wtorek, 20 sierpnia 2013

30 ~~ Chciałem zrobić niespodziankę Jasmine...

Witajcie :) Z tego, że to jest Epilog pierwszej części, a Prolog drugiej to i tak jest to kontynuacja opowiadania. Z tego, że także jest to połowa opowiadania chciałabym podziękować tylko paru osobom. Więcej zostawię sobie na ostatniej notce.
No to tak...
Chcę podziękować mojej kochanej becie za to, że mi betuje rozdziały, za rozmowy na FB, za doradzanie, za niektóre pomysły. Nie wiem jakby wyglądało moje opowiadanie bez niej.

Dziękuję To$ce i Avadzie Kedavrze za... za nasze zdurniałe rozmowy, za poprawienie humorku, także za doradzanie i pomysły. Za pomoc.

Podziękować mojej rodzinie, która na pewno nie czyta tego bloga, ale i tak mi pomysły dają i mi pomagają, wspierają...

Mojej najlepszej przyjaciółce, Dominice, mimo że nie przepada za HP i nie czyta tego bloga to i tak mnie też wspiera, iż wie, że pisanie to moja pasja i oderwanie się od rzeczywistości.

Dziękuję tym najnowszym czytelnikom: Sonii, Lenie Malfoy za to że... no że dołączyły do pozostałych czytelników. Mam nadzieję Soniu i Leno, że będziecie ciągle tutaj zaglądały.

Także dziękuję: Esther, Clover, Gladis, Alhena, Finite, Irisie Malfoy. Ogólne podziękowania.

To dzięki Wam dotarliśmy, aż do tej pory! To dzięki Wam te opowiadanie żyje! To dzięki Wam jeszcze wierzę w to, że w przyszłości mogłabym zostać z zamiłowania pisarką, chodź mi do tego daleko, ale mam nadzieję, że się spełni. Dziękuję kochani! Mam nadzieję, że będziecie mieli także wrażenia podczas drugiej części. I pamiętajcie jedno! Spodziewaj się niespodziewanego!

Bohaterów tej części opowiadania znajdziecie w zakładce "Pracownicy - cz.2", a o opowiadaniu (opis itp.) znajdziecie w "Dokumenty" :) . Za niedługo ukaże się zwiastun tej części :)

PS Wygląd zakładki "Windy" zostanie zmieniony. Chodzi o "układ" .

~~*~~*~~

Rozdział 30
Chciałem zrobić niespodziankę Jasmine…

~~15 lat później…~~

Nastał 20 lipca 2016 roku. Hermiona Malfoy siedziała w kuchni ze swoim mężem, Draconem Malfoyem. Ich dzieci – Jean i Harry – siedziały w salonie. Syn grał na instrumencie, córka zaś śpiewała. Draco nauczył ich grać na gitarze klasycznej, a oboje odziedziczyli po nim talent, którym jest śpiew. Mieli własne gitary. Harry był bardziej raperem, ale śpiewać także potrafił. Jean też coś tam rapowała, ale wolała zwykły śpiew. Bliźniaki często występowały w swoich Pokojach Wspólnych. Uczęszczali do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Tak jak ich rodzice. Młody Malfoy należał do Slytherinu, młoda Malfoyówna – Gryffindoru. Dzięki temu, że koleżanka rodziny, Cho Finnigan, jest dyrektorką owej szkoły od sześciu lat, Malfoyowie mieli teraz iść do piątej klasy, razem ze swoim kuzynostwem: Fredem Arthurem Potterem oraz Jamesem Syriuszem Potterem. Tak samo było przy córce dyrektorki, przyjaciółki Jean i Harry’ego – Jasmine.
-Tato! – z salonu dobiegł głos młodej dziewczyny.
Do kuchni wbiegła Jean, która posiadała brązowe, lekko falowane włosy, które przypominały też troszkę blond i szaro-niebieskie oczy.
-Właśnie kłócę się z Harrym, bo on sądzi, że można dzięki piosence z kimś być. Czy to prawda?
Starsi Malfoyowie lekko się zaśmiali.
-Można. – odpowiedział Draco. – Ja tak zrobiłem i dzięki temu jestem z waszą matką.
-Naprawdę? – spytała z niedowierzaniem. – Ale i tak byście byli razem, gdybyś nie zagrał.
-Może i tak, ale to było bardzo słodkie i urocze. To było na moich… dwudziestych pierwszych urodzinach? Wtedy stałeś pod balkonem.
-Właśnie wtedy. – roześmiał się gdy sobie o tym wszystkim przypomniał, po czym zwrócił się do córki. – Powiedz mu, że to działa. A jeżeli nie wierzysz, to możesz sama się przekonać. Może kiedyś tak będzie, że ktoś ci zagra?
-Wątpię w to. – mruknęła, robiąc łobuzerski uśmieszek. – Dobra… ja idę do brachola.
-Przepraszam… - odezwała się Hermiona. – Kogo?
-Brata. – jęknęła i znikła za drzwiami.
Miona  przestrzegała tego, by nie mówili tak o sobie. Często Harry nazywał dziewczynę siorą… Ale taka jest ta dzisiejsza młodzież.



