wtorek, 25 marca 2014

Miniaturka urodzinowa dla Avady Snape

TYTUŁ: Plaża
DLA: Avady Snape
ADRES JEJ BLOGA: http://bez-ciebie-zycie-traci-sens.blogspot.com/
TEMATYKA: Potterowska - Czasy po szkole - DRINNY


 Draco Malfoy delektował się idealnym, truskawkowym koktajlem, przyszykowanego przez jednego z skrzatów. Wyglądał przed ogromne okno w daleką przestrzeń nieobecnym wzrokiem. Jego myśli powędrowały gdzieś w odległą podróż.
 Z rozmyślań wyrwał go dźwięk stukania w szybę. Spojrzał niżej i ujrzał płomykówkę, który należał do jego najlepszego przyjaciela jeszcze z dzieciństwa - Blaise'a Zabiniego.
 Wpuścił sóweczkę do środka. Ta tylko obleciała salon, upuszczając kopertę i znów wyleciała na dwór nieznanym przez dwudziestoletniego arystokratę kierunku. 
 Zamknął okno, po czym zmierzył na środek salonu, gdzie stał niski stolik na kawę.
 Otworzył kopertkę. Wyciągnął kartkę i zaczął czytać treść wiadomości od bruneta. Podczas czytania nabrał do ust swój napój. 
 Kiedy przeczytał ostatnią linijkę, z szoku uchylił szeroko usta, wypuszczając dopiero co wziętego koktajlu na zewnątrz, po czym ubrudziło jego drogocenny dywan.
 - Ty chyba sobie ze mnie kurwa jaja robisz, Zabini! - ryknął.
~*~
 - No ratuj przyjaciela w potrzebie, Smoku - jęknął czarnoskóry mężczyzna z czarnymi jak węgiel włosami i brązowymi oczami.
 - Ale nie będę grzał tyłka przez pół dnia! Mam co innego do roboty! - oburzył się blondyn.
 - Niby co? - spytał, krzyżując ręce na piersiach.
 Tu Dracona wmurowało. 
 Przyjaciel uśmiechnął się triumfalnie.
- No cóż... Skoro tchórzysz, to poproszę kogoś odwa...
 - Od kiedy? - wypalił nagle. Zabini wiedział, że tym właśnie przekonał Malfoya.
 - Od teraz.
***
{TUTAJ TO RADZĘ SOBIE PUŚCIĆ TĘ MELODIĘ: https://www.youtube.com/watch?v=OhNLE_uB9HQ}
 Nudził się. Po prostu nad zwyczajniej w świecie się nudził. Siedział na tym białym, prostym krzesełku pod białym parasolem. Opierał się dłonią o policzek, leniwie patrząc na taflę morza. Mógłby w tym czasie zarwać do jakieś laski...
 Nagle usłyszał czyiś krzyk, wołający o pomoc. Spojrzał szybko w stronę źródła dźwięku. Spostrzegł pewną kobietę, która się topiła. Poderwał się z miejsca i pobiegł, ściągając podkoszulkę, w stronę wody, do której wskoczył. 
 Rozpoznał ją.
 Gdy ujrzał, iż tonąca zanurza się całkowicie i nie wypływa na powierzchnie, szybko zanurkował gdzie zniknęła, jednak nim to zrobił zawołał:
 - WIEWIÓRA !!
 Na ślepego zanurzał się jeszcze bardziej i szukał dłonią jej ciała. Poczuł jej nadgarstek. Chwycił za niego mocno i wynurzał się razem z nią. 
***
 - Oddychaj wiewiórko. No oddychaj - mówił, a co każdą sylabę robił krótką przerwę, zarazem naciskając dłońmi w miejsce, gdzie miała serce.
 Nagle otworzyła oczy, nabrała gwałtownie powietrza i przeszła na pozycję siedzącą kaszląc z powodu nadmiaru wody, która się nagromadziła w jej organizmie podczas tonięcia.
 - Jak nie umiesz pływać, to nie właź na taką głębinę - zagadnął ni to ostrym ni to drwiącym tonem.
 - Odwal się, Malfoy - uśmiechnęła się kpiąco.
 - Takie podziękowanie? Myślałem, że zawiesisz mi się na szyi i ucałujesz dziękczynnie moją sexi twarzyczkę i nie przestaniesz.
 Wystawił ku niej swój policzek, na którym poklepywał wskazującym palcem miejsce, gdzie oczekuje buziaka. Ta tylko uśmiechnęła się złowrogo i przystrzeliła dwoma palcami w jego ucho, w czego efekcie chwycił się za nie energicznie.
 - Weasley! 
 Wstała z ciepłego piasku.
 - Dzięki Malfoy. Fajnie było się z tobą widzieć i pogawędzić, ale wracam na wodę.
 Po wypowiedzianym zamierzeniu, odwróciła się do niego plecami i postawiła parę kroków przed siebie.
 Nagle... Poczuła jak ktoś łapie od tyłu za jej ramię. "Oprawca" szarpnął nią delikatnie i dało to odpowiedni rezultat, jaki chciał mieć w efekcie tego ruchu.
 Była blisko niego.
 Za blisko...
 Był blisko niej.
 Za blisko...
 Spojrzała w jego stalowe oczy, które zwykle biły od niego chłodem, sarkazmem, chłodem, kpiną i no... Chłodem. Jednak teraz było w nich coś innego. Coś, co sprawiło, że nie chciała przerwać tego kontaktu wzrokowego z jego tęczówkami.
 On także tego nie chciał.
 W brązowych oczach Ginevry Weasley widział rozbawienie, radość, miłość, szczęście. Tego, co nie widział nigdy u żadnej kobiety... No... Nie wliczając jego matki, Narcyzy.
 Ciągle trzymał za jej odsłonięte ramię, a drugą nieświadomie miał na jej talii. Ona zaś nie miała pojęcia, iż jedną dłoń ma położoną na jego odkrytym i nadal mokrym torsie.
 Opamiętanie naszło po dłuższej chwili, gdy Ginny - ku wielkiemu niezadowoleniu blondyna - spuściła swój wzrok.
 - Jeszcze raz dzięki. Właściwie... Co ty ro...
 Zamilkła, kiedy usłyszała wrzaski zebranych na plaży turystów.
 - Śmierciożercy... - szepnęli jednocześnie byli absolwenci Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
 Weasleyówna miała zamiar uciec w stronę ulicy, by uciec po chodniku, jednak nim wcieliła swój plan w życie, Draco energicznie złapał ją w talii i przerzucił ją przez swoje ramię, po czym ruszył biegiem gdzieś w drugą stronę, gdzie były zarośla trawy.
 - Mal...
 - Nic nie mów - przerwał jej.
 W ukryciu obserwował poczynania ludzi, z którymi kiedyś współpracował. Po upewnieniu się, że są w miarę bezpieczni, znów zarzucił ją za swoje ramię i uciekł z nią dalej. Śmierciożercy swoim wtargnięciem, spowodowali gwałtowną burzę z niebezpiecznymi błyskawicami.
 Wbiegli - właściwie to wbiegł - na pustą uliczkę. Zaczął padać deszcz, a wraz z nim grad. 
 Błysnęło.
 Błyskawica uderzyła w pobliskie drzewo, przez co przewaliło się na drogę, którą biegli. 
 Dracon przyśpieszył, jednak potknął się o jedną z potężnych gałęzi wielkiego drzewa, przez co przewrócił się na twarz, a zarazem Ginny wyleciała  z jego uścisku i "poleciała" o trzy metry od niego na twardy asfalt, uderzając się o czoło.
 Malfoy po kilku krótkich chwilach wstał z ziemi i z zakrwawioną twarzą podszedł najszybciej jak tylko potrafił do rudowłosej kobiety. Przykucnął obok niej.
 - Ginny… Otwieraj oczy, Ginny… - szeptał, delikatnie klepiąc za jej policzki, na których były już strużki krwi.
 Nie był świadomy tego, iż wypowiadał jej imię. Już kiedyś się to zdarzyło…

