sobota, 14 lutego 2015

7 ~~ Jakie przepisy?

            Pociąg właśnie zatrzymał się na stacji w Hogsmeade – w jedynym na świecie miasteczku, który jest zamieszkiwany przez samych czarodziei. Stephanie ostatnie minuty drogi spędziła na korytarzu po tym, jak zostawiła Canta samego w pociągu. Starała się odtrącać myśl, iż widzi w niej Kaję. Nie chciała tego… Nie tego.
            Wyszła z transportu, przebrana już w szkolną szatę, i się rozejrzała. Było ciemno. Spostrzegła jakiegoś mężczyznę, coś około czterdziestki. Miał rude włosy i potężną muskulaturę. Nawołał pierwszaków, którzy poszli za nim, a ona podążyła za większością uczniów.
~*~
            Wszyscy pierwszoroczniacy zostali już przydzieleni do domów. Starała się wtapiać w tłum uczniów, bo nie wiedziała, co ma ze sobą począć.
            – To jeszcze nie koniec ceremonii! – zawołał dyrektor Hogwartu, którym był… Harry Blaise Malfoy. Jej brat. – Została nam jeszcze jedna dziewczyna do przydziału. Profesor Hoppe – spojrzał znacząco na jedną z profesorek, która odczytywała nazwiska uczniów, którzy czekali w kolejce do przydzielenia ich do odpowiadającym im domów.
            – Malfoy Stephanie! – zawołała.
            Blondynka zamarła. Przeszła przez całą salę. Zgromadzeni wlepiali w nią swój wzrok. Nienawidziła być w centrum uwagi. Na pewno wszyscy wiedzą, co takiego jej siostra uczyniła w dniu premiery tego lata.
            Usiadła niepewnie na stołku. Z racji tego, iż Tiara Przydziału została zniszczona trzynaście lat temu, z powodu tego, że była horkruksem Voldemorta, Harry podszedł do niej z misą, w której była złocista ciecz. Zerknęła na niego niepewnie. Nie uważała na to, jak to robili inni.
            – Zanurz twarz, tak jak do myślodsiewni, jak ci z Jean pokazywałem – szepnął ukradkiem.
            Ujęła delikatnie brzegi misy i nachyliła się, po czym zanurzyła w niej twarz. Przed oczami przeleciały jej wszelkie uczynki, które popełniła przez ten krótki czas. Te dobre jak i złe. Kiedy obrazy zniknęły, wyprostowała się, wynurzając głowę z wody. Zabulgotało. Z wnętrza naczynia wystrzeliły promienie i nad nią pojawił się ogromny napis „RAVENCLAW”. Na szacie po lewej stronie pojawiło się godło Roveny Ravenclaw.
            Blondyn odsunął się, a cały stół Krukonów wstało z miejsc i klaskali uroczyście. Zeszła ze stołka i chciała szybko podążyć do osób, z którymi będzie dzieliła Pokój Wspólny, jednakże profesor Hoppe ją przytrzymała, by nie zeszła z podestu. Spojrzała na nią zdziwiona.
            – Musimy się trzymać przepisów! – powiedziała głośno, patrząc na uczniów. – Poproszę na środek czterech chłopców z domu Ravenclaw na środek, między innymi: Sevon Simon! Roth Tobias! Castiio Leon! Cant Stephan!
            Stephanie zamarła. Cant jest w domu, do którego została przydzielona? Co takiego mieli zrobić? Opowiadał jej coś o tym, jednak… nie pamiętała, co.
            – Jakie przepisy? – spytała szybko, nieco spanikowana. Skoro miał brać w tym udział Stephan… To tym bardziej zaczęła się obawiać tego, co on może zrobić.
            Kobieta dała jej małą karteczkę i szybko ją przeczytała. Otworzyła szeroko oczy. No to wpadła…
            – Jaka piosenka? – spojrzała na chłopaków.
            Stephan uśmiechnął się chytrze.
            – Ta, którą zawsze nucisz w pokoju. „Count in on You”.
            Zamarła. Zawsze słuchała tej piosenki, kiedy było jej źle. A teraz ma to zaśpiewać? Razem z nimi? Mimo że się strasznie wstydzi?
            – Podzielimy się – dodał. – Ty jako Jordin. Tobias jako Kendall. Simon będzie Loganem. Carlosem Leon, a ja Jamesem.
            Zaniemówiła bardziej. Skoro Stephan ma śpiewać wersy Jamesa z BTR… To jest idealne dopisanie ich uczuć do siebie… Wiedziała, że wszyscy studenci Hogwartu tylko na to czekają. Nie miała innej opcji. Blondyn o zielonych oczach, który był Leonem wskazał jakimś gestem dłoni w kierunku pani Hoppe i rozległa się odpowiednia piosenka… Na uszach pojawiły się mikrofony, które się ma na koncertach.
[STEPHANIE] Mmmm...
[TOBIAS] Yeah, yeah...
[STEPHANIE] Uuuaa... Noo...
[STEPHAN] Ohhhh...

