niedziela, 22 czerwca 2014

PROLOG

Rok 2030

                – Mamo? Widziałaś gdzieś może moją szczotkę?
                Kaja Fione Malfoy przeszukiwała szafki w łazience. Poprzewracała wszystkie rzeczy.  Miała niewiele czasu, gdyż za dwie godziny miała być już u swojej krewnej na urodzinach. Izabelle Weasley mimo tego, iż była półsierotą – Sophie zginęła w Trzeciej Bitwie o Hogwart w 2017 roku – to cieszyła się życiem, gdyż wiedziała, że w każdej chwili może jej tego życia zabraknąć.
                – Zaraz mnie szlag trafi!
                Wyszła z łazienki i wbiegła do swojego pokoju. Zaczęła przeszukiwać ubrania, które walały się po jej łóżku, biurku, podłodze…
                – Kochanie… Nie musisz robić tutaj takiego bałaganu.
                Kaja podniosła wzrok na swoją matkę. Hermiona Lily Malfoy, mimo że miała 50 lat, trzymała się jeszcze dość dobrze. Jej włosy sięgały jej do łopatek i miała je tylko lekko zafalowane. A zmarszczki? Miała tylko przy kącikach oczu.
                – Pomóż mi znaleźć szczotkę… Chcę sobie zrobić warkocza, ale wcześniej muszę rozczesać moje kudły…
                – A zaklęcie?
                – Gdzieś zapodziałam różdżkę…
                Hermiona westchnęła. Podeszła do łóżka najmłodszej córki i poprzekładała jej bluzki. Po chwili w jej dłoni znalazła się szczotka. Podrzuciła ją Kai. Szatynka złapała ją.
                – Dziękuję mamo.
                – Pilnuj swoich rzeczy, by ich tak nie szukać, kochanie…
                – Wiesz jak to z tymi rzeczami. – Zaśmiała się cicho.
                Uśmiechnęła się blado.
                – Może jednak się położysz, mamuś? – pyta zaniepokojona.
                – Nie. Izabelle ma urodziny i chcę być na jej urodzinach – szepnęła cicho.
                – A dobrze się czujesz?
                Pani Malfoy milczała przez dłuższą chwilę. Czuła się lepiej? Może nie miała już gorączki, ale jednak głowo ją gardło i była trochę osłabiona…
                – Czuję się bardzo dobrze – odparła, wymuszając uśmiech na ustach.
                Kaja jednak przyglądała się swojej rodzicielce. Nie potrafiła uwierzyć w jej słowa. Przeczuwała, iż matka ją okłamuje, by jej nie martwić…
                – Mamo…
                – Nie martw się, Kaja… Wszystko będzie w porządku – odparła, uśmiechając się blado.
~*~
                – Jak tylko ukończę osiemnaście lat, to od razu robię prawo jazdy!
                – A dasz sobie radę? – Zachichotał.
                – Ty to jesteś miły, Harry! Naprawdę świetny z Ciebie brat!
                – No cóż… – wtrąciła się Jean. – W końcu mamy po dwadzieścia osiem lat, więc…
                – Tu wiek nie gra różnicy, dzieciaki – odezwał się Draco Malfoy.
                Malfoy Senior także nie miał wielu zmian w wyglądzie przez te całe lata… Po dwuletniej rehabilitacji po wypadku z 2022 roku, miał mniejszą kondycję. Miał zmarszczki na czole, jednakże pokrywały je jego platynowa grzywka.
                – Jeźdźcie wolniej, bo jeszcze wypadek będzie… – szepnęła Hermiona.
                – Już zwalniam, mamo. – Harry przycisnął delikatnie pedał hamulca, zaś trochę poluzował nacisk na napęd gazu.
                – A gdzie Jason i Katniss? – spytała Kaja.
                – Jasona wziął ze sobą Alexan – odparła Jen.
                – A Katniss Jasmine – dopowiedział młody blondyn, nieświadomie przyśpieszając.
                – Harry zwolnij, bo nie chcę znów zapaść w śpiączkę!
                Dracona sama myśl o jego rocznej śpiączce go przerażała. Do tej pory pamiętał te wszystkie wydarzenia, kiedy miał amnezję, a Hermiona umarła z rąk Cormaca McLaggena. Widział te obrazy AK wyraźnie, jakby się one właśnie działy.
                Miona widziała to w jego oczach. Malfoy opowiadał jej od deski do deski co się działo. Od samego przebudzenia w szpitalu, aż po jego skoku do wody.
                Chwyciła go za dłoń. Uścisnął ją. Mimo lat, dalej miała ją drobną i delikatną. Martwił się o nią, gdyż od dłuższego czasu coś jej dolegało.
                – Przepraszam tato – szepnął.
                Jean spojrzała na swojego brata. „Przepraszam tato” … Te dwa słowa przypomniały jej owy dzień wypadku, kiedy to ona wypowiedziała te dwa słowa w kierunku wtedy nieprzytomnego ojca.
~*~
                Przyjęcie urodzinowe odbywało się w radosnej, rodzinnej atmosferze. Czteroletnia córka Izabelli i Michaela Faymana, Jessica, ciągle się przytulała do gości. Kaja uśmiechała się ciągle do małej, dlatego też miała ją ciągle na swoich kolanach, nawet podczas posiłków.
                Po kilku godzinach wywołało się zamieszanie.
                Wszyscy siedzieli przy złączonych ze sobą stołach i spożywali kolację, gdy nagle Hermiona zasłabła bez znanej przyczyny.

