sobota, 25 maja 2013

19 ~~ Mów do mnie Miona

[ -Co robisz z moim pamiętnikiem? ]

Otworzyła usta, lecz nic nie powiedziała. Patrzyła to na chłopaka, to na pamiętnik, to na łóżko.
-Ja... ja... ja... - wymamrotała.
-Co robisz z moim pamiętnikiem? - powtórzył pytanie.
-Draco... ja... nie wiedziałam... chciałam pościelić łóżko... jak poprawiałam poduszkę to... spadła książka... otworzyła się... chciałam ją zamknąć, ale... ale tego nie zrobiłam... - spuściła wzrok.
-Dlaczego?
-Ponieważ zauważyłam tam moje imię...
-Które wpisy przeczytałaś?
-Tylko... - przerwała i szybko położyła książkę na łoże i zaczęła biec w stronę drzwi sypialni, aby uciec, lecz nie udało jej się to, bo złapał ją i trzymał za nadgarstki. Jednak nie sprawiał jej bólu, nie był taki jak Ron.
-Które wpisy przeczytałaś? - zapytał jeszcze raz. - Pokaż mi, proszę. - powiedziawszy to, puścił jej ręce, a ona podążyła po własność Malfoya. Otworzyła stronę, gdzie było napisane o trafieniu jej Cruciatusem.
-Tylko to?
Pokręciła tylko głową i obróciła kartkę gdzie był wpis o tym, jak doszła do biura w którym pracował. Potem wskazała na to, gdzie jest o wyprowadzce od Weasleya.
-Na pewno tylko te trzy wpisy?
Nie wiedziała co powiedzieć. Przyznać mu się, że czytała jeszcze refren tej piosenki?
-Tak. - skłamała.
-Słuchaj... nie umiem się już na ciebie gniewać... obiecaj mi jedno... nie czytaj już mojego pamiętnika. A wiedziałaś w ogóle, że to mój pamiętnik?
-Nie. Nie wiedziałam. Zauważyłam to tuż przed twoim przyjściem. Obiecuję, że nie będę już go czytała. - stwierdziła. Bała się, że będzie na nią krzyczeć, lecz on tylko uśmiechnął się lekko.
-To dobrze. Pamiętaj, że mi obiecałaś.
-N... nie gniewasz się na mnie, ani nie wściekasz? - spytała zdziwiona.
-Przecież powiedziałem, że nie umiem się na ciebie gniewać. Wściekać się nie muszę, ponieważ obiecałaś, że nie zrobisz już tego. - westchnął i pocałował ją w czoło, po czym mocno przytulił.

~~ ~~ ~~

Następnego dnia nadeszła Wigilia. Wszystkie domy były pięknie udekorowane. Choinki stały nie tylko we wnętrzach domów, ale także na podwórkach. Na żadnych drzwiach nie zapomniano o wieńcach bożonarodzeniowych. Dzieci bawiły się na dworze, lepiąc bałwany, robiąc aniołki, bądź rzucali się śnieżkami. Hermiona właśnie patrzyła na bawiących się dwoje dzieci. Siostrzyczkę i braciszka. Śmiali się. Wyobraziła sobie, jak wyglądała ona i Harry podczas takich zabaw, gdy byli małymi dziećmi. Po chwili podszedł do niej blondyn i przytulił się do jej pleców.
-Spójrz na nie. - uśmiechnęła się, ciągle patrząc na dzieci. - Jak słodziutko się bawią. Kiedyś, kiedy mieszkałam u moich zastępczych rodziców to ciągle się bawiłam z moim jednym jedynym przyjacielem. Był dla mnie wszystkim.
-A ja miałem jedną jedyną przyjaciółkę z którą się bawiłem.
-Przecież to byliśmy my. - zaśmiała się. - Tak... pamiętam ten dzień gdy się poznaliśmy. Pamiętam to wspomnienie... - zamknęła oczy i przypomniała sobie...

