poniedziałek, 15 lipca 2013

"Czas goi rany" - Kara

MINIATURKA
Czas wydarzeń: Szósta klasa
*~~*~~*~~*~~*~~*~~*

  Hogwart... jedno słowo znaczy tak wiele. Magia, nauka, przyjaźnie na całe życie, pierwsze zauroczenia, miłość... Tutaj nie uczą matematyki, chemii, W-F'u czy innych mugolskich przedmiotów. Tutaj uczą obrony przed czarną magią, eliksirów, quidditch, transmutację... Coś co w przyszłym życiu będzie potrzebne.
  Jakiegoś grudniowego dnia, Gryfoni z Ślizgonami podążyli na wspólną lekcję transmutacji. Weszli do środka. Hermiona Granger usiadła między Harrym Potterem, a Ronaldem Weasleyem - jej dwoma najlepszymi przyjaciółmi. Drugi rząd za nią siedział Dracon Malfoy między Pansy Parkinson, a Blaisem Zabinim - jego przyjaciółmi. Gdy nie było jeszcze nauczycielki przedmiotu, Minervy McGonagall, Miona zaczęła wyciągać książki. Usłyszała głos Pansy:
  -Patrzcie. Szlama znów założyła tę głupią bransoletkę.
  Malfoy i Zabini zaczęli się śmiać. Hermi od razu ściągnęła bransoletkę, po czym ją schowała do torby. Tę biżuterię dostała od Rona jako znak przyjaźni. Nie wyglądała na bogatą. Była zrobiona z kawałka sznurka, na której wisiały trzy imiona: Hermiona, Ronald, Harry. Pomiędzy tymi imionami wisiało po jednym, małym sercu. Weasley sam to robił.
  -Uu... - odezwał się Draco. - Panna Miss Doskonałości wstydzi się swojej najbogatszej biżuterii.
  Tym razem wśród wszystkich ślizgonów wybuchł śmiech. Granger z trudem powstrzymała łzy. Mimo że była twarda to było ciężko. Minęło pięć lat od kiedy Dracon przerwał ich przyjaźń. Pozbierała się po tym dopiero, kiedy mieli wakacje po trzecim roku nauki. Ukrywała to wszystko. Potter i rudy nic jeszcze nie wiedzieli, że ona i on byli najlepszymi przyjaciółmi. Nie umiała to nikomu powiedzieć.
  -Nie obrażaj jej Smoku. - teraz mówił Blaise. - Przecież wiesz, że Weasleya na porządną bransoletkę nie stać.
  Tutaj to prawie cała sala zapadła się w gwar śmiechów. Szatynka spojrzała na Rona. Widziała, że zacisnął pięść.
  -Nie słuchaj go. - szepnęła w jego stronę. Tylko na nią spojrzał.
  -A Potter... po prostu mu tylko sława w głowie. Nic takiego nie umie. - zakpił blondyn. - A wszyscy myślą, że dokonał wielkich czynów.
  Brązowooka już nie mogła wytrzymać. Dość tego! pomyślała. Gwałtownie wstała z miejsca, wzięła do ręki różdżkę i zmierzyła do niebieskookiego. Ten wstał z miejsca. Zaczęła się ich zwykła śpiewka, która jest prawie codziennie.
  -O... Szlama Granger. - zakpił.
  -O... Fretka Malfoy.
  -Czyżbyś była w złym humorku?
  -Co się to obchodzi kretynie?
  -Uważaj lepiej na słówka Szlamuś.
  -Nie mów już do mnie Szlamo idioto.
  -Bo co mi zrobisz... Suko.
  Słowo "Suko" jeszcze nikt nigdy nie usłyszał w tej zwykłej śpiewce. Nawet brązowowłosa. Nie wytrzymała. Nie umiała nad sobą zapanować. Walnęła go prosto w lewy policzek pozostawiając mu odcisk jej dłoni. Zaczęła krzyczeć.
  -Ty wredna... głupia... śmierdząca... świńska... kretyńska tchórzofretko ty! - za każdym słowem coraz bardziej waliła w jego policzki na przemian. - Możesz mnie nazywać jak chcesz, ale nie wyzywaj mnie od suk!
  Wszystkich wokół się zdziwili. Jeszcze nikt się nie odważył uderzyć Dracona Malfoya i to prosto w twarz. Po dziewczyny podszedł Wybaniec.
  -Miona. Odpuść...
  -Idź Harry. To sprawa między mną, a nim. - stwierdziła nie patrząc na przyjaciela.
  -Her...
  -IDŹ! - powiedziała stanowczo. Chłopak z niechęcią wrócił na swoje miejsce.
  -Jak śmiesz...?! - spytał po chwili Dracze patrząc w oczy Hermiony. Sięgnął po swoją różdżkę, lecz zanim skierował nią w jej stronię to ona już w niego celowała.
  -No? I co mi zrobisz? Zamienisz mnie w fretkę?
  -Hmm... nawet to niezły pomysł. - na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek. - Frenwolius.
  Malfoy zakręcił się i po chwili tam gdzie on stał, była mała, biała fretka. Dziewczyna schowała różdżkę i wzięła do ręki dawnego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa.
  -I co palancie? Powiesz teraz coś? - zwróciła się do zwierzaka. Tylko słyszała jakieś dźwięki. Nagle... do klasy weszła nauczycielka. Kiedy widziała tę scenę zrobiła wściekłą minę.
  -Panno Granger! Co tutaj się dzieje? Dlaczego pan Malfoy jest fretką?
  Spojrzeli na profesorkę. Skąd mogła wiedzieć, że to Draco? Dziewczyna odłożyła go na podłogę. McGonagall podeszła i machnęła różdżką, co skutkiem było to, że blondyn powrócił do swojej normalnej postaci.
  -Siadać! - rozkazała kobieta idąc do biurka. Wrócili na miejsce. Powiedziała zwracając się do Ślizgona i Gryfonki:
  -Pan Malfoy oraz panna Granger po lekcji zostaną tutaj.
  Hermiona spojrzała za siebie i obdarzyła arystokratę nienawistnym spojrzeniem. Gdzieś w połowie lekcji na jej otwartej książce pojawiła się jakaś zwinięta karteczka. Zdziwiona wzięła papierek do ręki i go otworzyła.

"Granger
Jak dostaniemy szlaban taki, abyśmy coś sprzątali to mówię ci, że nie będziesz miała tak poukładanego życia." 

   Rozpoznała pismo Dracona. Wzięła do ręki pióro, odwróciła karteczkę i zaczęła skrobać:

"Ale się przestraszyłam. I co? Mam teraz się chować? Chyba śnisz. Ja nawet nigdy się ciebie nie bałam, ani bać się nie będę, Malfoy."

  Złożyła makulaturę, rozejrzała się wokoło, aby się upewnić, że nikt nie patrzy. Szybko rzuciła papierkiem w Dracona i od razu się odwróciła. Nie długo musiała czekać na odpowiedź.

"W sumie... nawet się nie muszę martwić, bo nic nie zrobiłem. To ty Szlamo tylko zawiniłaś."

  -Tylko ja? - pomyślała z złością. Wkurzona, zaczęła szybko i niestarannie skrobać.

"Tylko ja zawiniłam? To nie ja wyzywałam cię od suk. To nie ja zerwałam naszą przyjaźń. Tylko cię w tchórzofretkę transmutowałam. Właściwie... nawet wyglądałeś wtedy tak, jak powinieneś."

  Rzuciła. Nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Zastanawiała się, czy wygrała i w końcu zmiękł, po czym postanowił, że to nie ma sensu. Kiedy lekcja się skończyła zostali sami z Minervą. Podeszli do niej. Zaczęła:
  -O co chodziło? Dlaczego zastałam takie widowisko, jakie widziałam?
  -Pani profesor, Malfoy zaczął mnie wyzy...
  -To ta szlama wszystko zaczęła.
  -Nie przerywaj mi fretko!
  -Mówię po prostu prawdę!
  -Ty i prawda? - prychnęła szatynka. - To dość głupie połączenie.
  -CISZA! - skarciła ich profesorka. Od razu zamilkli. - Powiedźcie mi jak normalni ludzie co się tutaj działo.
  -Ja zacznę. - wyprzedziła Dracona Hermiona. - Malfoy był na tyle miły i uprzejmy, że zaczął mnie wyzywać od suk. Zdenerwowałam się no i zamieniłam go w białą fretkę.
  -Kłamczucha... - mruknął cicho.
  -Zamknij się w końcu palancie! - widocznie zaczęła się rodzić nowa kłótnia.
  -Proszę się uspokoić. Nie zaczynajcie kłótni, bo to nic nie da. Odejmuję Slytherinowi i Gryffindorowi o 10 punktów i macie szlaban. Jeszcze po lekcjach pomówię z profesorem Snapem na temat waszego szlabanu. A teraz znikać mi z oczu! Obydwaj!
  Skłóceni wyszli z klasy. Hermiona już zmierzała w stronę Pokoju Wspólnego Gryffindoru, jednak usłyszała jak ktoś ją woła:
  -Granger!
  Nie odwracała się. Szła dalej przed siebie. Jeszcze dwa razy słyszała swoje nazwisko. Nagle ktoś złapał ją za rękę i odwrócił. Nie patrzyła w oczy towarzysza.
  -Następnym razem reaguj od razu Szlamo.
  Był to Malfoy. Nie chciała na niego patrzeć.
  -Czego chcesz?
  Ten wyciągnął kawałek pergaminu. Pokazał jej ostatnią wiadomość.
  -Co ty za głupoty napisałaś? Jaka przyjaźń? Ja cię kobieto widziałem pierwszy raz dopiero w Hogwarcie!
  To ją zabolało. Gdzieś głęboko w sobie. Co on gada? Przecież się przyjaźnili przez... sześć lat. Jednak on to przerwał w pierwszej klasie. Nigdy o tym nie zapomni.
  -Jakie głupoty? Przecież byliśmy najlepszymi przyjaciółmi przez sześć lat!
  -Jakoś sobie nie przypominam. - wzruszył ramionami.
  Pchnęła karteczką w blondyna, gwałtownie się odwróciła i ruszyła do wieży Gryffindoru. Pozostawiła go samego, tak, jak zrobił jej to pewnego październikowego dnia.
  Weszła do swojego dormitorium, który był pusty. Położyła się na łóżku i zaczęła cichutko łkać. Nie mogła w to uwierzyć... nie pamiętał?
  -Co za kretyn! - pomyślała.

~~*~~*~~

  Wieczorem profesor McGonagall wezwała ich do swojego gabinetu. Kiedy weszli zajęli miejsce po drugiej stronie biurka. Kobieta zaczęła:
  -Rozmawiałam z profesorem Snapem na temat waszego szlabanu...
  -Iii? - pogonił ją.
  -Nie przerywaj mi Malfoy. Jak mówiłam... rozmawiałam z nim na ten temat i doszliśmy do wniosku, że jesy tylko jeden sposób, aby nigdy to już się nie powtórzyło.
  -W sensie? - spytała zdziwiona.
  -Zostanie rzucone na was zaklęcie, która wam uniemożliwi oddalanie się od siebie o 15 metrów.
  -CO?! - zawołali razem.
  -Ja z tą szlamą nie będę przywiązany!
  -A ja nie chcę być w pobliżu tej fretki!
  -Cisza. Jest już to ustalone. Dostaniecie osobne dormitorium. Tak... tylko wy dwaj. Jest to miejsce dla takich, co mają szlaban jaki będziecie mieli wy. Jednak nie martwcie się o to. Nikt się nie zabił.
  -To może się za niedługo zmienić... - szepnął do siebie blondyn, jednak nauczycielka to usłyszała i posłała mu jadowite spojrzenie.
  -A... to tylko na jedną noc? - zapytała Gryfonka.
  -Och nie. - zaśmiała się. - To będzie na miesiąc.
  -CO KUŹWA?! - krzyknął zdenerwowany. - Ja z tą gówniarą nie będę związany nawet na minutę!
  -Odejmuję kolejne 10 punktów Slytherinowi! A teraz podejdźcie na bok.
  Obaj poszli na drugi koniec gabinetu. Musieli stanąć obok siebie. Przed nimi stanęła starsza kobieta. Zawołała:
  -Ego Draco Malfoy et Hermione Granger Minierva McGonagall iecerit super incantatores, ut ne ab invicem ambulantes minimum mertów XV mensis. (tłum.: Ja Minierva McGonagall rzucam zaklęcie na Dracona Malfoya oraz Hermionę Granger, aby nie oddalali się od siebie minimum o 15 mertów przez miesiąc.)
  Poczuli coś dziwnego... jakby byli przywiązani do siebie jakimś mocnym sznurem, jednak nic nie widzieli. Coś ich przycisnęło, jednak się poluzowało.
  -Radziłabym, abyście nie oddalali się od siebie o 15 metrów, iż to może się źle dla was skończyć. Wasze dormitorium jest na piątym piętrze pod portretem jednej rodzinki. Tam jest tylko jeden taki portret, więc się nie zgubicie. Hasło to "Złączeni". Do wiedzenia.
  Wyszli z biura. Za chiny nie chcieli iść razem. Draco poszedł w prawą stronę, zaś Hermiona w lewą. Nagle... w tym samym momencie coś ich szarpnęło i zanim się obejrzeli byli obok siebie.
  -To chyba nie był dobry pomysł... - wymamrotała.
  -I co? Teraz będziemy musieli tak chodzić? - spytał patrząc na ich pozycje. Obejmowali się wzajemnie w talii.
  -Mam nadzieję, że nie. Dobra... nie gadaj tutaj bzur i idźmy lepiej do naszego dormitorium.
  Ten tylko przewrócił teatralnie oczami. Poszli razem na piąte piętro.
  -Złączeni. - wypowiedziała hasło, a portret się rozsunął. Weszli do środka. Wnętrze przypominał Pokój Wspólny. W pomieszczeniu znajdowały się dwa drzwi. Na pewno do łazienki i... ich wspólnej sypialni? Weszli do innego miejsca. Zobaczyli jedno, dwuosobowe łóżko.
  -Ja je zajmuję! - zawołała.
  -Nie bo ja!
  Pobiegli do łoża. Draco wpadł na nią.
  -Złaź ze mnie idioto!
  Zeszedł. Jakimś cudem udało im się od siebie rozłączyć. Nikomu to nie przeszkadzało.
  -Ja idę wziąć prysznic, bo za 30 minut jest kolacja, a jestem głodna, a przez ciebie nie chcę umrzeć z głodu. - oznajmiła. Podążyła do łazienki, lecz gdy przekroczyła próg, znów znalazła się obok chłopaka. Teraz było gorzej... Nie dość, że obejmowali się w talii, to jeszcze ona miała położoną głowę na jego ramieniu.
  -No pięknie...
  -No to myśmy się wkopali... - jęknął.

~~*~~*~~

  Poszli w takiej pozycji do Wielkiej Sali. Hermiona nigdzie się nie chciała ruszyć, jednak głód zwyciężył. Zaczęli się kłócić, przy którym będą stole. Gryffindoru, czy Slytherinu.
  -Nie chcę siedzieć przy twoich przemądrzałych przyjaciół! - warknęła.
  -A ja nie chcę siedzieć przy tych prostakach!
  -Siedzimy u mnie!
  -Nie!
  -Tak!
  -Nie!
  -Tak!
  -Nie!
  -Tak, kropka koniec palancie!
  -Dobra... - odparł. Poszli razem do stołu Godryka Gryffindora. Miona usiadła obok Harry'ego i naprzeciwko Rona, który patrzył na nią z złością.
  -Ron nawet nie próbuj się kłócić. - powiedziała i z trudem "odczepiła" się od blondyna. - To nie moja wina...
  -To wyłącznie twoja wina szlamo.
  -Malfoy zamknij się w końcu!
  -Bo co?
  -Bo to! - krzyknęła, wzięła do ręki jego łyżkę, nałożyła na nią jajecznicę i pchnęła potrawą prosto w jego twarz. Wszyscy Gryfoni zaczęli się śmiać.
  -Pożałujesz tego.
  -Mam to kuźwa gdzieś. - westchnęła nalewając sobie dyniowego soku. Chłopak z zemsty szturchnął trzymaną przez dziewczynę naczynie, czego skutkiem było to, że się polała. Wszyscy Ślizgoni wybuchli śmiechem.
  -Jesteś taki cwany? - zaśmiała się. - Proszę. - tym razem wzięła dzbanek jakiegoś innego trunku, wstała, stanęła za nim. Popatrzył na nią, jak i inni zebrani w Wielkiej Sali. Otworzyła przykrywkę i cała zawartość wylądowała na Draconie. Tym razem wszyscy zapadli w śmiech, oprócz Malfoya. Z stołu Ślizgonów wstała Pansy, trzymając coś w dłoni. Zawołała:
  -HEJ PANNO MISS DOSKONAŁOŚCI!! A CO POWIESZ NA TO?! - rzuciła kurczaka. Jednak nie Hermiona dostała, tylko Ginny oberwała w tył głowy. Oburzona wstała z miejsca, odwróciła się w stronę Parkinson i także czymś w nią rzuciła. Było to coś glutowatego. No i przez to wszystko zaczęła się tak bowiem... bitwa z jedzeniem.
  -PROSZĘ O SPOK... - zawoła profesor McGonagall, jednak nie dokończyła, bo oberwała w policzek. Ku zdziwieniu wszystkich także dołączyła do tej "niekulturalnej" walki.

6 komentarzy:

  1. Kolejna świetna miniaturka! *u* Biedna Miona. Jak można zapomnieć, że się z nią przyjaźniło 6 lat?! Pisz więcej takich. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha świetna miniaturka.!
    Ale szczerze, jestem ciekawa jakby się to dalej potoczyło między Draconem i Hermi. W końcu są do siebie przywiązani na miesiąc ;d

    Pozdrawiam : To$ka

    OdpowiedzUsuń
  3. Super piszesz+robisz mega zwiastuny !!! Oby tak dalej! NIemoge sie doczekać kolejnej cz. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Umarłam ze śmiechu! To miniaturka jest świetna. Kiedy kolejna część bo nie mogę nie wytrzymać :)

    Alhena Lestrange

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy kolejna część? Nie wiem, iż muszę w końcu napisać do końca 28 rozdział :D

      Usuń

Pamiętasz tę zasadę? Czytasz=Komentujesz ?
Żyjcie proszę tą zasadą :) Każdy komentarz motywuje.
Jeżeli nie chcecie z swojego konta, to piszcie anonimem.
Bardzo bym się ucieszyła, gdyby czytelnicy pozostawiali po sobie ślad w postaci komentarza :*

~~Kaja Malfoy