[STEPHANIE] Now, I'm about to give my heart
So remember this one thing
I have never been in love before
So you gotta go...
[TOBIAS I STEPHANIE] ...easy on me
[TOBIAS] I heard love is dangerous
And once you fall you never gest enough
But the thought of you leaving
Ain't easy for me

[STEPHANIE] Don't hurt me
[STEPHAN] Eh eeh eh...
[STEPHANIE] Desert me...
Don't five up on me
[SIMON] What woulf I wanna do that for?
[WSZYSCY] Don't use me
Take advantage of me
[STEPHNIE] Make me sorry
I ever counted on you

[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
[STEPHANIE] Baby, I'm counting on you
[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
[STEPHANIE] Baby, I'm counting on you
[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
[STEPHANIE] Baby, I'm counting on you
[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
[STEPHANIE] Baby, I'm counting on you

[TOBIAS] I understand I have been here before thought
I found someone I finally could adore
[LEON] But you failed my test
Gotta know her better
[LEON I STEPHANIE] So I wasn't the only one
[STEPHAN I STEPHANIE] But I am willing to put my trust in you..
Baby you can put your trust in me
[LEON I STEPHANIE] Just like a count of 3...
You can count on me...
And your never gonna see
[SIMON] No numbers in my pocket
[STEPHANIE] Noo...
[SIMON] Anything I'm doing girl I'll...
[SIMON I STEPHANIE] ...drop it for you
[STEPHAN I STEPHANIE] Cuz you're the one
I'm giving my heart to but
I gotta be the only one

[WSZYSCY] Don't hurt me...
Desert me...
Don't give up on me
[SIMON I STEPHANIE] What would I wanna do that for?
[WSZYSCY] Don't use me
Take advantage of me
[STEPHANIE] Make me sorry
I ever counted on you

[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
[STEPHANIE] Baby, I'm counting on you
[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
[STEPHANIE] Baby, I'm counting on you
[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
[STEPHANIE] Baby, I'm counting on you
[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
[STEPHANIE] Baby, I'm counting on you

[STEPHANIE] I really hope you understand
That if you wanna take my hand
[STEPHAN] You should put yours over my heart
[STEPHAN I STEPHANIE] I promise to be careful from the start
[STEPHANIE] I trust in you with love in me
[CHŁOPCY] Very, very carefully
[STEPHANIE] Never been so vulnerable
[STEPHAN I STEPHANIE] Baby I'll make you comfortable!

[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
[STEPHANIE] Yeah...
[TOBIAS] Baby, I'm counting on you
[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
[STEPHANIE] Why would I want to do that... Hey, yeah...
[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
[SIMON] Baby. I'm counting in you
[CHŁOPCY] 1, 2, 3, 4 to the 5
To the 5...

[STEPHANIE] No, I'm about to give you my heart
So remember this one thing
I've never been in love before
Yeah you gotta go...
[WSZYSCY] ...easy on me...


            Skończyli. To było… Było takie… niesamowite. Stephanie aż czuła, jak jej serce mocniej biło, gdy tylko śpiewała ze Stephanem. Strasznie za nim wgłębi serca tęskniła. Jak był moment, kiedy z kimś razem śpiewała, zwracała swój wzrok na danego chłopaka. Jednakże kiedy patrzyła na niego, to spoglądała mu głęboko w oczy. Miała tylko nadzieję, że to był jej głos, jej oczy, a nie Kai, która w pewnym sensie… odbiera Stephanie Stephana.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak, znów się pojawiła piosenka xD
Myślę, że to już ostatnia piosenka w piątej części "Zakazanej". Wybaczcie mi za to, jednak teraz jestem z muzyką (w szczególności BTR) zżyta i... No po prostu wpadłam na pomysł xD Radzę Wam nie zapomnieć o Leonie, Tobiasie i Simonie ;3 Bo będą się pojawiali <tajemniczy_uśmiech>
No cóż... Wiem, nie ma tu Dracona, wiem XD Ale on będzie ;) Fabuła piątego tomu jest jakby podzielona na dwie części - tak samo jak było w przypadku "Till I Forget About You" (III tom), jednakże chyba nic się tu nie będzie to łączyło ze sobą, ale kto wie xd
Jak sądzicie, z kim jest związany tytuł "Przez siedem grzechów"? Zauważcie, że każdy tytuł nawiązywał albo do Dracona, albo do Hermiony xD
Pozdrawiam!
Kaja.
PS: Nie wiem kiedy będzie rozdział na "Rodzinie Snape"... Mam nadzieję, że jak najszybciej, bo nawet jednego fragmentu nie mam napisanego! :c

