wczorajszego dnia Malfoy codziennie ją odwiedzał. Zaczęli coraz bardziej się do siebie zbliżać. Właśnie dzisiaj rano dostała wiadomość o tym, że będzie musiała się dzisiaj wyprowadzić. Nie podali powodu, dlaczego musi się wynieść. Spakowała się i w swoim czarnym płaszczu i różowej czapce poszła do parku. Usiadła na jednej z parkowych ławek. Spuściła głowę i zaczęła płakać, zakrywając oczy. Co ona teraz pocznie? Przecież następnego dnia jest wigilia. Spędzi ją pod mostem? Wiedziała, że Harry i Ginny przyjęliby ją, ale nie chciała narzucać im się. Powrót do Rona był wykluczone. O, nie. Nie będzie już poniżana. Dość tego! Nagle ktoś obok niej usiadł i objął ramieniem.
-Mionuś. Co się stało?
Był to arystokrata. Podniosła głowę, a ten przybliżył ją do siebie. Uśmiechnęła się smutno.
-No, co się stało?
-Musiałam się wynieść. Dostałam nakaz wyprowadzki. Nie wiem dlaczego. Nie mam gdzie iść. Do brata nie pójdę, bo nie chcę ich męczyć moimi problemami. Chyba święta spędzę pod mostem.
-Możesz do mnie. - zaproponował.
-Nie... nie mogę... przecież...
-Ćśś... wprowadzasz się do mnie i już. Nie pozwolę ci samej spędzić świąt, a szczególnie nie pod mostem! Chodź.
-Dziękuję.
-Drobiazg. Idziemy. - zarządził chłopak. Pocałował Mionę w usta, długo i namiętnie. Wzięła swoje rzeczy i razem z Draconem ruszyli na piechotę do mieszkania blondyna. Podczas drogi dwudziestolatka dostała SMS'a od Harry'ego.
-Od kogo? - spytał.
-Od Harry'ego. Muszę przeczytać.
Otworzyła wiadomość i po cichu przeczytała treść:

"Hej siostra!
Słuchaj... Ginn wygadała się, że dostałaś nakaz wyprowadzenia się z
kawiarenki. Możesz u nas zostać.
Harry."

-No pięknie... - pomyślała. - Ginny... jak mogłaś się wygadać? Pisałam do niej, gdy przyszłam do parku i poprosiłam ją, żeby nie mówiła nic mojemu bratu. No, ale... nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Prędzej czy później i tak dowiedziałby się o tym.
Odpisała chłopakowi:

"Hej braciszku.
Ginny nie miała ci nic mówić, ale i tak wyszłoby to na jaw.
Tak, dostałam nakaz. Teraz idę z Draconem (spotkaliśmy się w parku) do jego mieszkania.
Zaproponował mi, żebym u niego się zatrzymała. Nie chcę was męczyć moimi kłopotami.
Pozdrów Gin!
Miona."

Wysłała. Ruszyli dalej i nie trzeba było długo czekać do następnego sygnału komórki dziewczyny.

"To teraz idziesz do Malfoya?
No OK. A... miałem Wam (tak, Draconowi też) od mojej ukochanej żony przekazać,
że jesteście zaproszeni do nas na jutro. Zjemy razem wieczerzę wigilijną i możecie u nas
spokojnie przenocować.
Harry."

Zaczęła ponownie odpisywać:

"A Ron też będzie? Wiesz, że ja i on... no... no wiesz o co mi chodzi.
Ale przyjdziemy. Nie przyjdę ze względu na niego, tylko dla Was. Draco też przyjdzie ze mną,
OK, teraz muszę kończyć. Na razie.
Miona."

Schowała telefon i ruszyła z blondynem do jego domu.

