Od pamiętnego wesela Dracona i
Hermiony minął tydzień. Młode małżeństwo było szczęśliwe z uczuciem, że są
związani na całe życie i będą razem. Teraz mieli kolejny cel: czekanie na
urodzenie się ich dziecka. Wczoraj Hermiona była u ginekologa i okazało się, że
będą mieli córeczkę. Jednak także i syna. Tak... bliźniaki.
Siedzieli w swoich objęciach w
salonie oglądając film pod tytułem "Masz wiadomość". Nagle... ktoś
zadzwonił do drzwi. Zdziwione małżeństwo spojrzało na siebie.
-Kto to może być o tej porze?
- spytała Miona wstając z sofy, po czym podążyła do drzwi. Nikogo się nie
spodziewali, a szczególnie o tej godzinie. Zegar pokazywał 21:30 . Dracon
wyprostował się i patrzył na otwarte drzwi salonu, przez które przed chwilą wyszła
żona. Po krótkiej chwili Hermi wróciła z rudowłosą istotką, która miała przy
sobie dziecięcy wózek dla dwóch niemowląt. Była to Ginny. Po policzkach
spływały jej łzy. Cały przód jej błękitnej bluzki był mokry. Malfoy wyłączył
dźwięk w telewizorze, aby nie obudzić małych bliźniaków. Szatynka wskazała
gestem na fotel, aby przyjaciółka usiadła, co uczyniła. Brązowowłosa ponownie
zajęła miejsce obok męża.
-Hej... Gin. Co się stało? -
spytała.
-Ja... ja i Harry... M...Moje
mał...małżeństwo... Chyba się roz...rozpada... - wymamrotała ciągle płacząc.
-Co ty mówisz? Przecież
jesteście ze sobą szczęśliwi. Jak to się rozpada? Czemu tak uważasz? - zapytała
zdezorientowana Gryfonka. Ruda wzięła kilka głębokich wdechów, aby się
uspokoić. Usłyszała, że jeden z bliźniaków zaczął płakać. Wstała, po czym
podeszła do wózka, z którego wyciągnęła płaczące niemowlę.
-Cśś... Cichutko Fredziuś... -
uspakajała je wiewiórka, lekko kołysząc dziecko. Zajęła miejsce w fotelu nadal
trzymając małego. Zaczęła:
-Od...Od waszego wesela...
Harry zaczął się spotykać z Chang. Jak nie osobiście, to rozmawia z nią przez
telefon. Coraz mniej jesteśmy razem. Jednakże na szczęście nie brakuje mu czasu
dla dzieci, ale dla mnie... - pokręciła lekko głową. - Nie czuję jakoś, że
jestem jego żoną.
Znów zaczęła płakać. Hermiona
wstała, po czym kucnęła przed szwagierką.
-Kochana... Harry cię kocha.
Pamiętasz naszą krótką rozmowę na weselu? W ogrodzie. Po prostu on chce odnowić
z nią kontakt. Tylko to. - próbowała ją przekonać. Nastało milczenie. Po krótkiej
chwili wiewiórka spytała:
-Mogłabym się u Was zatrzymać
na noc? Proszę.
Małżeństwo wysłało sobie
porozumiewawcze spojrzenie. Draco lekko kiwnął głową w stronę małżonki na znak
zgody. Herma zwróciła się do przyjaciółki:
-Jasne, że możesz. Dla
dzieciaków wyczaruję łóżeczka, aby nie spały w wózku.
-Dziękuję. - podziękowała z
uśmiechem.
-Mionka, ja pójdę wziąć
prysznic. Na razie Gin. – stwierdził Malfoy, po czym wstał, obdarzył
towarzyszki uśmiechem i wyszedł. Zostały same, nie licząc małych.
-Masz takiego wspaniałego męża…
– oznajmiła rudowłosa.
-Wiesz… w żadnym małżeństwie
nie jest idealnie. Chciałam ci to dać na twoje urodziny, ale może warto to dać
ci teraz? - spojrzała na nią.
-Co takiego chcesz mi dać? –
spytała zdziwiona, lecz zarazem lekko uradowana. Malfoyówna podeszła do jednej
z szafek i otworzyła jedną szufladę, z której coś wyciągnęła. Z uśmiechem
wróciła do szwagierki i podała jej kasetę mówiąc:
-To jest nagranie dla ciebie.
