[Z jego różdżki wyłonił się patronus. Może nie idealny, lecz
dzięki pomocy Hermiony udało im się przepędzić dementorów. Ku zdumieniu
wszystkich, okazało się, że patronusem Dracona była… wydra.]
Gdy doszli do windy, szybko
ruszyli do głównego holu.
-Skąd wiedziałaś o tym
przesłuchaniu? – spytał Draco swojej przyrodniej siostry.
-Chciałam z wami porozmawiać. Gdy
weszłam do waszego biura, powiedzieli mi, że poszliście na przesłuchanie na
temat śmierci pani Malfoy. Domyślałam się, iż możesz być podejrzany ty i
Lucjusz. On szantażuje innych. Poszłam na rozprawę, aby cię obronić i zemścić
się na ojcu.
Narzeczonych zatkało.
-Za co ? – zapytał chłopak.
-Pamiętasz w dzieciństwie małą
dziewczynkę o blond włosach?
-Tak. Pamiętam.
-To byłam właśnie ja.
-Ale… ale on mówił, że jesteś
córką jego znajomej, która musiała wyjechać do pracy. Wziął cię do siebie.
-Kłamał. Nie przyznawał się do
mnie, bo mama była mugolaczką. W ogóle… Pewnie zastanawiasz się skąd wiem, że
jesteśmy przyrodnim rodzeństwem, tak ?
-Trochę. – mruknął Draco.
-W wolnym czasie pomagam Elane.
Dowiedziałam się o świecie czarodziejów, kiedy Ron mi o nim opowiedział. To
było około 4 miesiące temu. Wróciłam do niego. Miłość jest silniejsza od
nienawiści. Wy jesteście świetnym przykładem. – uśmiechnęła się miło.
-Sofie… - odezwała się Hermiona.
– Dziękuję.
-Za co? – spytała zdziwiona
blondynka.
-Dzięki tobie Draco nie trafi do
Azkabanu. – odpowiedziała, po czym rzekła niepewnie – Może spróbowałybyśmy się…
zaprzyjaźnić?
-Czemu nie.
Winda się zatrzymała. Narzeczeni
pożegnali się z zielonooką, która wróciła do pracy w restauracji. Para stała w
korytarzu. Miona pocałowała swojego ukochanego mocno i namiętnie.
~~ * ~~
Wrócili uśmiechnięci do domu. Usiedli w salonie na sofie.
Milczeli. Musieli to wszystko dokładnie przemyśleć. Hermiona nadal nie mogła
wierzyć w to, że Draco nie trafi do Azkabanu. Była taka szczęśliwa, jednak...
martwiła ją jedna rzecz, właściwie osoba... Lucjusz. Teraz może być wszędzie.
Może zabijać innych ludzi. Torturować ich. Z zamyśleń wyrwał ją blondyn:
-Nikogo już nie zabije.
Zdziwiło ją to.
-Czy ty czytasz w moich myślach?
-Nie. Po prostu idzie to poznać
po twoich czekoladowych oczach. - zaśmiali się.
-Dlaczego tak sądzisz? - spytała
z zaciekawieniem.
-Jeżeli kogoś zabije, to od razu
Ministerstwo go wyśledzi. Dowiedzą się, gdzie obecnie się ukrywa.
-A może torturować? - dopytała.
Dreszcze ją przechodziły, gdy o tym myślała. Bała się odpowiedzi.
-Tak. Niestety. - odpowiedział po
cichu. Nie uśmiechali się już. Nie wiadomo dlaczego, ale Mionce zaczęły drżeć
dłonie. Chłopak przybliżył ją do siebie, po czym przytulił.
-Co się dzieje? - w jego głosie
było słychać troskę i czułość.
-Co będzie jak mnie złapie?
Przecież na pewno będzie chciał się na mnie zemścić, bo zeznawałam przeciwko
niemu. Sofie też może być w niebezpieczeństwie.
-Spokojnie. Obie jesteście
bezpieczne. - oznajmił spokojnym tonem, jednak tak naprawdę nie bardzo wierzył
tym słowom. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Malfoy wstał, aby otworzyć. W drzwiach
ujrzał...
-Sofie? - spytał.
-Mogę wejść?
-Pewnie. Wchodź. - wpuścił ją do
środka.
Ruszyli do pomieszczenia, gdzie
siedziała szatynka. Także była zaskoczona widokiem blondynki.
-Siadaj. - stwierdziła
brązowooka, wskazując na fotel, który stał obok niej. Zielonooka usiadła.
Blondyn ponownie zajął miejsce obok narzeczonej.
-Co się stało? - spytał.
-Mogłabym u was zostać na noc?
Tylko na jedną,
Zamurowało ich. Dlaczego? Nie
żeby im to przeszkadzało, ale...
-Możesz. Czemu?
-Ron tej nocy będzie u
siostrzeńców, a trochę się boję zostać sama w domu, szczególnie po dzisiejszym
dniu. - odpowiedziała.
-Czekaj, czekaj, czekaj... -
rzekł stalooki. - Czyli ty też boisz się Lucjusza?
Ta tylko pokiwała głową.
