piątek, 9 sierpnia 2013

Noc Szczerości

Miniaturka IV – Noc Szczerości
Miniaturka pisana przy piosence: NEXT – Kochałem tylko ją
Z specjalną dedykacją dla: Cho Ch. (mojej bety) oraz To$ki
~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~

  Parno, duszno, gorąco… Czego się dziwić? Jest lato. Teraz jest najgorętszy weekend. Wszyscy się chowali przed upałem w swoich chłodniejszych domach.  Dorośli wychodzili tylko wtedy, gdy naprawdę musieli. Przeważnie do sklepów wysyłają swoje dzieciaki. Młodzież najlepiej woli spędzić te dni pełne gorąca nad wodą. Pływać, chlapać się… po prostu by się ochłodzić. W sobotni wieczór ma przejść front atmosferyczny. Dracon Malfoy postanowił, że w tę sobotę, która jest dzisiaj, pobędzie sam. Ma własny mały dom na osiedlu Londynu. Niedawno zerwał z Parkinson. Pozostał przy tym, by przez jakiś czas nie spotykać się z żadnymi kobietami. Wiele facetów, którzy mają tyle lat, co on, to na pewno by mieli już własną rodzinkę. A Malfoy miał już dwadzieścia pięć lat. Z samego rana był w sklepie na Pokątnej, by kupić Ognistą Whiskey. Miał w planach usiąść na kanapie przed kominkiem, nalać sobie trunek i popijając patrząc na ogień i przemyśleć wszystkie dziewczyny, które zaliczył. Wszystkie Ślizgonki od piątej klasy wyż. Krukonki? Kilka ich było. Puchonki? Mniej niż z domu Kruka. Gryfonki? Hmm… były trzy. Jednak niedawno myślał o jednej takiej osobie… jednak te myśli uciekły tydzień temu i dziękował za to Salazarowi.
  Siedział spokojnie na kanapie i patrzył w płomienie. Błysnęło. Usłyszał głośny grzmot. Zaczęło lać. Nie przejmował się tym zbytnio. Jednakże… czy nie ma tam dzieciaków? Na drodze? Odłożył na stoliczek kieliszek z Ognistą, po czym podszedł do okna. Rozglądnął się. Nikogo nie było. Nawet auta. Trochę mu ulżyło. Nie wybaczyłby sobie tego, gdyby coś się stało jakiemuś dziecku, które przechodziło obok jego domu, a on tego by nie zauważył i nie wpuścił do środka.
  Ruszył do swojej sypialni. Jakoś tak natchnęło go do przeczytania jakieś dobrej książki. W szkole on może książek nie czytał, ale po edukacji tak jakoś… nie, że czyta ciągle bez przerwy, ale zawsze coś. Sięgnął po jedną książkę, a gdy ściągnął ją z regału, niespodziewanie wszystkie światła jednocześnie zgasły. Prąd… W ciemności wyczuł latarkę, którą zawsze ma na szafce nocnej. Włączył ją. Powędrował do salonu, by z szafki wyciągnąć świeczki. Oczywiście. Był czarodziejem i miał różdżkę, jednak jakoś wolał spędzić ten wieczór bez magii. Postawił je obok naczynia z trunkiem i zapalił zapalniczką. Na zewnątrz zaczął jeszcze lecieć grad. Gdy tylko dotknął tyłkiem kanapę, ktoś zaczął mocno pukać do drzwi wejściowych. Jego pierwsza myśl była taka, czy aby jakieś dziecko potrzebuje schronienia. Wziął jedną świeczkę. Gdy otworzył drzwi, płomyk zgasł. To nie było dziecko, tylko jakaś dorosła osoba. Złapał osobę za ramię i szybko podciągnął do środka wnętrza, po czym zamknął drzwi. Okazało się, że to kobieta. Miała przy sobie jakieś torby. Na pewno była w sklepie na zakupach.
  -Mogłabym na kilka minut się u Pana schronić? – spytała przybyła. Skądś on znał ten głos, jednak nie umiał sobie przypomnieć.
  -Jasne.
  Poszli do salonu, gdzie tylko tam było światło. Ogień w kominku już powoli gasł. Zaprosił ją gestem dłoni, by usiadła na fotelu, co uczyniła. Miała spuszczoną głowę.
  -Dziękuję Panu. – podniosła głowę i na niego spojrzała. – Nazywam się… - urwała, bo oboje się poznali. – Malfoy?
  -Granger?
  -Ja… ja przepraszam… Jeżeli nie chcesz mojego towarzystwa, to zrozumiem… - zmieszała się lekko.
  -Gdybym nie chciał, to bym Cię nie wpuścił do mojego domu. Myślałem, że jesteś inteligentną Gryfonką.
  -Ale nie wiedziałeś, że to ja. Właśnie wracałam z zakupów, które były mi potrzebne do kolacji, nagle zaczęło lać. Dobra… może być, ale później jak zaczął lecieć grad to był to pierwszy najbliższy dom. Naprawdę zniesiesz moje towarzystwo?
