Nim to przeczytacie, zachęcam do przeczytania tej notki >>KLIK<< . ZO ma dzisiaj rocznicę!
Zastanawiałam się nie dawno przez jakiś czas, co my napisać na tej miniaturce. Doszłam do wniosku, że nic takiego pełne emocji i bólu itp. Czemuż nie napisać coś tutaj weselszego? :) .
Ta miniaturka będzie brana z wydarzeń, które się działy w tym tygodniu!
Jaką dać piosenkę? A niech będzie to! :D >>KLIK<<
UWAGA! Dialogi mogą być trochę nie takie dokładne, jak były wypowiedziane. Chodzi mi o to, np.: Napiszę "Wiem o tym", a tak naprawdę było "O tym wiem". Chodzi o przełożenie słów, bo nie mam zbyt dobrej pamięci i nie powiem dokładnie w jakim składzie były powiedziane.
Z tym chłopakiem, którego poznałam pod koniec wakacji nie wyszło. Okazało się, że ma dziewczynę. Poczułam się dziwnie. Tak... smutno i samotnie. Po jednym dniu postanowiłam, że poszukam kogoś innego, co było dla mnie trudnym postanowieniem. Cieszę się jednak, że mam oparcie przy mojej przyjaciółce, Dominice i przyjacielu (dane zastrzeżone!).
Relacje z moją klasą, zaczęły się polepszać. Jesteśmy do siebie milsi, z czego się bardzo cieszę. Przez wakacje bardzo się zmieniłam. Wiedziałam, co dokładnie mogę wziąć na poważnie, a co na żarty.
Opowiem Wam coś, co bardzo mi się podobało w tym tygodniu, który za niedługo minie... Zachęcam do poczytania tego aż do końca :) .
Poniedziałek, 9 września
Nie ukrywam. Nie było zbytnio interesująco jeżeli chodzi o lekcję. Jednakże z przyjaciółką nam się nie nudziło. Dlaczego? Proszę. Opowiem :) .
Wchodzimy do klasy. Była to dość wielkie pomieszczenie. W tym roku naucza nas ksiądz. Osobiście nie jestem z tego zadowolona, no ale cóż... mówi się trudno. Z Domi (przyjaciółką) usiadłyśmy całkiem z tyłu klasy. Niestety... siedziałyśmy jedyne obok okien. Ksiądz zakał chłopakom przynieść Pisma Święte. Po chwili były dostarczone. Mieliśmy w grupach dwu-trzech osobowych. Byłam tylko z przyjaciółką. Dano każdej grupie dany cytat i z tego wywnioskować, co to znaczy szczęście w danym zdaniu. Przeczytałyśmy. Potem zaczęłyśmy się kłócić po cichu, co zapisać. Nasza kłótnia przeszła do małej bójki. Ksiądz zwrócił na nas uwagę. Uspokoiłyśmy się na chwilę. Potem niechcący mnie szturchnęła, a ja jej oddałam. Znów bójka, tyle że bardziej "bolesna". Heh. Ksiądz zwrócił kolejny raz na nas uwagę. Uspokoiłyśmy się. Potem znów. Proboszcz nie wytrzymał i powiedział:
-Klaudia i Dominika! Dziesięć zdrowasiek! Ja na to, że nie mam różańca.
On:
-To odmówisz w domu dwadzieścia zdrowasiek.
