Rozdział 13
Tam stoi taki miły pan i sprzedaje!
-Co ty tu robisz? – Nina nie umiała uwierzyć własnym oczom. Opuściła rękę, w której trzymała siekierę. Stała przed swoim najlepszym przyjacielem jeszcze z czasów dzieciństwa. Zmienił się. Nie widziała go, nie od pięciu lat, tylko od dwunastu! Urósł, że był od niej o pół głowę wyższy, wyszczuplał… Jednak coś nie uległo zmian… Jego niebieskie oczy, krótkie, brązowe włosy…
-Przyszedłem w odwiedziny – uśmiechnął się delikatnie.
-Pamiętasz, gdzie mieszkam?
-Dlaczego nie miałbym pamiętać? – Wzruszył lekko ramionami. – Kaja…
-Nina. – Spojrzała na niego znacząco.
-Dlaczego zmieniłaś imię?
-Musiałam.
-To… Nina… Widziałem artykuł Proroka. – Popatrzył w jej oczy. Przybliżył się do niej, jednak ona szybko się oddaliła na bezpieczną dla niej odległość. – Jak się czujesz?
Wzruszyła ramionami.
-Nijak. Jaki cel ma twoja wizyta tutaj?
-Po prostu przyszedłem sprawdzić, co u ciebie. Martwię się po prostu o ciebie.
Przyjrzała mu się uważnie. Nadal nie miała już do nikogo zaufania. Jednak w jego barwie głosu, wyczuła szczerość, oraz troskę.
-W-W-Wejdziesz? – zająknęła się.
-Na pewno? – upewnił się.
Pokiwała głową.
-A twój…
-Spokojnie – przerwała mu. – Najwyżej jakoś się przekradniemy.
Chciał ją objąć, ale sądząc po tym całym artykule, oraz jej oddaleniem się od niego, gdy się do niej zbliżył, odrzucił tę chęć. Szli tylko ramię w ramię. Weszli do środka. Snape’owa pokazała przyjacielowi palcem, by był cicho i wskazała na górę. Ruszyła za nim. Przeszli do salonu, który dalej był pusty. Chłopak wszedł już na pierwszy stopień, aż nagle usłyszeli chrząknięcie. Przerażona dziewczyna odwróciła głowę w stronę drzwi do kuchni i ujrzała swojego ojca, który miał skrzyżowane ręce na piersi i patrzył podejrzliwie na córkę. Przyjaciel dziewczyny wiedział, żeby nie wychodził na widok, więc stał w miejscu, w ukryciu.
-Kaja…
-Mam na imię Nina, tato. Zapamiętaj to proszę.
-Po co ci ta siekiera?
Zesztywniała. Spojrzała na swoją prawą dłoń, którą dalej trzymała broń. Kompletnie o niej zapomniała.
-Po co ci ta siekiera? – powtórzył cierpliwie.
-To… to nie jest siekiera.
-Przecież nie jestem ślepy!
-Wiem, ale to jest… pilot do telewizora. Po prostu użyłam transmutacji.
Wywrócił oczami.
-Co ty znów wyrabiasz?
-Ja… Em… - Spojrzała na schody i wskazała kciukami w tamtym kierunku. – Idę do góry – uśmiechnęła się lekko.
-Panie Dalton! Niech pan zejdzie z tych schodów! – zawołał Severus.
Nikodem przełknął ślinę, wziął głęboki wdech i podszedł do szatynki, stając obok niej, jednak pamiętając o odległości.
-Dobry wieczór, proszę pana – przywitał się.
-Witam. – Zmierzył go wzrokiem, po czym przeniósł spojrzenie na jedną z córek. – Miałaś w ogóle zamiar powiadomić mnie, albo matkę o tym, że Nikodem przybył tutaj w odwiedziny?
-Ja… Nie. Nie miałam zamiaru – odpowiedziała zgodnie z prawdą. – Po prostu się obawiałam, że go wyrzucisz z domu i… ten tego.