Chcesz teraz zobaczyć?
-Jeżeli mogę.
-Jasne. Gdybyś nie mogła to
bym nie pytała. – zaśmiała się. Brązowowłosa wzięła kasetę, którą potem włożyła
do video. Włączyła telewizor, po czym usiadła na sofie. Razem z przyjaciółką
patrzyły na nagranie. Weszła Hermiona. Była chyba w parku. Telewizyjna Miona
zaczęła:
-Kochana Ginn. Chciałabym
ci życzyć wszystkiego najlepszego z okazji twojego święta, którym są twoje
dwudzieste urodziny… Na pewno znasz piosenkarkę, Olę. Chciałabym ci zaśpiewać
jedną z jej piosenek. Harry… proszę, włącz już muzykę.
W tle zaczęła grać jakaś
melodia. Dziewczyna zaczęła się lekko ruszać. Rozpoczęła:
Ze spokojem zamknę oczy swe
wiem, że zawsze staniesz obok mnie.
Trudny start, bez przerwy staramy się
setki kłótni, dzięki tobie jestem wiesz.
Twoja przyjaźń cenna, ważna jest
słone łzy bardzo ranią mnie (ty to wiesz).
Oglądam się od lat pomagasz mi
jesteś najlepsza
mówię to po prostu dziś.
Dzień czy noc oparcie we mnie non stop
nie zaważając na nic zawsze będę obok.
Wznieść się na szczyt prosto jest,
gdy masz osobę która wesprze cię.
Nie udany ruch dosyć już
on przy tobie zawsze zostanie tu.
Dziękuję ci za wszystkie chwile złe,
w których stale byłaś obok mnie.
Wspólny płacz i gniew nie raz
Zbliżają do siebie i to jak.
Ze spokojem zamknę oczy swe
wiem, że zawsze staniesz obok mnie.
Dajesz mi tlen na kolejny krok,
dajesz mi siłę na kolejny dzień.
Ze spokoje zamknę oczy swe
wiem że zawsze staniesz obok mnie.
Dzięki tobie pokonam strach,
i na nowo mogę patrzeć w dal.
Historie wspólne piszemy razem co dnia
wiele z nich nosi sentymentu ślad.
Każdy człowiek w życiu swym osobę ma
na ramieniu płacz nie jeden raz.
Bez przyjaciół trudno obrać jedną z dróg.
Wtedy się okaże, który to twój wróg.
Godni zaufania nie zawiodą nas
z biegiem lat prawdę pokaże czas.
Wznieść się na szczyt prosto jest,
gdy masz osobę która wesprze cię.
Nie udany ruch dosyć już
on przy tobie zawsze zostanie tu.
Dziękuję ci za wszystkie chwile złe,
w których stale byłaś obok mnie.
Wspólny płacz i gniew nie raz
zbliżają do siebie i to jak.
Ze spokojem zamknę oczy swe
Wiem, że zawsze staniesz obok mnie.
Dajesz mi tlen na kolejny krok,
dajesz mi siłę na kolejny dzień.
Ze spokoje zamknę oczy swe
wiem, że zawsze staniesz obok mnie.
Dzięki tobie pokonam strach,
i na nowo mogę patrzeć w dal.
-Ginny… dziękuję, że
jesteś. Zawsze mi pomożesz. Wiem, że niekiedy się kłóciłyśmy, jednak i tak mnie
nie pozostawiłaś. Wiedz, że skoczyłabym za tobą w ogień, wiedząc, że zrobiłabyś
to także dla mnie. Dziękuję, kochana, za to, iż jesteś przy mnie.
Nagranie skończyło się.
Prawdziwa Miona spojrzała na wiewiórkę. Zauważyła, że ma łzy w oczach. W końcu
wymamrotała z uśmiechem:
-Mionka… Dziękuję. To naprawdę
kochane z twojej strony. Mogę ci nawet obiecać to, iż puszczę te nagranie na
moich urodzinach. Dziękuję.
Przytuliły się.