-No i co? Mówiłem, że można. – odparł Harry, gdy Jean usiadła obok niego na kanapie.
-Dobra… miałeś rację. Co takiego mam zrobić? – spytała.
Zawsze robiła z bratem tak, że przegrany musi coś zrobić dla wygranego. Chłopak o blond włosach i brązowych oczach zastanowił się chwilę. Wpadł na pomysł. Uśmiechnął się chytrze i szepnął coś szatynce do ucha.
-Zwariowałeś?! – zawołała. – To przecież…
-Cii… - uciszył ją. – Bo rodzice usłyszą. Słuchaj, ja chcę zrobić niespodziankę Jasmine. Wiesz ile ona dla mnie znaczy. Jest kimś więcej niż moją najlepszą przyjaciółką. Zgadzasz się?
-A gdzie on je ma?
-Nie wiem. Chyba w szufladzie w szafce nocnej.
-Ale to będzie kradzież. – nie dała za wygraną.
-A gdzie tam! To tylko pożyczenie. Odłożę na miejsce, gdy wrócę. To tak na kilka minut. Lecisz.
-A nie mogę zrobić czegoś innego? Na przykład dyżur z naczyniami czy coś?
-Nie. Mają być one i tylko one. Nie zmienię zdania.
-A jak mnie przyłapie, albo ciebie? Wtedy to nie będziesz się tak uśmiechał.
-Nie no dziewczyno… nie jesteś chyba tchórzem co? W końcu Tiara umieściła cię w Gryffindorze, bo jesteś odważna.
-Bo jestem! – oburzyła się.
-Nie jesteś, bo nawet tak łatwego zadania nie umiesz zrobić. – pokazał jej język.
-Właśnie, że umiem! Udowodnię ci! – wstała gwałtownie z miejsca i poszła szybko do sypialni rodziców.
Upewniła się, że siedzą w kuchni i miała nadzieję, że nikt ich nie przyłapie. Weszła do pomieszczenia i poszła na drugi bok łóżka, gdzie była szafka nocna ojca. Jeszcze raz się rozejrzała. Otworzyła dolną szufladę i pogrzebała w dokumentach, a pomiędzy papierami znalazła to, co chciała. Szybko zamknęła szufladkę i wybiegła z sypialni. Podążyła z powrotem do salonu. Brat na widok siostry uśmiechnął się i uniósł z siedzenia. Wyciągnął ku niej rękę, jednak ona nie chciała mu dać tego, co zabrała.
-Ale pamiętaj… to wszystko wina twoja.
-Nie całkowicie siostrzyczko. – uśmiechnął się zagadkowo.
-Czyli…?
-Nie musiałaś się wdać w ten nasz układzik podczas sprzeczek…
-Ale nie wiedziałam, że będziesz je chciał! Skąd miałam o tym wiedzieć?
-Dobra. Dawaj mi i nie marudź.
Ta niechętnie oddała mu swoją zdobycz. Nagle do pomieszczenia weszła Hermiona. Widząc, co w dłoniach ma jej syn zaczęła stanowczym głosem:
-Harry Blaisie Malfoy! Co takiego masz w rękach?!
Ten szybko schował ręce za plecami.
-Czekam na odpowiedź.
Rodzeństwo spojrzało na siebie znacząco. Po chwili blondyn spuścił głowę i pokazał dłonie.
-Do czego ci są potrzebne kluczyki do samochodu taty? – zapytała po raz kolejny.
-J-Ja… Chciałem zrobić niespodziankę Jasmine…
-Jaką dokładnie?
-Muszę mówić?
-Tak. Chodź do kuchni. Pogadamy z ojcem.
-Nie ma mowy! – burknął.
-Nie dyskutuj! Natychmiast do kuchni! – rozkazała.
Dzieciaki wiedziały, że z Hermioną nie warto zadzierać. Popatrzył na Jean, która zrobiła spojrzenie wyrażające słowo „Ostrzegałam”. Ze spuszczoną głową podszedł do matki, z którą poszedł do ojca, siedzącego przy stole i czytającego „Proroka Codziennego”. Gdy spostrzegł syna i żonę odłożył gazetę. Rozkazała Harry'emu zająć miejsce naprzeciwko Dracona, co uczynił. Nadal miał spuszczoną głowę.
-O co chodzi? Co się stało? – zapytał zdezorientowany.
-Spytaj syna. Właśnie przyłapałam go, jak brał od Jean kluczyki do twojego auta. – westchnęła kobieta podchodząc do zlewu.
-Harry. Po co ci były kluczyki?
-Tato…
-Ile razy mam mówić, że jak z kimś rozmawiasz, to masz patrzeć na tą osobę? – skarciła młodego Malfoya.
Od razu uniósł głowę i ponownie zaczął:
-Chciałem zrobić niespodziankę Jas. Miałem zamiar się przejechać razem z nią.
-Czyś ty zgłupiał? Przecież macie po czternaście lat! Dobra… prawie piętnaście, ale jesteście jeszcze dziećmi.
-Teoretycznie tak, ale praktycznie nie. – poprawił go. – Według teorii jesteśmy dziećmi od początku do końca życia. Jednak według praktyki, jesteśmy nastolatkami. Jak wy dorosłymi.
-Za kogo chcesz iść? – Draco widocznie zmienił temat, co zdziwiło czternastolatka.
-Za aurora. Ale co ma to wspólnego z…
-Chcesz iść za aurora. Dobrze. Tylko skoro wybierzesz ten zawód, to nie mów jak filozof.
-Ja mówię tylko prawdę. Fred mi o tym mówił. Ale wracając do tematu… mam jakąś karę?
-Zasłużyłeś na nią, ale za to, że nic się nie stało, to nie masz, jednakże powiedz mi… dlaczego Jean dawała ci kluczyki?
-Tego niestety nie mogę wam powiedzieć. Sekrety rodzeństwa. – roześmiał się i wybiegł z pomieszczenia.
Hermi przerwała pomywanie, odwróciła się w stronę męża i położyła ręce na biodrach.
-No co? – spytał.
-On zasługuje na karę. Chociaż na tygodniowy szlaban.
-Mionka… przecież do niczego nie doszło.
-A co jakby się coś stało?
-Zamartwiasz się o byle co. I tak samochód jest zabiezpieczony, bo zainstalowałem tam takie urządzenie, które jest na kartę i trzeba tam podać PIN, by otworzyć drzwi, więc spokojnie.



