sobota, 22 czerwca 2013

25 ~~ Bierz ją! Jest idealna!


[Z jego różdżki wyłonił się patronus. Może nie idealny, lecz dzięki pomocy Hermiony udało im się przepędzić dementorów. Ku zdumieniu wszystkich, okazało się, że patronusem Dracona była… wydra.]

Gdy doszli do windy, szybko ruszyli do głównego holu.
-Skąd wiedziałaś o tym przesłuchaniu? – spytał Draco swojej przyrodniej siostry.
-Chciałam z wami porozmawiać. Gdy weszłam do waszego biura, powiedzieli mi, że poszliście na przesłuchanie na temat śmierci pani Malfoy. Domyślałam się, iż możesz być podejrzany ty i Lucjusz. On szantażuje innych. Poszłam na rozprawę, aby cię obronić i zemścić się na ojcu.
Narzeczonych zatkało.
-Za co ? – zapytał chłopak.
-Pamiętasz w dzieciństwie małą dziewczynkę o blond włosach?
-Tak. Pamiętam.
-To byłam właśnie ja.
-Ale… ale on mówił, że jesteś córką jego znajomej, która musiała wyjechać do pracy. Wziął cię do siebie.
-Kłamał. Nie przyznawał się do mnie, bo mama była mugolaczką. W ogóle… Pewnie zastanawiasz się skąd wiem, że jesteśmy przyrodnim rodzeństwem, tak ?
-Trochę. – mruknął Draco.
-W wolnym czasie pomagam Elane. Dowiedziałam się o świecie czarodziejów, kiedy Ron mi o nim opowiedział. To było około 4 miesiące temu. Wróciłam do niego. Miłość jest silniejsza od nienawiści. Wy jesteście świetnym przykładem. – uśmiechnęła się miło.
-Sofie… - odezwała się Hermiona. – Dziękuję.
-Za co? – spytała zdziwiona blondynka.
-Dzięki tobie Draco nie trafi do Azkabanu. – odpowiedziała, po czym rzekła niepewnie – Może spróbowałybyśmy się… zaprzyjaźnić?
-Czemu nie.
Winda się zatrzymała. Narzeczeni pożegnali się z zielonooką, która wróciła do pracy w restauracji. Para stała w korytarzu. Miona pocałowała swojego ukochanego mocno i namiętnie.

