Usłyszała
głos Rona:
-Masz
tutaj herbatkę kochanie.
Kiedy
to powiedział, Miona usłyszała nieznajomy głos jakieś... kobiety!
-Dziękuję
ty mój tygrysku.
Brązowooka
nie mogła wytrzymać. Wleciała do salonu, że aż przestraszyła Rona. Na sofie
siedziała szczupła blondynka o zielonych oczach. Miała na sobie wyzywającą
sukienkę, która miała wielki dekolt.
-Hermiona?
C... co ty tutaj robisz? - spytał zszokowany.
-Jak
to co ja tutaj robię? Przecież ja tutaj mieszkam!!
-A...
to ty jesteś współlokatorką Ronusia. Opowiadał mi o tobie. Mówił, że szukasz
chłopaka. Mam brata, który jest bardzo słodki. Ma tylko 20 lat, czyli jest w
twoim wieku. Chyba się urodził 5 czerwca. Jestem Sofie. - wstała i podała rękę
przerażonej Hermiony. Sofie była wysoka dzięki swoim długim nogom.
-ŻE
CO?! PRZECIEŻ JA Z NIM MIESZKAM!! NIE SZUKAM CHŁOPAKA, BO JESTEM ZARĘCZONA!! - szatynka
wybuchła i pokazała swoją dłoń, gdzie na palcu miała założony pierścionek
zaręczynowy Rona. - Z NIM JESTEM!!
-Proszę?
Przecież JA jestem narzeczoną Rona. Co ty opowiadasz za bzdury? - stwierdziła
Sofie, a w Mionce tak się gotowało w głowie, że...
-TY?!
OD KIEDY?! - spytała brązowowłosa.
-No
jak? Przecież on mi się oświadczył tej wiosny. Wtedy był sam w domu...
-A
więc rozumiem. - pokiwała głową Hermiona, a potem zwróciła się bezpośrednio do
Ronalda. - OŚWIADCZYŁEŚ SIĘ JEJ KIEDY BYLIŚMY JESZCZE RAZEM, JAK KOŃCZYŁAM
OSTATNI ROK NAUKI W HOGWARCIE?! JAK MOGŁEŚ?!
-Ale
Hermiona... co ty za bzdury opowiadasz? Tylko jesteś moją współlokatorką. I o
jakim Hogwarcie opowiadasz? - powiedział Weasley.
-NIE
NO!! TERAZ TO KŁAMIESZ!! - rzekła brązowooka.
-Ale
dziewczyno... opanuj się! - wtrąciła się blondynka.
-UDOWODNIĆ
CI, ŻE ON KŁAMIE?! – spytała się blondynki.
-No
udowodnij. - powiedziała zielonooka.
-Daj
mi tylko chwilę. Wystarczą dwa telefony.
Herma
poszła wkurzona po telefon i najpierw wykonała połączenie do najlepszego
przyjaciela i przyjaciółki:
-Ginny?
Cześć, tutaj Miona. Możesz przyjść z Harrym?
-Hej
Hermi. Coś się stało?
-Błagam,
przyjdźcie jak najszybciej. To jest bardzo poważna sprawa.
-Dobrze.
Za chwilę będziemy, tylko się przeteleportujemy.- odpowiedziała Ginny i
przerwała połączenie.
Po
tej rozmowie, Hermiona pomyślała, żeby zadzwonić do Dracona, ale od razu ten
pomysł odleciał jej z głowy.
-Jestem głupia! - pomyślała. – Przecież nie mam jego numeru.
-Po
co do niej dzwoniłaś? - spytał rudy.
-Bo
chcę jej udowodnić, że KŁAMIESZ!! A teraz się zamknij i czekaj na Ginny i
Harry'ego!!
Po
5 minutach ktoś zapukał do drzwi. Dwudziestolatka poszła otworzyć. Było to
małżeństwo Potter.
-Hermionka,
co się stało? - spytał Harry, troszkę zszokowany.
-Wchodźcie
i udowodnijcie tej lafiryndzie, z kim się zadaje i kim jestem dla Rona.
Jesteście jedynymi, którzy wiedzą o nas najwięcej.
Goście
weszli do salonu i brunet gwałtownie się zatrzymał.
-Harry...
Ginny... - zaczęła Granger. - To jest Sofie. Narzeczona Ronalda!
-Narzeczona?
Jak to? Przecież to ty... - zdziwiła się rudowłosa.
-I
jeszcze coś! On powiedział, że jestem TYLKO jego współlokatorką, że szukam
chłopaka i że opowiadam jakieś bzdury. Bo mówiłam o Hogwarcie, a on robił tak,
że o tym miejscu jeszcze nigdy nie słyszał! Powiedzcie jak to naprawdę jest.
