Właśnie tak sobie popatrzyłam na komentarze do 20 rozdziału i widzę taki do mnie wzrot: "No ty mendo!" Mendą nie jestem xD ! Tak... mówię o twoim komentarzu To$ka! xD
Dobra... lecimy do rozdziału!
~~ ~~
Dobra... lecimy do rozdziału!
~~ ~~
[-Dziękuję. – oznajmiła.
-To nie wszystko. Pod okładką, na której była ta kartka,
jest jeszcze coś.
Dziewczyna powoli zaczęła ściągać podkładkę i…]
-Co
to… jejku!
Jej
oczom ukazał się piękny pierścionek. Cały był ze srebra. Draco wziął od swojej
dziewczyny pudełeczko, po czym wstał i podszedł do szatynki, przed którą
uklęknął wyciągając przed siebie ręce.
-Miona…
jesteś całym moim światem. Jesteś słońcem, które oświeciło moje serce pełne
ciemności. Dzięki tobie poznałem co to prawdziwa przyjaźń, a szczególnie
miłość. Hermiona… zostaniesz moją żoną?
Brązowooka
zaczęła się szerzej uśmiechać, ukazując swoje piękne, lśniące białe zęby. Przez
chwilę zastanawiała się, co odpowiedzieć. Bała się, że będzie musiała przechodzić
przez to samo co wtedy, kiedy była z Weasleyem. Bała się, że zostanie sama. Na
pewno się zgodzić? Przecież go kocha, tak jak on ją. Jest taki… czuły,
troskliwy, miły… lecz Ron też taki był. Ale co ma wspólnego rudy z arystokratą?
W końcu odpowiedziała:
-Draco…
wiesz jak było z Ronem… wiesz jak to mnie bolało. Boję się, że przejdę przez to
jeszcze raz.
-Hej…
Spokojnie. Nie jestem jak ten rudzielec. – po tych słowach troszkę bardziej
wyciągnął pudełko. – Zgadzasz się?
-Pewnie,
że… - urwała i zamknęła na chwilę oczy, aby szybko postanowić, czy powiedzieć „tak”
lub „nie”. – TAK! Zgadzam się zostać twoją żoną!
Uradowany
wstał, a ona uwiesiła się na jego szyi. Podniósł ją w powietrzu i zaczął się
kręcić, trzymając jego dziewczynę… Błąd! Jego narzeczoną. Kiedy opuścił ją na
ziemię, włożył jej pierścionek na serdeczny palec. Teraz dopiero Miona
uwierzyła, że NAPRAWDĘ jest narzeczoną Dracona Malfoya. Oczywiście nie zabrakło
namiętnego pocałunku. Zaczęła lecieć jakaś muzyka. Była to piosenka pod tytułem
„Just A Dream”. Zaczęli tańczyć. Po chwili usiedli ponownie i kończyli jeść
lody, aż nagle… coś zadzwoniło w kieszeni dżinsów Hermiony. Była to jej
komórka. Dostała SMS’a od… zastępczej matki.
-Kto
napisał? – spytał.
-Moja
zastępcza mama. – odpowiedziała, po czym otworzyła wiadomość i zaczęła czytać
na głos:
„Witaj Hermiono.
Przepraszamy cię, że nic ci na urodziny nie posłaliśmy,
ale baliśmy się, że będziesz zdenerwowana, z tego powodu, iż chcemy z tobą
utrzymać kontakt. Miałaś wtedy rację, kiedy powiedziałaś, że nie wiemy jak to
jest być nazwanym… jak to było? Szlama? Miałaś wielką rację. Przepraszamy, że
nic ci nie mówiliśmy o twojej prawdziwej przeszłości. Wiedz, iż kochamy cię ii
ciągle jesteś dla nas najlepszą, najpiękniejszą i najmądrzejszą córeczką, jaka
w ogóle w świecie istnieje. Moglibyśmy się w trójkę spotkać? Ja, ty i twój
zastępczy tata?
Pozdrawiam i ściskam bardzo mocno,
Jean”
-Spotkać
się z nimi? – zapytała.
-Lepiej,
żebyś się spotkała. Możecie to sobie wszystko na spokojnie wytłumaczyć.