Hermiona przygotowała pościel
oraz poduszkę dla rudej. Położyła je na sofie w salonie, po czym gdy skończyła,
wyczarowała razem z nią dwa małe łóżeczka dla maluchów. Cała trójka zjadła
późną kolację, po której udali się spać. Małżonkowie położyli się do siebie.
Dziewczyna położyła głowę na torsie chłopaka, ten zaś zaczął gładzić jej włosy.
Po chwili pocałował ją w czoło. Nagle spytał:
-Ciekawe jak to się z nimi
dalej potoczy. Jak myślisz?
-Nie wiem… - odpowiedziała z
zamkniętymi oczami, po czym je otworzyła i spojrzała w oczy ukochanego. Miały
ten sam blask nawet w świetle nocnym. – Będę musiała jutro w pracy pogadać z
Harrym. Przecież mamy gabinet naprzeciw niego.
Podczas wesela otrzymali
podarunek od pani minister. Ona i Draco zostali przyjęci na inne stanowisko. Do
Biura Aurorów. Mieli wspólny gabinet, który znajdował się obok gabinetu
Blaise’a Zabini i Luny Lovegood. A naprzeciwko było biuro Harry’ego i Rona.
Po chwili rozmyślań para
oddała się w objęcia Morfeusza.
~~*~~
Nastał kolejny słoneczny
poranek. Małżeństwo wstało o tej samej porze. W piżamach poszli do kuchni, aby
naszykować dla siebie, rudej oraz dzieciaków śniadanie. Jednak kiedy weszli do
pomieszczenia przy piekarniku stała Ginny.
-Hej Ginny. - przywitał się
Smok. Dziewczyna się lekko przestraszyła, jednak odpowiedziała z lekkim
uśmiechem:
-O, cześć. Zaraz będziecie
mieli śniadanie. Miona... nie mów mi, abym tego nie robiła. Chciałam Wam
podziękować, że mogłam zostać tutaj na noc. Dzisiaj mam popołudniową zmianę, bo
zamieniłam się z Amandą, o której ci mówiłam. Ta blondynka. Jeżeli chcecie to
mogłabym Wam troszkę posprzątać w mieszkaniu.
-Nie Gin. - stwierdziła
szatynka. - Odpocznij. Spędź czas z ukochanymi dzieciakami. - uśmiechnęła się
promiennie, a przyjaciółka odwzajemniła ten szczery uśmiech.
Zjedli poranny posiłek w
jadalni. Ruda prawie nic nie jadła. Tylko dwa kawałki chleba z dżemem
truskawkowym. Hermionę to martwiło, jednakże szwagierka oznajmiła jej, iż po
prostu nie jest głodna. Lecz prawda była inna... martwiła się o Harry'ego. O
ich związek. Bała się, że się z nią rozwiedzie. Co wtedy byłoby z Jamesem
Syriuszem Potterem oraz Fredem Arturem Potterem - ich bliźniakami? Strasznie
obawiała się rozstania z nim. Kochała go od kiedy po raz pierwszy zobaczyła
chłopaka na stacji King's Cross, gdy Harry pytał się jej matki, jak wejść na
zaczarowany peron. Nadal darzyła go tym uczuciem. Kochała go strasznie.
O ósmej para musiała już
ruszać do pracy. Teleportowali się siecią Fiuu, więc wyszli z jednego z
kominków ministerstwa, po czym podążyli przez główny hol do pomieszczenia,
które otoczone było windami. Weszli do windy, która była wolna, lecz nie na
długo, bo tuż przed zamknięciem się drzwi doszedł do nich zmęczony Harry.