                – Mamo… – najmłodsza jej córka szeptała do niej ciągle te jedno słowo, klepiąc ją delikatnie po policzkach. – Trzeba ją zanieść do Munga!


WITAM!
No.. Czy przypominacie sobie coś? ^^ 
Tak! To jest IV część  "Zakazanej" ! *o*
Sprawdzałam II część (już powoli kończę.. Mam nadzieję, że przed 14 lipca skończę xD) i tak.. stęskniłam się za tą historią :_:
No cóż...
Kto będzie czytał ten będzie czytał ;3
Pozdrawiam,
Kaja!

sobota, 21 czerwca 2014

Chapter 5.3. Wigilia {EPILOG}

 Następnego dnia była już Wigilia.
 Choinka stała ubrana, jej światełka oświetlały pomieszczenie. Na dworze było już ciemno. Hermiona i Draco szykowali stół na wieczerzę, zaś Rosalinde w swojej sukience siedziała na parapecie okna i wypatrywała pierwszej gwiazdy. Uśmiechała się na samą myśl, że są święta. To był jej jeden z ulubionych dni w roku. Śnieg spokojnie opadał na białą warstwę, która pokrywała zieloną trawę. 
 - Nie wierzyłam, że kiedykolwiek spędzę święta z tobą, Malfoy - odparła szatynka, rozkładając sztućce.
 - Ej! Znowu Malfoy, Granger?
 - Znowu Granger?
 Blondyn pokręcił z rozbawienia głową. Nagle coś go popchnęło w stronę kobiety. Spojrzał za siebie.
 - Tom! - zawołał na psa, który zaszczekał i zamerdał ogonem, a następnie podbiegł do Ros i usiadł obok niej.
 Oderwała wzrok od okna i podrapała pupila za uchem. Ten przymrużył oczy. 
 - Oby się ten plan udał, Tomuś... - szepnęła w jego stronę.
~*~
 - Mamo! Tato! Pierwsza gwiazda! - zawołała po kilku minutach, schodząc z parapetu.
 - To chodźcie tu - odezwał się Draco.
 Cała trójka stanęła przy stole i wzięła po jednym opłatku. Draco podszedł do Rosalindy.
 - Życzę ci spokojnych świąt... I mam nadzieję, że...
 - ...że poznamy się lepiej, tato - dokończyła za niego, łamiąc sobie wzajemnie opłatek.
 Następnie podeszła do córki matka.
 - Mamuś... Życzę tobie, byś nie musiała się z niczym denerwować i...
 - ...i byśmy się już nie musiały ukrywać - szepnęła.
 Malfoy podszedł do swojej towarzyszki i połamali wzajemnie sobie opłatek.
 - By znalazła się dla ciebie jakaś miłość, ta szczera i prawdziwa - powiedzieli jednocześnie.
~*~ 
 Po spożytym, wspólnym posiłku, który odbywał się przy spokojnych, wzruszających melodiach, cała trójka usiadła przy choince na kanapie. Rodzicie chcieli, by córka usiadła pomiędzy nimi, ale ona jednak przesiadła się na fotel.To była część planu: Robić wszystko, by byli obok siebie.
 - Ty pierwsza Rosalinde. Wypakuj swoje prezenty - odezwał się.
 - Pozwólcie, że to ja pierwsza dam wam prezent - rzekła trzynastolatka i zniknęła na schodach. 
 Wróciła po chwili z swoją gitarą. Zarzuciła na siebie pas gitarowy, przez co mogła spokojnie stać i grać. Położyła prawy łokieć na boku pudła gitarowego, a drugą zajęła się chwytaniem odpowiednich strun, na odpowiednich progach. Odchrząknęła i zaczęła spokojnie grać. Po chwili śpiewała czystym głosem:

Kiedyś, gdy Cię poznałam
Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje…
Poznałam oczu Twych blask
I chcę je widzieć każdego dnia
Zostań już, ze mną na zawsze
Bym wiedziała, co u Ciebie
Wtedy, będę spokojna
Ze świadomością, że dobrze jest
Już zawsze chce być przy Tobie
Wiedzieć zawsze, co się dzieje*

 Kiedy skończyła, uniosła wzrok z gryfu na rodziców. Mieli szeroko otwarte oczy. Westchnęła.
 - Chodźcie tu obok i zaśpiewajcie ze mną... Taka pewna powolna piosenka...
 Gdy ją posłuchali, przygotowała akord i znów zaczęła grać.

Do you believe me, do you love me
Are you with me, because you want to
Why me, why you
What would you like me to be

I cannot anything, I know very little
And often it is not the way I want
For each night when you sleep with me
I want to give you all the days

Ref
Stay with me
If you love like I do
flowers will wither
And love will last
Stay with me
Despite all my flaws
Stay with me
Paint the grey world

I do not fear difficult moments
I'll kiss your tears
Hug you, caress your pain
When you want, I'll be yours

I will tell you every day
Every day another beautiful fairy-tale
And when the night makes you fall asleep
I will not let you wake up

Ref.Stay with me
If you love like I do
flowers will wither
And love will last
Stay with me
Despite all my flaws
Stay with me
Paint the grey world**

 Spojrzała na rodziców, którzy podczas śpiewu, trzymali się za dłonie. Gdy spostrzegli wzrok córki, od razu puścili swoje ręce. Ta oparła gitarę o fotel. Podeszła do nich i chwyciła ich dłonie. Sprawiła, że znów je ze sobą połączyli. Nie chcieli puścić jej kończyny, więc trzymali się wszyscy za ręce.
 - Zostań ze mną... - zaczęła Rosalinde.
 - ...jeśli kochasz... - kontynuował Draco.
 - ...tak jak ja - dokończyła Hermiona.
~*~
 Minęły dwa lata. 
 Draco i Hermiona byli zaręczeni oraz po raz kolejny, świeżo upieczonymi rodzicami. Zaledwie dwa miesiące temu, na świat przyszedł Sebastian Blaise Malfoy. Piętnastoletnia Rosalinde, która - jak się okazało po wspólnej Wigilii - naprawdę nazywała się Rosalinde Hermione Malfoy, bardzo mocno przywiązała się do swojego młodszego braciszka.
 - Czyli się udało, Tom - powiedziała do swojego psa, kiedy położył się obok niej na jej łóżku.
 Zaszczekał i zamerdał ogonem.
 - Kogo następnego swatamy? - Zaśmiała się. - Już wiem! Czas na Ginny i Blaise'a.
 * - Piosenka mojego autorstwa! (słaba jestem z angielskiego, dlatego dałam wersję polską, ale śpiewana była po angielsku)
 ** - Universe - Zostań ze mną, jeśli kochasz
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak!
W końcu zakończyliśmy to opowiadanie... Najłatwiej pisało mi się ten rozdział, gdyż ten był właśnie ciągle w mojej głowie, gdy wymyślałam tę historię...
 Mam dobrą nowinę!
Jeszcze w tym tygodniu (Jutro, ewentualnie w poniedziałek) będzie "nowe" opowiadanie! :D Taka niespodzianka... Mam już napisany Prolog, więc.. ^^ .
Czekajcie cierpliwie, bo.. może warto xD
Pozdrawiam i dziękuję tym, co czytali te opowiadanie... Może będą także te następne? ;3
Kaja.