Szła przez park. Była bardzo wesoła i pełna dobrego humoru. Zbierała kwiatki i robiła z nich bukiecik, dla swoich rodziców, których bardzo kochała. Gdy podeszła do jednego z krzaków usłyszała płacz. Cichutki płacz. Zajrzała za roślinę i zobaczyła małego chłopczyka o blond włosach. Miał zamknięte oczy i był skulony jak piłeczka. Kucnęła przed nim.
-Hej. Co ci się stało? - spytała słodko.
-Tata... tata znów bił m...mamę i krzy...krzyczał b...bardzo głoś...no.
-Nie przejmuj się tym. Rodzice zawsze się kłócą. Moi się bardzo często sprzeczają, ale szybko wracają do zgody. Nie płacz już. Proszę. - próbowała go pocieszyć.
-A...ale o...oni t...tacy nie s...są. N...nie są ch...chyba nauczeni k...kochania. - zachlipał.
Dziewczynka tylko objęła go ramieniem.
-Jak masz na imię?
-Draco... Draco Malfoy. A ty?
-Hermiona. Hermiona Granger. Ty tutaj mieszkasz?
-Nie. Mój dom jest kawał stąd. - odpowiedział.
-Sam przyszedłeś?
-Tak. Często tutaj uciekam, aby omijać kłótnie. Boję się własnego taty.
-A twoja mama?
-Jest super. O wiele lepsza od ojca. On mnie nie rozumie.
-Masz jakiś przyjaciół?
-Nie. Nikt się nie chce ze mną zadawać. - stwierdził i zaczął ponownie mocno płakać.
-Oj... nie płacz. Ja też nie mam przyjaciół. Możemy się przyjaźnić.
-Na pewno?
-Jasne. Chodź. Mów do mnie Miona.
-Cieszę się, że mam przyjaciółkę. Mów do mnie Dracoś. Jakoś lubię być tak nazwanym.

Tak właśnie było.