Miał dość. Najzwyczajniej w świecie dość. Ruszył na Wieżę Astronomiczną, by ochłonąć i pozbyć się zbędnych emocji. Miał dopiero szesnaście lat, a musiał już być w szeregach sługasów Voldemorta.
Na wieży ją zauważył…
Opierała się o barierkę. Jej rozpuszczone, rude włosy puszczały się w lekki, grudniowy wiatr.
Bez jakiegokolwiek namysłu, podszedł do niej.
-Co jest Ruda? – zagadnął.
-Nie twoja sprawa, Malfoy – warknęła, ocierając jednocześnie dłońmi powieki od łez.
-Skoro tak mówisz… - Wzruszył ramionami, po czym ruszył w stronę wyjścia. Na rezultat nie musiał czekać.
-Zaczekaj… - szepnęła, jednak ją usłyszał.
Odwrócił się i szybki jak błyskawica znalazł się obok niej.
-Po prostu… mam dość życia.
-Dlaczego?
-Nic mi się nie udaje.
-W sensie?
-Rodzinne komplikacje, SUMy, związki…
-Ze związkiem to sama jesteś sobie winna – przerwał jej.
Wzdrygnęła się.
-Miałam swoje powody, by z tobą zerwać.
-Na przykład…?
-Na przykład to, że odnosiłeś do mnie po nazwisku…
-…ty także.
-…nie miałeś dla mnie czasu… - mówiła dalej, ignorując wtrącenie blondyna.
-…za to ty szlajałaś się z koleżaneczkami.
-Nie chciałeś już mnie…
Zamilkła. Poczuła jego wargi na swoich.
-Przestań już marudzić, Ginny. Jeszcze tylko trochę czasu i będzie lepiej.
-Mam nadzieję… Draco.

