sobota, 28 września 2013

33 ~~ To dzięki Mai się poznaliśmy

"Posłuchaj ostrzeżeń...One mogą stać się prawdą i odmienić całe życie..."

Rozdział 33
To dzięki Mai się poznaliśmy

Trzy dni później.

Jean wiedziała, że musi ostrzec profesora. Nie wiedziała tylko jak. Poprosiła brata, by z nią poszedł na co się zgodził. Po obiedzie, gdy mieli wolne, podążyli na drugie piętro, gdzie znajdował się gabinet Seamusa. Dziewczyna zapukała i gdy otrzymała odpowiedź "Proszę" weszła razem z Harrym do środka.
-Jean. Harry. - brunet uśmiechnął się w ich stronę. Lubił ich i był zadowolony, że jego córka się z nimi przyjaźni. - O co chodzi?
-Jest pewna sprawa... - zaczęła niepewnie szatynka. Zajęła miejsce przy biurku. Blondyn zaś, oparł się o bok szafy, w której znajdowały się ważne dokumenty uczniów.
-Mów śmiało. - zachęcił ją mężczyzna.
-Nie wiem jak to panu powiedzieć. Chodzi o jedną, bardzo ważną rzecz... Dzisiaj pan ma lekcje z Krukonami i Ślizgonami?
-Tak. Jak zwykle o północy. - odpowiedział. Był trochę zdziwiony pytaniem uczennicy.
-Niech się pan teraz nie urazi czy coś. - wzięła głęboki wdech. - Nie może pan dzisiaj iść na te lekcje. Nie te, które mają się odbyć w tej nocy. - wypaliła na jednym tchu. Finnigan nie ukrywał swojego zdziwienia. Spojrzał na młodego Malfoya, który tylko podniósł ręce w znaku, że nie ma w tym nic wspólnego. Popatrzył ponownie na Jen.
-Panno Malfoy... Dlaczego nie mam iść na te zajęcia? Czy jest jakiś ważny, konkretny powód?
-Gdybym mogła, to bym panu powiedziała, panie Finnigan. Jednak nie mogę.
-Czyli... Nie masz konkretnego powodu?
-Mam, ale nie mogę powiedzieć. - zaprzeczyła.
-Chyba się domyślam o co chodzi. - mruknął po chwili milczenia. Bliźniaki spojrzały na niego z uwagą. Bali się, że dowiedział się o rodzinnej tajemnicy.
-W-Wie pan? - zapytała.
-Oczywiście. Harry poprosił cię, byś mi to powiedziała, by nie miał zajęć.
Dziewczyna była oburzona, jednakże zarazem ulżyło jej.
-Nieprawda! - zawołał Ślizgon. - Ja nie mam z tym nic wspólnego! Może podpadłem kilka razy w tamtym roku... No dobra... paręnaście razy - poprawił się, gdy spostrzegł wzrok profesora. - Ale ja lubię Astronomię. Nie wiem o co chodzi mojej siostrze! - z ostatnim zdaniem to skłamał. Dokładnie wiedział, jaki jest powód tego, że tutaj przyszła.
-Nie znam powodów, więc nie odwołuję lekcji. Ona się odbędzie. A teraz proszę wyjdźcie. Do widzenia.
Nastolatkowie wyszli z pomieszczenia i w milczeniu wrócili do Pokoju Wspólnego Prefektów. Malfoyówna wiedziała, ze teraz będzie źle. Wiedziała to. Przeczuwała. To się stanie dzisiaj w nocy. Żałowała, że nie ma w tej nocy lekcji z Seamusem. Mogłaby zapobiec...
***
-Zdrzemnij się Jean. Jesteś zmęczona, a tego przede mną nie ukryjesz. - powiedziała Hermiona, kiedy była sama z córką w sypialni jej i męża. Siedziały na łóżku. Dziewczyna opowiedziała matce o krótkim spotkaniu z ojcem Jasminy. Uwierzyła córce. 
-Nie. Znów będę o tym śniła, a nie chcę. Mamo... - spojrzała w oczy kobiety. - Przekonaj profesora do tego, by odwołał te zajęcia.
-Ale to będzie się przekładało, a w końcu Ślizgoni i Krukoni muszą mieć Astronomię. Nie przejmuj się tym wszystkim. Będzie wszystko dobrze. Zobaczysz. - przytuliła do siebie czternastolatkę. - A teraz uciekaj się położyć, albo się najwyżej poucz z eliksirów. Chyba chcesz mieć dobre stopnie. Uciekaj. - uśmiechnęła się. Szarooka wyszła z pokoju, a do środka wszedł uśmiechnięty Draco.
-Co tam najnowszego u naszych pociech? - zapytał, po czym zajął miejsce obok małżonki i dał buziaka w jej policzek.
-Wiesz... Jen mi opowiedziała o pewnym spotkaniu... - i powiedziała mężowi to, co przekazała jej szatynka, czyli cały przebieg rozmowy jej z Seamusem. Blondyn słuchał tego w milczeniu.

~~*~~

-Jasmine!
Gryfonka przerwała czytanie książki. Siedziała na fotelu w Pokoju Wspólnym Prefektów. Była pierwsza w nocy. Jej przyjaciółka była zapłakana. Ciemnowłosa zajęła miejsce na drugim fotelu obok niej i zaczęła mocniej płakać. Jean przeczuwała, co mogło się stać. Miała jednak nadzieję, że to nie była prawda.
-Co się stało? - spytała, siadając na oparciu siedzenia zajmowanego przez panną Finnigan, po czym ją przytuliła. Nie umiała się uspokoić.
-T-Tata... Z-Zleciał... Zle-e-ciał z-z-z... W-Wieży A-A-Astornomicz-cz-cznej... - wymamrotała. Była w wielkim szoku. Szatynka chciała powiedzieć "Wszystko będzie dobrze", jednak tego nie zrobiła, bo wiedziała, że to bardziej dobija człowieka. Nie chciała się dowiedzieć szczegółów. Wiedziała, że będzie jej to ciężko mówić. A do tego na pewno widziała, jak on znika za barierką, a później, gdy leci w dół. Wiedziała, jaki to ból i strach o ojca, ponieważ ona sama to przeżyła rok temu, gdy Dracon miał wypadek i nie wiedziała, czy z tego wyjdzie.
-W-Widziałam go... - powiedziała zdruzgotanym głosem. - Gdy leżał n-na z-ziemi... - kolejny szloch. Jas bardziej przytuliła się do przyjaciółki i o mało co ją nie udusiła. Po chwili wszedł Harry. Miał kiepską minę. Nic dziwnego. On miał także lekcje Astronomii. Podszedł do Krukonki, "odczepił" ją od siostry, wziął na ręce i zaniósł do jej dormitorium. Prefekt Naczelna Gryffindoru patrzyła przez jakiś czas na drzwi, za którymi zniknął blondyn. Zrobiło jej się po raz kolejny przykro Jasmine. Nikomu nie życzyła tego, by ktoś z rodziców cierpiał. Spojrzała na zegarek, który miała na nadgarstku. Ustaliła z Alexandrem, że on sam pójdzie na patrol. Oczywiście był to jego pomysł, bo widział, że dziewczyna kiepsko się czuła. Teraz by poszła spać, ale... nie zaśnie. Postanowiła, iż pójdzie z przyjacielem na patrol. Wzięła ciepłą bluzę, którą założyła i już wychodziła z salonu, ale coś ją skusiło, by sprawdzić co się dzieje z Krukonką. Spojrzała przez szparkę na klucze. Zauważyła przyjaciółkę, która siedziała z jej bratem na łóżku i była w niego wtulona. Moczyła jego koszulę swoimi łzami. Na ten widok nie zrobiła się zazdrosna. Przecież tak samo było, gdy jej było źle. Był przy niej. Wyobraziła sobie, jakby to było, gdyby byli parą. Jasmine i Harry... ładnie to brzmi. Uśmiechnęła się lekko do siebie, po czym wyszła. Ruszyła przed siebie, by poszukać chłopaka. Znalazła go na drugim piętrze.
-Dlaczego nie śpisz? - zapytał.
-Nie umiem zasnąć. Nie powinnam się zgadzać cię puszczać samego na patrol. Przepraszam.
-Przecież to była moja propozycja. Nawet jak zaprzeczałaś, ja nie ulegałem. Idź się położyć i wypocznij.
-Czuję się dobrze. - skłamała. Tak na prawdę było jej nie dobrze i teraz ciągle myślała o Jas. Bała się, że nie wytrzyma psychicznie. Przed oczami miała obraz jej, gdy płakała, a ona ją obejmowała. Później przed oczami przeszła ta króciutka scena w pokoju Prefekt Naczelnej Ravenclawu. Ale wierzyła, że wszystko będzie w porządku. Harry umie się zająć dziewczyną. On nie jest podrywaczem, jakim był kiedyś ich ojciec. - Idziemy w górę, czy w dół? 
-W górę. Skoro się dobrze czujesz to chodź. - uśmiechnął się do niej, co odwzajemniła. Dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Przypomniała sobie, jak to było gdy byli razem. Minął dokładnie rok od ich zerwania. Pozostali jednak przyjaciółmi. Właściwie... czy to było normalne zerwanie? Alexander nie wiedział, dlaczego ich związek się zakończył. Tak po prostu to nastało. Związek nie przerwał, a mieliby już półtororoczną rocznicę. Los jednak postanowił, by nie byli parą, tylko najlepszymi przyjaciółmi. Tak sądził Puchon, ale Gryfonka wiedziała dokładniej, dlaczego zerwali. Nie mówiła tego szatynowi, bo się bała, ale w końcu... prędzej czy później pozna prawdę... 

~~*~~

Pod wieczór, pierwszego dnia po wypadku Seamusa, Jasmine nie była na lekcjach. Była w Mungu, przy ojcu. Cho byłaby z nią, ale nie mogła pozostawić szkoły bez opieki. Dostawała kilka telefonów od córki, by przyjechała. Dała się namówić. Przez cały dzień Hermiona była dyrektorką szkoły. Nie jest to jednak łatwa posada, jak kiedyś myślała. Zastanawiała się, jak długo nie będzie Finnigana w szkole. Miała wielką nadzieję, że wyjdzie z tego i będzie zdrów jak ryba. Bliźniaki martwiły się o dziewczynę. Ona taka wrażliwa... Bali się, że nie da rady. Harry próbował załatwić wolny dzień od szkoły, by być obok przyjaciółki. Wiele dla niego znaczyła. Czuł się za nią odpowiedzialny, tak jak u Jen. Niestety... Matka nie puściła go, nim nie ukończył zajęć. Po obiedzie miał dość długą chwilę wolnego czasu, więc postanowił przenieść się dzięki Proszkowi Fiuu do Szpitala Św. Munga. Wpuścili go. Siedział obok Krukonki, która była w niego wtulona i patrzyła na nieprzytomnego ojca. Płakała.
Jean przechadzała się zamyślona po korytarzach. Myślała o rozmowie jej i Alexana. O tym, czy Jasmine sobie poradzi. Rozmyślała także nad ich krótką rozmową o Rafaelu. Zastanawiała się, czy dać mu szansę. Szła przed siebie z spuszczoną głową, aż nagle na kogoś wpadła.
-Przepraszam... Zamyśliłam się i... - podniosła wzrok.
-Nic się nie stało. - mruknął Cast. Właśnie ta osoba, o której myślała dziewczyna. - Co tak sama tutaj chodzisz?
-Nie twój interes Rafael. - burknęła.
-Mów do mnie Raf. - uśmiechnął się.
-Spoko Raf. Słuchaj... muszę już iść, bo przypomniało mi się, że muszę jeszcze napisać wypracowanie na eliksiry. - wymyśliła. Draco jeszcze nic im nie zadał. Już go mijała, jednak gdy była kilkanaście metrów od niego zawołał:
-A nie chcesz się czegoś ciekawego dowiedzieć?
Spojrzała w jego stronę. Spostrzegła zagadkowy uśmiech na jego ustach. Podeszła do niego.
-Co masz na myśli? Na czyi temat?
-Hmm... Niech pomyślę. Na twój. Usłyszałem coś bardzo ciekawego.
-C-Co takiego się dowiedziałeś? - w jej głosie zaistniała niepewność. Bała się, że dowiedział się o tajemnicy. - I od kogo?
-Od Alexandra. Tego Puchona. Twojego przyjaciela.
***
-Dziękuję, że jesteś przy mnie. - szepnęła. Blondyn bardziej przytulił ją do siebie. 
-Wiem co przeżywasz. - mruknął. - Wyjdzie z tego. Zobaczysz. - posłał jej lekki uśmiech. Nastało krótkie milczenie. Zostało ono zerwane cichym zaśmianiem dziewczyny. 
-Pamiętasz jak się spotkaliśmy? - spytała.
-Oczywiście.

Pięcioletni Harry Malfoy poszedł razem ze swoją siostrą bliźniaczką, Jean Malfoy, do parku niedaleko ich domu rodzinnego. Usiedli na jednej z parkowych ławek. Po chwili do chłopaka podszedł mały York. Zajął miejsce przed nimi i przyglądał się uważnie blondynowi. Nagle rozległ się głos jakiejś dziewczyny: 
-Tutaj jesteś!
Owa dziewczyna podeszła do pieska. Miała brązowe, długie włosy i ciemne oczy. Harry'emu od razu coś się w niej spodobało. 
-Masz słodkiego pieska. Jak się wabi? – zagadnął. 
-Maja. 
-Ładne. – uśmiechnął się. 
-Harry? – odezwała się siostra. – Mogę iść tam gdzie są te fiołki? Fred i James tam są. 
-Pewnie Jean. Tylko nie za daleko. 
Szatynka pobiegła uradowana do kuzynów. Chłopak został sam z nieznajomą dziewczynką, która spytała niepewnie: 
-Mogłabym się dosiąść? 
-Jasne. 
Uśmiechnęła się lekko, po czym zajęła miejsce obok blondyna. 
-Jesteś od Malfoyów? 
-Tak. A ty? Jak się nazywasz? 
-Jasmine Elizabeth Finnigan. Miło mi. 
-Śliczne imię. Takie jak dziewczyna, która je nosi. Jestem Harry Blaise Malfoy. 
-Dzięki, chociaż i tak jestem brzydka. – na jej policzkach pojawił się lekki rumieniec. 
-Właśnie, że nie! – zawołał. 
Jasmine zaśmiała się. Przeczuwali, że się zaprzyjaźnią i zawsze będą się wspierać.

-To dzięki Mai się poznaliśmy. - stwierdziła.

-Ale i tak byśmy się prędzej czy później spotkali. - dał jej buziaka w czubek głowy.

~~*~~

-Widziałeś może dzisiaj Jean? - spytał Draco, gdy spotkał żonę na błoniach.
-Widziałam ją tylko na moich zajęciach. Później zniknęła. Nie było jej na obiedzie, ani kolacji. Zaczynam się o nią martwić. 
-Gdzie ona może być... - zastanowił się.
-Może w dormitorium. Ostatnimi czasy tam spędza większą ilość czasu. Albo z Nadine i Izabelle w Wieży Gryffindoru. Idę zobaczyć, bo ty nie znasz hasła.
Ruszyła do środka i schodami podążyła na siódme piętro. Po kilku minutach stała przed portretem Grubej Damy.
-Gryfomanis. - wypowiedziała hasło, na co obraz się rozsunął, a ona przeszła do Pokoju Wspólnego. Na kanapie zauważyła panną Senior i Weasley.
-Dziewczyny... - zagadnęła i usiadła na fotelu obok kanapy. - Widziałyście może Jen?
-Ciociu... - zaczęła Iza. - Widziałyśmy ją tylko na śniadaniu i na lekcjach. Nie było jej na obiedzie, ale później na Opiece Nad Magicznymi Stworzeniami była, a potem... ślad zaginął. Martwimy się o nią i właśnie rozważałyśmy, gdzie może teraz być. Główne wyjście wychodzi na to, że w swoim własnym dormitorium, ale jej tam nie ma. Tak powiedział nam Alexan. Potem myślałyśmy o Hogsmeade. Nie sprawdzałyśmy tam, bo nie możemy wychodzić bez zgody.
-Hogsmeade mówicie? - Miona przez chwilę się zastanowiła. - Wiecie co? Ja pójdę to sprawdzić. - wstała z siedzenia. - Dziękuję dziewczyny. A macie dzisiaj jeszcze jakieś zajęcia?
-Mieliśmy mieć Astronomię, ale to nam odpada. - odpowiedziała Nadine.
Już wychodziła, aż nagle nasunęło się jej jeszcze jedne pytanie, ale o to, zapyta małżonka.
***
-Kochanie... - zaczęła, gdy weszła do gabinetu Malfoya, który znajdował się w lochach. - Wiesz może gdzie Harry? Ale mój brat. Bo syn jest przy Jasmine. Widziałeś go?
-Powinien być teraz na boisku. Coś tam sprawdza.
-Dzięki. - odparła i zmierzyła ku kierunkowi miejsca rozrywki Quidditcha. Arystokrata miał rację. Potter tam był, razem z synem, Fredem.
-Cześć Harry. - przywitała się. Odwrócił się w jej stronę i ją przytulił na powitanie.
-Hej Mionka. Jak tam? Jeszcze nie rozmawialiśmy ze sobą... nie wiedziałem, że jest tak ciężko z tą nauką. - zaśmiał się.
-Ty lepiej nie marudź, bo ty masz tylko lekcje latania, a ja, Draco, Ginny, Sofie, Cho... mamy jeszcze posprawdzać prace domowe, eseje... To nie marudź.
-Lubisz mnie denerwować. - uśmiechnął się. - Wszystko w porządku?
-Ech... - westchnęła. - Draco i ja to spokojnie. Harry obecnie opiekuje się Jasmine i Jean. Czuje się za nie odpowiedzialny. A Jen... Nadal. Niby się trochę uspokoiło, ale to tylko cisza przed burzą. Nie wiedziałam, że przez te jedne dawne zjawisko, może być całą przyszłością życia. A jak się Ginny trzyma? Nie widziałam jej jeszcze, nie licząc posiłków.
-Ciężko jest ją złapać. Naładowała sobie za wiele pracy na początek. Radziłem jej, by najpierw powtarzała z starszymi klasami zaklęcia, jednak ona dodawała od razu te nowe i wiele uczniów mają problemy... To musi im wszystko dokładnie jeszcze raz tłumaczyć... Niekiedy zdarza się tak, że późno wraca do naszej sypialni. Ale jutro sobota, więc może się uspokoi i może wpadniemy wspólnie do Hogsmeade?
-Możemy. - uśmiechnęła się.

~~*~~

-Gdzie jest Jen? - zapytał wystraszony blondyn, gdy odkrył, że nie ma jego siostry w pokoju. A jest już tak późna godzina. Właśnie wrócił z Jas z szpitala. Dzisiaj miał patrol z Alexandrem.
-Ja nie wiem. - odpowiedział Puchon. - Chodź. Może podczas patrolu ją znajdziemy.
-Dobra to idziemy. Dobranoc Jasmine. - zwrócił się do dziewczyny i ją przytulił.
-Dobranoc.
-I pamiętaj. Niczym się nie przejmuj. - posłał jej uśmiech, który odwzajemniła. Prefekci wyszli na korytarz. Postanowili, że pójdą od samej góry, czyli Sowiarni. Poszli na górę. Gdy mijali drzwi pomieszczenia z sowami, Malfoya coś skusiło na to, by wejść do środka. Miał jakieś dziwne przeczucie, że musi koniecznie tam wejść. Otworzył drzwi i zszokował się. Pod ścianą na ziemi, leżała jego siostra. Szybko do niej podbiegli. Harry kucnął. Była cała zimna. Niektóre kosmyki włosów zasłaniały jej twarz. Alexander ściągnął kurtkę, którą miał na sobie i przykrył nią dziewczynę. Była zmarznięta. Nim blondyn wziął Jen na ręce, szatyn coś zauważył.
-Harry... ślady.
-Jakie ślady? 
Zabini wyciągnął rękę ku szatynki, po czym pogładził jej przedramię. Brat spojrzał na te miejsce. Blizny... ona się cięła. Niektóre rany były świeże. Jak on mógł tego nie zauważyć? Przecież tyle spędzał z nią czasu, a ona chodziła w krótkich rękawkach. Kiedy ona zaczęła, że tego nie spostrzegł? Są dwie opcje. Pierwsza: Robiła to od niedawna. Druga: Rzucała specjalne zaklęcie ukrywające, tak, jak zrobiła to pierwszego września.
-Pozostawmy to jak na razie. - mruknął. - Ciekawe, jak długo już tu leży... Trzeba ją stąd zabrać i zanieść do pokoju.
-A nie lepiej do skrzydła? - spytał.
-Wolę mieć ją pod okiem, albo chociaż pewność, że nic się jej nie stanie. Dam do dormitorium hasło, by nikt nieproszony nie mógł wejść.
Wziął dziewczynę na ręce i razem z towarzyszem wrócili do salonu. Malfoy położył ją w swoim łóżku, po czym przykrył, aż za szyję. Pozostawił kurtkę Alexana przy niej. Taka była prośba Puchona. Nim wrócili na patrol, tak jak chłopak powiedział, tak zrobił. Dodał hasło. Będzie o nim wiedział tylko Alexan, Jean i Jasmine. No jeszcze ewentualnie rodzice. Dziewczynom przekaże to rano, gdy się spotkają. Podczas patrolu, rozmawiali o Malfoyównej, dlaczego ona może się ciąć. Pogadają z nią o tym, gdy będą mieli okazję. 

~~*~~

Tato!
Nie martw się. Znaleźliśmy Jean. Nic jej nie jest (mam nadzieję). 
Aktualnie jestem na patrolu z Alexandrem. Musimy pogadać.
Ja, ty, Jen i mama.
Jak najprędzej. Jest to poważna sprawa.
Znajdziecie czas jutro? Jest sobota i nie ma zajęć.
Z odpowiedzą czekam teraz sową, bądź na śniadaniu.
Harry.
PS: Założyłem hasło do mojego dormitorium. Orandis.

Draco przeczytał krótki liścik, który otrzymał od syna. Zawołał Hermionę. Gdy znalazła się obok niego, dał jej karteczkę do przeczytania. Przeczytała. Zaczął odpisywać:

Dobrze. To jutro około osiemnastej pójdziemy razem do Hogsmeade do Pubu "Pod Trzema Miotłami".
Czekajcie na nas w swoim salonie prefektów. Przyjdziemy po Was.
Tata.


Złożył makulaturę i podał sowie, która czekała na list odpowiadający. Złapała liścik dzióbkiem i pofrunęła do młodego Malfoya. Gdy przeczytał odpowiedź, ucieszył się, że to tak szybko będą mogli porozmawiać.
-------------------------------------------------------------------------

Tak. Odwiesiłam bloga :) . W ogóle nie wiem, po jakiego grzyba go zawieszałam ;p . Nie było operacji. Zostaje ona przełożona. Już było tak blisko, ale coś się zdarzyło i mam ją przełożoną, jednakże nie wiem kiedy...
Rozdział jest niebetowany, przez moją betę. Będzie jeszcze tak przez kilka rozdziałów.
Przepraszam za błędy, jeżeli takowe się znajdują.
Pozdrawiam,
Kaja.

5 komentarzy:

  1. Heh, czyli nie tylko ja wykorzystuję motywy cięcia się ://
    Chociaż czemu się dziwić, temat oklepany jak cholera XD
    Rozdział bardzo mi się podobał, nie widziałam ani jednego błędu. Dużo się działo, to na pewno na plus. Tak czytam i porównałam sobie styl pisania i ortografię pierwszych rozdziałów a tego... takie "WOW!" :'D

    Czekam na więcej i całuję :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeej! :D
    Fajnie, że odwieszasz! :**
    Rozdział cudny... *.* Harry i Jasmine! :D Już lubię tą parkę. :*
    Kurczę! Co ten Rafael powiedział Jen? ;c
    Kiedy następny roz... Oh ja głupia.. przecież jest napisane! >.<
    Pozdrawiam i życzę weny. :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że zawieszenie trwało tak krótko! :)

    Mam pewną teorię na temat Jean. Czy ona potrafi przewidywać przyszłość, przewidywać niebezpieczne i nieszczęśliwe wypadki?
    Dlaczego Jean się tnie i jak długo to robi? Co powiedział jej Cant? :( Martwię się o nią. :(

    Cant nie przypadł mi do gustu. Nie wzbudza we mnie żadnych pozytywnych uczuć. Wydaje mi się, że on będzie jedną z głównych przyczyn cierpienia Jean. On do niej nie pasuje. On nie jest Draco, a Jean to nie jest Hermiona.

    Harry i Jasmine, uwielbiam. :) Oni są dla siebie stworzeni. Są odzwierciedleniem Draco i Miony. :)

    Rozpływam się nad retrospekcją. Harry od małego był odpowiedzialnym i ciepłym chłopakiem. :) Bardzo przypomina mi swojego ojca. :) I jeszcze jedno, chłopak ma wyczucie czasu :D

    A ... Draco i Miona są nadal tak samo w sobie zakochani, jak te 15 lat temu. :) Romantycznie, bardzo romantycznie. :)

    Pozdrawiam Lily M. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. "(...)chciała powiedzieć "Wszystko będzie dobrze", jednak tego nie zrobiła, bo wiedziała, że to bardziej dobija człowieka." Ojć, mądre słowa, mądre słowa.
    Harry i Jasmine ^^ Jeja Harry jest taki...słodki, opiekuńczy, troskliwy i wg oh i ah *.*
    Cast -.-' Kuź przeczytałam jego nazwisko i już się we mnie buzuje xd
    Yorki - małe anorektyki xd Dobra przyznaje się...Masz mnie...Odwala mi o.O
    Oj Jen, Jen...

    Nadrabiająca zaległości : To$ka xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju naprawdę fajny rozdział :) Kurcze czemu Jean się tnie ;( Mam nadzieję że Harry i Jasmine będą razem ;)

    OdpowiedzUsuń

Pamiętasz tę zasadę? Czytasz=Komentujesz ?
Żyjcie proszę tą zasadą :) Każdy komentarz motywuje.
Jeżeli nie chcecie z swojego konta, to piszcie anonimem.
Bardzo bym się ucieszyła, gdyby czytelnicy pozostawiali po sobie ślad w postaci komentarza :*

~~Kaja Malfoy