~~ ~~

18-nasta już prawie nadeszła, a Miona i Dracon nie byli jeszcze gotowi. Umówili się z Potterami na 18, aby o 18.30-19.00 spożyć wieczerzę. Dziewczyna ubrała ciemne, dżinsowe rurki oraz czerwono-błękitną bluzkę. Te ubrania nosiła jej mama. Do tego oczywiście ubrała wysokie, zimowe buty. Chłopak zaś ubrał czarne spodnie, a do tego białą koszulę z czarnym krawatem. Ubrali płaszcze i aportowali się do domu Harry'ego i Ginny.
Wylądowali na posesji. Pobiegli do drzwi i zapukali. Otworzył im Harry i szybko wpuścił ich do środka, bo na dworze było bardzo zimno. W końcu... trwała zima. Goście ściągnęli kurtki i podążyli do salonu, gdzie siedział już Ron.
-Cześć, Hermiona. - przywitał się rudy.
-Cześć. - odpowiedziała i zwróciła się do Malfoya. - Gdzie chcesz usiąść?
-Na fotelu... mogę, prawda?
-Możesz. - zaśmiała się brązowowłosa. Arystokrata usiadł na fotelu, a Miona siadła na jego kolanie, po czym przytulili się i uśmiechnęli.
-Widzę, że jesteście parą... - stwierdził Ronald dziwnym głosem.
-Nie. Nie jesteśmy parą. Po prostu on jest moim przyjacielem.
-P...przyjacielem? - spytał zakłopotany rudy. - Czyli skoczysz za nim nawet w ogień?
-Zdecydowanie tak. - odpowiedziała, po czym Dracon się zdezorientował. Myślał, że on i ona są tylko kolegami. Ale przyjaźń? To jest o wiele lepsze niż koleżeństwo. Zwrócił się do Weasleya:
-Hermi jest moją przyjaciółką i zrobię dla niej wszystko.
-No to życzę szczęścia... - mruknął.
-Ron! Hermiona! Draco! Chodźcie! Wszystko gotowe! - zawołała z kuchni ruda.
Cała trójka poszła do jadalni, gdzie stał już Harry. Stół nakryty był białym obrusem, na którym były porozsypywane metalowe gwiazdki. Leżały talerze dla sześciu osób. Oczywiście było ich pięcioro, lecz zawsze zostawia się jedno miejsce dla jakiegoś gościa. Jak tradycja przykazała, na wigilijnym stole było 12 potraw:
Barszcz czerwony z uszkami ;
Zupa grzybowa z łazankami ;
Karp pieczony ;
Pierogi z kapustą i grzybami ;
Kapusta z grochem ;
Kompot z suszu ;
Karp w galarecie ;
Makowiec ;
Śledzie różnego rodzaju ;
Sernik z brzoskwiniami ;
Kutia ;
Krokiety.
Wszyscy stanęli przy krzesłach, na których będą siedzieć w czasie Wigilii. Harry i Ginny stali po jednej stronie stołu, Hermiona wraz z Draconem po drugiej, a Ron siedział pomiędzy Draconem a Harrym.
Według tradycji, najstarsza osoba w całym gronie miała odczytać fragment Pisma Świętego , kiedy narodził się Jezus. Wypadło na Mionę, bo urodziła się najwcześniej - 2 stycznia 1980 roku. Po przeczytaniu fragmentu i wspólnej modlitwy, nadszedł czas na podzielenie się opłatkami. Oczywiście małżeństwo podzieliło sobie jako pierwsi. Potem Harry z Ronem, Ginny z Hermioną... czarnowłosy z blondynem, tak jak ruda. Brązowowłosa z zielonookim. Ruda z rudym. Jeszcze dwie osoby z dwudziestolatką. Najpierw podszedł do niej Ronald. Powiedział:
-Wesołych i spokojnych świąt. Życzę ci, abyś miała wspaniałego chłopaka, a potem męża. Żebyś zawsze była szczęśliwa.
-Dziękuję. Tobie Ron... życzę wesołych i zdrowych świąt, abyś znalazł odpowiednią dziewczynę, żonę... żebyś spełnił wszystkie swoje marzenia.
-Wszystkich nie mogę... - spojrzał na nią tęsknie.
-To akurat jest na 100% pewne, że nie wrócimy do siebie. - stwierdziła i podzielili się opłatkiem. Weasley nie umiał się opanować i chciał szybko pocałować byłą narzeczoną w usta, lecz na szczęście dziewczyna szybko odwróciła głowę, przez co pocałował ją tylko w policzek. Gdy już odszedł od niej, podszedł Dracon.
-Wesołych świąt kotku. Żyj tak, jak chcesz. Miej tylu przyjaciół ilu pragniesz. Wiedz, że zawsze jesteś moją przyjaciółką. Byłaś moją pierwszą przyjaciółką, jaką kiedykolwiek miałem w życiu. Dużo zdrówka.
-Dracoś... tak, pamiętam to. Wesołych, spokojnych świąt. Bądź taki jaki jesteś, kochanie. Bądź przede wszystkim sobą, a nie nikim innym. - powiedziała i spojrzała na resztkę swojego opłatka, po czym dodała. - Heh... został taki maleńki kawałeczek. Nie da rady przełamać to rękami.
-Tak jak mój. Ale trzeba się jakoś podzielić...
-Jest tylko jedno wyjście. - stwierdziła.
-Jakie?
-Pocałuj mnie.
Od razu otrzymała to, czego sobie życzyła. Pocałunek. Przed nim włożyła sobie resztkę swojego opłatka do buzi, tak jak chłopak i się jakoś podzielili.
-No to... siadajmy do stołu... - odparł Potter. - Siostra? Podałabyś mi barszcz?
-Pewnie braciszku. - odpowiedziała i podała barszcz chłopakowi.
-Brat? Siostra? - zapytał zdezorientowany rudzielec. - Przecież jesteście tylko przyjaciółmi...
-Nic mu nie mówiłeś? - Miona zwróciła się brata.
-Nie. Zapomniałem. - oznajmił po czym opowiedział przyjacielowi o liście do państwa Granger i pobycie w Dolinie Godryka.
-Dobrze, że się z tobą nie ożeniłam. - rzekła po opowieści brązowooka.
-No ale... skąd miałem to wiedzieć?
-Halo. Ja też nic nie wiedziałam. Dobra... Draco? Podasz mi kotlety?
-Jasne. Proszę. - stwierdził, podając talerz z daniem.
-Dziękuję.

