MINIATURKA
Część 4 z 5
8-8-8-8-8-8-8-8-8-8-8-8-8-8
-Mionka… - odezwała się ruda, gdy musieli już
wracać do Anglii. – Jeszcze raz przepraszam Cię za Rona. On po prostu... no...
on Cię kocha.
-Przecież on mnie zdradził, a ja go zostawiłam.
Jednak zostaliśmy przyjaciółmi, ale… nie wiem czy to nadal mój
przyjaciel.
-Jak go spotkam, to mu przywalę. – odparł Potter.
-Harry nie. On na to nie zasługuje. Ja go już nie
kocham.
Potem w myślach dodała: „Kocham chyba kogoś innego…” .
Pożegnała się z przyjaciółmi przed bramą.
Obiecała, że spróbuje ich odwiedzić w Norze. Gdy odeszli, poczuła się tak jakoś
samotnie. Postanowiła, że pójdzie w końcu do tego ogrodu. Jeszcze w nim nie
była. Ruszyła spacerkiem na tył królewskiej posesji. Zmierzyła ku fontannie.
Ciągle oglądała te widoki. Trudno było jej uwierzyć w to, że jest w tym ogrodzie.
Kiedy przyjeżdżała tutaj z Grangerami, to zawsze gdy widziała pałac, z fontanną
z tyłu, to marzyła o tym, by chociaż na chwilę tam pójść. Teraz może tutaj
chodzić tak wiele razy, jak chce. Usiadła na kamiennej obudowie. Słuchała, jak
kolejne krople wody, uderzają w taflę zbioru wody. Zamknęła oczy, a jej kąciki
ust uniosły się lekko. Nagle…
-Nie przeszkadzam?
Przestraszona głosem wyłaniającym się tak nagle,
wpadła cała do wody. Gdy wyłoniła głowę zawołała oburzona:
-Malfoy!
Ten się tylko roześmiał. Wyciągnął ku niej rękę,
którą ona przyjęła. Lecz zamiast dać się wyciągnąć, pociągnęła dłoń arystokraty
w swoją stronę, czego skutkiem było to, że wylądował obok niej cały mokry.
Teraz to się oboje śmiali. Pierwszy wyszedł on. Złapał kobietę za nadgarstek,
co zrobiła i ona, podciągnął ją mocno w swoją stronę. Od razu stała na nogach,
które były jeszcze do kolan w wodzie. Ręka, którą trzymała blondyna, zjechała
na jego dłoń. Miał taką miękką… Popatrzyli sobie w oczy, a jej serce zaczynało
nieregularnie bić. Dopiero po chwili zorientowała się, że drugą dłoń ma
położoną na torsie chłopaka. Szybko ją oderwała. Policzki znów zaczęły jej
płonąć. Wyszła całkowicie z wody. Ciągle trzymali się za ręce. Po chwili
namysłu, puściła go.
-Gdybym Cię nie znał, to bym bez wahania
powiedział, że należałaś do Slytherinu. – odezwał się.
„No i
zgadłam!” pomyślała.
-Niby dlaczego tak sądzisz, Malfoy? – spytała
udając zdziwienie. Wiedziała co jej odpowie.
-Po kolorze sukni. Zieleń i srebro. Kolory herbu
Slytherinu. – uśmiechnął się, co także ona zrobiła. Nic nie mówili. Milczenie
przerwał Dracon:
-Przejdziemy się?
-A gdzie?
-Tutaj. Po mieście… gdzie chcesz.
-Szczerze to bym wolała tutaj…
-No to chodź.
Poczuła, jak blondyn niepewnie łapie ją za dłoń.
Uścisnął ją. Po króciutkiej chwili także to uczyniła. Szli sobie spokojnie
przez wąską ścieżkę wśród kwiatów. Nim się obejrzeli byli już na samym końcu.
Okazało się, że tam na końcu, rosły róże. Białe, żółte, różowane, a także
czerwone. Arystokrata się uśmiechnął, po czym zerwał jedną czerwoną różę, którą
wręczył później swojej narzeczonej. W sercu Miony znów coś drgnęło. Czyżby ona
się w nim naprawdę zakochała? Czy aby na pewno darzy ją uczuciem, którą jest
prawdziwa miłość?
-Cieszę się, że mogę z tobą dzielić wspólnie czas.
– mruknął do jej ucha.
~~*~~
Nastał kolejny
wieczór. Cały dzień Hermiona spędziła z Draconem. Musiała przyznać, że dobrze
się czuje w jego towarzystwie. Dowiedziała się całkiem ciekawych rzeczy od
narzeczonego. Między innymi to, że gdy nie był posłuszny rodzicom, ojciec karał
go Cruciatusem. Szczerze to ten fakt zszokował dziewczynę. Głodna, wyszła z
komnaty, by udać się do jadalni na kolację. Nikogo nie było w korytarzu.
Zamknęła drzwi i ruszyła ku dołu. W tej chwili miała na sobie suknię o
wiśniowej barwie. Rękawki ¾ . Postanowiła, że się przebiegnie, iż to będzie
szybciej. Nabrała tempa, aż nagle… poślizgnęła się, przez co upadła. Właściwie…
tak do końca to nie upadła, bo ktoś złapał ją od tyłu. Odwróciła głowę i
przestraszona upadła na posadzkę.
-Malfoy!
