[-Wszyscy macie iść do salonu. I żadnych wybryków! –
stwierdziła stanowczo Pansy Parkinson.]
Chłopcy właśnie byli blisko
Namysłowa. Niespodziewanie brunet uderzył się w czoło i zawołał:
-Cholera!
-Co jest? – spytał
zdezorientowany blondyn.
-Przypomniało mi się, że był
też inny portal w tym lesie! A ten drugi właśnie prowadzi prosto do Namysłowa!
-ŻE CO?! – krzyknął. – I NIC
MI DO CHOLERY NIE POWIEDZIAŁEŚ?! WRACALIBYŚMY RAZEM Z HERMIONĄ!
-No sorry. – jęknął.
Harry zadzwonił do Eryka z
wiadomością, że wie, gdzie jest Lucjusz i Bellatrix. Podał im adres tego domu.
Poinformował ich o tym portalu, który teleportuje właśnie do miasta docelowego,
oraz o innych ważnych rzeczach. Miał tylko nadzieję, że Ginny się o niczym nie
dowie. Dojechanie zajęło im jeszcze dziesięć minut. Dotarli do szarego domu z
czerwonymi dachówkami. Zaparkowali gdzieś na poboczu, by nikt ich nie zobaczył.
Wyszli z samochodu, zamknęli go i ruszyli. Co jakiś czas się rozglądali.
-A wiesz co gdzie jest? –
spytał dyskretnie Malfoy.
-Jeszcze pamiętam, więc się
nie martw. Nie zgubimy się. – zaśmiał się cicho.
-Nie czas na żarty Potter. Są
jakieś tylne drzwi?
-Niestety nie.
-Hmm… - mruknął. – Dobra.
Wchodzimy głównym wejściem.
-A jak będą tuż za drzwiami?
Co im powiesz? „Hej kochani. Uwolnicie
wszystkich i pójdziecie za nami, byśmy mogli Was zamknąć w Azkabanie” ?
-Bądź już cicho! – warknął.
Podążyli ku posesji. Gdy byli
już przy furtce wyciągnęli różdżki. Weszli. Poszli chodnikiem do drzwi. Jakimś
cudem były lekko uchylone. Draco spojrzał za siebie i pokazał Harry’emu, by był
cicho i szedł za nim. Ten tylko pokiwał głową. Blondyn po cichu otworzył
bardziej wejście. Brunet wydusił ciche „Wow”. Wnętrze było ogromne. Widocznie
to sprawka Belli i Lucka, iż ten dom jest mały. Było ciemno. Poszli przed
siebie. Po chwili usłyszeli krzyk.
-To Hermiona! Dajesz Harry!
Wchodzimy! – rozkazał i pobiegli do salonu, które było na drugim końcu
korytarza.
Od razu zrobiło się jaśniej.
Środek mieszkania przypominał Malfoy Manor. Zauważyli Cho, Lunę, Sofie i Mionę
leżących na ziemi. Seamus był trzymany przez Lestrange. Lucjusz stał nad
szatynką. Przybyli skierowali ku nim różdżki.
-A kogo moje oczy widzą? –
zaśmiał się kpiąco starszy Malfoy. – Draco i Potter. Ciekawe wydarzenie.
-Odwal się od nich! Zostaw ich
w spokoju! Co zrobiłeś Hermionie?! – zawołał blondyn.
-A kim ty jesteś, by nam
rozkazywać? – prychnęła Bellatrix.
-Kimś, kto ma rozum w głowie.
Wam obojgu tego brakuje. – Dracon uśmiechnął się kpiąco.
-Widzę, że ona – tutaj wskazał
na Mionę. – już ci namieszała w głowie. Nie dziwię się.
-Już mówiłem, że ona jest
normalna. A ty nawet nie wiesz co to słowo „miłość”. – warknął.
Nagle usłyszeli jakieś kroki.
Do pomieszczenia wbiegli aurorzy. Zaczęła się walka. Każdy podbiegł do swojej
ukochanej. Ron do Sofie, Blaise do Luny, Seam do Cho, a Draco do Hermiony.
Zaciągnął ją za szafę. Oczy miała zamknięte. Poklepał ją po policzkach. Ciągle
szeptał jej imię. Po chwili jej powieki drgnęły.
-D-Draco? – spytała słabym
głosem.