~~ ~~

Po obiedzie Harry odszedł od stołu, aby odnieść brudne naczynia do zlewu. Właściwie Ginn to chciała zrobić, ale nie pozwolił, aby się przemęczała, ponieważ była już w 5 miesiącu ciąży. Do kuchni niespodziewanie wszedł Draco. Był sam na sam z Harrym.
-Harry... - zaczął. - Potrzebuję twojej pomocy.
-Mojej pomocy? A... w czym?
-Wiesz... Miona ma 2 stycznia urodziny... myślałem, żeby zrobić dla niej prezent...
-To zrób. Do czego jest ci potrzebna moja pomoc?
Blondyn tylko szybko wyszedł z pomieszczenia i po króciutkiej chwili wrócił z jakąś kartką. Podał ją Wybrańcowi, po czym on zrozumiał o co chodzi.
-Aha... chcesz jej zaśpiewać tę piosenkę?
-Tak, ale proszę ciszej. Nie chcę, aby się o tym dowiedziała. Pomożesz mi?
-Przecież nie umiem śpiewać...
-Czekaj... - podszedł i zaczął wskazywać coś palcem na karteczce. - Te słowa w nawiasie to są takie echa. Będziesz mógł je robić?
-C...czyli... jak ty na przykład zaśpiewasz „Kiedy zrozumiesz”, to ja tam gdzie jest te w nawiasie też zaśpiewam tylko raz, czyli w tym przypadku „Kiedy zrozumiesz” ? Tak?
-Bardzo blisko. Słuchaj... E... może kiedyś w pracy pogadamy na ten temat? Wiem... pracujemy w innych departamentach, lecz możemy po pracy.
-Możemy tak zrobić. - rzekł czarnowłosy, oddając papier. - A tak zapytam... dlaczego ci tak na tym zależy?
Arystokrata przez chwilę spuścił wzrok, po czym nachylił się do towarzysza i szepnął:
-Harry... powiem ci to tylko raz i mam nadzieję, że to zapamiętasz... Kocham ją. Kocham Mionkę.
-Spoko. Tylko jej nie próbuj krzywdzić. - stwierdził spokojnie Harry.
-Nie skrzywdzę już takiej wspaniałej istoty jaką jest ona. - mruknął i wrócił do brązowowłosej.