Wywrócił oczami.
-Idźcie.
Obydwoje spojrzeli na niego zdziwieni.
-Na co jeszcze czekacie? Na zaproszenie? - zwrócił swój wzrok na szatyna – nie przeginaj struny.
Skinął lekko głową i razem z dziewczyną pobiegli na górę do pokoju jej i Dominiki.
-Kto tu był?
Z kuchni wyłoniła się Tośka i stanęła obok małżonka.
-Pan Nikodem Dalton.
-Niko? – niedowierzała.
-Chyba powiedziałem. – Patrzył w kierunku schodów. Pani Snape wiedziała o co chodzi.
-Nic jej złego nie zrobi. Jestem tego pewna.
~*~
-To gdzie jutro idziemy? – zagadnął.-Hm… Daj mi pomyśleć… - usiadła na łóżku. – Jutro mija nasz czas pobytu w Hogwarcie, więc wracamy do Londynu… Nie wiem. Draco, słuchasz mnie w ogóle?
Blondyn w czymś się zaczytał. Była to gazeta, a dokładniej Prorok.
-Co? – zwrócił na nią wzrok.
Wzięła do ręki poduszkę i cisnęła nią w mężczyznę.
-No co?
-Nico! – zawołała. Wstała z łóżka i podeszła do towarzysza. – W czym żeś się tak zaczytał, co?
-A coś piszą, że jakieś postacie z mugolskich bajek, będą w magicznej części Londynu.
-Jakie postacie? – Wyrwała mu gazetę z dłoni.
-A bo ja wiem?
-O Merlinie! Shrek razem z swoim Osłem i Kotem w Butach… Myszka Miki… Król Lew… Draco! Idziemy tam jutro! Po prostu musimy!
-Kobieto… Jesteś już DOROSŁA, a to jest dla DZIECI.
-No tak bardzo cię proszę – zrobiła słodką minkę.
-Nie. I nie rób tak, bo… bo… bo i tak to nie działa! Herm… Mionka! Dobra… pójdziemy.
Uśmiechnęła się triumfalnie i zaczynała podskakiwać z radości. Przytuliła się do Malfoya. Odwzajemnił uścisk. Miała ogromną nadzieję, że coś mu się przypomni, gdyż… Już coś takiego było, jak byli parą.
~*~
-Nina… Na serio: Ja się dalej boję twojego ojca – odrzekł całkowicie poważnie.Zaśmiała się.
-Nie masz czego się bać. Przecież znasz go nie od dwóch dni. – Usiadła na łóżku. Wskazała chłopakowi krzesło przy jej biurku. Usiadł na wskazane miejsce. – Jak ci się wiedzie? Masz rodzinę?
-Nie, nie mam rodziny.
-A dziewczyna?
-Jestem wolny – wzruszył ramionami. – Dalej nie znalazłem odpowiedniej kobiety.
Westchnęła i spuściła głowę.
-Słuchaj… - zaczął. – Czy ty może nadal… no wiesz…
-Nie, Niko. – Pokręciła głową. – Uczucie te było dwanaście lat temu. Byliśmy mali, głupcami…
-Jednak nie zaprzeczyłaś, że możesz do mnie nadal to czuć – zauważył trafnie.
-Proszę cię… Nie zaczynajmy tego tematu.
-Nina. – Wstał i usiadł szybko koło niej na łóżku i chwycił za dłoń. Przytrzymał jej rękę tak mocno, iż nie miała szans, na oderwanie od jego. – Nawet jak przez tyle lat się nie widzieliśmy, nadal jesteś dla mnie ważna. Ważniejsza niż myślisz. Należy mi na tobie. Ja cię ko…
-Nie. – Wyślizgnęła się z jego ścisku, w taki sposób, że jednak jej się to udało i poderwała się z wyrka. – Nie kończ. Błagam.
-Dlaczego? Bo boisz się, co będzie dalej?