-Przecież wiesz, że nie może was
zabić. - jęknął chłopak.
-Może torturować! - niemalże
krzyknęła długonoga.
-Draco... - odezwała się Hermi. -
Zrozum. Ja też się boję. A szczególnie ona, bo nie ma magicznych mocy.
-Przepraszam, ale... - przerwała.
- Ja mam magiczne moce. Tak... okazało się, że jestem czarodziejką.
Czarodziejką półkrwi. Nie poszłam do Hogwartu, ponieważ moi zastępczy rodzice
nie dali mi w ogóle listu. Wiedzieli, że magia istnieje, jednak mnie nie
puścili. Rozmawiali z Dumbledorem, gdy do nas przyszedł. Jakimś cudem dało się
go przekonać. Lecz zrobił mi coś z pamięcią. Nie wiedziałam kompletnie nic o
magii, aż zjawiłaś się ty. - zwróciła się do Hermiony. - Dzięki tobie poznałam
znów swoje prawdziwe ja.
-Umiesz jakoś je kontrolować? -
zapytała.
-Tak. Umiem. - odpowiedziała.
-A ja mam bardzo dobrą wiadomość,
a przede wszystkim dla Mionki. - zaśmiał się.
-Jaką...? - Herma nie wiedziała o
co chodzi.
-Za tydzień mamy ślub! Wiem, nic
ci nie mówiłem. Załatwiłem już formalności. Jeszcze potrzebujesz suknię, buty,
bukiet i inne dodatki. Proszę. - mówiąc to, coraz bardziej się uśmiechał i
wyciągnął z swojej wewnętrznej kieszeni kartę kredytową. Szatynkę wprost
zamurowało.
-Dlaczego mi wcześniej nie
powiedziałeś?
-Chciałem cię zaskoczyć.
-To ci się udało. Teraz mam iść?
-Jasne.
-Sofie? - brązowowłosa zwróciła
się do towarzyszki. - Pójdziesz ze mną?
-Pewnie. - odpowiedziawszy,
wstała z miejsca i się uśmiechnęła. Potter pocałowała blondyna w policzek, po
czym wstała. Gdy wychodziły z pomieszczenia, Draco spytał:
-Tylko w policzek?
-Na więcej musisz poczekać,
kotku. - szatynka zaśmiała się i razem z Sofie ruszyły do sklepu z sukniami
ślubnymi i innymi dodatkami o nazwie „Baiser Blanc”. Weszły do budynku. Gdy
ujrzały wnętrze, dech zaparł im w piersiach. Na około było wiele pięknych sukni.
Długie, jak i krótkie.
-Gdzieś tutaj jest twoja
wymarzona suknia. - stwierdziła Sof. - Kiedy ja będę miała ślub to zakupy
zrobię właśnie tu.
Hermiona się uśmiechnęła i razem
podążyły w poszukiwaniu odpowiedniej kreacji ślubnej.
To trwało, trwało i trwało...
Widziały już wiele pięknych sukien, które Miona chciała kupić, lecz były zbyt
drogie. Tak... miała kartę, na której było mnóstwo pieniędzy, ale nie chciała,
aby ktoś pomyślał, iż zależy jej tylko na kasie Dracona. Jednak on na pewno
chciałby, aby wyglądała bogato.
-Przestań w końcu. - rzekła
blondynka, gdy Hermi o tym powiedziała. - To jest twój najważniejszy dzień w
ży... - nie dane było jej dokończyć, bo szatynka jej przerwała, mówiąc, by na
chwilę była cicho i za nią poszła. Ruszyła za brązowowłosą. Zatrzymały się
przed śliczną suknią. Miała w sobie coś bogatego, jak i magicznego. Spojrzała
na cenę i była zaskoczona, ale pozytywnie. Nie była zbyt droga.
-Bierz ją! Jest idealna! -
nalegała zielonooka.
-Czekaj... trzeba po kogoś iść,
co nie? - spytała, rozglądając się po pomieszczeniu. Zauważyła ekspedientkę i
zawołała:
-Przepraszam, czy mogłaby pani
podejść?
-Oczywiście. - odpowiedziała
pracownica, po czym podeszła do dziewcząt. Kiedy Miona ją zobaczyła z bliska,
od razu ją poznała.
-Cho? Cho Chang? - spytała.
Cho miała czarne, rozpuszczone,
długie włosy. Miała ciemne oczy, jednak bardzo piękne. Na swoich różowych,
pełnych ustach miała błyszczyk, a w uszach srebrne kolczyki. Jej rzęsy były
bardzo długie. Założyła na siebie krótką, przewiewną, laurową sukienkę na
ramiączkach. W pasie miała założony biały pasek. Jej buty były w tym samym
kolorze co sukienka.
-Tak, a ty? - podniosła wzrok. -
Na brodę Merlina! Hermiona? Hermiona Granger?
-Hermiona Potter. - poprawiła ją
Sofie.
-Jesteś... żoną Harry'ego?
-Nie. Okazało się, że jestem jego
siostrą.
-Aha. Widzę, iż potrzebujesz
koniecznie sukni. Kto jest tym, który będzie z tobą na całe życie?
-Draco. Tak, ten Draco Malfoy.