-Mam
pewne wątpliwości co do nich…
-Nie
miej żadnych wątpliwości. To osoby, które obdarzyły cię miłością, troską i
czułością.
-No
dobrze… - stwierdziła i zaczęła odpisywać:
„Cześć.
Dobrze… możemy się spotkać.
Za dwa dni, u Was w domu o godzinie 20.
Hermiona.”
Wysłała.
Kiedy skończyli, poszli odnieść naszynia do barku i zapłacili. Wrócili pieszo
do domu. Zrobiło się już troszkę późno, więc Hermi poszła się wykąpać. Umyła
włosy, wyczyściła zęby i przebrała się w swoją koszulę nocną, która była w
kolorze czerwonym. Gdy weszła do sypialni, arystokrata już spał. Tak… spał z
nią w jednym łóżku od dwóch miesięcy. Położyła się obok niego, aby potem się do
niego przytulić. Położyła głowę na klatce ukochanego. Słyszała bicie jego
serca. Biło w tak spokojnym rytmie, że poczuła jak jej serce pulsuje w tym
samym tempie. Jednak okazało się, że on nie spał. Zaczął gładzić jej włosy.
-Dobranoc
Miona. – szepnął.
-Dobranoc
Draco.
Zamknęli
oczy. Pomyślała:
-Jutro
będę musiałą przekazać tę nowinę Harry’emu i Ginny.
~~ ~~
Nastał
kolejny piękny poranek. Wschodzące słońce obudziło byłą Gryfonkę. Otworzyła
oczy i spojrzała w bok, gdzie leżał jej ukochany.
-To
był chyba sen… Draco i ja zaręczeni? To tylko piękny sen. Chociaż… - pomyślała,
po czym spojrzała na serdeczny palec swojej prawej dłoni. Miała pierścionek. –
Jednak to prawda. Jejku! Będę jego żoną!
Uśmiechnięta
przeciągnęła się i wyszła z łóżka. Wyciągnęła z szafy ubranie i podążyła do
łazienki, aby doprowadzić się do porządku.
Gdy
była już gotowa, wyszła i ruszyła do kuchni, aby naszykować dla swojego
narzeczonego śniadanie. Po kilku minutach usłyszała senny głos:
Dzień
dobry kochanie. Już wstałaś?
-Cześć.
Właśnie zrobiłam dla ciebie śniadanie. – odpowiedziała uśmiechając się.
-Świetnie
dzisiaj wyglądasz.
-Dziękuję.
– stwierdziła. Miała na sobie krótkie, dżinsowe spodenki i szarą tunikę z
głębokim dekoltem. Zawiązała sobie jej dół, tak że miała odsłonięty pępek. Jej
włosy nie miały już wielkich loków. Były one trochę falowane. Podała do stołu
przepyszne jedzenie. Draco z zadowoleniem zasiadł do stołu i zaczęł jeść. Po
chwili dosiadła się do niego Hermiona. Wzięła sobie dwa kawałki chleba,
posmarowała masłem i położyła na to szynkę, pomidor i ogórek. Posypała trochę
pieprzu.
-Słuchaj…
pójdziesz potem ze mną do Harry’ego i Ginn? – spytała.
-Pewnie.
~~ ~~
Po
południu narzeczeni pojechali do małżeństwa. Była już piętnasta. Tej niedzieli
nie było o tej porze kościoła, więc powinni być w domu.
Dziewczyna
zapukała. Otworzył im jej brat uśmiechając się na widok pary, trzymającej się
za ręce.
-Miona.
Hej. – przywitał się. – Wchodźcie.
Cała
trójka weszła do środka. Od razu podążyli do salonu, gdzie była Ginny. Za trzy
tygodnie powinna już urodzić swoje dziecko. Na ich widok, wstała z fotela, na
którym siedziała, po czym przytuliła przybyszkę. Malfoyowi podała tylko rękę,
lecz ciągle się uśmiechała.
-Ginny…
Harry… - zaczęła szatynka. – Ja i Draco mamy Wam coś ważnego do przekazania.
-Co
takiego? – spytał brunet.
Nic
nie powiedzieli. Siostra tylko podniosła swoją prawą rękę, na której miała
założony pierścionek.
-Tylko
nie mów, że… - powiedział z uradowaniem brat.