Żeby ONA uwierzyła w to, że ten debil kłamie w żywe oczy
-Hermiona...
- zaczął Harry.
-Moja
droga... - powiedziała Hermi do Sofie, kompletnie nie zwracając uwagi na to, że
przyjaciel coś do niej mówił. - Ona ci dokładnie powie caluteńką prawdę o mnie
i Ronie.
-Ee...
Sofie, tak? - zaczęła Ginevra. - Dziewczyno... Hermiona jest narzeczoną od
Ronalda, mojego brata, który właśnie tutaj stoi obok ciebie. My jesteśmy
czarodziejami. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Uczyliśmy się w Szkole Magii
i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
-Naprawdę?
A Ron mi mówił...
-Jeszcze
on mnie bił. Wczoraj byliśmy u nich... - pokazała na towarzyszy, którzy zrobili
przerażone miny, na wieść o tym, że Ron ją bił. - I wróciliśmy o drugiej w
nocy. Chciałam pójść już spać, ale on był kompletnie pijany, kazał mi zrobić
kolację, a on sam chciał iść się położyć. Ja spokojnie powiedziałam, że jestem
już bardzo zmęczona, a potem się zapytałam ile wypił, a on powiedział, że 2,3.
A potem... - pokazała policzek, na którym był jeszcze odcisk ręki. -
walnął mnie mocno w policzek. On się kompletnie zmienił... Postawiłam mi
warunek... albo on się zmieni, albo będzie z nami koniec. On się wkurzył i
zaczął mnie mocno szarpać. - teraz pokazała swoje ręce. - On nie jest taki
delikatny, jak uważasz.
-Przecież...
- całkowity szok zawładnął blondynką. Zwróciła się do narzeczonego - Ronuś...
to chyba nie jest prawdą?
Rudowłosy
milczał. Potem Harry powiedział do niego:
-Stary...
powiedz o wszystkim! Musisz!!
-Harry!
O czym ty mówisz? Wiedziałeś o tym?! I NIC MI O TYM NIE POWIEDZIAŁEŚ?!
Dlaczego?! - brązowooka bardziej się przeraziła. Jej najlepszy przyjaciel, o
tym wiedział, a nic o tym jej nie mówił?
-Mionka...
chciałem Ci to powiedzieć od początku, ale Ron mi zabronił ci o tym mówić. Nie
chciałem ciebie krzywdzić. Błagam, wybacz mi.
-Ale
mogłeś chociaż powiedzieć o tym Ginny, a ona by to przekazała mnie. Tak to byś
nie złamał zakazu, który jest bezsensowny. - powiedziała przyjaciółka. - Tobie
nic nie zarzucam. Ale to nie zmienia faktu, że ON - spojrzała na Ronalda. -
JEST KOMPLETNYM PALANTEM!!
-Dziewczyno!
Uważaj sobie, bo pożałujesz!! - powiedział Ron.
-Uspokój
się! - krzyknęła Ginny. - Ta twoja zazdrość bardzo cię zmieniła.
-Jaka
zazdrość? - spytała zdezorientowana Sofie.
-On
ciągle mi robi jakieś sceny zazdrości. - odpowiedziała Miona.
-Pytanie...
- stwierdziła Ginny do Harry'ego. - Wiesz może, czy Ron ma więcej dziewczyn,
narzeczonych... ?
-Nie.
Naprawdę. Tylko wiedziałem o niej! - zawołał czarnowłosy pokazując otwartą dłonią
w stronę Sofie. - Uwierzcie mi. Zapytajcie się lepiej jego.
-RON!!
MÓW PRAWDĘ!! MASZ WIĘCEJ DZIEWCZYN?! - krzyknęła Sofie.
-No...
tak... jeszcze tylko jedną, ale ona jest tylko przyjaciółką... - odpowiedział
Ron. - Jesteś tylko ty i ona...
-CHYBA
TYLKO ONA I TA INNA!! ZRYWAM Z TOBĄ!! - oznajmiła głośno blondynka i wyszła z
domu.
-Mionuś...
nigdy już tak nie będzie... kocham tylko ciebie... - gadał ciągle rudy.
-ZEJDŹ
MI Z OCZU!! JESTEŚ SERIO GŁUPI JAK... NIE POWIEM LEPIEJ CO!! MIAŁEŚ TRZY
DZIEWCZYNY NARAZ! - wybuchła brązowowłosa.
-Jak
to... miałem? O czym ty mówisz? - spytał zdezorientowany.