~~ ~~ ~~

Weszli do mieszkania dwudziestolatka. Brązowooka zdjęła ubranie wierzchnie, które chłopak wziął i powiesił na wieszaku w przedpokoju, Ruszyli do salonu.
-OK Hermiona... ty będziesz spała u mnie w sypialni, a ja tutaj na sofie.
-O nie. Wykluczone. Ty śpisz u siebie. Ja i tak jestem tylko na jeną noc.
-Jedną? - spytał zaskoczony.
-No... tak. Dlaczego jesteś taki smutny?
-Myślałem, że będziesz dłużej...
Uśmiechnęła się, ale była zszokowana wyznaniem arystokraty.
-Zobaczymy, kotku. - powiedziawszy to, pocałowała go w usta.
-Aj, aj, aj... już 13. Idę zrobić obiad i musimy iść do pracy.
-Pomóc ci?
-Jeśli chcesz.
Chciała mu pomóc. Chciała być przy nim, bo dobrze czuła się u jego boku.
Zjedli pyszny obiad. Ryż z kotletem i do tego dyniowy sok. Kiedy Malfoy szykował się do pracy, zapytał:
-Hermi? A ty do pracy nie idziesz?
-Nie, bo wzięłam wolne. Mam pytanie... mogę posprzątać u ciebie w domu? No bo w końcu święta się zbliżają... no wiesz...
On tylko do niej podszedł i mocno przytulił, po czym podarował jej pocałunek.
-Możesz. Dobra, ale teraz już uciekam.
-Na razie. Do wieczora. - zawołała za nim, gdy już wychodził z posesji. Ten pomachał jej ręką i posłał buziaka.

~~ ~~

Nadchodziła już 18. Hermiona posprzątała już salon, kuchnię, jadalnię, łazienkę i przedpokój. Została jej jeszcze tylko sypialnia blondyna.
-Kurcze... mam wejść ot tak i mu posprzątać? Nie mogę mu grzebać w rzeczach... ale skoro cały dom, to cały. - myślała. Weszła do sypialni. Była tutaj tylko raz, ale wtedy nie przyglądała się pomieszczeniu. Dopiero teraz zauważyła, jaki to piękny pokój. Stało tam wysokie dwuosobowe łoże z czterema poduszkami na jedną połowę. Lampki na suficie, nad grzejnikiem obraz przedstawiający kwiaty. Przy każdej stronie łóżka były szafki nocne z trzema szufladkami, a na stoliczkach lampy z czarną osłonką. Naprzeciwko łóżka było wyjście na balkon, z którego widać było morze. Niestety, pościel i poduszki nie były ułożone. Brunetka zaczęła doprowadzać łóżko do porządku. Nagle spod jednej spod poduszek wyleciała jakaś książka, która spadła na podłogę i się otworzyła. Nie wiedząc co to jest, brązowooka podniosła ją, obróciła i chciała zamknąć, lecz tego nie uczyniła, ponieważ zauważyła, że napisane jest tam jej imię. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Nikogo nie było i nikogo nie usłyszała. Zaczęła czytać treść wpisu:

"Dzisiaj zdarzyło się coś kompletnie strasznego!
Trafiłem Hermionę Cruciatusem! Nie ją chciałem trafić!
Chciałem trafić rudego!
Ron jak zwykle umknął przed karą!
Muszę się go jak najszybciej pozbyć, bo inaczej nie dojdę do spełnienia mojego marzenia!
To ON mi ją zabrał!"

-Że co? Chciał się go pozbyć? Ale dlaczego? - pomyślała zakłopotana. Postanowiła najpierw przeczytać następny wpis, aby dowiedzieć się, o co chodzi. Obróciła kartkę.

"Jezu!
Dzisiaj ją spotkałem!
Wiedziałem, że jakaś dziewczyna ma dojść do tego samego biura, w którym pracuję, ale nie wiedziałem, że to będzie Hermiona!
No nie... los się do mnie uśmiechnął! Mam nadzieję, że poprawimy relacje między sobą."

-No, no, no... Poprawiliśmy, poprawiliśmy, nie ma co. Teraz zobaczę jeszcze następny. Ciekawe...
Przewróciła kartkę i przeczytała:

"Dzisiaj zdarzył się kompletny koszmar!
Ojciec zabił matkę! Nie odpuszczę mu tego!
Najbardziej zaskoczyło mnie dzisiaj to, że po tej tragedii przyszła Miona.
Nie umiałem opanować emocji i wyganiałem ją z mieszkania, lecz ona się nie ruszyła.
Została przy mnie. Może jednak poprawimy stosunki między nami?
Muszę jej jakoś to wynagrodzić. Może wezmę ją do restauracji, albo na dyskotekę?
Nie wiem. Chciałbym jej pokazać, jak bardzo jestem jej wdzięczny za to, że
kiedy ją potrzebowałem, to... to... po prostu była. Pansy odeszła... i tak jej nie kochałem.
Moje serce należy do innej.
Następny wpis będzie już z pomysłem, na kolejny krok do przodu."