Widocznie biegł. Ku zdziwieniu pozostałych Potter z nikim się nie przywitał. Stał
zamyślony. Malfoyówna domyśliła się, że na pewno myśli o Ginny. Gdy dotarli do
celu, wyszli z windy, po czym ruszyli do gabinetów. Brunet w ogóle się nie
odzywał. Na biurku mieli już wszystkie potrzebne papiery na temat jednego ze
śledztwa, które prowadzili. Musieli schwytać dwóch śmierciożerców: Lucjusza
Malfoya oraz Bellatrix Lestrange (w moim
opowiadaniu Bella żyje). Nie mieli niestety żadnego tropu, gdzie mogliby
się znajdować. Lucjusz był ostatnio widziany podczas przesłuchania w sprawie
śmierci Narcyzy. Bellę ostatnio widziano miesiąc temu gdzieś w pobliżu Little
Whinghing, gdzie Harry kiedyś mieszkał razem z Dursleyami. Na szczęście nikt
nie zginął. Poszukiwani nie mogli kogoś zabić, bo inaczej MM od razu
wytropiłoby ich. Było ciężko. Zabijać może nie mogli, lecz mogli robić inne
rzeczy takie jak rzucanie Cruciatus na niewinnych ludzi. Ta myśl przerażała
wszystkich, a najbardziej Mionę. Nadal się bała o to, że starszy Malfoy będzie
się chciał zemścić na niej i Sofie.
Minęły trzy godziny, aż nagle odezwała
się Hermiona:
-Draco...
-O co chodzi? - spytał.
-Muszę udać się do domu.
Dracona zatkało. Nie wiedział,
po co Miona chciała pójść do mieszkania.
-Dlaczego? Źle się czujesz?
Niedobrze ci? - zapytał z troską.
-Nie... mam dziwne przeczucie.
Intuicja mówi mi, żebym jak najszybciej znalazła się w naszym domu. Muszę. Po
prostu to konieczne. Usprawiedliwisz mnie?
Wstała z miejsca, po czym
ściągnęła z stojaka sweterek, który na siebie założyła.
-Czekaj. Nie pójdziesz sama.
Idę z tobą. Musimy sobie zrobić króciutką przerwę.
Także podszedł do stojaka i
ściągnął skórzaną kurtkę. Ruszyli do gabinetu szefa departamentu, Eryka
Stejchmena, aby się na chwilę zwolnić, dzięki czemu szybko wrócili do wind,
które zatrzymały się w głównym pomieszczeniu z windami, pobiegli do jednego z
kominków przez który powrócili do kominka w domu. Hermiona przeczuwała, że
zobaczy coś, co ją przerazi. Lekko przestraszona wyciągnęła różdżkę, co uczynił
i Malfoy. Kobieta spytała męża z strachem w głosie:
-Dr...Draco? G...Gdzie jest Ginny?
Chłopak wzruszył bezradnie
ramionami. Poszedł w stronę sypialni, zaś dziewczyna w stronę łazienki.
Ostrożnie otworzyła drzwi. To co ujrzała wzbudziło w niej większy strach.
Zawołała przerażona:
-DRACO! CHODŹ DO ŁAZIENKI!
Zakryła swoją twarz dłońmi. Nie
mogła w to uwierzyć. Jak to możliwe? Hermi stała jakby była przyczepiona do
podłogi. Nie umiała się ruszyć. Nie teraz. Arystokrata posłuchał kobiety i po
króciutkiej chwili znalazł się obok niej. Widok, jaki zastał, także go
przeraził. Złapał się za tył głowy. Miona odważyła się w końcu wejść głębiej do
pomieszczenia. Przy wannie, na zimnej podłodze, leżała rudowłosa istotka. Była
to Gin.
-Żyje? - spytał niepewnie
Malfoy.
Brązowooka kucnęła. Przyjrzała
się, czy przyjaciółka oddycha. Oddychała, jednak oddech był coraz płytszy.
-Ż...Żyje, ale jest nie
przytomna. - odpowiedziała. Chwyciła jej twarz po czym lekko uderzała swoimi
dłońmi w policzki rudej, mając nadzieję, że jednak się obudzi. Nic to nie dało.
-Hermiona? C...Co to jest? -
ponownie spytał, ale wskazywał na coś, co leżało obok młodej matki. Były to
tabletki. Wzięła do ręki pudełko, gdzie zostały już tylko dwie pigułki.
Przecież jeszcze wczoraj opakowanie było pełne.
-Nie wierzę... - mruknęła. -
Zjadła prawie wszystkie tabletki. Chciała się zabić. Szybko z nią do szpitala!
- krzyknęła, podrywając się z miejsca. Draco podszedł do leżącej, po czym
uniósł ją na rękach.
-A dzieciaki? - zapytał,
przechodząc przez przedpokój.