niedziela, 15 czerwca 2014

Chapter 5.2. Choinka

 Wrócili do domu Dracona w ciszy. Rosalinde w ogóle się nie odzywała, gdyż było jej w pewnym sensie głupio, iż się jednak nie powstrzymała przed tym jednym, krótkim, a jednak wiele znaczącym słowem. Hermiona zaś szła po lewej stronie trzynastoletniej dziewczyny, idąc tylko przed siebie z nieobecnym wyrazem twarzy. A Draco szedł po prawej stronie córki i był całkowicie zamyślony.
 Kiedy przekroczyli próg salonu, najmłodsza z obecnych w tym mieszkaniu osób, nie potrafiła już wytrzymać tej dołującej dla niej ciszy.
 - Ej! Już tylko trochę i będzie Wigilia! Zjedzmy Wieczerzę razem w trójkę!
 - Proszę? - odezwali się jednocześnie dorośli, wyrwani z zadumy.
 Szatynka wywróciła oczami.
 - Czyli odpowiedź brzmi: tak. No to szykujemy się na wspólną Wigilię! - Klasnęła w dłonie.
 Przygotowania do świąt czas zacząć, pomyślała.
~*~
 Wieczorem, 23 grudnia...
 Hermiona położyła kartony z bombkami i innymi ozdobami na choinkę. Czekała, aż arystokrata wróci do domu.
 - Mamo, pomogę - odezwała się Ros, wchodząc do salonu i otworzyła jeden z kartonów, gdzie akurat były srebrne, świąteczne łańcuchy.
 - Ty może pójdź posprzątać swój pokój, bo tam jest taki bałagan, że lepiej nie mówić. - Zaśmiała się cicho.
 - No jeju no... Ale chcę po...
 - Jestem! - zawołał Malfoy wchodząc do domu i ciągnąc za sobą żywą choinkę. Wszedł do salonu i postawił ją na nóżce.
 - To może jednak pójdę posprzątać pokój - odparła, uśmiechając się tajemniczo i zniknęła.
 Byli uczniowie Hogwartu spojrzeli na siebie, po czym parsknęli jednocześnie śmiechem. Kręcili swoimi głowami, rozbawieni. Nie mieli jednak pojęcia, że ich córka coś kombinuje.
~*~
 - Tom! Wyłaź spod tych ubrań! Potrzebuję Twojej pomocy!
 Biały Huskey wstał i otrzepał się, przez co kilka ubrań dziewczyny rozwaliły się po pokoju. Jęknęła cicho. Miała jednak szczęście, że ojciec pozwolił jej trzymać Toma w pokoju. Usiadł przed nią, jak go nauczyła - dość szybko go wytresowała - i czekał na jej polecenia.
 Jakie to właściwie były polecenia? Nagle wyleciały jej z głowy. Podrapała się po włosach, główkując, co to było. Po chwili klasnęła w dłonie, gdyż sobie przypomniała.
 - Najpierw pomóż mi ogarnąć izbę, bo tu się w ogóle połapać nie idzie...
 Zaszczekał.
 - No co? Ja tego bajzlu nie zrobiłam, łobuzie!
 Stanął na tylnych łapach.
 - Co? Teraz sama mam to zrobić?
 Kolejny raz zaszczekał i zamerdał ogonem.
 - W sumie... - Wyciągnęła swoją różdżkę i wykonała jeden ruch, po czym po chwili pokój był czysty. Ubrania się poskładały i wylądowały na swoje miejsca, łóżko się pościeliło, a książki ułożyły na półce. - No... i od razu lepiej. - Uśmiechnęła się. Opadła na łóżko i zastanawiała się głęboko nad tym wszystkim.
 Pies wskoczył na łóżko i położył się obok niej. Tylko na niego zerknęła, nic nie mówiąc. Przez ciszę, jaka panowała w pomieszczeniu, Tom polizał właścicielkę po twarzy, a ta zaczęła się śmiać. Pokochała tego zwierzaka, mimo że miała go tylko kilka dni.
 Nagle usłyszała jakiś huk z dołu, a następnie śmiech rodziców.
 - Czas wcielić plan w życie... Chcę już Wigilię.