Chang wytrzeszczyła na nią oczy,
jednak nie kontynuowała tematu.
-Czyli wybrałaś tę?
-Tak. Mogłabym przymierzyć?
-Oczywiście.
Ciemnowłosa ściągnęła suknię z
stojaka, po czym podała ją przyszłej pannie młodej. Ta poszła do przymierzalni,
by ubrać strój, który wybrała sobie na swój najważniejszy i zarazem
najpiękniejszy dzień, jaki będzie miała w życiu.
Po kilku minutach wyszła z
przymierzalni. Wyglądała tak przepięknie... Miała na sobie długą suknię. Tułów
idealnie ukazywał jej szczupłą figurę. Od bioder sukienka poszerzała się, przez
co efekt był fascynujący. Przód wyhaftowany był w kwiatki. Tak cudownie na niej
leżała, że wydawałoby się, iż została stworzona specjalnie dla Miony.
-I jak? - spytała szatynka.
-Cudownie! - zawołały dziewczyny.
-Kupujesz? - zapytała Chang.
-Tak. - odpowiedziała stanowczo,
po czym ponownie wróciła do przymierzalni, aby ściągnąć strój.
Kiedy wyszła, poszła z blondynką
do kasy, gdzie stała ciemnowłosa. Przyszła panna młoda położyła suknię na
powierzchnię stołu i spytała:
-Ile płacę?
-750$ . - odpowiedziała brunetka.
-A nie 800$? - zapytała zdziwiona
szatynka patrząc na cenę ubioru.
-Daję ci zniżkę.
-Ale... możesz?
-Oczywiście. Przecież to jest mój
salon. Materiały kupuję w Paryżu. Także współpracuję z jedną agencją paryską,
więc... idzie mi coraz lepiej.
-Gratuluję. A skąd ci przyszło do
głowy, aby otworzyć taki salon? - Miona uśmiechnęła się.
-Nie wiem... tak jakoś. Jeżeli
jeszcze nie masz butów, bukietu, bądź biżuterii to zapraszam cię do sklepu,
który jest naprzeciwko. Ten prowadzi moja koleżanka, która ze mną współpracuje.
-Pewnie, że zajrzymy. Dobra, ale
musimy się pośpieszyć, bo czasu coraz mało. Na razie, Cho.
-Na razie. - odparła i podała
zakup Mionie. Dziewczyny wyszły z budynku i pobiegły do sklepu, który znajdował
się naprzeciwko salonu brunetki.
Hejka ;DD
Tak... długo czekaliście na rozdział.
Następny planuję na 27 czerwca. Od razu powiem dlaczego na końcu rozdziału jest zdjęcie Cho, a nie ,np.: Hermiony.
Rozdział jest z dedykacją dla Cho Ch. która betuje mi rozdziały :D
Mogę zdradzić tylko to, że Cho nie była tylko tutaj. Jeszcze kilka razy (nie wiem dokładnie ile) będzie się pojawiała. Ślub może będzie w następnym rozdziale.
Mi się rozdział podoba, chodź i krótki, ale podoba.
Pozdrawiam i do następnego razu!
Trzymajcie się moi kochani!
Kaja Malfoy <3
Pierwsza?
OdpowiedzUsuńCudo! Tak dopracowanego i pięknego rozdziału jeszcze u Ciebie nie widziałam! Cudo! *.* Chyba mój ulubiony *.*
F.
Rozdział cudny ! Huhu, moja Cho *.* Kochaam, kochaam, kochaam ! Ja chcę jej więcej :D
OdpowiedzUsuńMm, Cho pracuje w sklepie z sukniami <3
OdpowiedzUsuńTak sobie wyobrażałam jej przyszłą pracę, coś w ten deseń :3
Nie dziwię się Sofie że nie chce spać sama. Też bym nie chciała, nie kiedy ten psychopata szwęda się po świecie ;-;
Yey! Ślub niedługo! W następnym czy jeszcze następnym, ale niedługo. Już się nie moge doczekać :D
Pozdrawiam i czekam na nn :3
Fajny blog :)
OdpowiedzUsuńNotki mogłyby być jednak ciut dłuższe i mogłabyś troche pikanterii wprowadzić w ich życie bo Draco jest za spokojny :)
zapraszam: blacknotdead.blogspot.com
Przypadkiem trafiłam na bloga i postanowiłam skomentować.
OdpowiedzUsuńNapradę fajnie piszesz i uważam że za mało pokazujesz.
Szczególnie, że nie brak ci talentu.
Powinnaś go dalej rozwijać.
Szczególnie brakuje mi opisów uczuć bohaterów, tego co naprawdę myślą.
Poświęć troche więcej im uwagi.
Długość uważam że nie jest najważniejsza, ale nad tym też popracuj.
Nikt nie lubi jak coś dobrego szybko się kończy.
Mimo wszystko naprawdę pisanie wychodzi Ci całkiem nieźle.
pozdrawiam serdecznie.
http://pokochac-lotra.blogspot.com
Draco coraz bardziej zaskakuję, ale pozytywnie :) Fajnie że Cho się pojawiła ;) Zabieram się za kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń