Ich usta były już sobie bardzo bliskie. Dzieliły ich
zaledwie parę milimetrów.
– Stephanie!
Obydwaj od siebie energicznie odskoczyli na głos
Harry’ego Malfoya. Tęczówki dziewczyny wróciły do swojego kształtu i koloru.
– Co się dzieje? – Głos również powrócił.
– Tata… – szepnął.
Blondynka zerwała się na nogi.
– Gdzie on jest?!
Mężczyzna złapał ją za dłoń i obydwoje rzucili się
biegiem w kierunku jeziora. Malfoyówna mogła się domyślić, co się stało.
Brązowooki zdjął energicznie swoją koszulę i spodnie.
– Zaraz pomożesz mi go wyciągnąć na brzeg –
powiadomił i wskoczył do wody na główkę.
Stephanie modliła się o to, by jej ojcu nic się nie
stało. Utraciła już matkę, nie chciała jeszcze stracić taty. Byłoby to dla niej
za wiele. Dla jej rodziny. Ostatnimi czasy zbyt wiele złego działo się u jej
najbliższych.
Patrzyła z przerażeniem na tafle jeziora, gdzie
wskoczył jej brat. Dlaczego on się nie wynurza?!
Po chwili zaczęła już ściągać czarny sweterek, z
zamiarem skoku do wody, by móc uratować ich obu. Kiedy sięgała do suwaka
sukienki, ze zbiornika wodnego wyłonił się Harry, trzymającego Dracona pod
pachami. Dziewczyna energicznie kucnęła i wyciągnęła ku nim ręce. Chłopak
podpłynął do brzegu i siostra pomogła mu wyciągnąć ojca na ziemię. Położyli go
szybko na plecach.
– Tato, oddychaj… – szepnęła, robiąc uciski na jego
klatce piersiowej. Jean uczyła ją pierwszej pomocy w wszelkich przypadkach.
– Zadzwonię po pogotowie…
– Nie! – zawołała szybko. – Żadnego pogotowia!
Malfoy po chwili zakaszlał i przewrócił się na bok.
Potomkowie poklepywali go po plecach, by mógł lepiej złapać oddech. Nie
pozwolili mu się podnieść na nogi. Harry wyczarował szybko koc i szczelnie
okrył jego ciało, by zachować odpowiednią temperaturę.
Dziewczyna patrzyła na swojego rodziciela. Jej oczy
ponownie się zmieniły.
– Co ci odbiło, tato?! – warknęła Stephanie znów
głosem Kai. – Nie zachowuj się jak rozkapryszone dziecko!
– Kaja… – szepnął, niedowierzając.
– Tak, to ja! Kaja Fione Malfoy! Jaki Ty przykład
dajesz swoim dzieciom?! Straciłeś Stephanie, kiedy była jeszcze niemowlęciem!
Dzięki mojej duszy, ona ożywiła! W 2016 roku Jean była u granic śmierci!
Alexander ją uratował, ponieważ coś do siebie czuli!
– Ale zrozum…
– Nie! To, że wskoczyłeś do wody z zamiarem
samobójstwa, jest nieodpowiedzialną decyzją!
– Chciałem być przy twojej matce!
– Zabicie się, nie jest dobrym rozwiązaniem! Nie
nadszedł jeszcze twój czas!
– Ale…
– Do cholery, nie rób nic na siłę! – sarknęła.
Przymknęła oczy. Opadła na bok, słabnąc.
– Stephanie! – Harry i Draco klepali ją po
policzkach.
Nie zemdlała. Po prostu zasłabła. Uchyliła powieki.
Jej oczy ponownie były czekoladowe, w kształcie migdałek.
– Co się stało?... – szepnęła, nawet nie mogąc się
podnieść.
Mężczyźni wymienili między sobą spojrzenia.
– Steph… – zaczął jej brat. – Teraz byłaś Kają.
~~~~~~~~~~~~~~~`
Krótkie, ale zawsze coś:)
Byle do wtorku... Mam dość już tej cholernej szyny :(
Oo. Jakie zmiany. Nowy szablon i w ogóle. :D rozdział fajny. Szkoda, że się nie pocałowali xd no i ogólnie martwię się trochę tymi ciągłymi przemianami Stephanie w Kaję. To nie jest normalne. Mam nadzieję, że rozdział już niedługo. Pozdrawiam :* Zieleninka :*
OdpowiedzUsuńNo ten szablon jest naprawdę cudowny ;* Mega mi się podoba. Rozdział oczywiście też jest bardzo fajny ;) Jak dobrze że Harry i Stephanie uratowali Dracona ;) Ale z tą Stephanie też ciekawe co się dzieje, raz jest Kają raz jest sobą. Nieźle. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;)
Aga W ;*