-Jestem przy tobie kochanie.
Jesteś już bezpieczna. Rozumiesz? Nic ci nie zagraża.
-Dacie radę. Wierzę w was.
Nagle podeszła do nich…
-Ginny? – zapytał
zdezorientowany Malfoy.
-Tak. Ginny, Ginny. – zaśmiała
się rudowłosa. – Idź im pomóc, a ja wyprowadzę dziewczyny z domu na podwórko.
Tam będą bezpieczniejsze. Popilnuję je. Chodź Mionka.
Potter pomogła przyjaciółce
wstać i razem ruszyły w stronę wyjścia. Młodzieniec dołączył do walki.
Pojawiało się pełno iskier. Raz Drętwota,
raz inne zaklęcia… Po prostu w tym wielkim pomieszczeniu zrobiło się kolorowo.
Niespodziewanie pojawiła się jakaś biała poświata. Identyczna jak podczas ślubu
Malfoya z Hermioną. Po chwili ujrzeli Narcyzę. Ryknęła gniewnie na swojego
męża:
-Nie waż się już tknąć
Dracona! Przesadzasz, Lucjuszu! Tak jak ty Bellatrix! Nikt ci nie dał prawa,
byś krzywdziła niewinne dziewczyny, które tutaj przetrzymywaliście!
Uniosła rękę. Z jej dłoni
błysnęło purpurowe światło. Lucjusza i Bellę odepchnęło do tyłu i uderzyli
plecami o ścianę. Nie mogli się ruszyć. Jakieś liny oplotły ich ręce i nogi.
Narcyza uśmiechnęła się mściwie, po czym zwróciła się do syna:
-Nic się już wam nie stanie.
Oni nikogo nie skrzywdzą. Ale uważaj. Za piętnaście lat coś się wydarzy. Musisz
być ostrożny. Spodziewaj się niespodziewanego. Myślę, że jeszcze się zobaczymy,
mój ukochany synu. – zniknęła.
Dwaj aurorzy wzięli związanych
i wyprowadzili ich na dwór. Draco wybiegł z domu i zaczął szukać swojej
ukochanej na posesji. Nie mógł jej znaleźć. Poszedł na tyły. Była tam. Stała
sama. Gdy się do niej zbliżał zauważył, że płacze. Położył dłonie na biodrach
kobiety. Odwróciła w jego stronę. Spojrzeli sobie w oczy. Stali tak przez
chwilę. Tę ciszę przerwała Hermiona.
-Draco, ja…
-Poczekaj. – przerwał jej. –
Nim coś powiesz przeczytaj. Pisałem to dzisiaj w biurze. – mówiąc, wyciągnął
coś z kieszeni.
Była to jakaś kartka. Podał ją
małżonce. Otworzyła i zaczęła czytać na głos:
„Proszę, wybacz
mi - nie wiem co mam robić
Proszę, wybacz
mi - nie mogę przestać cię kochać
Proszę, wybacz
mi - jeśli potrzebujesz mnie tak jak ja ciebie
Proszę, uwierz
mi - każde słowo które wypowiedziałem było prawdą
Proszę, wybacz
mi - nie mogę przestać cię kochać”*
-Kochanie… - głos znów przejął
chłopak, a dziewczyna popatrzyła na jego tęczówki. – Wiem, że obiecałem, iż nie
zrobię ci krzywdy. Niestety cię skrzywdziłem. Ale… zrozum mnie. To wszystko
przez… - nie dokończył, bo przerwała mu Hermiona, kładąc palec na jego ustach.
Uśmiechnęła się lekko i go
delikatnie pocałowała. Gdy się oderwała od jego ust szepnęła:
-Wybaczam ci.
Teraz on pocałował ją. Ich
pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne. Pragnęli tego. Pragnęli swojej
bliskości. Wiedzieli, że mimo wszystko będą razem. Po chwili spletli swoje
dłonie i poszli do auta. Na miejscu kierowcy usiadł arystokrata, obok niego
szatynka, a na tylnych siedzeniach Potterowie. Harry powiedział Malfoyowi gdzie
znajduje się ten portal, o którym wspomniał dopiero wtedy, gdy zbliżali się do
Namysłowa. Przez całą drogę Malfoyowie trzymali dłonie na biegach. Ręka
Hermiony na ręce Dracona. Brunet i ruda patrzyli na to z uśmiechem. Cieszyli
się, że tych dwoje się pogodziło. Odwieźli Potterów do ich mieszkania, a
małżeństwo zabrało swoje dzieciaki. Draco bardzo za nimi się stęsknił, tak jak
i Miona. Kiedy wrócili do domu, położyli Jean i Harry’ego w łóżeczkach, a oni
sami weszli do sypialni. Zaczęli się namiętnie całować. Wylądowali na łożu i po
chwili byli bez ubrań. Tęsknili za sobą.