-Weźmiemy je. - stwierdziwszy
to, poszła do salonu, wyciągnęła różdżkę i wyczarowała przenośne łóżeczka do
których włożyła niemowlęta. Podniosła łóżeczka i wyszła razem z mężem na dwór.
Wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę szpitala.
Do celu dojechali po piętnastu
minutach. Lekarze prawie od razu przyjęli nieprzytomną do sali segregacji.
Małżeństwo nie mogło tam wejść.
W czasie gdy czekali na jakąś
wiadomość o stanie nieprzytomnej, Hermiona zadzwoniła do brata. Podczas rozmowy
była zdruzgotana i płakała. Poprosiła, aby zwolnił się u Eryka i przyjechał do
szpitala. Martwiła się o przyjaciółkę. Co jeżeli nie wyjdzie z tego? Co jak się
już nie obudzi? Te myśli coraz bardziej ją dręczyły, przez co nadal płakała,
jednakże miała pocieszenie w tym, że Malfoy był przy niej i razem czekali na
wiadomości. Dobre, albo złe.
Po kilku minutach do poczekalni
wszedł przestraszony brunet. Od razu zauważył siostrę oraz szwagra. Podbiegł do
nich i nie siadając spytał:
-Hermi, Draco. Co z Ginny?
Dlaczego tutaj trafiła?
Opowiedzieli mu szybko o tym,
jak ją znaleźli na podłodze w łazience. Nie zapomnieli o tabletkach. Im byli
dalej w opowiadaniu, tym bliznowaty robił się coraz bledszy. Nie mógł w to
wszystko uwierzyć. Ginny... tabletki... w ogóle to nie pasowało do niej.
-Ale... - zaczął, gdy
skończyli mówić. - Dlaczego to zrobiła? Czemu chciała sobie odebrać życie?
-Chodzi głównie o Cho. Gin
jest zazdrosna. Boi się, że wasz związek się skończy. - odpowiedział Draco.
-Co? - zadał kolejne pytanie.
-A to, co usłyszałeś. -
westchnęła Mionka.
Czekali zdenerwowani jeszcze
przez półtorej godziny. Podszedł do nich jeden z lekarzy i powiedział:
-Państwo są rodziną pani
Ginevry Potter?
-Ja jestem mężem Ginny, a to
jest moja siostra ze swoim mężem. Proszę pana... co z moją żoną? Wyjdzie z
tego? Obudzi się w ogóle? Co będzie z naszymi dziećmi, jeżeli ona...
-Proszę się uspokoić. Wszystko
będzie dobrze. Wzięła sporą ilość tabletek uspakajających, musieliśmy jej
zrobić płukanie żołądka. Na szczęście nie doszło do jakiś komplikacji. Za jakiś
czas powinna się obudzić. - stwierdził lekarz.
-Możemy do niej wejść? -
spytała.
-Oczywiście. Przewieźliśmy ją
do jednego z pokojów. Zaprowadzę was.
Poszli razem za pracownikiem
szpitala. Szli przez trzy-cztery minuty. Zatrzymali się pod drzwiami z numerem
147. Cała trójka weszła do pomieszczenia. Ściany były w białym kolorze, a okna
zasłonięte zasłonami o tej samej barwie co ściany. Spojrzeli w lewo i zauważyli
śpiącą rudowłosą. Na jej twarzy znajdował się lekki uśmiech. Widocznie śniła o
czymś przyjemnym. Podeszli do łoża. Hermiona usiadła po lewej stronie łóżka, a
obok niej Dracon. Zaś Harry zajął miejsce po prawej stronie ukochanej. Patrzył
na jej uśmiechniętą twarz, która była obrócona w jego stronę. Czekali, aż się
obudzi.
Po kilku minutach Potter
zauważył jak powieki wiewiórki drgnęły , aby po chwili ukazać piękne, brązowe
oczy. Spojrzała na Wybrańca uśmiechając się do niego, jednakże przypomniała
sobie co zrobiła i kto był powodem tego czynu. Odwróciła głowę. Zobaczyła
Malfoya i Hermionę. Siedzieli w ciszy. Nagle Harry zwrócił się do szatynki:
-Hermi... mogłabyś razem z
Draconem na chwilę wyjść? Muszę z nią o czymś pogadać.
