Zegar wybił osiemnastą. Księżna Królewna była już
gotowa. Suknia, białe buty na szpilkach, lekki makijaż i świetna fryzura.
Podczas przygotowań jeden ze sług poinformował brązowowłosą o tym, że Fleur
przybędzie o dwudziestej, iż dopiero o tej godzinie będzie mogła. Mionie to
odpowiadało. Sophie przekonywała ją, że jej przyszły mąż jest bardzo
przystojny. Znów przybyła myśl o tej wstrętnej fretce. Szczerze… to brązowooka
nie mogła się doczekać tej kolacji, iż się dowie, kto ma być jej drugą połówką.
Jednak czy ona go obdarzy miłością, czy będzie to „wymuszone” małżeństwo? Tego
nie wiedziała.
-Gotowa na spotkanie? – spytała służąca nim
wyszły z komnaty.
-Tak. Jak na prawdziwą Gryfonkę przystało
będę odważna mimo wszystkich niebezpieczeństw, czy coś w tym stylu.
-A myślałam, że byłaś Krukonką.
-Nie. Gryfonką. Cieszę się nawet z tego.
Dobra… już czas.
Wyszły z pomieszczenia, po czym zmierzyły
schodami na dół, gdzie miała być kolacja. Tym razem stanęły przed srebrnymi
drzwiami.
-Trzymam kciuki Hermiono. – rzekła Sophie.
Szatynka posłała jej lekki uśmiech. Wzięła
głęboki oddech i weszła do środka. Pomieszczenie było ogromne. Na ścianach
górował złoty kolor. W niektórych momentach umiała znaleźć odrobinki czerwieni,
srebrna i zieleni. Pomyślała o Slytherinie i Gryffindorze. Takie kolory były w
tych domach. Na końcu był wielki kominek zbudowany z błyszczących kamieni. Akurat
płonął w nim ogień. Na samym środku Sali stał długi stół o ciemnobrązowej
barwie.
-Och… już jesteś. – usłyszała głos Izabelli.
– Ojciec jest z rodzicami twojego narzeczonego, jak i z narzeczonym. Za chwilę
powinni przyjść.
-A już myślałam, że dostanę opieprz od niego
za spóźnienie…
-Siadaj. – westchnęła.
Miona podeszła do stołu i zajęła miejsce obok
królowej. Nie czekały długo, aż drzwi ponownie się otworzyły. Stanął w nich
Fred z… Lucjuszem i Narcyzą Malfoy! Jednak nie tylko oni… Dziewczynie zszedł
uśmiech z twarzy. Wstała z krzesła i zawołała:
-MALFOY?!
-Granger?
Obaj na siebie patrzyli.
-To… to wy już się znacie? – spytał
niespodziewanie brunet.
-Tak. Chodziliśmy do tej samej klasy w
Hogwarcie i byliśmy wrogami…
-Cóż… przeciwieństwa się przyciągają. – gdy
nikt nic już nie mówił, dodał. - Siadajcie. – król zaprosił gestem dłoni, aby goście usiedli, co uczynili. Ojciec usiadł po drugiej stronie
córki. Naprzeciw niego siedział pan Malfoy, naprzeciwko matki – Narcyza.
Najgorzej miała Herma. Przed nią siedział Draco. Draco Malfoy. Właśnie ten,
który jej dokuczał w szkole. Ten, który jest tym podłym i obrzydłym arystokratą.
Na stole z nikąd pojawiły się różne potrawy. Przypomniała jej się uczta
powitalna, która zawsze była gdy wracali do tego magicznego świata… Wzięła
sobie sałatkę. Do szklanki nalała soku dyniowego. Gdy tak jadła ten przysmak
była myślami gdzie indziej. Oczywiście myślała o osobie, która siedziała
naprzeciw niej. Z zamyśleń oderwała ją królowa, która się jej spytała:
-Prawda Hermiono?
-Och… przepraszam. Nie słuchałam. O co
chodzi?
-Mówimy o tym, jakie dobre mieliście relacje
w szkole. Ty i panicz Malfoy. – odparł król. Dziewiętnastolatka chciała wstać i
odejść od tego towarzystwa, za takie stwierdzenie. Zauważyła lekki, chytry
uśmieszek na twarzy Lucjusza, dlatego nie chciała mu dać żadnej satysfakcji,
więc rzekła:
-Tak. Ja i Malfoy mieliśmy wspaniałe relacje.
Jak tylko się spotkaliśmy to nie umieliśmy przestać ze sobą przebywać i trudno
nam było się rozstać. – ukazała teraz swój mały, kpiący uśmiech.
-To będzie o wiele łatwiej! – zawołał
uradowany władca. – Czyli Lucjuszu… ślub dokładnie za miesiąc? 19 września?
Hermiona zakrztusiła się trunkiem, który
właśnie piła. Miała wziąć ślub z tą durną fretką, gdy ona będzie miała swoje
urodziny?
-Przepraszam… - wykrztusiła. – Czy ja się
przesłyszałam?
-Związku z czym? – spytała Izabelle.
-A z tym, że mam wyjść za Malfoya w dniu
moich dwudziestych urodzin.
-Tak. To będzie najpiękniejszy prezent jaki
kiedykolwiek otrzymasz.
Kobieta zacisnęła mocno pięść. Miała ochotę
wstać z siedzenia i rąbnąć króla prosto w twarz, jednak tego nie zrobiła, iż
może mieć większe kłopoty. A ona ma już duży kłopot, który właśnie się jej
przygląda swoimi szarymi tęczówkami. Z kipiącej w niej złości zdołała tylko
wydusić:
-Na pewno ojcze. – na słowo „ojcze” stawiła
dość duży nacisk.
Minęło kilka minut. Draco nadal ukradkiem
spoglądał na Mionę, co ona także robiła. Wspomniały jej się wszystkie te jego
wyzwiska, groźby zwrócone w jej stronę. Obiecała sobie, że już nigdy nie wyleje
przez niego łez. Zbyt dużo już ich wypuściła w swoją poduszkę, gdy jeszcze
uczęszczała do szkoły. Jego słowa bardzo ją bolały, a teraz… teraz ma być jej
mężem. Nagle usłyszała, jak jej ojciec woła Sophie, aby zaprowadziła ją z
Malfoyem do komnaty Hermiony. Brązowowłosa wstała z siedzenia i powiedziała do
blondyna dość cicho, ale stanowczo:
-Chodź Malfoy!
Ten także wstał i razem podążyli za
blondynką, która poprowadziła ich w stronę pokoju księżnej królewny. Zielonooka
zostawiła ich samych w komnacie. Nie odzywali się.
-Siadaj! – burknęła.
Ku jej zdumieniu zrobił to, co mu kazała. Usiadł
na czerwonej sofie. Ona jednak tego nie zrobiła. Stała przed nim z
skrzyżowanymi rękami na piersiach. Ten na nią patrzył. Nastało znów milczenie.
W głowie dziewczyny huczało od pytań, które by chciała spytać tego arystokraty.
Tylko… od którego zacząć?
-Słuchaj. Dlaczego nie odzywałeś się na
kolacji? Nie irytowało cię to, że myślą, iż mieliśmy wspaniale relacje między
sobą?
Nic nie odpowiedział. Spuścił jedynie wzrok.
-Zapytałam się czegoś i oczekuję odpowiedzi.
Milczenie. Hermiona nie wytrzymała.
-MALFOY TY GŁUPIA FRETKO! ODPOWIADAJ JAK SIĘ
CZŁOWIEK GRZECZNIE PYTA!
-Och… nie unoś się już tak. – odparł, po czym
znów skierował wzrok w jej stronę.
-To odpowiedz.
-Tak. Irytowało mnie to…
-To dlaczego nic się nie odzywałeś?
-Nie przerywaj człowiekowi. Ojciec tylko chce
mnie z tobą swatać, bo myśli tylko o pieniądzach. Gdybym cię poślubił, to bym
należał do królewskiej rodziny, co wiąże się także z tym, że on też będzie. On
zrobi wszystko, aby mieć więcej kasy. Tylko to się dla niego liczy po upadku
Voldemorta.
Podeszła do okna i patrzyła na fontannę.
Draco ciągle ją obserwował. Stojąc do niego plecami powiedziała:
-Malfoy… Ile masz lat?
-Dziewiętnaście. Przecież wiesz.
-Jesteś od dwóch lat dorosłym mężczyzną. Tak.
Nazwałam cię mężczyzną. Jak możesz dać sobą manipulować? Dasz mu się wtrącać w
twoje szczęście?
-Nie. Przecież nawet tak nie jest…
-Jak nie jest? Kretynie! On po prostu
decyduje za ciebie!
-Może masz rację…
-Może?
Na pewno mam rację! – mówiąc to, odwróciła się gwałtownie w jego stronę. Po
chwili postanowiła zadać kolejne pytanie. – Dlaczego akurat ja mam zostać twoją
żoną? Przecież mogłeś wziąć księżną królewnę Hiszpanii, Anglii… czemu ja?
-Ojciec dał mi wybrać.
Zatkało ją. Czy właśnie z tych czterech słów
wynikało, że on JĄ wybrał?
-Czyli… ty mnie wybrałeś? Przecież… wiesz
jakie mieliśmy relacje w szkole.
Nic nie odpowiadał.
-Proszę Cię… wyjdź z tego pokoju. Chcę zostać
sama.
Wstał z siedzenia. Ona ciągle się na niego
patrzyła. Położył swoją dłoń na klamce od wyjścia i mruknął patrząc w drzwi:
-Dobranoc, Hermiono.
-Przepraszam. Co powiedziałeś? – spytała zdezorientowana.
Odwrócił się w jej stronę, nadal mając położoną dłoń na klamce.
-Dobranoc, Hermiono. – powtórzył, po czym
wyszedł.
Dziewczyna ciągle gapiła się na miejsce, gdzie
dopiero co stał blondyn. Potem usiadła na siedzeniu. Zastanawiała się, dlaczego
akurat wybrał ją za żonę. Jeszcze zwrócił się do niej po imieniu. A może on po
prostu… „Nie…” pomyślała. „To nie może być prawda. Przecież to Draco
Malfoy. Zwykła tchórzliwa fretka bez serca. On nie potrafi kochać, a co dopiero
mnie?” Siedziała w ciszy. Ciągle myślała o tej króciutkiej rozmowie między
nią, a nim. Przypomniała sobie, że miała napisać do przyjaciół. Wstała z
miejsca i podeszła do biurka, na której leżały pergaminy, atramenty oraz pióra.
Usiadła przed meblem, wzięła do ręki pióro, które potem zamoczyła i zaczęła
skrobać:
„Drodzy Harry i Ronie, Droga Ginny!
Nie
uwierzycie… Jestem w Paryżu, w pałacu. Okazało się, że jestem księżną królewną.
Arystokratką czystej krwi. Błagam… przyjedźcie jutro tutaj. Fleur chyba jutro
tutaj będzie. Jeszcze się z nią umówiłam na rozmowę. Napiszcie mi oddzielne
listy i wyślijcie za jednym razem Gryfonicą.
Czekam
na Wasze odpowiedzi.
Buziaki
Hermiona”
Schowała pergamin do jednej z kopert,
podeszła do klatki z sową, której dała list. Zwierzak usiadł jej na ramieniu.
Miona podeszła do okna, otworzyła go. Nim pupil odleciał mruknęła:
-Leć ostrożnie. Ten list jest do Harry’ego,
Rona oraz Ginn. Czekam na ich odpowiedź.
Gryfonica odleciała.
Podoba mi się ten pomysł z miniaturkami :) Są niezwykle wciągające. Choć chciałabym się dowiedzieć dalszego ciągu głównego opowiadania :D
OdpowiedzUsuńMylisz tytuły. Jak jest córka króla i królowej, to jest królewna. Jak jest córka księciq i księżnej to jest księżniczka.
OdpowiedzUsuńPoza powyższym, to nie mam uwag, jest wspaniale. Bardzo mi sie podoba.
F.
Ja także zauważyłam to co Finite. Hermiona jest królewną. :) Miniaturka jest naprawdę świetna i do tego wciąga czytelnika. :) Kiedy Hermiona wydzierała się na Malfoy'a to trochę w tym momencie mi się go zrobiło szkoda. Jestem ciekawa, jak on ją do siebie przekona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lily M. ;*
Draco taki biedny tam siedzial jak go Herm opieprzala xD
OdpowiedzUsuńHaha :DD
Jeju, UWIELBIAM tą miniaturkę * . * Jak ją czytam, to mam oczy niczym dwa galeony!
OdpowiedzUsuńWspaniała miniaturka !! :-)
OdpowiedzUsuńHmmm, tak jakoś nie podoba mi się zachowanie Malfoy'a. W sensie, że praktycznie cały siedzi taki milutki i cichy. Weźcie mi go.! Ja chcę starego Maloy'a.! Pewnego siebie, wrednego i sarkastycznego.! ^.* xd
OdpowiedzUsuńOgólnie 2cz.miniaturki super ;d
Ściskam : To$ka
Super jak zwykle bardzo wciągająca miniaturka ;*
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak późno. :)
OdpowiedzUsuńOoo... Draco wybrał Hermionę! *.* To takie słodkie. Ta rozmowa była cudna, w ogóle cała miniaturka cudna! Pisz szybko kolejną część... a no i rozdziału kolejną część. xD
Pozdrawiam! :D
napiszę tylko tyle: chcę więcej <3 !!!
OdpowiedzUsuńdodaję Cię do polecanych, bo dawno nie czytałam czegoś tak świetnego i wciągającego! :)
----------------
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
te miniaturki są zaje..fajne !! *_*
OdpowiedzUsuńchcę dalszej części :) jestem taka niecierpliwa :d
sama myślę o założeniu podobnego bloga ;d
^_^