Hermiona ściągnęła szpilki i
założyła miękkie ‘’kapucie’’. Poszła do kuchni, zrobiła gorącą czekoladę i
wyszła na balkon gdzie był stół i krzesła. Usiadła i wzięła łyk. Czekolada
bardzo jej smakowała. Po kilku minutach zauważyła w sąsiednim domu, że ktoś się
tam wprowadza. Spojrzała. Widziała czarnowłosą kobietę, która miała…. Różdżkę i
jej używała.
Wiem, że to krótki rozdział, ale następna część będzie dłuższa :)
-Hmm… jak Ron wróci to
pójdziemy się przywitać. – pomyślała.
Wypiła i ponownie ruszyła do
kuchni. Tym razem, aby zrobić pyszne ciasto czekalodowo-waniliowe. Zajęto to
tylko dwie godziny i gdy skończyła do mieszkania wszedł Ron. Już z sprzedpokoju
przywitał ukochaną:
-Jestem kochanie!
-Nie ściągaj butów! – powiedziała i pobiegła z ciastem do narzeczonego i zaczęła ubierać szpilki.
-Jestem kochanie!
-Nie ściągaj butów! – powiedziała i pobiegła z ciastem do narzeczonego i zaczęła ubierać szpilki.
-Dlaczego? Dla kogo te ciasto? –
spytał podejrzliwie.
-Dzisiaj widziałam jak się
przyprowadzała do sąsiedztwa ciemnowłosa czarownica. Skąd wiem? Widziałam jak
używała z różdżki i właśnie idziemy się przywitać. Upiekłam dla niej ciasto,
więc nie bądź podejrzliwy. – odpowiedziała i przytuliła go.
-No dobrze… to idziemy. Damy
pierwsze… - i otworzył jej drzwi z uśmiechem.
Chwilę trwało dojście na miejsce.
Hermiona zapukała. Otworzyła jej… Pansy Parkinson. Brązowowłosą zamurowało, ale
potem… większe zaskoczenie… Do Pansy podszedł Draco Malfoy z słowami:
-Kto przyszedł? Sąsiedzi? –
doszedł do drzwi. – Granger?
-Malfoy? Parkinson? Jeszcze Was tutaj brakowało. – stwierdził rudowłosy.
-Malfoy? Parkinson? Jeszcze Was tutaj brakowało. – stwierdził rudowłosy.
-Ron, uspokój się. – odezwała się
Hermi i potem zwróciła się do sąsiadów podnosząc ciasto. – Tutaj… upiekłam dla
Was ciasto na przywitanie w… sąsiedztwie.
-Dzięki. – oznajmił Malfoy
uśmiechając się. – To… miłe z Waszej strony.
-DRACO! Nie bierz tego! – rzekła
Pansy.
-Kochanie… uspokój się. Oni tylko
przyszli się przywitać.
-Ja idę! Żegnam. – Parkinson
weszła w głąb mieszkania.
-Ja też. Chodź Hermiona! –
odwrócił się i poszedł w stronę swojego domu. – Kochanie, idziesz?
-Ja… Draco muszę już iść. Smacznego. – szybko powiedziała dziewczyna i ruszyła w stronę swojego chłopaka.
-Dzięki,
przepraszam za Pansy. Widzimy się jutro w pracy. – zawołał szybko młodzieniec i
uśmiechnął się, a Hermiona uśmiech._____________________________________________________-Ja… Draco muszę już iść. Smacznego. – szybko powiedziała dziewczyna i ruszyła w stronę swojego chłopaka.
Mam nadzieję, że skomentujecie ten rozdział :)
Jak znajdziecie jakieś błędy, wymieńcie je w komentarzu.
Pozdrawiam ♥
Ciekawy rozdział, ale znowu przyczepię się do formułowania zdań np. "Po kilku minutach zauważyła w sąsiednim domu, że ktoś się tam wprowadza." Lepiej by brzmiało jako "Po kilku minutach zauważyła, że ktoś wprowadza się do sąsiedniego domu." W zdaniu "powiedziała i pobiegła z ciastem do narzeczonego i zaczęła ubierać szpilki." Dziwnie wygląda to "i", pierwsze "i" zamieniłabym na "po czym": "powiedziała po czym pobiegła z ciastem do narzeczonego i zaczęła ubierać szpilki."
OdpowiedzUsuńJest jeszcze kilka podobnych miejsc, ale oprócz tego rozdział czadowy. Mam nadzieję, że moja krytyka Cię nie zniechęci, i że się na mnie za nią nie obrazisz.
Pozdrawiam Wera
Wera, spokojnie. Właśnie chcę poprawiać te dwa rozdziały. Spokojnie, nie zniechęciłaś mnie :) Nie jestem na ciebie obrażona. Cieszę się, że mimo takich błędów, uważasz ten rozdział za czadowy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam także :)
Ginny
szkoda, że taki krótki, ale przynajmniej fajny :D - wiem nie za bardzo się wysilam z tymi komentarzami ale coś piszę :))
OdpowiedzUsuńO jej! Robi się ciekawe... Dlaczego Draco jest taki miły? Coś się stało w przeszłości? A może po prostu dojrzał? Bardzo fajny rozdział. Faktycznie troszkę krótki ten rozdział, ale to nic :) ważne, że jest ciekawy
OdpowiedzUsuńskmisia
Bardzo fajne :) Rzeczywiście Draco jest taki miły :) Jestem mega ciekawa co bd dalej :)
OdpowiedzUsuńDraco i Pancy... przeszłaś samą siebie...
OdpowiedzUsuń