piątek, 13 lutego 2015

6 ~~ Zdecyduj w końcu!

            Dwa tygodnie później, kalendarz wskazywał, iż nastał 1 września 2030 roku. Odjazd. Hogwart. Trzeci rok nauki Stephanie w tym magicznym świecie. Mogła być bliżej ze Stephanem, który zaś miał rozpocząć czwarty rok. Będzie go miała na co dzień. To był w zasadzie jej pierwszy rok, jednakże dzięki duszy Kai miała wiedzę, którą się nabywa wciągu dwóch pierwszych lat.
            Cieszyła się z tego wyjazdu. Jednak nie całkiem. Strasznie brakowało jej mamy. Patrząc na swoje lustrzane odbicie nie widziała radosnej, uśmiechniętej dziewczyny. Widziała trzynastolatkę o czekoladowych oczach i blond włosach, sięgających jej do pasa, ubrana w czarne spodnie z kompletem czarnej bluzki z krótkim rękawkiem i owiniętym w szyi czarnym szalem. Sama już nie wiedziała, co zrobić ze swoimi włosami. Spiąć je w wysoki kucyk, zapleść w grubego warkocz, który by przerzuciła z przodu na przód, czy po prostu zostawić je rozpuszczone.
            Jak zrobiłaby Kaja? Kiedy Harry dwa tygodnie temu powiedział jej, że była przez chwilę jej dawczynią duszy, miała coraz większy mętlik w głowie. Jak to w ogóle możliwe? Może właśnie te przemiany są odpowiedzią na pytanie: Dlaczego ze Stephanem jest tak bardzo blisko? Może właśnie to nie Stephanie jest z nim tak zżyta, tylko jej siostra, która grała razem z nim w „Just A Dream”? To mogło być bardzo prawdopodobne. W końcu byli w sobie zakochani. Zmarła panna Malfoy zbyt mocno go kochała, by pozwolić mu umrzeć z powodu braku dawcy serca. To się nazywa prawdziwa miłość… prawda?
            Spojrzała na swój nadgarstek na którym miała w formie zegarka swoją komórkę. Dotknęła szybkę i wpisała kod. Na ekranie pojawiło się zdjęcie jej z Stephanem. Tylko czy na pewno to była ona, a nie Kaja? Miała taką nadzieję.
            Nadusiła na ikonkę ze zdjęciem chłopaka. Czekała, aż odbierze. Kiedy zamilkł dźwięk łączenia, z ekranu wystrzeliły świetlne promienie. Na świecącym prostokącie, który był w wielkości monitora komputerowego, ujawnił się Cant. Najwidoczniej czegoś szybko szukał, gdyż spostrzegła porozwalane rzeczy w jego pokoju. Zwrócił wzrok na ekran, który i jemu się pokazał.
            – Włos ci stoi – odezwała się z chichotem. – Całkiem z przodu.
            Pogładził je od razu z cichym śmiechem.
            – A ty to w ogóle nie masz ogarniętej fryzury.
            – Wiem… – westchnęła.
            – Hej, coś nie tak? – zapytał, patrząc na nią uważnie.
            – Nic takiego, Stephan…
            – Przecież widzę, że coś cię gnębi Stephanie…
            – Nie przejmuj się tym. To naprawdę nic takiego…
            – Na pewno?
            Milczała. Pokręciła po chwili głową.
            – Możesz mi się zwierzyć.
            – Stephan… Ja… Nie wiem jak zacząć… To trochę skom…
            – Kochana wybacz, ale muszę kończyć. Opowiesz mi w pociągu. – Rozłączył się.
            Ekran z promieniami zniknął. Patrzyła na swój nadgarstek. Powiedział „kochana”… Ale mówił on do Stephanie czy… do Kai.
~*~
            – Tata pojedzie z nami do King’s Cross? – spytała niepewnie.
            – Tak, pojedziemy w trójkę skarbie – odpowiedziała Jean, poprawiając sweterek siostry. – Harry też chciał, jednakże praca mu to uniemożliwia.