Nie miałam nic zadane w szkole. Zdążyłam wszystkie odpowiednie zadania uzupełnić na lekcji matematyki. Tam myśmy nabierali nauczycielkę, że nowy, nie nazywa się Kamil, tylko Kevin. Jednakże nie było już tak zabawnie, jak na pierwszej lekcji. Ale wróćmy do konkretniejszego tematu... To po szkole wróciłam do domu. Pouczyłam się trochę z biologii (a dla informacji nie przepadam zbytnio za tamtym tematem [Pająki]). Weszłam na komputer na FB, bloga i Gmaila. Piszę sobie z moją blogową mamusią. Tak... mówię o To$ce. Trochę później dzwoni do mnie przyjaciółka, z informacją, bym otworzyła drzwi wejściowe. Zdziwiona schodzę na dół, by otworzyć, a tam za drzwiami ona sobie stoi uśmiechnięta. Przywitałam się z nią, po czym poszłyśmy do góry, gdzie znajdował się mój pokój. Postanowiłyśmy, że napiszemy czwartą część do naszego bloga, którego razem prowadzimy w blogosferze. Włączyłyśmy bloggera, po czym przeszłyśmy do posta. Napisałyśmy już pierwszy dialog, który był początkiem rozdziału i zaczęła się kolejna kłótnia. My głupie zaczęłyśmy się kłócić z rozbawieniem, czy ma być jedna kropka, czy trzy. Zaczęłyśmy się szturchać, po czym po chwili upadłam na łóżko. Zaczęłam się z nią śmiać. Chciała skasować te dwie kropki, które dałam, ale popchnęłam ją na łóżko. Chciałam dodać tę jedną skasowaną, ale ona połaskotała mnie w takim miejscu, przez które nie wiem czemu, ale dziwnie się wyginam do przodu i upadłam na łóżko. Ona przeszła na pozycję siedzącą. Chciałam wstać, ale ona uwięzła mi nogi, chcąc mi łaskotać stopy. Dominika wie, że mam tam duże łaskotki. Gdy zaczęła mnie łaskotać, zaczynałam ruszać nogami do przodu i do tyłu, w lewo, w prawo, podczas śmiania się. Pozostałyśmy przy dwóch kropkach.
Piątek, 13 września
Mieliśmy lekcje w klasie o takiej średniej wielkości. Ja i przyjaciółka usiadłyśmy razem jak najbliżej drzwi wyjściowych, by uniknąć ucieczki po dzwonku ogłaszającym koniec lekcji tych
naszych kochanych rówieśników z klasy (czyt. goryli). Wchodzi ksiądz. Modlitwa i dwie piosenki (śpiewaliśmy jak goryle xd) Zaczęliśmy gadać czym nam się kojarzy szczęście. Wróć! Wtedy był kościół! To on opowiadał i przechadzał się pomiędzy uczniami (czytaj zawsze u nich: gorylami). Ja i Dominika jak zwykle zaczęłyśmy sobie gadać. Potem prosi bym podała jej rękę. Spoko. Podaję jej. Uścisnęłyśmy sobie, a gdy chciałam ją puścić, nie poluzowała uścisku. Zaczyna mi przygniatać dłoń, a najbardziej przy kciuku. Bolało mnie to Ksiądz nas przyłapał i powiedział, byśmy się uspokoiły. Dobra. Zaczynamy chichotać, bo miałam ślad jej odcisku. Potem chciałam się odegrać. Tylko uścisnęłyśmy sobie dłonie ksiądz woła:
-Klaudia! Do pierwszej ławki przed biurko! Jeszcze na ręce się trzymacie! Chociaż dobrze, że się już nie bijecie, jak to było w poniedziałek.
Zrezygnowana przesiadłam się dwie ławki do przodu. Po chwili czuję wibracje w kieszeni. Komórka. Domi wysłała mi SMSa o treści "Jak tam być blisko księdza? ;D" Zmierzyłam ją wzrokiem. On na szczęście nie siedział w ogóle przy biurku. Zaczęłyśmy sobie SMSować. Ksiądz przyłapał i powiedział: -Klaudia! Za karę obowiązkowo przychodzisz na dożynki w niedzielę i stoisz!
Zaczęłam z Dominiką znów chichotać. Potem na przerwie poszyłyśmy do łazienki. Powiedziałam na głos: -I tak muszę iść na te durne dożynki, więc co to za kara?
A ona na to
-No wiesz... to jest ksiądz...