Ta tylko kiwnęła głową, po
czym razem z blondynem wyszła z pomieszczenia, pozostawiając brata samego z
wiewiórką. Dziewczyna nadal patrzyła w inną stronę. Nie chciała teraz go
widzieć. Ciągle bolało ją to, co mówiła Hermionie, gdy do niej wczoraj
przyszła. Spuścił głowę.
-Ginny... - zaczął. - Dlaczego
to zrobiłaś?
Nie otrzymał odpowiedzi. Oczy
kobiety zaszkliły się.
-Dlaczego? - ponowił pytanie. Nie
chciał dać za wygraną. Chciał, aby mu to wyjaśniła. - Wyjaśnij mi.
-Co mam ci niby wyjaśniać? -
odpowiedziała pytaniem na pytanie nadal się nie odwracając do towarzysza. -
Myślę, że to ty powinieneś mi coś wyjaśnić. - spojrzała na niego.
Podniósł głowę, ukazując
zdziwienie. Nie wiedział, o co chodzi jego żonie.
-O co ci chodzi?
-A pomyśl. - westchnęła.
Zaczynała się bardziej na niego wściekać. ,,Jak
może nie wiedzieć o co chodzi?” pomyślała.
-Mówisz o Cho? - spytał.
-Tak. Powiedz mi, czemu
najwięcej czasu spędzasz z nią? Ciągle się z nią spotykasz. Jak nie możesz
osobiście to dzwonisz. Nie masz czasu dla mnie. Chociaż jestem zadowolona z
tego, że masz czas dla dzieci. Właśnie... gdzie dzieciaki?
-Są u Rona i Sofie. -
odpowiedział krótko. - Słuchaj...
-A mam inne wyjście?
-Proszę cię, nie przerywaj mi.
Ja z Cho chcę odnowić kontakt. Nic więcej. Czy ty jesteś...?
-Tak, jestem o ciebie
zazdrosna. To wszystko wygląda na to, że się w niej ponownie zabujałeś. Kim
dokładnie dla ciebie jestem? Żoną czy służącą? Ukochaną czy sprzątaczką i
opiekunką dla dzieci?
-Ginny. Nie zakochałem się w
Chang. - odparł szczerze. Położył swoją dłoń na dłoni partnerki. - Ona jest
przecież narzeczoną Seamusa. W dodatku jest w drugim miesiącu ciąży. Nosi jego
dziecko. Ja po prostu chcę, abyśmy się zakolegowali. Wiem, że poświęcam tobie
mniej czasu. Nie musisz mi o tym mówić. Nie wiem czy uwierzysz, ale sam siebie
za to nienawidzę. Nienawidzę się za to, że nie mogę się tobą dobrze
zaopiekować. Naprawdę.
Nic nie powiedziała. Po jej
policzku spłynęła samotna łza, którą Wybraniec starł kciukiem. Spojrzeli sobie
w oczy. Po krótkiej chwili milczenia, rudowłosa szepnęła:
-Kocham cię Harry.
-Ja ciebie też.
Zbliżył się do jej twarzy. Ich
usta dzieliły centymetry, później milimetry. Jego usta dotknęły malinowych ust
jego małżonki.
Na korytarzu przed drzwiami
stali Malfoyowie. Nie wiedzieli co się dzieje z Ginny i Harrym. Nie mieli
pojęcia, że właśnie oni obdarowują się pocałunkami. Hermiona miała w głowie
same czarne scenariusze. Bała się, że jej brat rozwiedzie się z jej najlepszą
przyjaciółką.
-Kurcze... Draco. Co oni teraz
robią? Tylko nie mów, że się udusili. Jest zbyt cicho.
-Spokojnie. Sprawdzę.
-Chcesz tam wejść?
-Nie wejść, tylko spojrzeć
przez dziurkę na klucz.
Podszedł do drzwi, kucnął, po
czym spojrzał przez szparkę. Zrobił wielkie oczy. Wstał, a na twarzy malował mu
się lekki uśmiech.
-Co? - spytała zdziwiona
szatynka.
-Zobacz sama.