            Pokiwała lekko głową. Miała nadzieję, że Draco puści ją bez problemu do pociągu. Jednak bała się go zostawiać bez swojej opieki. Bała się, że coś sobie zrobi. Postanowiła go o coś poprosić. Nie mogła o tym zapomnieć. Ostatnia szansa będzie tuż przed odjazdem, nim ostatecznie wsiądzie do pociągu i wyjedzie do kompletnie innego świata. Do tego, do którego należała.
~*~
            Znalazła w końcu wolny przedział. Zostawiła wejście otwarte. Dała torbę na siedzeniu tuż przy oknie i usiadła. Wypatrywała w tłumie ludzi swoją siostrę i swojego tatę. Spostrzegła ich. Widząc Dracona ubrany cały na czarno… On nawet chciał przed pogrzebem Hermiony przefarbować swoje włosy na czarno! Nawet nie chciał, by jego oczy były w jasnej barwie. Zbyt bardzo był przywiązany z kobietą jego życia. Na szczęście Harry przemówił mu do rozsądku.
            Kiedy poczuła charakterystyczne drgnięcie pociągu, podniosła się z siedzenia i podeszła bliżej okna, które otworzyła i się z nich wychyliła. Wyciągnęła rękę i machała im. Zobaczy ich dopiero w święta Bożego Narodzenia w grudniu…
            Usłyszała, jak drzwi się zamknęły. Nie odwracała się. Poczuła woń jego perfum. Wiedziała, że to Cant. Nie było innej możliwości. Stanął obok niej. Również się wychylił i pomachał swojej matce. Po chwili zniknęli za zakrętem. Stephanie zobaczy rodzinę dopiero za trzy miesiące… Trzy długie miesiące dalekiej i pierwszej rozłąki.
~*~
            – Co się w końcu dzieje? Wybacz, że urwałem połączenie, ale mama mnie wołała – westchnął ciężko. – Znów się z nią pokłóciłem. Jest coraz gorzej. A muszę z nią jeszcze wytrzymywać parę lat. Byle do osiemnastki i od razu się od niej wyprowadzę.
            – Ty się lepiej ciesz, że masz matkę przy życiu – mruknęła.
            – To cię gnębi? Że twoja mama odeszła do tego innego życia?
            – Nie, mimo że to boli, jednak coś mnie boli bardziej niż utrata rodzicielki…
            – Co takiego?
            Powiedzieć mu? Nie miała pojęcia. Bała się jego reakcji. Bała się, że ją wyśmieje. Bała się, że on po prostu wyjdzie z przedziału i zostawi ją samą.
            – Bo… Stephan… Ja… Coś do ciebie czuję… – szepnęła i uniosła na niego swój wzrok. – Kocham cię.
            Uśmiechnął się.
            – Ja ciebie też kocham – odszepnął z szerszym uśmiechem.
            – Naprawdę? – Jej kąciki warg się uniosły.
            – Naprawdę, Kaja – przybliżył się do niej, z zamiarem pocałowania jej.
            Jednak ona szybko wstała. Nie mogła w to uwierzyć. Powiedział do niej „Kaja”… On wyznał swoje uczucie nie Stephanie, tylko Kai…
            – Co jest?
            – Zdecyduj w końcu! – zawołała.
            Zmarszczył brwi.
            – Nie rozumiem…
            – Wyznałam ci właśnie miłość, a Ty… Ja nie jestem Kają do jasnej cholery!
            – Ale…

            – Dalej nie rozumiesz?! Kocham cię! Ja, Stephanie Liliann Malfoy! Zrozum! – Zgarnęła energicznym ruchem swoją torbę. – Nie jestem Kają, nigdy nią nie byłam i nigdy nią nie będę! – Wyszła z przedziału, zostawiając go samego.
~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdzialik powierzam w Wasze ręce :3 
Przypominam o mojej poradni!
Kaja.

czwartek, 12 lutego 2015

Informacja + Pomoc ;)