  -A czemu nie miałbym? – wzruszył ramionami, a ona uniosła brwi z niedowierzania. – Poczekaj… - wyciągnął różdżkę. Ten jeden raz na dzisiaj może być. Rzucił na nią zaklęcie, dzięki czemu nie była już mokra. Jej włosy, ubiór były suche. Uśmiechnęła się lekko i mu podziękowała. Zauważył, że przez te prawie cztery lata bardziej wyładniała. Usiadł na wcześniej zajmowanym przez siebie miejscu.
  -Ognistej? – spytał uprzejmie.
  -Chętnie. – odpowiedziała nieśmiało. Zdziwiła się, że on taki uprzejmy w stosunku do niej. Postanowił, że ponownie użyje magii, więc przywołał drugi kieliszeczek zaklęciem Accio . Nalał trunek towarzyszce. Oparł się o oparcie siedzenia. Przez chwilę panowała cisza. Było tylko słychać odgłosy burzy, uderzających kropli deszczu o okna, a grad ustąpił.
  -Jak ci idzie? W pracy, w rodzinie, w związku? – zapytała. Spojrzał na nią i westchnął.
  -Jakoś da się żyć. W pracy coraz więcej roboty. Pracuję w Departamencie Tajemnic. Nie mam kontaktu z ojcem, a matką tylko kilka razy się spotkam tak na krótko. Nie mam dziewczyny… Parkinson mnie rzuciła niedawno. Postanowiłem jak na razie dać sobie spokój z dziewczynami. A tobie?
  -Nic się nie układa… - oznajmiła i posmutniała. – W Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, pracownikom zagraża wydalenie z pracy. Pokłóciłam się z mamą i tatą. Nie mam z nimi kontaktu od miesiąca. A związek? Gdyby nie przemoc, to bym była matką trzyletniej Amelki. Przez Rona poroniłam. Rzuciłam go i teraz mieszkam sama.
  -Przykro mi… - mruknął. Nie wiedział dlaczego, ale zrobiło mu się przykro. On kochał dzieci, a gdy słyszy o aborcjach, poronieniach… To jakoś inaczej się zachowuje.
  -Tobie jest przykro? – zapytała zdziwiona. – Draconowi Malfoyowi jest przykro Hermionie Granger, która jest szlamą?
  -Tak jest. Dlaczego w ogóle się nazwałaś szlamą?
  -Przecież nią jestem. Zapomniałeś?
  -Nie. Nie zapomniałem, ale się zmieniłem i chciałbym, abyś mi uwierzyła i zaakceptowała to.
  Zdziwił ją po raz kolejny. Cieszyła się z tego, że postanowił się zmienić, jednak te wszystkie obrazy, wyzwiska i groźby, które kierował w jej stronę, nadal ją bolały. Korzystając z okazji postanowiła mu się przyjrzeć. Troszkę schudł, sylwetka bardzo obudowana, włosy krótkie i trochę ciemniejsze, a jego oczy nadal były dla niej jak zagadka. Musiała także stwierdzić, że przez te cztery lata wyprzystojniał. Chłopak także się jej przyjrzał. Włosy nie były już burzą loków, tylko lekko falowane. Oczy nadal czekoladowe, a usta bardziej malinowe. Na policzkach istniał lekki róż.
  -Akceptuję twoją decyzję.
  -A tak spytam… - przegryzł prawą połowę dolnej wargi. Gdy puścił kontynuował. – Znasz taką jedną grę, która nosi nazwę „Szczerość ponad wszystko”?
  -Czy nie jest to bardziej dla dzieci, Malfoy?
  -Niekoniecznie. Dorośli też w to się grają, ale tam to są najpierw takie banalne pytania, lecz później takie bardziej dojrzalsze. Spróbujemy?
  -No… możemy. A jakie są zasady?
  -Jest ich mało. – odparł. – Trzeba być szczerym, a dobrze wiesz, że my umiemy poznać, kiedy ktoś jest szczery, a kto nie. Możemy pominąć tylko trzy pytania. Zacznij.
  -Ulubiony zapach perfum?
  -Cytryna, róża, mięta i fiołki. Ulubiony kolor?
  -Czerwień i zieleń. – postanowiła teraz zapytać o coś dojrzalszego. – Lubisz dzieci?
  -Ja kocham dzieci. Masz kogoś na oku?
  -Nie mam. Planujesz założyć rodzinę?
  -Tak. Chciałabyś zostać matką?
  -Chciałabym i to bardzo. – oczy szatynki zaszkliły się, jednak nie wypuściły żadnej łzy. – Kochasz jakąś dziewczynę?
  Diametralnie przyszła mu na myśl osoba o której nie dawno ciągle myślał.
  -Tak. Czujesz coś do Weasleya?
  -Do Rona? – chwilkę się zastanowiła. – Pomijam to pytanie. Jak ma na imię dziewczyna w której się bujasz?
  -Nie znasz, ale i tak pomijam. Kochasz Pottera?
  -Kocham go jako brata. Podasz chociaż nazwisko tej kobiety?
  -Pomijam to. – jęknął. – Dlaczego Wieprzlej cię bił?
  -Sorrki, ale muszę to pominąć. – przełknęła ślinę. Zaczęła się powoli bać, do jakiś pytań może dojść dalej. – Czy porzuciłbyś kobietę, której zrobiłbyś dziecko?
  -Oczywiście, że nie. Skąd ci takie pytania do głowy przychodzą, Granger?