Zrobiła tak samo jak jej
małżonek. Kucnęła i spojrzała. Zobaczyła tam Harry'ego, który całuje się z
Ginn. Zdziwiło ją to, ale pozytywnie. Bardzo pozytywnie. Czuła, że mimo
wszystko, oni będą razem. Na dobre i złe. Wstała obracając się w stronę
blondyna. Podeszła do niego, po czym spojrzała w jego tęczówki. Po chwili się
pocałowali.
Witajcie!
Dzisiaj postanowiłam, że dam dwa moje ulubione pairingi w tym rozdziale ;) Dramione i Hinny.
Ktoś prosił, abym więcej napisała o Harrym, Ginny i ich dzieci. Coś tutaj o bliźniakach jest ;) .
Mi się podoba. Dedyki dla tych, co mają swoją drugą polówkę.
Ciekawe ile będzie komentarzy. Jak widzicie... mamy już 27 rozdział (już?). Nie przypuszczałabym to, że tak daleko zajdę. Myślałam, że mój blog się "rozpadnie" nawet przed 20 rozdziałem. Jednak dzięki Wam on działa! Dziękuję <3
Mam już ułożone pomysły do końca opowiadania. Niestety... 30 rozdział będzie Epilogiem. Jednak... 29 rozdział będzie podzielony na 2-3 części. Nie martwcie się jednak!
30 rozdział będzie: Epilog/Prolog.
Postanowiłam, że te opowiadanie podzielę na dwie części.
Czyli Epilog będzie zakończeniem pierwszej części, a Prolog rozpoczęciem drugiej :D
Muszę po prostu. To będzie normalny ciąg dalszy opowiadania.
Mogę zdradzić to, że druga część, będzie się działa gdzie indziej ;)
Nie zdradzę gdzie! xD
PS Mój blog, który prowadzę z moją BFF http://victoria-niezawszeoznaczazwyciestwo.blogspot.com/ nie zostaje zawieszony, bądź opuszczony. Wiem, że ostatnia część była blisko miesiąc temu dodana, ale to przez to, że nie mamy weny. A jak mamy wenę, to nie możemy się wtedy spotkać.
PPS Zrobiłam nowy zwiastun na tego bloga!
Pozdrawiam,
Kaja Malfoy
EDIT (15.07.2013r) :
Błagam... nie myślcie tylko, że 30 rozdział to będzie zakończenie opowiadania. Potem będą normalnie 31, 32, 33... itd. Dlaczego powiedziałam "Epilog/Prolog"? Po prostu 30 rozdział będzie kilka lat później. O to mi chodziło. Jesteśmy (tak myślę) daleko od zakończenia tej opowieści. Nie martwcie się :* .
EDIT (15.07.2013r) :
Błagam... nie myślcie tylko, że 30 rozdział to będzie zakończenie opowiadania. Potem będą normalnie 31, 32, 33... itd. Dlaczego powiedziałam "Epilog/Prolog"? Po prostu 30 rozdział będzie kilka lat później. O to mi chodziło. Jesteśmy (tak myślę) daleko od zakończenia tej opowieści. Nie martwcie się :* .
O jeju rozdział cudny! *.*
OdpowiedzUsuńBiedna Ginny...
Pozdrawiam!
Biedna Gin :_: Jakoś nigdy nie przepadałam za Harrym...Ogólnie jeśli chodzi o paringi to moim zdaniem Gin najlepiej pasuje do Dracona, uwielbiam to połączenie, ale i tak Sevmione zawsze będzie na 1miejscu ;x
OdpowiedzUsuńGin i samobójstwo.?! Nie wieżę...to przecież wg do niej nie pasuje...No patrz.! Potter w końcu powiedział coś mądrego xd
Rozdział świetny ;d
Czekam na nn ;x
Ściskam i pozdrawiam : To$ka
Super blog ;-) Czekam na następny rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńZostałaś zostałaś nominowana do Liebster Awards i The Versatile Blogger.
Więcej na mojeminiopowiadania.blog.onet.pl/
GENIALNE już nie mogę się doczekać nn :P <3 Uwielbiam Hinny ale i tak dole Dramione
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zbliża się koniec i przepraszam, że długo nie komentowałam. Niecierpliwie czekam na kolejny świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńAlhena ^.^
Nie myślałam że Ginny jest do tego zdolna ;( Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło :D
OdpowiedzUsuń