-Właśnie
tak. Draco Malfoy oświadczył mi się wczoraj wieczorem. – zawołała zadowolona,
na co szwagierka krzyknęła:
-Super!
Wiedziałam, że wcześniej czy później to się stanie!
Mocno
przytuliła swoją brązowowłosą szwagierkę. Kiedy oderwały się od siebie,
zaproponowała:
-Może…
zrobię kawę?
-Jasne.
– odpowiedział Harry.
-Zaraz
przyniosę. – odparła z uśmiechem i już była przed wyjściem do salonu, aż nagle…
złapała się mocno za brzuch. Trzymając się kurczowo, usiadła na krześle, które
stało obok.
-Ginny?
Co się dzieje? – spytała dziewczyna.
Nie
otrzymała żadnej odpowiedzi.
-Ginn!
Powiedz co się dzieje! – zawołał z przejęciem mąż.
-Harry…
zaczęło się. Właśnie się zaczęło. – odpowiedziała ruda.
Wszyscy
wpadli w panike.
-Że
co? Już? Teraz? Właśnie w tej chwili? – spytał wystraszony bliznowaty.
-Tak!
Aua…
-Oddychaj
głęboko. Dobra… macie wyciągnięty samochód, czy w garażu? – powiedziała brązowowłosa.
-Mamy
go w naprawie. Silnik nawalał. – odparł zielonooki.
-To
jedźcie z nami. – zaproponował arystokrata.
Potter
wziął swoją żonę na ręce. Ugięły się pod nim kolano, bo teraz była cięższa.
Razem z narzeczonymi wybiegł z mieszkania i pobiegł do samochodu, który stał
przy furtce. Draco usiadł za kierownicą, obok niego Mionka, a na tylnych
siedzeniach małżonkowie. Włączył silnik i ruszyli w drogę do najbliższego
szpitala, który znajdował się 6 km dalej. Czystokrwisty jechał jak szalony.
Wszyscy mocno trzymali się siedzeń. Nikogo nie dziwiła ta prędkość, ponieważ
mieli w aucie ciężarną Ginervę.
Po 5
minutach dojechali do celu. Szybko wbiegli do Izby Przyjęć. Hermi podbiegła
szybko do recepcji.
-Dzień
dobry. Co pani dolega? – spytała recepcjonistka.
-Mi
nic, ale moja szwagierka zaraz urodzi. Proszę ją szybko przyjąć!
-Proszę
zaczekać na doktora. – stwierdziła.
-Jak
długo?
-Około
pół godziny, bądź godzinę.
-Że
co?! – zapytała oburzona. – Przecież ona TERAZ rodzi!
-Proszę
zaczekać na doktora. – powtórzyła.
-ANI
MI SIĘ ŚNI! – krzyknęła. – TO JEST SZPITAL! RODZĄCYCH POWINNIŚCIE OD RAZU
PRZYJĄĆ!
-Proszę
się uspokoić, bo wezwę ochronę. Proszę czekać.
Hermiona
tak się oburzyła, że zaczęło się w niej gotować. Zawołała do brata:
-Harry!
Chodźcie za mną!
Cała
czwórka przeszła przez drzwi, które dzieliły recepcję od oddziału. Brunet ciągle
niósł ukochaną na rękach. Zaręczeni trzymali się za ręce. Blondyn poczuł po
uścisku, że jego narzeczona jest wkurzona. Nic dziwnego. Sam by tej pracownicy przyłożył, ale on nie
bije kobiet. Chodź tak wiele razy ciał uderzyć mopsa, kiedy jeszcze byli razem,
żeby w końcu się od niego odczepiła.
Brunet
wpadł na jednego z lekarzy, który spytał:
-Co
się dzieje?
-Proszę
pana, moja żona zaraz urodzi dziecko. – odpowiedział.
-Za
mną. – oznajmił i wszyscy przeszli na oddział dla rodzących.
~~ ~~
Poród
trwał już 3 godziny. Panna Potter i Malfoy siedzieli przed drzwiami, za którymi
Ginny rodziła. Harry był razem z nią. Usłyszeli płacz dziecka. A potem…
-Uff…
już. – zawołała dwudziestolatek, który właśnie wyszedł z pomieszczenia
porodowego.