~~ * ~~

Wrócili uśmiechnięci do domu. Usiedli w salonie na sofie. Milczeli. Musieli to wszystko dokładnie przemyśleć. Hermiona nadal nie mogła wierzyć w to, że Draco nie trafi do Azkabanu. Była taka szczęśliwa, jednak... martwiła ją jedna rzecz, właściwie osoba... Lucjusz. Teraz może być wszędzie. Może zabijać innych ludzi. Torturować ich. Z zamyśleń wyrwał ją blondyn:
-Nikogo już nie zabije.
Zdziwiło ją to.
-Czy ty czytasz w moich myślach?
-Nie. Po prostu idzie to poznać po twoich czekoladowych oczach. - zaśmiali się.
-Dlaczego tak sądzisz? - spytała z zaciekawieniem.
-Jeżeli kogoś zabije, to od razu Ministerstwo go wyśledzi. Dowiedzą się, gdzie obecnie się ukrywa.
-A może torturować? - dopytała. Dreszcze ją przechodziły, gdy o tym myślała. Bała się odpowiedzi.
-Tak. Niestety. - odpowiedział po cichu. Nie uśmiechali się już. Nie wiadomo dlaczego, ale Mionce zaczęły drżeć dłonie. Chłopak przybliżył ją do siebie, po czym przytulił.
-Co się dzieje? - w jego głosie było słychać troskę i czułość.
-Co będzie jak mnie złapie? Przecież na pewno będzie chciał się na mnie zemścić, bo zeznawałam przeciwko niemu. Sofie też może być w niebezpieczeństwie.
-Spokojnie. Obie jesteście bezpieczne. - oznajmił spokojnym tonem, jednak tak naprawdę nie bardzo wierzył tym słowom. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Malfoy wstał, aby otworzyć. W drzwiach ujrzał...
-Sofie? - spytał.
-Mogę wejść?
-Pewnie. Wchodź. - wpuścił ją do środka.
Ruszyli do pomieszczenia, gdzie siedziała szatynka. Także była zaskoczona widokiem blondynki.
-Siadaj. - stwierdziła brązowooka, wskazując na fotel, który stał obok niej. Zielonooka usiadła. Blondyn ponownie zajął miejsce obok narzeczonej.
-Co się stało? - spytał.
-Mogłabym u was zostać na noc? Tylko na jedną,
Zamurowało ich. Dlaczego? Nie żeby im to przeszkadzało, ale...
-Możesz. Czemu?
-Ron tej nocy będzie u siostrzeńców, a trochę się boję zostać sama w domu, szczególnie po dzisiejszym dniu. - odpowiedziała.
-Czekaj, czekaj, czekaj... - rzekł stalooki. - Czyli ty też boisz się Lucjusza?
Ta tylko pokiwała głową.
-Przecież wiesz, że nie może was zabić. - jęknął chłopak.
-Może torturować! - niemalże krzyknęła długonoga.
-Draco... - odezwała się Hermi. - Zrozum. Ja też się boję. A szczególnie ona, bo nie ma magicznych mocy.
-Przepraszam, ale... - przerwała. - Ja mam magiczne moce. Tak... okazało się, że jestem czarodziejką. Czarodziejką półkrwi. Nie poszłam do Hogwartu, ponieważ moi zastępczy rodzice nie dali mi w ogóle listu. Wiedzieli, że magia istnieje, jednak mnie nie puścili. Rozmawiali z Dumbledorem, gdy do nas przyszedł. Jakimś cudem dało się go przekonać. Lecz zrobił mi coś z pamięcią. Nie wiedziałam kompletnie nic o magii, aż zjawiłaś się ty. - zwróciła się do Hermiony. - Dzięki tobie poznałam znów swoje prawdziwe ja.
-Umiesz jakoś je kontrolować? - zapytała.
-Tak. Umiem. - odpowiedziała.
-A ja mam bardzo dobrą wiadomość, a przede wszystkim dla Mionki. - zaśmiał się.
-Jaką...? - Herma nie wiedziała o co chodzi.
-Za tydzień mamy ślub! Wiem, nic ci nie mówiłem. Załatwiłem już formalności. Jeszcze potrzebujesz suknię, buty, bukiet i inne dodatki. Proszę. - mówiąc to, coraz bardziej się uśmiechał i wyciągnął z swojej wewnętrznej kieszeni kartę kredytową. Szatynkę wprost zamurowało.
-Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś?
-Chciałem cię zaskoczyć.
-To ci się udało. Teraz mam iść?
-Jasne.
-Sofie? - brązowowłosa zwróciła się do towarzyszki. - Pójdziesz ze mną?
-Pewnie. - odpowiedziawszy, wstała z miejsca i się uśmiechnęła. Potter pocałowała blondyna w policzek, po czym wstała. Gdy wychodziły z pomieszczenia, Draco spytał:
-Tylko w policzek?
-Na więcej musisz poczekać, kotku. - szatynka zaśmiała się i razem z Sofie ruszyły do sklepu z sukniami ślubnymi i innymi dodatkami o nazwie „Baiser Blanc”. Weszły do budynku. Gdy ujrzały wnętrze, dech zaparł im w piersiach. Na około było wiele pięknych sukni. Długie, jak i krótkie.
-Gdzieś tutaj jest twoja wymarzona suknia. - stwierdziła Sof. - Kiedy ja będę miała ślub to zakupy zrobię właśnie tu.
Hermiona się uśmiechnęła i razem podążyły w poszukiwaniu odpowiedniej kreacji ślubnej.
To trwało, trwało i trwało... Widziały już wiele pięknych sukien, które Miona chciała kupić, lecz były zbyt drogie. Tak... miała kartę, na której było mnóstwo pieniędzy, ale nie chciała, aby ktoś pomyślał, iż zależy jej tylko na kasie Dracona. Jednak on na pewno chciałby, aby wyglądała bogato.
-Przestań w końcu. - rzekła blondynka, gdy Hermi o tym powiedziała. - To jest twój najważniejszy dzień w ży... - nie dane było jej dokończyć, bo szatynka jej przerwała, mówiąc, by na chwilę była cicho i za nią poszła. Ruszyła za brązowowłosą. Zatrzymały się przed śliczną suknią. Miała w sobie coś bogatego, jak i magicznego. Spojrzała na cenę i była zaskoczona, ale pozytywnie. Nie była zbyt droga.
-Bierz ją! Jest idealna! - nalegała zielonooka.
-Czekaj... trzeba po kogoś iść, co nie? - spytała, rozglądając się po pomieszczeniu. Zauważyła ekspedientkę i zawołała:
-Przepraszam, czy mogłaby pani podejść?
-Oczywiście. - odpowiedziała pracownica, po czym podeszła do dziewcząt. Kiedy Miona ją zobaczyła z bliska, od razu ją poznała.
-Cho? Cho Chang? - spytała.
Cho miała czarne, rozpuszczone, długie włosy. Miała ciemne oczy, jednak bardzo piękne. Na swoich różowych, pełnych ustach miała błyszczyk, a w uszach srebrne kolczyki. Jej rzęsy były bardzo długie. Założyła na siebie krótką, przewiewną, laurową sukienkę na ramiączkach. W pasie miała założony biały pasek. Jej buty były w tym samym kolorze co sukienka.
-Tak, a ty? - podniosła wzrok. - Na brodę Merlina! Hermiona? Hermiona Granger?
-Hermiona Potter. - poprawiła ją Sofie.
-Jesteś... żoną Harry'ego?
-Nie. Okazało się, że jestem jego siostrą.
-Aha. Widzę, iż potrzebujesz koniecznie sukni. Kto jest tym, który będzie z tobą na całe życie?
-Draco. Tak, ten Draco Malfoy.
Chang wytrzeszczyła na nią oczy, jednak nie kontynuowała tematu.
-Czyli wybrałaś tę?
-Tak. Mogłabym przymierzyć?
-Oczywiście.
Ciemnowłosa ściągnęła suknię z stojaka, po czym podała ją przyszłej pannie młodej. Ta poszła do przymierzalni, by ubrać strój, który wybrała sobie na swój najważniejszy i zarazem najpiękniejszy dzień, jaki będzie miała w życiu.
Po kilku minutach wyszła z przymierzalni. Wyglądała tak przepięknie... Miała na sobie długą suknię. Tułów idealnie ukazywał jej szczupłą figurę. Od bioder sukienka poszerzała się, przez co efekt był fascynujący. Przód wyhaftowany był w kwiatki. Tak cudownie na niej leżała, że wydawałoby się, iż została stworzona specjalnie dla Miony.
-I jak? - spytała szatynka.
-Cudownie! - zawołały dziewczyny.
-Kupujesz? - zapytała Chang.
-Tak. - odpowiedziała stanowczo, po czym ponownie wróciła do przymierzalni, aby ściągnąć strój.
Kiedy wyszła, poszła z blondynką do kasy, gdzie stała ciemnowłosa. Przyszła panna młoda położyła suknię na powierzchnię stołu i spytała:
-Ile płacę?
-750$ . - odpowiedziała brunetka.
-A nie 800$? - zapytała zdziwiona szatynka patrząc na cenę ubioru.
-Daję ci zniżkę.
-Ale... możesz?
-Oczywiście. Przecież to jest mój salon. Materiały kupuję w Paryżu. Także współpracuję z jedną agencją paryską, więc... idzie mi coraz lepiej.
-Gratuluję. A skąd ci przyszło do głowy, aby otworzyć taki salon? - Miona uśmiechnęła się.
-Nie wiem... tak jakoś. Jeżeli jeszcze nie masz butów, bukietu, bądź biżuterii to zapraszam cię do sklepu, który jest naprzeciwko. Ten prowadzi moja koleżanka, która ze mną współpracuje.
-Pewnie, że zajrzymy. Dobra, ale musimy się pośpieszyć, bo czasu coraz mało. Na razie, Cho.
-Na razie. - odparła i podała zakup Mionie. Dziewczyny wyszły z budynku i pobiegły do sklepu, który znajdował się naprzeciwko salonu brunetki.