Małżeństwo siedziało na łóżku w swojej sypialni. Mieli splecione dłonie. Hermiona położyła głowę na ramieniu męża. Siedzieli w ciszy, ale nie przeszkadzało im to, bo wystarczyło im to, że są blisko siebie. Z salonu dobiegały spokojne dźwięki gitary. Uwielbiali słuchać, jak ich dzieci są utalentowane.
-Musiałaś ścinać włosy? – szepnął blondyn, na co małżonka podniosła głowę i na niego spojrzała.
-Zawsze musi być jakaś zmiana. – mruknęła.
Miała ten sam odcień włosów, jak kiedyś, ale były krótkie.
-Myślałam, że nie sam wygląd zewnętrzny się liczy.
-Bo się nie liczy, ale tak lubiłem kręcić nimi swoim palcem. – powiedział cicho do jej ucha, który potem musnął. – Ale i tak cię kocham. – spojrzał w jej tęczówki, które były wciąż takie same.
Czekoladowe, pełne miłości i szczęścia.
-Ja ciebie też, Dracoś.
-Pamiętasz to jeszcze? – spytał z niedowierzaniem. – To było jeszcze jak byliśmy malutcy i nie wiedzieliśmy, że pójdziemy do tej samej szkoły.
-Dlaczego nie miałabym pamiętać?
-Czy cię nie nauczono inteligentna Gryfonko, że odpowiadanie pytaniem na pytanie jest niegrzeczne?
-Ty zawsze tak robisz.
-Hermiona. Ja już ci mó…
-Słucham cię kochanie. – przerwała mu i posłała kolejny uśmiech.
-Czy ty zawsze musisz mi prze…
-Muszę. – zaśmiała się.
-Lepiej mnie nie draż… - ponownie nie dała mu dokończyć, bo go pocałowała.
Gdy się od siebie oderwali, szepnęła.
-A co mi zrobisz, gdy będę cię drażniła, skarbie?
-Wiesz co zrobię. – mruknął.
-No dalej. Uderz mnie. – stwierdziła, jednak nadal miała na twarzy uśmiech.
-Naprawdę tego chcesz?
Jako odpowiedź ponownie go pocałowała. Wziął to za zgodę. Zaczął oddawać pocałunki. Po chwili nie mogli już złapać tchu. Odczepili się od siebie. Chciał ją znów pocałować, jednak…
-Draco… A co jak któryś z nich wejdzie tutaj?
-Nie wejdą. – szepnął uwodzicielskim tonem.
-Mimo że masz trzydzieści sześć lat to i tak nadal jesteś taki, jak kiedyś. – roześmiała się.
Nastąpiły kolejne pocałunki. Rękami sięgnęła do guzików jego koszuli, a on włożył dłonie pod jej bluzkę kierując się w zapięcie stanika. Już prawie go odpiął, ale…
-Mamo! Tato!
Usłyszeli jak drzwi do sypialni otwierają się z hukiem. Stanął w nich Harry. Miał w dłoniach dwa listy. Rodzice szybko się od siebie oderwali.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale dostaliście listy. – wyciągnął rękę w której miał koperty.
-A nie mógłbyś zapukać, nim wszedłeś? – spytał Draco.
-Zapomniałem! Ja lecę przećwiczyć piosenkę z Jean. – wybiegł z pomieszczenia pozostawiając makulaturę na szafkach nocnych.
Blondyn opadł na łóżko i zapytał po raz kolejny:
-Czy on zawsze musi wchodzić tutaj w TAKIM momencie?
-Och kochanie… spokojnie. – uspakajała go Miona.
-Przecież to trzeci raz z rzędu! Mam nadzieję, że te listy – wstał z łóżka i sięgnął po koperty. – są warte tego, że nam przerwano.
Jedna była zaadresowana do niego, druga do Hermiony. Otworzyli i zaczęli czytać. Szatynka otworzyła szeroko oczy, gdy przeczytała słowa wypisane na papierze.