-Chłopczyk
czy dziewczynka? – spytała wesoło siostra.
-Chłopczyk.
Dwa razy. – odpowiedział z uśmiechem.
-Bliźniaki?
– spytała z niedowierzaniem. – Mogę je zobaczyć?
-Jeszcze
nie. Dopiero za kilka minut. Teraz przepraszam, ale wracam do ukochanej. –
powiedziawszy to, wrócił do porodówki.
-Słyszałeś?
– spytała Miona, zakrywają usta dłońmi. – Bliźniaki. Nie jestem ciocią jednego
dziecka, ale dwóch! I to w jednej chwili!
-Słyszałem.
– odparł ze swoim pięknym, lśniącym uśmiechem. Przytulił ją i pocałował w
czoło, po czym zaczął gładzić jej włosy.
Po
kilku minutach mogli wejść. Ginerva leżała na łóżku, obok którego siedział
Harry, a na drugim końcu pokoju były dwa małe łóżeczka. Szatynka podeszła do
nich. Leżały tam dwa małe, słodkie bliźniaki. Miały zamknęte oczka i czarne
włosy. Takie jak ich ojciec. Spały sobie spokojnie.
-Ale
śliczne. Zazdroszczę Wam takich dzieciątek. – westchnęła i podeszła do
rudowłosej, aby ją przytulić i pogratulować nowych członków rodziny.
-Dziękuję.
Nie martw się. Na pewno też będziesz miała dzieci. I to słodsze od moich. –
zaśmiała się ruda.
-Żadne
dziecko nie będzie takie cudowne jak twoje. – oznajmiła.
-Harry,
Hermiona… weźmiecie je na ręce i przyniesiecie do mnie? – spytała wiewiórka.
Rodzeństwo uczyniło to. Potter
podał swojej małżonce jedno z dzieci.
-Jak im dacie na imię? –
zapytał blondyn.
-Myślę, że temu… - uniosła
lekko trzymające przez nią dziecko. – Damy Fred, po moim bracie.
-A temu? – spytała Hermi.
-Koniecznie James. Po moim
ojcu.
Hej :D
Jest to już 21 rozdział tego opowiadania.
Od wczoraj dziwnie się czuję z powodu jednej rzeczy... Jak myślę o tym, że jak skończę te opowiadanie, to świat mi się zawali! Takie cudowne opowiadanie, a tutaj się powoli zbliżamy do końca ;-; . Też tak macie? Że wiecie, że zbliżacie się do tego końca i już nie będzie dalej? Będzie mi wielka szkoda opuścić po skończeniu tego bloga :( . Może po tym opowiadaniu, będzie następne opowiadanie w tym samym blogu? Jestem przerażona! Myślę, że te opowiadanie będzie miało 35-40 rozdziałów, albo nawet mniej ;-; . Macie może na to jakiś lek? Już się zbliżamy do końca... :'( . Jak myślicie? Założyć na te nowe opowiadanie nowego bloga, czy na tym blogu pisać? Chyba nowy, aby potem się nie mieszało...
PS Nie wiem kiedy pojawi się NN. Teraz muszę nadal poprawiać oceny. Postaram się dodać notkę 20 czerwca. Ale może to się spóźnić.
PPS Jak skończę tego bloga, to nie wiem czemu, ale mam pomysł na dwa blogi o innym parringu. Chciałabym napisać o Hinny, ale też Dramione inną historię ! Mam nawet do tego świetny pomysł :3
PPS Mi się rozdział bardzooo podoba :D Nie wiem czemu... może że jest trochę inny? Ale pozytywnie inny :)
PPPS Przepraszam, że nie jest z tłem tak jak miało być, ale blogger znów robi swoje -,- . Chyba będę musiała przepisywać. Ale to jutro, iż teraz... Fizyka :'(
EDIT !!
UDAŁO MI SIĘ Z TŁEM :D
A 22 rozdział może się jednak ukazać w następnym tygodniu ^^
Hej możesz napisać coś o Harrym, Gin i o ich dzieciach (wiem że to jest Dramione ) ale bardzo proszę :*
OdpowiedzUsuńBliźniaki jak fajnie :D Bardzo lubię czytać te opowiadanie :)
OdpowiedzUsuń