-Boję się przyszłości.
-Posłuchaj… - Stanął obok niej i ostrożnie położył swoje dłonie na jej ramionach. Miał nadzieję, że się od niego nie oddali, co się na jego szczęście stało. – Musisz iść dalej. Nie możesz patrzeć wstecz. Nie możesz ciągle być w myślach więzieniem Pottera. Nie wszyscy są tacy jak on. Ja jestem inny. Możesz mi zaufać.
-Nikodem! – Oddaliła się i stanęła przy oknie. – Ja sobie samej nie ufam, więc jak mam zaufać tobie?! Ja nawet nie ufam siostrom i rodzicom! Jak widziałam cię przez te okno, to sądziłam, iż to Potter, dlatego wzięłam ze sobą broń i…
-Uspokój się już! – przerwał jej i energicznie ją do siebie przytulił.
Chciała go od siebie oderwać. Chciała go wyprosić z domu. Chciała, by zostawił ją w spokoju. Chciała, by nikt już jej nie zranił.
Jednak…
W głębi serca, była szczęśliwa z tego, że ją do siebie przytulił. Że jest szczery. Że jest troskliwy. Że jest obok niej.
Ale…
No właśnie. Zawsze jest te „ale”… Nie ufała.
Jednak gdy przypomniały jej się dziecięce lata, jak ją pocieszał, jak ją zaprowadził do domu, gdy skręciła kostkę, jak pobił się z chłopakami w jej obronie…
Odwzajemniła uścisk.
-Dziękuję i przepraszam.
-Za co dziękujesz?
-Że tutaj jesteś.
-A przepraszasz?
-Że cię oszukałam.
~~*~~
-Popatrz Draco! Tam zaraz będzie Osioł! – zawołała uradowana kobieta. Cieszyła się jak małe dziecko. Mała Kaja zaczęła się śmiać. Sądziła, że jej matka wyrosła już w tego wszystkiego, jednak widocznie się pomyliła.-Wyluzuj trochę, Herm. Wszystko zobaczymy.
-Tato!
Draco przyzwyczaił się do myśli, że szatynka o niebieskich oczach jest jego córką.
-Co jest, księżniczko?
-Mogę iść po loda? Tam stoi taki miły pan i sprzedaje!
Malfoyówna zaciekawiona spojrzała w tamtą stronę. Faktycznie. Był to jakiś mężczyzna o kręconych, jasnych włosach. Skądś go kojarzyła, lecz postanowiła się nad tym nie zastanawiać.
-Tylko wróć zaraz, kochana – mówiąc, matka podała córeczce pieniądze. – Masz tylko kupić sobie loda i tutaj od razu wrócić. Dobrze?
-Dobrze, dobrze. – Poleciała do mężczyzny.
-Byłaś już tutaj kiedyś? – spytał.
-Tak. Raczej… byliśmy – zaśmiała się cicho.
-Czyli… to jest też kolejny dzień przypominania?
-Można tak powiedzieć – uśmiechnęła się.
-W ogóle… Dlaczego tak wiele ludzi uwielbia te mugolskie bajki?
Roześmiała się powtórnie.
Opowiedziała mu krótko o historii Shreka, Króla lwa oraz kilka ulubionych przygód Myszki Miki. Nie obyło się bez śmiechu.
-Gdzie jest Kaja? – zapytał, kiedy skończyła mu opowiadać o walce Kaczora Donalda.
Rozejrzeli się. Minęło już dość czasu, a nigdzie nie było śladu po ich córce. Uśmiechy zniknęły im z twarzy. Pani Malfoy spojrzała w stronę maleńkiego stoiska z lodami, jednakże tego faceta nie było. Podeszła do kobiety o rudych włosach, które miała końcówki zafarbowane na fioletowy kolor.
-Przepraszam – odezwała się Hermiona. – Wie pani może, gdzie jest ten pan, który sprzedawał lody?
