W tym samym dniu, wieczorem, Draco
był u Jean. Kobieta razem z bratem – nim pojechał do Hogwartu – uzgodniła, że
ojciec zostanie pod opieką Jean i Alexandra Zabinich. Był to dobry pomysł by
nie zostawał sam w domu, w którym są pamiątki i wspomnienia o Hermionie na
każdym kroku. Bała się, że znów mu coś odbije. Malfoy opowiedział swoim
bliźniaczym dzieciom o spotkaniu ze swoją zmarłą żoną nad jeziorem. Byli
zaskoczeni. Wprawdzie tak samo było przy Narcyzie Maloy, a jednak była to dla
nich „niespodzianka”.
Właśnie wrócił ze sklepu, który był
otwarty całą dobę, z zakupioną wódką. Przekradł się cicho do swojego
tymczasowego pokoju i zamknął za sobą drzwi. Ukrywał alkohol by nikt z Zabinich
się o tym nie dowiedział, bo w końcu w domu był Jason, który miał 4 lata.
Jednak miał taką chęć po prostu się upić do nieprzytomności i nigdy się już nie
obudzić. Chciał być obok Hermiony. Obok swojej żony.
Usiadł na skraju łóżka. Patrzył
przez chwilę na butelkę. Nie pił od czasów Hogwartu. Nie pamiętał jak to jest
być pijanym. Nigdy jeszcze jednak nie chciał się upić do stracenia świadomości.
Otworzył butelkę i zaczął pić. Tak
teraz przelewał swój smutek, żal, gniew, rozpacz…
Gdy tylko kończyła mu się zawartość
naczynia, to zaklęciem uzupełniał pojemnik kolejnymi litrami alkoholu.
Kiedy pił już siódmą butelkę odłożył
ją z zamglonym wzrokiem na stolik nocy i opadł na materac, zamykając oczy.
~*~
– Możecie się w końcu ode mnie
odczepić? – warknęła.
Stephanie szła wzdłuż jednego z
korytarzy Hogwartu. Chciała pozbyć się Stephana, Leona, Tobiasa i Simona. Czego
oni od niej chcą?! Stephana to rozumie. Może chce z nią porozmawiać. Jednak ona
nie ma najmniejszej ochoty wdawać się w nim w jakąkolwiek rozmowę. Ale ta
trójka?
No dobrze. Wprawdzie z każdym
śpiewała chociażby po jednym wersie patrząc na nich, i wymieniając uśmiechy,
ale ona się uśmiechała tylko dlatego, że czuła w sobie tą piosenkę! Nikt z nich
jej się nie podobał. No może trochę Leon, ale nie… Ona kocha Stephana. Lecz on…
kocha Kaję.
– Ale Stephanie! – zawołali jednocześnie
chłopcy, których dopiero dzisiaj poznała.
– Powiedziałam coś! – odwróciła się
gwałtownie w ich stronę. – Nie chcę z żadnym z was rozmawiać! A w szczególności
z tobą, Cant!
– Ale… – zaczął.
– Nie ma żadnego cholernego „ale”! –
Zacisnęłam powieki. – Dajcie mi po prostu święty spokój – dodała, już nie tak
pewnym siebie głosem. – Zostawcie mnie samą…
Zmierzyła szybko w kierunku salonu
Krukonów. Wiedziała, gdzie co jest, ponieważ Stephan – nim się pokłócili – jej wszystko
opowiedział. Odpowiedziała na zagadkę i weszła. Usiadła na kanapie przed
kominkiem, zdjęła buty i podkuliła nogi, które następnie objęła. Schowała w
kolanach twarz i się rozpłakała.
~*~
Znajdował się na jakimś pustkowiu. W
oddali widział las. Rozejrzał się dookoła. Nie rozpoznawał tego miejsca. Miał
na sobie ubrania z XIX wieku. Wyglądał na kogoś, kto wędruje przez cały czas w
świecie. Nie wiedział o co z tym wszystkim chodzi.
Spostrzegł jakąś tabliczkę. Podszedł
do niej i musiał zmrużyć oczy by to rozczytać.
Nagle usłyszał jakieś gwałtowne i
mocne uderzenie w ziemię. Odwrócił się w tamtym kierunku.
– Blaise? Ron? Co wy tu u diabła
robicie?
– W końcu jestem diabłem – zaśmiał
się Zabini. – Gdzie my jesteśmy?
– Pewnie na jakimś opustoszałym targowisku
– zażartował Weasley.
Towarzysze byli podobnie ubrani, tak
jak Draco.
– Bądźcie cicho… – mruknął blondyn i
spojrzał ponownie na tabliczkę.
– Co tam jest napisane? – Brunet
podszedł do swojego przyjaciela.
Wziął głęboki wdech. Zaczął czytać
na głos:
„Przed siedmioma zadaniami i siedmioma grzechami, chcę Wam coś oświadczyć.Musicie iść przez ścieżkę, inaczej bowiem będziecie wędrować wokoło.Idźcie drogą jeszcze kawałek, nie będzie dla Was wyjścia żadnego.”
– „Wyjścia żadnego”?
– Czyli musimy iść przez tą ścieżkę –
oświadczył Draco.
– Ale dlaczego tak właściwie? –
Blaise zmarszczył brwi.
Były Ślizgon spojrzał w przestrzeń.
Właśnie. Dlaczego? Czuł, że.. że muszą iść. Nie bez powodu by tutaj wylądowali.
A jak tutaj wylądowali, tego nie wiedział.
Po chwili spostrzegł jakiegoś orła.
Śledził go wzrokiem. Ptak okrążył go nad nim i upuścił mu kawałek pergaminu.
Złapał go i przeczytał. Od razu zrozumiał.
– Draco? – odezwał się po chwili
brązowooki.
– Musimy iść. Hermiona czeka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No.. Coś mamy :3
Wiem krótkie, ale za to: Macie tutaj rozpoczęcie GŁÓWNEJ fabuły V części "Zakazanej" ;)
Pozdrawiam!
Kaja
PS: Zapraszam do poradni! (link na boku w liście moich blogów xd)
PPS: Jeny... Za 8 dni będzie druga rocznica mojego bloga.. Tyle czasu minęło :') Może będzie miniaturka, a może nawet wyrobię się z rozdziałem? :D
-----------
Cytat przetłumaczony (sama przetłumaczyłam xd) z książki "Das Haus Anubis - Pfad der 7 Sünden" - rozdział 7 strona 43
-----------
Cytat przetłumaczony (sama przetłumaczyłam xd) z książki "Das Haus Anubis - Pfad der 7 Sünden" - rozdział 7 strona 43
O wow.! Jeden z najlepszych Twoich rozdziałów! <3
OdpowiedzUsuńChcesz mi powiedzeć, że Draco rzeczywiście umarł i nie wróci? Że właśnie poszedł do nieba i spotka tam Hermionę? Że będą razem na wieki? :* SZOK, ZASKOCZENIE, radość?smutek?
Nie sądziłam, że tak się to wszystko potoczy.
No i Stephanie. :D hahahahahahahha. Ale się uśmiałam z tej akcji. Cała czwórka na nią samą.. hiihihi :P no nie mogę xd to było odjazdowe. :*
Już nie mogę się doczekać dalszej części <3 loverki :* Zielonoo;*
Oo jak fajnie że się rozdział pojawił, który jest naprawdę świetny :D :* Ciekawe skąd się pojawił Ron z Blaisem ;) Mam nadzieję że się wyrobisz z rozdziałem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga W :*