~~ ~~

Parę minut później wszyscy już siedzieli w salonie, gdzie stała pięknie udekorowana choinka. Leżało pod nią mnóstwo prezentów.
-OK. To kto pierwszy szuka swojego prezentu? - spytała Ginerva.
-Ty. - powiedzieli wszyscy jednocześnie, uśmiechając się. Ciężarna podeszła do drzewa i kucnęła. Znalazła trzy paczki dla siebie. Od Harry'ego dostała perfum o jej ulubionym zapachu. Od brata otrzymała płytę Kelly Clarkson, a od Mionki... dwie sukienki, które wzięła z domu jej biologicznych rodziców. Kiedy ruda chciała usiąść na sofie odezwał się stalooki:
-Jeszcze jeden.
Zdziwiła się. Od kogo jeszcze mogła dostać? Tak. Znalazła jeszcze jeden prezent przeznaczony dla niej. Był to także perfum.
-Dziękuję Draco. Nie musiałeś. - podziękowała.
-Teraz... Ron. - odezwał się bliznowaty.
Chłopak podszedł i znalazł także trzy paczki. Jedna była oczywiście od szwagra, w której były butelki piwa kremowego. Druga od Ginny, była to książka pt. "Jak patrzeć tylko na wygląd wewnętrzny dziewcząt?". Trzecia była od Hermi. W środku znalazł trzy butelki Ognistej Whisky. Potem był Harry, który dostał od przyjaciela to samo. Od siostry także Ognistą, lecz od żonki... wielką, czerwoną kopertę. Nie otworzył jej, gdyż nie miał jej otwierać. To była słodka tajemnica małżonków.
-Dracon. Teraz twoja kolej. - westchnęła z uśmiechem dwudziestolatka.
-J...ja? Na pewno?
-Jasne kochanie. Idź.
Posłuchał jej. Miał tylko jeden prezent, ale spodziewał się, od kogo. Pewnie, że od Hermionki. Było w nim jej zdjęcie w złotej ramce, jego ulubiony męski perfum i jakaś kartka, na której było napisane:
"Witaj w moim sercu kochanie  . Mionka."
-Dziękuję kotku. - powiedziawszy to, pocałował ją w policzek. Czas na ostatnia osobę, którą była brązowooka. Otrzymała cztery prezenty. Od braciszka płytę Juli "Na krawędzi" oraz perfum. Od szwagierki sukienkę, którą miała na uroczystości z okazji powstania Ministerstwa Magii. Były narzeczony podarował jej różne książki, a do tego też perfum. Na koniec zostało najlepsze. Prezent od Malfoya. W środku były:
Najnowsza płyta Kelly Clarkson wraz z jej ulubioną piosenką pt. "Because Of You"
Perfumy o zapachu róż i tulipanów.
Niespodzianka.
Tą niespodzianką było coś niezwykłego, co bardzo ucieszyło dziewczynę.
-Zaraz wracam. - powiedziała uradowana i ruszyła do łazienki. Nikt oprócz blondyna nie wiedział, o co chodzi. Po chwili wróciła rozradowana. Stanęła przed nimi i zaprezentowała im prezent. Miała na sobie czerwony, bawełniany płaszcz, który miał przy krawędziach takie białe piórka. Do tego czapkę o tym samym kolorze i piórkach.
-Wyglądasz cudownie. - powiedzieli Harry i Dracon.
-Dziękuję. A tobie najbardziej, Draco. Ale nie bądź smutny Harry... ty też jesteś wspaniały.
-Spoko. Wiem o tym. - zaśmiał się Potter.
Resztę wieczoru spędzili wszyscy razem.

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Ha ha ha :D
Hejka :**
Na pewno myśleliście, że będzie między naszymi gołąbeczkami kłótnia? Nie umiem ich jakoś skłócić, no nie umiem xD
Nie mam za bardzo weny do mojego własnego komentarza rozdziału...
Powiem tak: Mi się podoba :D
20 rozdział nie wiem kiedy się ujawni.
A... zapomniałabym... DEDYKACJE ! (każdy rozdział będzie z dedykacją)  :
♦ Oczywiście dla... WAS WSZYSTKICH!
Pozdrawiam i ślę całusy:
Ginny Potter
PS WAŻNE!! (czytać wszystko!) Zapraszam do czytania i komentowania tego bloga : http://zycie-stawia-przeszkody.blogspot.com/ To jest od mojej bety. Pomóżcie jej rozsławić bloga !

Układ...
6 komentarzy = 20 rozdział. (więc streszczajcie się xD) Dlaczego 6? 20 rozdział jest ważny! Dla całego dotychczasowego mojego opowiadania! (może się zlituję nad 5 komentarzami, ale tego nie wiem ;> )

W jednym komentarzu było pytanie : Ciekawe kiedy on się do tego przyzna (17 rozdział) . Przyznał się, ale Harry'emu

Jeszcze jedna rzecz!
Nie pamiętam w którym rozdziale, chyba w 1, było napisane, że Hermiona jest szatynką, a Harry brunetem. Do tego czasu pisałam na nią brunetka, a na niego czarnowłosy. Od 20 rozdziału będzie tak, że Hermiona będzie szatynką, a Harry brunetem. Informuję, aby później nie było żadnego nieporozumienia :)

2 komentarze:

  1. super ale idze ze nikt sie nie zlitoał co za gadziny

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział. ;) Naprawdę świetnie to opisałaś, co każdy dostał i wgl całą wigilię :)

    OdpowiedzUsuń

Pamiętasz tę zasadę? Czytasz=Komentujesz ?
Żyjcie proszę tą zasadą :) Każdy komentarz motywuje.
Jeżeli nie chcecie z swojego konta, to piszcie anonimem.
Bardzo bym się ucieszyła, gdyby czytelnicy pozostawiali po sobie ślad w postaci komentarza :*

~~Kaja Malfoy