-Em… wyszedł ze swoją córką.
Szatynka zbladła.
-Jak wyglądała? Ta dziewczynka?
-Brązowe włosy, sięgające do łokci, niebieskie, duże oczy… Miała na sobie fiołkową sukienkę z krótkim rękawkiem, a w pasie miała doczepiony biały pasek z drobnymi diamencikami.
-Dziękuję pani…
Brązowooka poszła nieprzytomnie do małżonka.
-On ją ma. Ten facet zabrał naszą córkę! A jestem na stówę pewna, że skądś go znam! Po prostu, ja… - Włączyło jej się światełko w głowie. – Cholera… Cormac… Draco! Cormac McLaggen ma Kaję! – zawołała przerażona.
Pisane podczas słuchania tego:
Jakoś na mój nastrój...
--------------------Jest 13 rozdział.
Coś się zaczyna dziać.
Powiem bez bicia: Będzie w sumie 15 rozdziałów. Z czego 15 będzie Epilogiem.
Tak...
Został nam tylko jeszcze jeden rozdział (chyba długi będzie) i Epilog, a potem rozpocznę "Stay With Me". Może nawet podczas tego, będę pisała "Explore Me Again".
Mam nadzieję, że macie dobry humor :) .
Pozdrawiam,
Kaja.
PS Zakończenie opowiadania planowane na 29 stycznia - w dniu moich urodzin.
PPS Za błędy przepraszam.. Nie mam sił ich szukać.
Cudo boże on ją porwał moze to ich zbliży hmmm..... no coz zobaczymy
OdpowiedzUsuńPaula ; D
OMG !! Ze what?! Noo nie !! Jak on ja mogl porwac? Noo nie !! Tak byc nie moze. Kaja sie znajdzie prawda? :D aaaaa...ale sie boje. Ze cos sie stanie czy cos. Noo zabije Cie kobieto ! Po raz kolejny zakonczylas w takim momencie ! Grr !!
OdpowiedzUsuńHahaha. ;* a akcja z Nikodemem.. GENIALNa. :D hahahah. ;p super to rozegralas. Juz sie nie moge doczekac kolejnego rozdzialu, choc to rozdzial ostatnii.. bo potem epilog..;( szkoda, ze tak szybko.. a miala byc 100 !! Pamietasz? ;*
A tak w ogole jeszcze powracajac do rozdzialu.. Draco i Mionka tak sweet sie juz zblizyli.. *-* musi byc: Mrrrr...xdd.hihiihih. <3
Pozdrawiam i weny multum zycze ! Do zobaczenia ! ;p
Zabijesz?? Mc Laggena?? Sadystyczne zapędy ślizgonki. Fajnie, że ostatni rozdział w twoje urodziny. Ciekawe kiedy 14?? 26 ;)?? Będę czytać następne twoje opowiadania. Co do tego rozdziału, czyżby Niko był z Niną?? No ciekawie. Ugh. Powtarzam sie już. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń~Olciak ;)
Już za tydzień koniec..? Nie mogę w to uwieżyć :c Przeczytałm cały rozdział, kilka razy się wzruszyłam, przestraszyłam, ale najbardziej jak przeczytałam prawie samiutką końcówkę "Mam nadzieję, ż macie dobry humor :)." Pomimo tego, że praktycznie nigdy nie czytam tego, co piszą autorzy (wiem, ż często jest to poważny błąd) teraz przeczytałam i chce mi się pładać.. Cała radość(?), którą wywołał rodział nagle przepadła.. Mimo wszystko.. Mam nadzieję, że Twój humor jest tysiące razy lepszy od mego. Weny, czekam na rozdział..
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza myśl-pedofil xD, roździał fajny jak wszystkie :D Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę Cormac porwał małą Kaję, czemu? Co Hermiona mu zrobiła ;( No a jednak Nikodem okazał się pozytywną postacią, Fajnie ;)
OdpowiedzUsuńAga W ;)