PUNKT PIERWSZY TEGO POSTU:
INFORMACJA

Nareszcie jestem wolna od szyny i mogę w końcu normalnie pisać, nie tylko na laptopie i w zeszycie! W prawdzie łokieć mnie dalej boli, jednakże to mi nie przeszkadza w twórczości :3 Aż się zdziwiłam, kiedy dzisiaj zauważyłam, iż zapełniłam całą stronę A4 samymi opisami o.o . Naprawdę jest to dla mnie szok xD  

~~~~~~***~~~~~~

PUNKT DRUGI TEGO POSTU:
POMOC

W czym? xD Ogólnie to nie pomoc dla mnie, ale chcę pomóc moim dwóm koleżankom ;) Otóż... Najpierw...
Finite!
Pamiętacie może ZO? "Zagubione Opowiadania"? Tak, ono obumarło, jednak Finite i ja tam wróciłyśmy! Postaramy się coś w bardzo bliskim czasie napisać ;) Dlatego serdecznie zapraszam!
Jednakże to nie wszystko! Finite założyła bloga z inną tematyką niż opowiadania! Otóż stworzyła bloga, w którym będzie umieszczała różne RECENZJE :D Filmów, książek... A nawet - być może - spektakli teatralnych.
Chcecie poczytać? A może szukacie jakieś książki, którą możecie przeczytać? Albo filmu, który chcecie obejrzeć? Gorąco zapraszam!

~~*~~

Teraz...
Dominika!
Ona zaś pisze dwa blogi z opowiadaniami. Jak mi się niekiedy uda dorwać jej teksty, to je niekiedy poprawiam w sensie interpunkcyjnym ;) - Ale nic nie wiecie, więc ćśśś XD.
Jeden blog o serii Cassandry Clare - "Dary Anioła". Jest to jej jakby własna interpretacja "Miasto Niebiańskiego Ognia". Jak na razie są tylko dwa rozdziały. Nie ma chyba tej motywacji... Próbuję ją jakoś motywować, ale nie ma to za wielkiego efektu... Gdyby ktoś tutaj z moich czytelników jest fanem, albo po prostu lubi ową serię, może byłby zainteresowany? Początki są zawsze trudne... Znam to na własnym doświadczeniu xD
I teraz kolejna seria! "Pamiętniki Wampirów" autorstwa L.J.Smith! Osobiście nie przeczytałam żadnej z dziesięciu ksiąg - co nie oznacza, że nie planuję chociaż przeczytać pierwszą księgę, ale to się zobaczy xD. Jednakże zachęcam do przeczytania, rozdział jest w trakcie pisania! Podejrzałam na informatyce - skoro jesteśmy z tej samej klasy, siedzimy w pracowni komputerowej obok siebie - to podejrzałam parę zdań, mimo że nie wiem o co tam dokładnie chodziło z racji tego, iż nie czytałam, ani nie oglądałam "Pamiętników Wampirów". Łapie link ;)

~~*~~

Żeby też nie było...
Kaja Malfoy - Felton!

Wczoraj założyłam bloga, również nie z opowiadaniem, jednakże z takimi moimi przemyśleniami... Nie, nie nazwałabym tego pamiętnikiem xD Po prostu... Sama nie wiem, jak to nazwać xD Ale po prostu moje myśli, moje opinie, zdania.. Na temat łapiących nas sytuacji...
Również Wy możecie razem ze mną tworzyć owego bloga!
Jak?
Powstanie strona o nazwie - być może - "O czym napisać?". Może po prostu będziecie potrzebowali jakieś rady? Macie jakąś przykrą sytuację i nie wiecie, jak sobie z nią poradzić? Z natury jestem bardzo pomocną osobą. Wysłucham KAŻDEGO. Staram się zawsze pomóc, dać jakąś dobrą, sensowną radę.
Dlatego Wy możecie pomóc w rozwinięciu tego bloga!

~~~~~~***~~~~~~

Mam nadzieję, że za niedługo zaskoczę Was rozdziałem tutaj jak i na >Rodzinie Snape< ! :3
Powyższe blogi (ZO, KON, DA:NIMNO [tak, nie chce mi się znów pisać pełnej nazwy xD], ILV) zamieszczę w liście blogów, które czytam ;) Również ZO wyląduje również do listy moich blogów, mimo że jestem tylko współautorką xD No i pojawi się również w liście moich blogów owa "poradnia" :) .

piątek, 6 lutego 2015

5 ~~ Ale zrozum...