Heh. Nie ma co. Nasza klasa robiła wodę z mózgu naszej polonistce. Z nią jest nawet zabawnie. Mieliśmy wtedy o filozofii. Szczegółowo to o starożytnym greckim filozofie Epikurze. Coś tam o szczęściu. Potem ktoś zaczął gadać o Chucku Norrisie. Po chwili jedna z dziewcząt - Wiktoria - zaczęła czytać kawały o Chucku. Tak chwile to trwało, aż w końcu nauczycielka powiedziała:
-Dobra... nie męczmy już biednego Chucka Norrisa, tylko wróćmy do Chucka...
Nie dokończyła, ponieważ wszyscy razem z nią wybuchliśmy śmiechem. Gdy się polonistka uspokoiła oznajmiła:
-Robicie mi wodę z mózgu!
Znów śmiech. Z nią w ogóle jest super. Cieszę się, że mam taką nauczycielkę.
Ta lekcja Fizyki była wyjątkowo superowa (czyt. zajebista). Ja i Domi siedzimy w pierwszym rzędzie, najbliżej drzwi wyjściowych. Jak nauczyciel coś gadał, to turlałyśmy piłeczką Dominiki, która potem "uciekła". Nauczyciel ją podniósł i ciągle ją trzymał. Po chwili przyjaciółka do mnie szepcze:
-Tata od Maćka obmacuje moją piłeczkę.
Ja zaczęłam się śmiać. Nauczyciel się pyta:
-A co cię tak śmieszy.
Ja się szybko opanowałam i powiedziałam, że nic. Potem coś gadał o ruchu jednostajnie przyśpieszonym, np.: Jak spada długopis. Tak samo jest przy zjeżdżalni. Potem powiedział:
-Maciek sam się to przekonał w zoo jak byliśmy.
(nauczyciel to tata mojego kolegi z klasy)
Ten schował głowę w dłoniach i powiedział cicho:
-Cholera... za jakie kurde grzechy?
Słyszałam to, bo siedziałam przed nim, ale jego ojciec tego nie słyszał. Zaczęłam się śmiać, razem z Dominiką i w ogóle z całą klasą, kiedy widzieliśmy reakcję chłopaka. Przyzwyczai się do takiej fizyki.
I macie kochani :)
Nie wiem czy się pośmialiście czy się nudziliście, ale wiedźcie, że jak mnie to spotkało to się śmiałam. Tak samo jak to opisywałam.
Pozdrawiam kochani!
Cześć! ;D
OdpowiedzUsuńAle macie fajne lekcje! ^.^ U mnie przyjaciółka wyjęła mi kartki z okładki zeszytu do chemii, a druga narysowała tej pierwszej chujednorożca. xd chyba nie muszę tłumaczyć? :D
Pozdrawiam i życzę weny! :*
He he he...
OdpowiedzUsuńNo i o to chodzi chyba wpisaniu opowiadań... Żeby rozbawić lub zasmucić, a tobie się to pierwsze świetnie udało :*
Pozdrawiam,
Mel Feeling.
Szkoda, że Wam nie wyszło. Ale kontakt Wam się nie urwał? :)
OdpowiedzUsuńRozbawiła mnie twoja miniaturka! :D Takie chwile są najlepsze! :D Współczuje Maćkowi lekcji fizyki :)
Pozdrawiam Lily M. ;*
Dzięki za dodanie linka :*
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka :D Miłe zakończenie weekendu! :D
Jest cudowna :d
Finite
Hah każdą zwyczajną i nudną lekcję, można zamienić w istny cyrk, jeśli siedzisz z tak samo jebniętą osobą jak ty sama xd
OdpowiedzUsuńŚmiechowa miniaturka, nie ma co ;d
Tsa, czytałam to już wcześniej, ale czemu nie skomentowałam.? Nie pytaj bo sama nie znam odpowiedzi o.O xd
Całuje : To$ka