 Nie było tak… Nie udało im znów do siebie wrócić. Teraz dla niego liczyło się to, by przeżyła.
~~***~~
 Minął równy miesiąc od nieszczęśliwego wypadku. Panna Weasley ciągle leżała w śpiączce. Arystokrata ciągle czuwał nad nią przy jej łóżku. Mógł być ciągle przy niej, ale musiał powiedzieć, iż jest jej narzeczonym, bo inaczej by go w ogóle do niej nie wpuścili. 
 Siedział na krześle, trzymając za jej drobną i delikatną dłoń patrzył w jej opadnięte powieki, które nie pozwalały od miesiąca nikomu ujrzeć jej brązowych tęczówek.
 Wszyscy uzdrowiciele nie dawali jej szans na przeżycie.
 Jednak on nie trafił nadziei.
 Nagle...
 Poczuł, że palce ręki, którą trzymał, się poruczyły.
 Spojrzał na ich dłonie. Ujrzał, iż ona słabo uścisnęła jego kończynę.
 Uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
 - Draco... 
 Zwrócił znów swój wzrok na jej twarz.
 Miała lekko uchylone powieki.
 - Ginn... Obudziłaś się...
 - Dlaczego?
 - Co "dlaczego"? - spytał zdziwiony, siadając na skraju szpitalnego łóżka.
 - Dlaczego mnie uratowałeś? I to nie jeden raz?
 - Bo... - Przerwał. Spuścił głowę, by zebrać jakoś swoje myśli. Musiał jej to powiedzieć. Uniósł spojrzenie. - Bo jeszcze wiele dla mnie znaczysz.
 - Ale...
 - Ja cię kocham, Ginny. Przepraszam, że kiedyś cię zawiodłem. Przepraszam... Po prostu przepraszam.
 Poczuła jego usta na swoich wargach. Czuła to, co zawsze, podczas ich pocałunków, których w całym ich życiu było tylko sześć. Ten był siódmym.
 Oderwał delikatnie wargi od jej, jednak nadal był nad nią pochylony.
 - Kocham cię, Draco - szepnęła.
 Po tych trzech słowach usłyszał charakterystyczny dźwięk urządzenia, co oznaczało, że...
 - Wiewióra... Żyj. - Potrząsnął nią lekko. - ŻYJ! NIE ZOSTAWIAJ MNIE!
 Jednak dalej na ekranie była prosta linia.
 Nie obudziła się...
 To był koniec.
 Nie potrafił tego pojąć.
 I do końca swojego życia, które trwało jeszcze krótko nie mógł się po tym pozbierać. Z tęsknoty za nią i pragnienia połączenia się ponownie z ukochaną, powiesił się w nocy w salonie, a jego martwe ciało znalazł Blaise, który chciał podarować mu nowinę, iż oświadczył się Hermionie Granger. Jednak brunet po tych wydarzeniach ciągle widział moment, gdy zastał swojego najlepszego przyjaciela, wiszącego nad kanapą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
STO LAT ! :D 
Wybacz, ale nie dam rady ułożyć dla Cb wierszyka życzeniowego :_: . 
Szczerze, to chciałam napisać jeszcze jedną miniaturkę z tematyką Drada xD . Czyli Draco x Avada XD . Ale nie zdążyłabym i nie mam pomysłu, a już dzisiaj masz urodzinki, przecie! <3
Spełnienia marzeń, mała <3
Twoja siostra,
Kaja.

9 komentarzy:

  1. Smutna:(
    Ale bardzo fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna miniaturka..
    Trochę smutna, ale świetna :)
    Weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja... ale zakonczenie. Takie drastyczne. Nie wiem, czy powinny to czytac dzieci ponizej 12 roku zycia. Ale to juz do nich nalezy decyzja.:D
    A ogolnie miniaturka fajna.strasznie zadziwiajaca, ale te sceny mnie przerazaja. Skad u Cb w glowie takie pomysly?!!! :D -nie wnikam.
    No to ten pozdrawiam, zycze weny.;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna, choć nie lubię połączenia Draco i Ruda. Oczywiście Zambini i Hermiona to co innego takie połączenie jest ok :) Zapraszam serdecznie do odwiedzenia i skomentowania wpisów na moim blogu http://zala-and-bittersweet.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie nowa notka, specjalnie dla Ciebie! Zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oo niezła miniaturka :) Chociaż wolę połączenie Draco i Hermiona. Ale to też było fajne :) No to teraz naprawdę się biorę za czytanie głównego opowiadania :) Wszystkie miniaturki mam przeczytane i skomentowane :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń

Pamiętasz tę zasadę? Czytasz=Komentujesz ?
Żyjcie proszę tą zasadą :) Każdy komentarz motywuje.
Jeżeli nie chcecie z swojego konta, to piszcie anonimem.
Bardzo bym się ucieszyła, gdyby czytelnicy pozostawiali po sobie ślad w postaci komentarza :*

~~Kaja Malfoy