- Smoku, co ty taki w niehumorze?
- Mówiłem ci, Blaise. Muszę tańczyć z Granger, a mi się to w ogóle nie uśmiecha.
Zabini w ogóle już się nie odezwał. Postanowił widocznie zostawić ten temat. I dobrze. Akurat to mi pasowało.
~*~
- Malfoy!
Znalazłam go na korytarzu na drugim piętrze. Nie zatrzymał się w ogóle. Musiałam do niego podbiec truchtem i, czy tego chciałam czy nie, chwyciłam go za rękaw szaty w miejscy, gdzie miał łokieć.
- Czego chcesz, Granger? - warknął, odwracając się w moją stronę, wyrywając rękę z mojego uścisku.
- Też mi się nie uśmiecha, że muszę z tobą trenować, ale nie chcę zarazem przynieść hańby naszej szkole, więc się do cholery ogarnij i przełam się do tego cholernego 20 grudnia, a później będziemy dalej się nienawidzić.
No dobra... Trochę to dziwnie zabrzmiało te ostatnie. "Później będziemy dalej się nienawidzić"... Wychodzi na to, iż przez ten czas nie nienawidzimy się. A było wręcz przeciwnie. Ciągle się nienawidziliśmy, a z każdym rokiem ta nienawiść nabierała w sile.
- Czy ty właśnie proponujesz mi zburzenie naszego "muru" na czas określony, czyli do 20 grudnia? - zapytał, unosząc sarkastycznie prawą brew.
- Tak, coś w tym sensie - przytaknęłam.
- Hm, niech pomyślę: Nie - warknął.
- Nie masz wyboru. Chcesz stchórzyć i przynieść hańbę nie tylko Hogwartowi, ale zarazem Slytherinowi?
- Hańbę Slytherinowi przyniesie to, że muszę z tobą tańczyć, a wstyd Hogwartowi przynosicie wy, Gryffoni - warknął chłodno.
Chciałam mu odpyskować własną ciętą ripostą, jednak ten się odwrócił i gdy już znikał za zakręcem zawołałam: - Jasne! Najlepiej sobie idź szmaciarzu!
Zatrzymał się gwałtownie. Odwrócił się w moją stronę i szybko podszedł. Miał wściekły wyraz twarzy. Przygwoździł mnie do ściany.
Przegięłam.
Przegięła, i to dość poważnie. Kiedy spojrzałem w jej oczy, zgasły w nich te zwykłe ogniki odwagi i pewności, a pojawiły się te oznaczające strach zmieszane z przerażeniem.
- Żadna szlama nie będzie mnie obrażała, a tym bardziej ta najbardziej szlamowata ze wszystkich.
Znalazłam go na korytarzu na drugim piętrze. Nie zatrzymał się w ogóle. Musiałam do niego podbiec truchtem i, czy tego chciałam czy nie, chwyciłam go za rękaw szaty w miejscy, gdzie miał łokieć.
- Czego chcesz, Granger? - warknął, odwracając się w moją stronę, wyrywając rękę z mojego uścisku.
- Też mi się nie uśmiecha, że muszę z tobą trenować, ale nie chcę zarazem przynieść hańby naszej szkole, więc się do cholery ogarnij i przełam się do tego cholernego 20 grudnia, a później będziemy dalej się nienawidzić.
No dobra... Trochę to dziwnie zabrzmiało te ostatnie. "Później będziemy dalej się nienawidzić"... Wychodzi na to, iż przez ten czas nie nienawidzimy się. A było wręcz przeciwnie. Ciągle się nienawidziliśmy, a z każdym rokiem ta nienawiść nabierała w sile.
- Czy ty właśnie proponujesz mi zburzenie naszego "muru" na czas określony, czyli do 20 grudnia? - zapytał, unosząc sarkastycznie prawą brew.
- Tak, coś w tym sensie - przytaknęłam.
- Hm, niech pomyślę: Nie - warknął.
- Nie masz wyboru. Chcesz stchórzyć i przynieść hańbę nie tylko Hogwartowi, ale zarazem Slytherinowi?
- Hańbę Slytherinowi przyniesie to, że muszę z tobą tańczyć, a wstyd Hogwartowi przynosicie wy, Gryffoni - warknął chłodno.
Chciałam mu odpyskować własną ciętą ripostą, jednak ten się odwrócił i gdy już znikał za zakręcem zawołałam: - Jasne! Najlepiej sobie idź szmaciarzu!
Zatrzymał się gwałtownie. Odwrócił się w moją stronę i szybko podszedł. Miał wściekły wyraz twarzy. Przygwoździł mnie do ściany.
Przegięłam.
Przegięła, i to dość poważnie. Kiedy spojrzałem w jej oczy, zgasły w nich te zwykłe ogniki odwagi i pewności, a pojawiły się te oznaczające strach zmieszane z przerażeniem.
- Żadna szlama nie będzie mnie obrażała, a tym bardziej ta najbardziej szlamowata ze wszystkich.
Oh. "Szlama" to jest naprawde obrazliwe slowo, a w tym rozdziale jest jeszcze tak genialnie (na swoj sposob dobrze) zaakcentowane przez Malfoya ze nawet i mnie to dotknelo. i na tym to polega. :D rozdzial znakomity. Zapowiada sie niezle opowiadanko wiec pisz, pisz i rozdzialy dodawaj najszybciej jak mozesz. :P (oczywiscie nie watpie ze teraz tak bylo ale, powiedziec nie zaszkodzi ;3).. strasznie sie niecierpliwie na kolejny rozdzial. Pozdrawiam. :* Zielonoo;*
OdpowiedzUsuńhm... ładne :D
OdpowiedzUsuńnie zmieniasz charakterów i wogóle... :)
Czemu taki krótki ? :(
~Mudblood
Kolejną część! :-)
OdpowiedzUsuń