SZKOŁA MAGII I CZARODZIEJSTWA
HOGWART
~~*~~
DYREKTORKA: Cho Finnigan

Szanowna Pani Hermiono Lily Malfoy,
Mam zaszczyt poinformować panią, że dostała Pani propozycję posady nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią. Na Pani odpowiedź czekamy do 31 lipca bieżącego roku. Jeżeli wyraża Pani zgodę, od razu dodaliśmy listę książek, z których będzie Pani korzystała. Gdyby Pani zgodziła się zostać także opiekunką Gryffindoru, bylibyśmy ogromnie wdzięczni.
Z poważeniem
Seamus Finnigan
Zastępca dyrektora.


Wydała z siebie okrzyk radości. Nie mogła w to uwierzyć. Dostała propozycję posady nauczyciela w Hogwarcie! Dracon także się uśmiechał. Spojrzała na jego kartkę. To samo! Tyle że chodzi o Eliksiry i o opiekuna Slytherinu.
-Jaką masz posadę? – spytał.
-Obrony Przed Czarną Magią. – odpowiedziała. – Zgadzasz się na tę pracę?
-Oczywiście. A ty?
-Też. – uśmiechnęła się szeroko.
Jeszcze kilka razy przeczytała tekst, nadal w to nie wierząc. Będzie w Hogwarcie. Powróci do tego magicznego miejsca, gdzie spędziła część swojego magicznego życia. Będzie razem z dziećmi i mężem. Wiedziała, że wszystko będzie dobrze. Tak przeczuwała.