-Cóż takiego może być? - szepnęła do siebie. - Jaki pomysł?
Nie zwlekając, spojrzała na następną treść:

"Dzisiaj widziałem jak wychodziła z mieszkania Weasleya.
Słyszałem awanturę, bo niedawno wróciłem z pogrzebu matki.
Wcześniej widziałem wychodzącą z domu dziewczynę o blond włosach.
Pobiegłem do niej i okazało się, że to jest Sofie. Moja przyrodnia siostra. Oczywiście nic jej nie mówiłem, że jesteśmy przyrodnim rodzeństwem.
Kiedy wróciłem z powrotem do środka, patrzyłem przez okno na salon w sąsiednim domu.
Była tam Ginny z Harrym, Ronem i Hermioną. Krzyczeli, a Hermi płakała.
Kiedy później wychodziła z wiewiórką, chciałem do niej podbiec, lecz rozmyśliłem się.
Wolałem zostawić ją samą. Nie narzucać się jej.
Chciałbym Mionce jakoś wynagrodzić to, że mi pomaga, chodź ją tak krzywdziłem!
Pomyślałem, że jak poprawimy relacje i zostaniemy kolegą/koleżanką to zaśpiewam jej na urodziny piosenkę, która w refrenie ma takie słowa:

Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic
Przyjaciel blisko tak, blisko, daleko zbyt
By znaczyć dla ciebie tyle co dla mnie ty
Co takiego widziałaś w nim

Oczywiście to tylko refren, ale cała piosenka jest cudowna."

Skończyła już czytać. Zamknęła książkę i zauważyła napis widniejący na okładce:
Pamiętnik i własność Dracona Malfoya.
-O mój boże! Czytałam pamiętnik Dracona! - pomyślała i usłyszała, jak ktoś wszedł do sypialni. Odwróciła się i ujrzała... arystokratę!
-Co robisz z moim pamiętnikiem?
 
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Hej :D
Mi się notka podoba :D
Wiem... może się za dużo tutaj dzieje, ale lepiej tyle niż wcale xD Jestem z siebie dumna za to, że tutaj jest najwięcej opisów jak do tej pory :)
Jak widać w jednym z wpisów w pamiętniku Dracona... jest tam to, że chciał trafić Rona Cruciatusem (wydarzenie z 5 rozdziału) . Dlaczego tak? Ponieważ widziałam jeden komentarz pod tą notką (czytałam wszystkie w środę przed spaniem) , że jak Bella mówiła do Harry'ego, że... żeby rzucić,np.: Cruciatus. To trzeba tego naprawdę chcieć. To od razu wyjaśnia to, dlaczego chłopak rzucił Crucio. Chciał się pozbyć Weasleya. No ale niestety trafił w Mionkę.
Czekam na wasze komentarze ;**
W ciągu dwóch dni naczekałam się 9 komentarzy, do 17 rozdziału . Dziękuję <3
Oby było ich więcej i jak się teraz przyglądam tamtym komentarzom, po czym czytam ponownie ten rozdział z Doliną Godryka to najwidoczniej najlepszy rozdział jaki do tej pory napisałam. Mam nadzieję, że ten równie się spodoba :D 
Jak już mówiłam... rozdział z dedykacją dla mojej koleżanki z klasy: Ani M. --> To ona mi włączyła na naszym spotkaniu tę piosenkę, której refren jest w wpisie pamiętnika :D 
Pozdrawiam i Całuję ;**
Ginny Potter
PS Pomóżcie jej zdobyć czytelników i poczytajcie i skomentujcie jej bloga! To jest dla niej ważne! Blog od mojej kochanej betuni <3 : http://zycie-stawia-przeszkody.blogspot.com/

UWAGA! ROBIMY UKŁAD!! :
4 komentarze = szybka nowa notka (oczywiście będę musiała ją napisać xD)