                Ich usta były już sobie bardzo bliskie. Dzieliły ich zaledwie parę milimetrów.
                – Stephanie!
                Obydwaj od siebie energicznie odskoczyli na głos Harry’ego Malfoya. Tęczówki dziewczyny wróciły do swojego kształtu i koloru.
                – Co się dzieje? – Głos również powrócił.
                – Tata… – szepnął.
                Blondynka zerwała się na nogi.
                – Gdzie on jest?!
                Mężczyzna złapał ją za dłoń i obydwoje rzucili się biegiem w kierunku jeziora. Malfoyówna mogła się domyślić, co się stało. Brązowooki zdjął energicznie swoją koszulę i spodnie.
                – Zaraz pomożesz mi go wyciągnąć na brzeg – powiadomił i wskoczył do wody na główkę.
                Stephanie modliła się o to, by jej ojcu nic się nie stało. Utraciła już matkę, nie chciała jeszcze stracić taty. Byłoby to dla niej za wiele. Dla jej rodziny. Ostatnimi czasy zbyt wiele złego działo się u jej najbliższych.
                Patrzyła z przerażeniem na tafle jeziora, gdzie wskoczył jej brat. Dlaczego on się nie wynurza?!
                Po chwili zaczęła już ściągać czarny sweterek, z zamiarem skoku do wody, by móc uratować ich obu. Kiedy sięgała do suwaka sukienki, ze zbiornika wodnego wyłonił się Harry, trzymającego Dracona pod pachami. Dziewczyna energicznie kucnęła i wyciągnęła ku nim ręce. Chłopak podpłynął do brzegu i siostra pomogła mu wyciągnąć ojca na ziemię. Położyli go szybko na plecach.
                – Tato, oddychaj… – szepnęła, robiąc uciski na jego klatce piersiowej. Jean uczyła ją pierwszej pomocy w wszelkich przypadkach.
                – Zadzwonię po pogotowie…
                – Nie! – zawołała szybko. – Żadnego pogotowia!
                Malfoy po chwili zakaszlał i przewrócił się na bok. Potomkowie poklepywali go po plecach, by mógł lepiej złapać oddech. Nie pozwolili mu się podnieść na nogi. Harry wyczarował szybko koc i szczelnie okrył jego ciało, by zachować odpowiednią temperaturę.
                Dziewczyna patrzyła na swojego rodziciela. Jej oczy ponownie się zmieniły.
                – Co ci odbiło, tato?! – warknęła Stephanie znów głosem Kai. – Nie zachowuj się jak rozkapryszone dziecko!
                – Kaja… – szepnął, niedowierzając.
                – Tak, to ja! Kaja Fione Malfoy! Jaki Ty przykład dajesz swoim dzieciom?! Straciłeś Stephanie, kiedy była jeszcze niemowlęciem! Dzięki mojej duszy, ona ożywiła! W 2016 roku Jean była u granic śmierci! Alexander ją uratował, ponieważ coś do siebie czuli!
                – Ale zrozum…
                – Nie! To, że wskoczyłeś do wody z zamiarem samobójstwa, jest nieodpowiedzialną decyzją!
                – Chciałem być przy twojej matce!
                – Zabicie się, nie jest dobrym rozwiązaniem! Nie nadszedł jeszcze twój czas!
                – Ale…
                – Do cholery, nie rób nic na siłę! – sarknęła.
                Przymknęła oczy. Opadła na bok, słabnąc.
                – Stephanie! – Harry i Draco klepali ją po policzkach.
                Nie zemdlała. Po prostu zasłabła. Uchyliła powieki. Jej oczy ponownie były czekoladowe, w kształcie migdałek.
                – Co się stało?... – szepnęła, nawet nie mogąc się podnieść.
                Mężczyźni wymienili między sobą spojrzenia.
                – Steph… – zaczął jej brat. – Teraz byłaś Kają.

~~~~~~~~~~~~~~~`
Krótkie, ale zawsze coś:) 
Byle do wtorku... Mam dość już tej cholernej szyny :(

wtorek, 3 lutego 2015

INFORMACJA

Hej...
Krótko, bo nie dam rady się rozpisać..
Jakiś czas rozdziału nie będzie... Mam już napisany początek. Jednak był wypadek na W-F'ie i mam prawą rękę w szynie... (Taa... Sport to zdrowie XD)
No cóż, a jestem praworęczna...
Piszę teraz lewą ręką, i jest ciężej, dlatego nie wiem jak to pójdzie z rozdziałem.. Może coś wyskrobię... Ale za to mam już pomysł na VI tom! XDDD
No to a tyle...
Miłej nocki :)
Kaja...