  Ta tylko wzruszyła ramionami. Przez chwilę zaległa cisza. Blondyn zastanawiał się nad kolejnym pytaniem. Miał takie jedne, ale gdy otworzył usta, by się o to zapytać zapomniał o co chodziło.
  -Czy… Czy byłaś wierna łasicowi?
  -Pomijam.
  -Pamiętaj, że miałaś już trzy pominięcia.
  -Cholera… - mruknęła. – Dlaczego zerwałeś z Parkinson?
  -Pomijam. Czy ktoś ci pomógł po tym, jak odeszłaś od niego?
  -Pomogła mi Ginny. Gdyby nie ona i Harry… mieszkałabym chyba pod mostem. Od kiedy kochasz inną kobietę, której nie znam?
  -Cztery lata. Dokładnie dzisiaj to cztery lata. – westchnął. – Zaraz przyjdę. Muszę do toalety. – wstał z siedzenia, wziął do ręki jedną z świeczek i wyszedł z pomieszczenia. Dziewczyna przypomniała sobie, że musi zadzwonić do Ginn, iż się z nią umówiła w Norze. Sięgnęła po komórkę. Gdy weszła do kontaktów zauważyła jakiś numer. Miała go zapisany jako „Amorek”. Nie poznawała tego numeru. Postanowiła najpierw zadzwonić na ten numer. Rozpoczęła połączenie i przyłożyła telefon do ucha. Niespodziewanie usłyszała muzykę i wibracje. Spojrzała na stoliczek. Wzięła do ręki leżącą komórkę. Także wyświetliło „Amorek”. To komórka od…
  -Dlaczego grzebiesz w moim telefonie? – spytał zdezorientowany chłopak. – Możesz to zaliczyć do naszej gry.
  -Chciałam zadzwonić z mojej komórki do Ginny. Zauważyłam jakiś nieznany mi numer i miałam go zapisany, postanowiłam sprawdzić do kogo należy i… twój telefon zaczął wibrować. Teraz ja zapytam. Skąd ja mam twój numer, albo chociaż skąd masz mój?
  -A bo ja wiem? Od czterech lat miałem go w kontaktach, jednak nie miałem głowy do tego, by dzwonić. Dobra… zostawmy tę sprawę i oficjalnie wróćmy do gry… - usiadł ponownie na swoje miejsce. – Teraz ja… Czy przespałaś się z jakimś facetem, gdy byłaś z Ronem?
  -Nie mam już pominięć… tak. Raz. I żałuję tego, chociaż… nie do końca, ale nie ważne. Byłeś wierny Parkinson?
  -Tak. Nawet jak kocham inną, to i tak jej nie zdradziłem. Ona oczywiście się puszczała na prawo i lewo… Kto jest ojcem Amelii?
  Zszokowało ją te pytanie.
  -Osoba, z którą zdradziłam mojego byłego. Tak spytam z innej beczki… Co sądzisz o związku Ginn i Blaise’a?
  -Szczerze to oni nawet to siebie pasują. Oboje lubią robić kawały… Wiesz z kim wtedy to robiłaś?
  -Wiem. Pamiętasz co było dokładnie cztery lata temu?
  -Pamiętam. Jestem ojcem Amelki?
  Wiedziała, że kiedyś padnie takie pytanie i to od niego. Zakryła twarz w dłoniach. Jej oczy ponownie się zaszkliły i tylko wypuściły jedną łezkę. Otarła ją niespostrzeżenie kciukiem i uniosła głowę. Wstała z fotela i zmierzyła ku drzwiom. Zdezorientowany poszedł za nią. Gdy tylko położyła dłoń na klamce, Draco szybko zamknął wyjście na klucz, które potem schował w kieszeni swoich spodni. Błagała by ją wypuścił, jednak był na tyle uparty, jak na prawdziwego Ślizgona przystało i po walce stanowczości z błagalnością, on wygrał i wrócili do pokoju. Usiadł na fotelu, zaś ona na kanapie. Zaczęła patrzeć w prawie zgaśnięty ogień w kominku. Zaczęła:
  -Wtedy się z nim spotkałam na jednej z imprez. Nic wtedy nie brałam ani nie piłam. Rzadko piję alkohol. Podszedł do mnie. Porozmawialiśmy, pożartowaliśmy. Potem zaczął mnie uwodzić no i mu się udało. Zostałam u niego na noc. Wtedy to z nim robiłam. Wróciłam rano. Po pięciu miesiącach to się wydało i poroniłam. – spojrzała na towarzysza, który słuchał tego w milczeniu. – To ty jesteś ojcem Amelii, która umarła, gdy byłam jeszcze z nią w ciąży. – ponownie zakryła twarz rękami, jednakże tym razem rozkleiła się na dobre. Poczuła, jak ktoś siada obok niej i obejmuje jej plecy ramieniem. To był Draco. Ku jego zdziwieniu obróciła się do niego i oparła swoje czoło o jego tors i zaczęła moczyć mu koszulę swoimi łzami. Pozwalał na to. To ona była dziewczyną, którą kochał. Powiedział:
  -Te dwa moje pominięcia na temat dziewczyny… Ona się nazywa Hermiona Granger.
  Spojrzała na niego. Wpatrzyli sobie w oczy. Jej były szkliste i pełne rozpaczy. Jego z wyrazem współczucia i troski. Po chwili ich usta złączyły się w delikatnym pocałunku. Gdy się oderwała mruknęła:

  -To była nasza noc szczerości.


I macie! :D
Następna miniaturka będzie tragiczna (jeżeli mi się uda) a jeszcze następna tragiczno-słodka. Taki pomysł podczas pisania z Avadą i To$ką na GG.
Na temat spotkań znajdziecie więcej w stronie "Spotkania". Jeżeli zalegną jakieś zmiany, takie jak przesunięcie się rozpoczęcia, bądź braku spotkania informować będę na Chacie tak około godzinki dwie wcześniej przed rozpoczęciem spotkania (przez wakacje 22:00 , a przez rok szkolny 20:00)
Pozdrawiam,
Kaja

10 komentarzy:

  1. Fajna miniaturka <33

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze, szkoda, że Herm straciła córkę :(
    mimo wszystko dobrze, że zakończenie szczęśliwe :)

    -----
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. wow.... Takie słodkie ale nie bardzo :D Fajne :D szkoda mi małej nie narodzonej Amelii :/ Coz czekam z niecierpliwością na kolekna notkę ;) Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodka- I like:)Czekam na te kolejne^^

    Alh.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi sie podobała ta miniaturka :3
    Tylko nie ogarniam, czemu zawsze Ron jest tym czarnym charakterem XDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta miniaturka jest świetna. Miałaś genialny pomysł gratuluję.:)

    zapraszam na pierwszy rozdział na:
    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
    komentarze mile widziane.:)

    pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna miniaturka :D i taka słodka *.* a zakończenie genialne!
    Zapraszam do mnie na http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. świetna miniaturka ;d i super zakończenie :) takie słooooodkie ;*
    zapraszam na mojego bloga, który nie dawno założyłam:
    http://draco-malfoy-i-hermiona-granger.blogspot.com/

    pozdrawiam
    Lena ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. I że ja to czytam dopiero teraz.?! Hańba :_: Nie wybaczę sobie tego, no.!
    Mimo, że takie opóźnienie, musiałam skomentować...jak to ja ^^
    Jejaciu specjalny dedyk.? Dla mnie.? Nie wieżę *.* Nie zasłużyłam, no :_: Ale i tak bardzo dziękuję mycha ;3
    Haha, jebłam xd Walą pytaniami na prawo i lewo, ot tak prosto z mostu. Bossy xd
    Miniaturka superaśna ^^

    Ściskam : psychiczna To$ka ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. No no bardzo fajna miniaturka :) Świetnie się ją czytało ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Pamiętasz tę zasadę? Czytasz=Komentujesz ?
Żyjcie proszę tą zasadą :) Każdy komentarz motywuje.
Jeżeli nie chcecie z swojego konta, to piszcie anonimem.
Bardzo bym się ucieszyła, gdyby czytelnicy pozostawiali po sobie ślad w postaci komentarza :*

~~Kaja Malfoy