Szli przed siebie, nie odzywając się
w ogóle. Wprawdzie Blaise próbował podchwycić jakiś temat, jednakże Draco w
ogóle nie reagował.
Był zbyt bardzo skoncentrowany na
tym, by odnaleźć Hermionę. Gdzieś ona tutaj jest. Chciał się z nią jak
najszybciej zobaczyć… To było dla niego ważne. Kochał ją. Kochał ją jak nikogo
innego – oczywiście nie wliczając swoich dzieci.
– Gdzie my właściwie idziemy? –
odezwał się po jakimś czasie Weasley.
– Do Hermiony – odpowiedział od
razu, nie spowalniając kroku.
– Ale gdzie ona jest?
– Nie gadajcie, tylko idźcie! –
warknął po chwili w odpowiedzi.
Po paru metrach ujrzeli wysoką
skałę, która była w wysokości małej góry. Na ściance były przymocowane jakieś
poręcze, za które można było się chwycić. Rozejrzał się uważnie.
– Nie mamy innego wyjścia – odparł
Malfoy. – Musimy się wspiąć na samą górę.
Towarzysze spojrzeli na siebie
wątpiącymi spojrzeniami. Pokiwali po chwili głowami i cała trójka zaczęła się
wspinać.
Gdzieś w połowie szpinaczki, Blaise
przystanął. Na szczycie spostrzegł siedzącą Hermionę, która jaśniała w
poświacie. Miała na sobie białą suknię z XIX wieku. Włosy sięgały jej do łokci.
Miała je delikatnie pofalowane.
– Nigdy nie będziesz kochał
prawdziwie Luny – odezwała się, a jej głos słyszał jakby w swojej głowie. – Tą
ścieżkę przejdą tylko ci, co kochają prawdziwie.
– Kocham ją…
– Ale nie obdarzasz tym prawdziwym
uczuciem. Spójrz tylko na mnie i na Dracona.
– Przestań! – wrzasnął.
Draco energicznie spojrzał na
swojego przyjaciela. Zrozumiał, że jest to pierwsze zadanie.
– Blaise… Daj mi rękę – wyciągnął ku
niemu dłoń.
Zjawa nie znikała.
– Luna ma syna. Ale nie z tobą.
Możliwe Zend kochał ją bardziej, niż ty ją kiedykolwiek – mówiła ciągle.
– Nie! Kocham ją do cholery!
– Diable nie słuchaj tego, cokolwiek
teraz słyszysz. Podaj mi rękę! – rozkazał stanowczo.
Zabini patrzył to na niego, to na
nią.
– Nigdy nie będziesz z nią do końca
życia – powiedziała.
– Będę!
– Blaise do cholery! Puść poręcz i
złap mnie za dłoń!
Brunet po chwili spojrzał na uchwyt,
który zaczął się w coś przemieniać… Ogarnęła go panika i o mało co by nie
spadł, gdyby Draco go w porę nie złapał.
– Dzięki stary – mruknął.
Po długim czasie w końcu dotarli na
szczyt ściany. Czarnoskóry oparł się o skałę, oddychając głęboko. Nigdzie nie
było zjawy-Hermiony. Zniknęła. To była próba… Czy jeśli ją przeszedł to… to obdarza
Lunę prawdziwym uczuciem?
Malfoy zdawał się domyślać, co
właśnie dzieje się w głowie jego przyjaciela jeszcze za czasów dzieciństwa.
Przykucnął przy nim. Już otwierał usta, by coś powiedzieć, jednakże usłyszał
jakieś głosy, dochodzące z dołu. Wymienił z towarzyszami zdziwione spojrzenia.
Podniósł się i spojrzał w tamtą stronę.
Spostrzegł… To byli ich przyjaciele.
Wszyscy ubrani podobnie do nich. Luna, Sophie, Ginny… Cho i Seamus? Nie byli
jakoś bardzo ze sobą związani, a jednak tutaj są. No cóż… Trochę dziwne.
– Hej! – zawołał z góry. Od razu na
niego spojrzeli. – Co wy tu robicie?
– By pomóc dojść do Hermiony! –
odparła Ginevra.
– To chodźcie na górę, tylko
ostrożnie! Nie dajcie się niczemu zwabić! – krzyknął Blaise. – Luna, ty tym
bardziej!
Grupka zaczęła się wspinać. Jeden za
drugim. Blondyn żałował, że nie ma przy nim jego ukochanej… Okropnie za nią
tęsknił.
Nagle Luna, która wspinała się jako
ostatnia przystanęła i ścisnęła dłoń na poręczy. Spojrzała w górę i skierowała
swój wzrok na swojego partnera.
– Lunuś nie zatrzymuj się!
Zmarszczyła brwi, kiedy widziała,
jak Blaise i Hermiona, obydwoje otoczeni białą poświatą, się delikatnie całują.
Coś ją tknęło.
– Blaise?... – szepnęła,
niedowierzając.
Spuściła wzrok. Nie mogła na to
patrzeć. Poczuła, jak w jej dłoniach coś się poruszyło. Zwróciła spojrzenie na
poręcz, która zamieniła się w czarnego węża. Wystraszona puściła ją i spadła w
dół, krzycząc i rozpływając się w czarną mgłę.
– Luna! – wrzasnął brunet.
Szykował się już do skoku, jednakże
Draco, Ron i Seamus go przytrzymali w stalowym uścisku. Szarpał się, krzycząc
imię blondynki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No, to pierwsze zadanie mamy za sobą ;3
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, to to jest ostatnia szansa! Pytania w komentarzach pod poprzednim postem!
Pozdrawiam,
Kaja.
Ooo matko no nieźle. Tylko szkoda że Luna zginęła. Ale zastanawia mnie czemu nie ma Harry'ego z nimi. No ale i tak rozdział mi bardzo podobał. A no i bardzo fajny nowy wystrój. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. Bym zapomniała Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin :*
Pozdrawiam Aga W :*
O ludzie! Co tu się dzieje? Gdzie oni do jasnej cho.....inki są?!!!! :D Ja chcę wytłumaczenia!! Wiesz jak to wciąga? :* haha. Serio! strasznie! Nawet się chwilowo wyłączyłam! Dopiero gdy przyszedł sms to się ocknęłam xd Tutaj jakieś zjawy, podstępy, Luna gdzieś spada... Nie wiem co myśleć! Normalnie szok! :D mnóstwo wszystkiego! :* ;) i to jest genialne!!!! A pomysł szczególnie! Już się nie mogę doczekać dalszej części! :P pozdrawiam! Z. :*
OdpowiedzUsuń