Hejka ;DD
Tak... długo czekaliście na rozdział. 
Następny planuję na 27 czerwca. Od razu powiem dlaczego na końcu rozdziału jest zdjęcie Cho, a nie ,np.: Hermiony.
Rozdział jest z dedykacją dla Cho Ch. która betuje mi rozdziały :D
Mogę zdradzić tylko to, że Cho nie była tylko tutaj. Jeszcze kilka razy (nie wiem dokładnie ile) będzie się pojawiała. Ślub może będzie w następnym rozdziale.
Mi się rozdział podoba, chodź i krótki, ale podoba.
Pozdrawiam i do następnego razu!
Trzymajcie się moi kochani!
Kaja Malfoy <3

6 komentarzy:

  1. Pierwsza?
    Cudo! Tak dopracowanego i pięknego rozdziału jeszcze u Ciebie nie widziałam! Cudo! *.* Chyba mój ulubiony *.*
    F.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudny ! Huhu, moja Cho *.* Kochaam, kochaam, kochaam ! Ja chcę jej więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mm, Cho pracuje w sklepie z sukniami <3
    Tak sobie wyobrażałam jej przyszłą pracę, coś w ten deseń :3
    Nie dziwię się Sofie że nie chce spać sama. Też bym nie chciała, nie kiedy ten psychopata szwęda się po świecie ;-;
    Yey! Ślub niedługo! W następnym czy jeszcze następnym, ale niedługo. Już się nie moge doczekać :D

    Pozdrawiam i czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny blog :)
    Notki mogłyby być jednak ciut dłuższe i mogłabyś troche pikanterii wprowadzić w ich życie bo Draco jest za spokojny :)
    zapraszam: blacknotdead.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypadkiem trafiłam na bloga i postanowiłam skomentować.
    Napradę fajnie piszesz i uważam że za mało pokazujesz.
    Szczególnie, że nie brak ci talentu.
    Powinnaś go dalej rozwijać.
    Szczególnie brakuje mi opisów uczuć bohaterów, tego co naprawdę myślą.
    Poświęć troche więcej im uwagi.
    Długość uważam że nie jest najważniejsza, ale nad tym też popracuj.
    Nikt nie lubi jak coś dobrego szybko się kończy.
    Mimo wszystko naprawdę pisanie wychodzi Ci całkiem nieźle.

    pozdrawiam serdecznie.

    http://pokochac-lotra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Draco coraz bardziej zaskakuję, ale pozytywnie :) Fajnie że Cho się pojawiła ;) Zabieram się za kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń

Pamiętasz tę zasadę? Czytasz=Komentujesz ?
Żyjcie proszę tą zasadą :) Każdy komentarz motywuje.
Jeżeli nie chcecie z swojego konta, to piszcie anonimem.
Bardzo bym się ucieszyła, gdyby czytelnicy pozostawiali po sobie ślad w postaci komentarza :*

~~Kaja Malfoy