-A
O TYM, ŻE KONIEC Z NAMI!! - powiedziawszy to, Hermiona ściągnęła pierścionek
zaręczynowy i rzuciła nim prosto w swojego BYŁEGO narzeczonego, po czym ruszyła
do sypialni, a za nią poszła Ginny.
Dziewczyna
zaczęła wyciągać swoje rzeczy z szafek, szafy i pakowała się do swojej walizki,
którą wyciągnęła spod łóżka.
-Mogę
się u Was zatrzymać? Potem poszukam coś dla siebie. - spytała przyjaciółkę.
-Możesz.
Kurcze... naprawdę mi jest wstyd, że mam takiego brata.
-Nie
martw się. To tylko wina Rona. Podasz mi tamtą torbę? - powiedziała i wskazała
na otwartą szafę, gdzie leżała duża czerwona torba. Ginny ją podała.
-Proszę.
A ja naprawdę nic nie wiedziałam o tej Sofie. Naprawdę...
-Ginny.
Spokojnie. Wierzę Ci. Ale z Harrym jeszcze pogadam. Wiem, że nie chciał nic
złego zrobić. Po prostu... co się nie robi dla przyjaciół? Zaraz wychodzę.
Chodź.
-A
reszta rzeczy? - spytała.
-Przyjdę
jutro, jak on pójdzie do pracy. Bo chyba ma też w soboty. Harry też tak ma?
-Tak.
- oznajmiła.
Przyjaciółki
wyszły i poszły do salonu. Hermiona westchnęła:
-Żegnaj
Ron. Z nami koniec. Jesteś zwykłym bigamistą*.
-Chodź
Harry. - powiedziała Ginny do Harry'ego i wyszła razem z przyjaciółką z domu.
-Harry...
błagam. Zrób tak, żeby do mnie wróciła. - błagał rudowłosy łasic.
-Ron...
nie dam rady. Ty ją mocno zraniłeś. Wiele razy Ci już mówiłem, abyś z tą Sofie
skończył. Nie posłuchałeś, więc...
-HARRY!!
CHODŹ!! - krzyknęła bardzo głośno żona.
-Dobra...
ja idę. Na razie. - powiedział i także wyszedł z pośpiechem z domu.
***
Przeaportowali się do domu Harry'ego i Ginny. Dwudziestolatek pomógł zanieść walizkę przez schody w drodze do mieszkania. Kiedy weszli, Mionka powstrzymała się od płaczu. Teraz to wszystko zrozumiała. Zrozumiała to, co się właśnie wydarzyło.
-Dziękuję. - powiedziała, gdy Ginny niosła poduszkę i pierzynę.
-Nie ma za co. Przecież nie będziesz spała pod mostem. - stwierdził Harry, który przytulił szatynkę. - Jeszcze raz, bardzo cię przepraszam, że nic o tym ci nie powiedziałem.
-Nic nie szkodzi. Dobrze, że to się ujawniło przed ślubem, niż po ślubie. Wtedy by były rozprawy sądowe... chodzenie po adwokatach... koszmar! Harry... szkoda, że wcześniej mi tego nie mówiłeś.
-OK. Naszykowałam ci miejsce do spania. Co chcesz zjeść na kolację?
-Dzięki. Nie... nie jestem głodna...
-Jesteś, jesteś. Mów. - rzekł zielonooki.
-Obojętnie. - uśmiechnęła się lekko.
Minęło 30 minut, zanim kolacja była już gotowa. Ginny umiała tak świetnie gotować. Na stole był świeży, ciepły chleb. Masło firmy "Eliksir pełen masła". Dżemy, kiełbaski, szynki, sery itp.
Hermionie tak smakowało to jedzenie, że przez jakiś czas zapomniała o wszystkim, ale jak się kolacja już skończyła, to wspomnienia powróciły.
-Mogę iść się już położyć? Nie za dobrze się czuję. - westchnęła Hermi.
-Nie pytaj się. Czuj się jak w domu. - oznajmił.
-D-Dobranoc. - powiedziała po czym wstała z krzesła i poszła w stronę salonu, lecz... zasłabła i zemdlała.
***
Była nieprzytomna. Przez ten czas Hermiona była kompletnie gdzie indziej. "Powędrowała" do swoich wspomnień z Ronem:
Kiedy była z nim w Komnacie Tajemnic
Kiedy uczyła go grać na pianinie
Kiedy opiekowała się nim w skrzydle szpitalnym
Jeszcze wiele było tych chwil.
Nagle wróciła z powrotem do jej ciała. Leżała na ziemi. Ktoś ją trzymał, nie wiedziała kto.
-Miona? Hej... Hermionka. Obudź się. - słyszała głos Harry'ego. Nie miała sił się ruszyć. Z trudem spróbowała pokazać, że żyje i jest przytomna. Lekko otworzyła usta i je zamknęła.
-Zanieś ją do salonu na sofę. Ale ostrożnie. - powiedziała Ginny.
Brązowowłosa poczuła, jak ktoś ją niesie w powietrzu. Kompletnie nie umiała się ruszyć. Była bezwładna. Po chwili leżała na miękkiej sofie. Ktoś ją przykrył. Zrobiło jej się... przyjemnie.
-Przyniosłam wodę. - stwierdziła rudowłosa.
-Daj.
Dziewczyna wiedziała, że Harry podnosi jej głowę wyżej, bo przecież przyjaciółka nie miała takiej ręki. Ona miała także miękką, lecz małą dłoń.
-Spróbuj się napić. Musisz próbować zrobić dzióbek z ust. - usłyszała zielonookiego.
Mionka bardzo próbowała zrobić dzióbek, ale nie umiała. Tylko otworzyła lekko usta.
-Dobrze... Hermi. Leż spokojnie. Zaraz ci przyniosę tabletkę. Ginny... jak myślisz? Dać jej? Przecież zemdlała... chyba jeszcze mamy takie tabletki?
-Mamy. Za chwilkę przyniosę.
-Hermiona... proszę. Nie bądź ciągle taka słaba, jak teraz. Świat cię potrzebuje. - wyszeptał, kiedy jego żona wyszła do łazienki, gdzie była apteczka.
Najlepsza przyjaciółka, z trudem się lekko uśmiechnęła. Był to bowiem znak, że ucieszyła się z tego, że ktoś ją naprawdę szanuje.
Kilka minut później dostała tabletkę, która obrzydliwie smakowała, ponieważ nie mogła niczym to popić. Małżeństwo poszło spać.
-Dlaczego znów mnie zraniłeś? Kompletnie złamałeś mi serce. Ron... dlaczego jesteś Bigamistą? Kochałam cię jak szalona, a ty mi jakieś sceny zazdrości przedstawiałeś. Czemu? Przecież to TY mnie zdradzałeś!! Jesteś beznadziejny! - po jej policzku spłynęła łza. To była jej ostatnia myśl, zanim zasnęła.
|| _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ - _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ - _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ ||
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Bigamista* - osoba, która była w związku z więcej niż jedną osobą.
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Hejka, hejka, hejka :D
Wiem... ostatnią notkę dodałam wczoraj. Na pewno spodziewaliście się NN jutro, ale... tę notkę dodaję dzień po dodaniu ostatniej ;)
Wiem... rozpieszczam Was.
No... ale nic dziwnego, że dzisiaj dodałam. W końcu... teraz są egzaminy gimnazjalne (życzę Wam gimnazjaliści wysokich wyników :D ) to ja mam wolne, więc cały dzień siedziałam nad tym cały dzień. Na początku jak pisałam to mi szło "gładko" z tym wydarzeniem z Sofie. Ale potem było ciężej. Nie wiem dlaczego zaczęłam pisać o zasłabieniu Mionki.
Wiem... nie ma Dracona, ale obiecuję, że w NN będzie :D I to dużo *_* .
Mi się osobiście podoba, ale nie tak, jak poprzedni rozdział ;) .
Pozdrawiam i Całuję ;**
G. Potter
Jeej! Co za świnia! No i przy okazji nowe słowo w moim mózgowym słowniku :D Biedna Hermiona... Tak odczuwałam, jak zemdlała... Ciekawe, co będzie w NN. Przepraszam cię bardzo, ale jednak teraz nie mam weny do komentarzy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepluteńko,
Mionka M. ;**
Nie musisz za nic przepraszać ;** .
UsuńTo co będzie w NN nie zdradzę ;)
Także pozdrawiam i życzę... DUŻO WENKÓW <33
G. Potter
Bardzo fajny blog. Oby wena Ci dopisała. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział .
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga : http://dracoihermionainaczej.blogspot.com/
Jak pisałam GENIALNE! Cudne, wspaniałe! Należało się Ronowi! Niech będzie Draco dużo w rozdziale następnym (składnia na 5 xD)!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga!
Pisz!
Finite
Dziękuję bardzo za twoją opinię Finite ;**
UsuńOj tak! Należało mu się i to bardzo. Wiesz... w następnym rozdziale będzie głównie Draco z Hermioną ;)
Pozdrawiam i Całuję ;**
G. Potter
Już nie mogę się doczekać!
UsuńWeny!
F.
troche zaleciało modą na sukces :)
OdpowiedzUsuńO nieźle. No tego się po Ronie nie spodziewałam :) Ale szczerze to się cieszę że zerwała z Ronem. :P
OdpowiedzUsuń