13 komentarzy:

  1. Boże Kaja! Popłakałam się przez ciebie! c:
    Nie ma sprawy... Pamiętaj zawsze do usług! :**
    Świetny rozdział! *.*
    Harry raperem? Robi się ciekawie. :P
    Trzeci raz Harry im przerywa? Nie ładnie... xdd
    Już się nie mogę doczekać dalszych części. ^.^
    Pozdrawiam i całuje. :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze napisany epilog jako wstęp do nowego opowiadania. Byle takich więcej.
    Ja dziękuję Ci, że mogłam dotrwać aż do trzydziestego rozdziału. Mam nadzieję, że masz masę pomysłów!
    F.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny Rozdział zresztą jak zwykle :P
    Czekam na kolejny.

    Pozdrawiam i weny życzę !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Kajuś, nie masz za co dziękować, to ja dziękuję, że mogę czytać twoje opowiadanie ;3 Jak to Av napisała "zawsze do usług" misiek ^^
    Hahaha jebłam, leżę, kwiczę i już nie wstanę xd Ojć no czo ten Harry, no.! Żeby rodzicom przerywać w TAKIM momencie.? TAKIM.?! I to 3razy z rzędu.?! Nie no, nie...Pffff co za niewychowany bachor xd
    Świetny epilog, a zarazem prolog. Naprawdę Ci wyszedł.! ;d
    No...to, tego...czekam na nn skarba ;3

    Całuje : To$ka

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział, na prawdę :)
    że co ? będą pracować w Hogwarcie ? świetny pomysł !
    Oj, nie ładnie Harry ! nie wolno przerywać ;d a myślałam że coś się jednak wydarzy ... ;d
    czekam na kolejny rozdział i wenki życzę ;*
    pozdrawiam
    Lena Malfoy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdzial <33333

    Harry pamietaj... Nie wolno przerywac w takim momancie!
    Ciuś, ciuś xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny, genialny!
    Przeczytała stronę '' pracownicy cz.2 '' - bardzo fajnie dobrałaś dzieci, normalnie obłednie!

    Zapraszam na mój blog Dramione : nowa-hermiona-granger.blogspot.com

    Pozdrawiam: Lacarnum Inflamare

    OdpowiedzUsuń
  8. mmmm i będą wszyscy razem :) cudnie, cudnie. bardzo mi się to podoba :)

    pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie!

    -----
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Współczuje dzieciom.:D Nauczyciele rodzicami.:D Cały rok z nimi na karku.:D Masakra.:D
    Jesteś genialna.:D
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne! Znerwicowana Mionka.....

    Czekam na nexta

    Alh.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominuję twojego bloga do Liebster Award.Szczególy tutaj:
    http://nienawiscklamstwomiloscdramione.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Kaju, bardzo ładnie piszesz! :)
    ***
    No to ... cała rodzina będzie w Hogwarcie. :) Hermiona i Draco będą mogli znaleźć się w swoim wspólnym Hogwarcie. :) Ich miłość jest taka sama jak 15 lat temu. Kochają się i to jest piękne. :) Harry ma wyczucie czasu, nie ma co :D Intrygują mnie charaktery dzieci państwa Malfoy. :) Jestem ciekawa jak wygląda teraz Hogwart i jakie stosunki ma Gryffindor i Slytherin. Ciekawość mnie zżera! :D

    Pozdrawiam Lily M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejku jakie fajne zakończenie I tomu :) Fajnie to wymyśliłaś z tym Hogwartem i Draco i Hermioną jako nauczycielami :D Zabieram się za czytanie II tomu :)
    Pozdrawiam Aga W ;*

    OdpowiedzUsuń

Pamiętasz tę zasadę? Czytasz=Komentujesz ?
Żyjcie proszę tą zasadą :) Każdy komentarz motywuje.
Jeżeli nie chcecie z swojego konta, to piszcie anonimem.
Bardzo bym się ucieszyła, gdyby czytelnicy pozostawiali po sobie ślad w postaci komentarza :*

~~Kaja Malfoy