-Też miło mi cię
widzieć, Hermiono. – uśmiechnął się łobuzersko. Po raz kolejny dzisiaj
wyciągnął ku niej rękę, by pomóc jej wstać. Przyjęła. Razem poszli na wieczorny
posiłek. Siedzieli na tych samych miejscach co wtedy, kiedy pierwszy raz się
spotkali w tym pałacu.
~~*~~
Po kolacji narzeczeni
wrócili do siebie. Miona postanowiła, że wejdzie do tej podłogowej wanny i się
zrelaksuje. Chciała też przemyśleć zdarzenia z dzisiejszego dnia. Rozpoczynając
od pocałunku Rona, aż po koniec spaceru w ogrodzie z Draconem. Poszła do
sypialni, by z walizki wyciągnąć strój kąpielowy. Nie miała jakoś głowy do
tego, aby się w końcu rozpakować. Przebrała się, spięła włosy w wysoki kucyk,
wróciła do większego pokoju i weszła do wanny. Lekko się zanurzyła, przez co
woda sięgała jej do połowy szyi. Rozmyślała nad wszystkim. Zamknąwszy oczy myślała.
Myślała o wszystkim. Po jakieś chwili otworzyła powoli oczy. Przestraszyła się,
bo przed nią, na podłodze siedział arystokrata. Na jego twarzy malował się
uśmiech.
-Malfoy! Co… co
ty tu robisz? – zapytała.
-Przyszedłem do
ciebie. – odpowiedział. Po chwili dodał. – Mogę się przyłączyć?
Nic nie
powiedziała. Patrzyła na niego. Te milczenie uznał za zgodę, i nim się
dziewczyna zorientowała, siedział obok niej w samych spodenkach.
-Nie pozwoliłam
Ci! – warknęła.
-Nic nie mówiłaś,
co oznacza to, że się zgadasz, królewno. – roześmiał się.
Hermi westchnęła.
Znów musi być w jego towarzystwie. „Czy on w ogóle odpuści i zostawi mnie
chociaż na dzień samą?” pomyślała. Niespodziewanie odpowiedział jej na pytanie,
którego ona nie zadała na głos, tylko w myślach.
-Zostawiłem cię
przez jeden calutki rok. A ty marudzisz o jeden dzień?
-Skąd…? A no tak…
przecież umiesz Oklumencję. Nie czytaj już w moich myślach! – skarciła go z
lekkim rozbawieniem. „Jeżeli jeszcze raz spróbujesz to Cię miotnę Avadą!” przeszło jej przez myśl.
Znów głos chłopaka.
-No to miotnij.
Weź różdżkę i rzuć. – zaśmiał się. Znów przeczytał jej myśli. Była na siebie
zła, że ona nie umiała tej dziedziny. Odegrałaby się tym, by mogła się
dowiedzieć, co tak naprawdę Malfoy do niej czuje.
-Po co mi czytasz
w umyśle? – spytała po chwili.
-Abym wiedział,
co o mnie myślisz. – na jego ustach ujawnił się zagadkowy uśmiech.
-I czego się
dowiedziałeś? – trochę się bała odpowiedzi. Bała się, że odkryje, iż ona czuje
coś do niego pozytywnego. Przyjaźń, a może nawet… miłość?
-Czegoś bardzo
ciekawego.
-No mów.
Ten tylko
spojrzał w jej piękne czekoladowe oczy. Miały coś innego. Inny błysk, niż w
szkole. Tak samo jak Dracona. Obawiała się, że on się do niej zbliży, po czym
obdarzy pocałunkiem. Nic takiego jednak się nie stało.
-Nie musisz o
wszystkim wiedzieć, kotku. – cmoknął w powietrzu w stronę kobiety. Spuściła
głowę, by ukryć rumieniec. Po momencie uniosła głowę. Ciągle na nią patrzył
tymi jego szaro-niebieskimi oczami.
-Jesteś uparty
jak osioł, Malfoy. – burknęła z lekkim śmiechem.
Popatrzyli znów
na siebie.
Zaczął zbliżać
się do dziewczyny. Ona zaczęła lekko się oddalać. Jednak gdy dotykała ręką już
jedną z ścian wanny, nie miała innego wyjścia. Zbliżał się coraz bardziej.
Chciała się jeszcze cofnąć, ale… po chwili chciała by ją pocałował. Chciała
jego. Chciała poczuć jego bliskość. Poczuć smak jego ust. Ich usta dotknęły
się. Hermiona czuła się tak… inaczej. To co czuła przy pocałunku z blondynem,
nigdy nie czuła, gdy całowała się z Ronem. Serce znów zaczęło jej nieregularnie
bić. Gdy się oderwali mruknął:
-Za to mnie
kochasz, skarbie.
Pocałowali się! Jeej! :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wszystko opisałaś!
Pisz szybko następny rozdział lub część miniaturki.
Pozdrawiam! :*
Mrrrrr *.*
OdpowiedzUsuńHaha, ta akcja przy fontannie ^.^
Ehhh, no nie ma sensu przedłużać...Po prostu brak słów.
Nota cudna, taka...hmmm...słodziutka.? ^.*
Dobra, dobra. Nie zanudzam już xd
Czekam na ostatnią część miniaturki ;3
Pozdrawiam : To$ka
Łii!!! Alhena lubi i czekan na piątą część:)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka Alh.
Cudownie :) czekam na więcej!
OdpowiedzUsuń