piątek, 13 czerwca 2014

Chapter 5.1. Prawda

 - Tato?! To... To nie tak jak myślisz... - odezwała się Rosalinde, która pierwsza otrząsnęła się z szoku z faktu, iż Draco usłyszał, jak powiedziała do Hermiony Mamo
 - A jak?! Słuch mam jeszcze doskonały! - warknął. - Granger! Gadaj mi to w tej chwili, o co tu chodzi!
 - Nie unoś się tak, Malfoy, bo ludzie się patrzą! - syknęła cicho.
 - Gówno mnie to obchodzi! Gadaj!
 Chwyciła go gwałtownie za rękaw i wyprowadziła go z restauracji.
 - O co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego Rosalinde powiedziała do ciebie "mamo" ...?!
 - Bo jestem jej matką.
 - Mówiłaś...
 - WIEM, CO MÓWIŁAM, MALFOY! - wrzasnęła. - NIE WIESZ JAKIE TO BYŁO DLA MNIE TRUDNE! "WYRZEC" SIĘ TEGO, ŻE MAM CÓRKĘ! GDYBYM Z TOBĄ WTEDY TEGO NIE ZROBIŁA, TO...
 - Ja nic z tego nie pamiętam, kobieto!
 - ZAMKNIJ SIĘ! NIE WIESZ JAK TO JEST! NIE MASZ POJĘCIA, JAK TO JEST ODDAĆ CÓRKĘ KUZYNCE I TRAKTOWAĆ JĄ NIE JAK WŁASNE DZIECKO! NIE WIESZ JAK...
 Nie dokończyła. Nie umiała, bo Draco bez namysłu mocno ją do siebie przytulił i gładził ją po włosach. Ona bez zastanowienia się w niego wtuliła. Potrzebowała tego. Nawet ze strony Malfoya.
(*)
 Rosalinde patrzyła na tą scenę w ukryciu. Draco opowiadał jej wiele o relacjach jego i Hermiony z czasów szkolnych. Wiedziała, iż byli wrogami. Nie spodziewała się takiego obrotu spraw... Racja: Ci oboje byli jej prawdziwymi rodzicami. Kiedy słyszała krzyki matki, żałowała, że nie powstrzymała się od słowa "mamo", ale teraz, gdy zobaczyła tę scenę, jak blondyn przytulił szatynkę do siebie... Wyrzuty sumienia odeszły. Była zadowolona z tego, że MOŻE będą żyli pogodzeni...
(*)
 - To dla mnie za trudne, Malfoy... Za trudne... - szeptała, wypuszczając łzy.
 Widział ją w takim stanie po raz pierwszy... Kiedy otwarcie przed nim płakała... Zrobiło mu się jej przykro... Jak w ogóle do tego wszystkiego doszło?
 - Dlaczego mi nie powiedziałaś tego od razu? - zapytał cicho.
 - Nie mogłam... Jakbyś zareagował, gdybyś się dowiedział, że masz córkę z mugolką?
 - Tak samo, jak zareagowałem, jak się dowiedziałem, iż mam trzynastoletnią córkę.
 Spojrzała na niego. On spojrzał na nią tak, by patrzyli sobie w oczy.
 - Naprawdę? - spytała.
 - Naprawdę - odszepnął szczerym tonem.
 Znów się w niego wtuliła. Naprawdę było jej ciężko, gdy musiała się zachowywać tak, jakby Ros nie była jej córeczką... Córeczką którą nosiła pod sercem przez dziewięć miesięcy... Którą bardzo mocno pokochała...
 - Mam już pomysł - oznajmiła cicho sama do siebie Rosalinde, wpadając na pewien plan.

***

Wiem! Długo mnie nie było ;((
I w dodatku takie krótkie!
Ale uwierzcie, że NAPRAWDĘ ciężko mi się pisało ten rozdział..
Właściwie ciężko mi się pisze te opowiadanie...
Ale doprowadzę je do końca...!
Pozdrawiam,
Kaja.
PS Dzisiaj bądź jutro 13 rozdział na RS ;3