Witajcie i czołem ! :D
Macie 29.5 rozdział. 30 rozdział będzie oficjalnym zakończeniem pierwszej części opowiadania i rozpoczęcie drugiej. Bardzo się cieszę, że te opowiadanie przetrwało, aż do dziś. Mam nadzieję, że jeszcze długo będzie aktywny :P .
Robię sobie przerwę. Jednak to nie jest zawiesznie. Po prostu nie wiem, czy będę pisała notkę od jutra do soboty/niedzieli. Pytanie: Mieszka ktoś z Was w Karpaczu ? xd. Bo właśnie tam jadę.
Jakby co, to będę w zasięgu (Wi-Fi) gdzieś tak wieczorami i będę obserwowała bloga. Jak wrócę w wyjazdu to nadrobię (jeżeli będzie) rozdziały u Was :)
Pozdrawiam,
Kaja
PS Jeżeli polecieliście jakiś swój blog, który obserwuję, a nie komentuję rozdziałów, to wiedźcie, że ja to czytam. Po prostu nie zawsze mam wenę, bądź czasu na pozostawienie komentarza. Często czytam w komórce, ale potem się usuwa komentarz i nic.
Z dedykiem dla tych, co tak długo ze mną wytrzymali xd.
cieszę się bardzo, że wszystko dobrze się skończyło :) tak powinno być zawsze <3
OdpowiedzUsuń-------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Czyli już prawie koniec... Na szczęście tego opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, fajnie
F.
Powiedzieć, że fajne to za mało.:> Uwielbiam Twoją twórczość.;p Powiem szczerze, że miałam bekę z tego Lucka, nie wiem dlaczego.;p
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny.:p
pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Wybacz, że dopiero teraz! :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!
Narcyza się pojawiła! :D Cieszę się. :3
A Lucek i Bella, mają to, na co zasługują! Dobrze im tak. xd
Pozdrawiam i życzę weny! :*
Świetny rozdział ;) Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło, a Lucjusz z Bellą w końcu dostaną za swoje ;d
OdpowiedzUsuńTeraz czekam tylko na kolejny rozdział, a może miniaturkę ? ;p
Pozdrawiam
Lena Malfoy :)
Zapraszam do mnie na nowy rozdział .. Jestem przygotowana na krytykę :)
Interesujący rozdział oraz blog. Spodobał mi się Twój sposób pisania i na pewno zostanę dłużej na Twoim blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
http://life-of-the-death-eater.blogspot.com/
Taaak tu też mam lekkie opóźnienie :_: Ale nadrabiam, nadrabiam xd
OdpowiedzUsuń"A kogo moje (piękne) oczy widzą?" Ah Lucku, no ^^ Haha wybacz za nie ogar xd
Aaaaa.! Cyziuś *.*
"Za piętnaście lat coś się wydarzy." Cholera, no nie żyjesz.!
I już zbliżamy się ogromnymi krokami do końca :_: Masz szczęście, że pierwszej cz. ^^
Całuje : psychiczna To$ka
I like! Dracze uratował Mionkę^.^ Świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńAlh.
Twój blog został nominowany! Szczegóły u mnie na blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://tylko-to-i-milosc.blogspot.com/2013/08/nominacja-do-liebster-blog-award.html
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam !
OdpowiedzUsuńTwój blog jest cudowny! Nie mam pojęcia jakich użyć słów, bo żadne nie opiszą tego co chcę powiedzieć.
Pisz, pisz, pisz i NIGDY nie przestawaj ! :D
A miniaturka o Hermionie jako księżniczce była boska *.*
UsuńJak dobrze że ich uratowali :) Mam nadzieję że teraz Lucjusz i Bellatrix trafią do Azkabanu :)
OdpowiedzUsuń