Rozdział 5
Słuchaj… mam bardzo ważną sprawę.
W czasie, kiedy Dracona i Narcyzy
nie było w domu, Hermiona zastanawiała się, jaki zrobić następny krok. Co było
po tym wszystkim? Do jakiego momentu doszła już jej teściowa?
-Mamo! Gdzie jest tatuś?
-Wyszedł z babcią – uśmiechnęła się
do córki. Była z czegoś szczęśliwa. – Widzę, że humor ci się poprawił.
-Nawet nie wiesz jak! – zawołała
zadowolona.
-Co znów przeskrobałaś?
-Nic – zaczęła się śmiać. – Po
prostu spędziłam trochę czasu z tatusiem.
Osłupiała. Bała się tego, że przez
Kaję nie pójdą po dobrej „trasie”.
-Co mu mówiłaś?
-No rozmawialiśmy o gwiazdach, potem
się spytał kto jest moim ojcem i się do niego przytuliłam nazywając do
tatusiem. Przecież to prawda.
-Do pokoju! Natychmiast! – rozkazała.
-Ale czemu? Co zrobiłam?
Hermiona westchnęła i kucnęła przed
córką.
-Przepraszam. Cieszę się, że
spędziłaś troszkę czasu z tatą, ale nie powinnaś go jak na razie nazywać
„tatusiem”. On nie pamięta wszystkiego…
-Nie kocha mnie? – zapytała, a jej niebieskie
oczka się zaszkliły.
-Oczywiście, że cię kocha! Całym
swoim sercem! Po prostu teraz idziemy po kolei według wydarzeń. Chodzi o to, iż
za wcześnie powiedziałaś do niego „tato”. – Dziewczynka już otwierała usta,
więc matka kontynuowała. – Wiem, jest to moja wina, bo ci o tym nie
powiedziałam. Idź się pobawić.
-A kiedy pojedziemy do Harry’ego,
albo Jean?
-Obiecuję, że za niedługo –
uśmiechnęła się ciepło. – Idź się pobaw.
-No dobrze… – jęknęła cichutko i
pobiegła do siebie. Malfoyówna wstała i patrzyła przez okno. Nie miała w ogóle
pojęcia, jaki zrobić kolejny krok. Nagle włączyło jej się światełko w głowie. Wszystko po kolei… pomyślała.
-Hogwart… –szepnęła.
Sięgnęła szybko po słuchawkę od
telefonu i wykręciła numer do odpowiedniej osoby.
-Finnigan. Słucham? – rozległ się
głos po drugiej stronie.
-Cho? Cześć. Tu Hermiona.
-O… Co tam u ciebie słychać.
-Szczerze, jest kiepsko.
-Co się stało?
-Słuchaj… mam bardzo ważną sprawę.
-Jaką?
-Pozwolisz mi, Draconowi, Jean i
Harry’emu na spędzenie tak około tygodnia w Hogwarcie? Jest to bardzo
konieczne. Wyjaśnię ci kiedy indziej.
-Pewnie, że tak.
-Kiedy możemy przyjść?
-Możecie nawet dzisiaj. Akurat
jestem w Hogwarcie i jak zwykle biurokracja.
-Wiesz co? To przyjdziemy dzisiaj wieczorem,
albo jutro rano.
-Trzymaj się.
-No pa. – Rozłączyła się.
Odetchnęła z ulgą. Miała już plan.
Tylko musiała się dobrze zastanowić, co takiego musi pokazać, a co może
spokojnie ominąć. Miała nadzieję, iż wszystko pójdzie zgodnie z planem i za niedługo
znów będzie szczęśliwą żoną Dracona Lucjusza Malfoya.
~*~
Hermiona i Narcyza rozmawiały o tym,
co dzisiaj kobieta mu przypominała i opowiedziała jej wszystko z szczegółami.
Draco siedział w salonie na kanapie dość zamyślony. Malfoyówna pożegnała się z
teściową i podążyła do mężczyzny. Gdy tylko przekroczyła próg od razu wypalił:
-Kto dokładnie jest ojcem Kai?
Westchnęła. Nie pójdzie po kolei,
ale cóż… po tej nocy chyba będzie lepiej, kiedy będzie o tym wiedział, i
dziewczyna nie musiałaby być smutna z powodu tego, iż jej tata nie spędza z nią
czasu.
-Myślałam, że Kaja ci powiedziała.
-Przytuliła mnie tylko i poprosiła,
bym to także zrobił i nazwała mnie tatusiem.
-Tak, więc znasz już odpowiedź.
Dlaczego pytasz?
-Jakie masz oczy Hermiono?
Zdziwiła się.
-Ciemny brąz.
-A ja szaro-niebieskie. A mała ma
ciemnoniebieskie.
-Co sugerujesz?
-Nic. Tylko chcę mieć pewność. Gdyby
była moją córką, to by miała szaro-niebieskie oczy, prawda?
-Ale niekiedy jest tak, że tęczówki
dziecka, to mieszanka kolorów oczu jej rodziców.
To zbiło go z tropu.
-Wyjaśnię. Ja mam ciemnobrązowe, a
ty szaro-niebieskie. Wprawdzie w większości niebieskie… Mój ciemny kolor
zmieszał się z twoją błękitną barwą, więc ona ma ciemnoniebieskie. Masz jeszcze
jakieś wątpliwości, czy w końcu przyjmiesz do wiadomości to, że jesteś jej
ojcem?
Milczał. Rozważał nad ostatnim
wypowiedzianym zdaniem towarzyszki. Miał wątpliwości? Od kiedy pamięta, to
pierwszy raz, kiedy jest bardzo niezdecydowany z odpowiedzią.
-Co mi pokażesz, Hermiono?
Na początku nie wiedziała, o co
chodzi, jednakże szybko się zorientowała.
-Dzisiaj wieczorem, albo jutro rano
znajdziemy się w Hogwarcie. Pamiętasz co to za miejsce?
-Coś mi świta, ale nie.
-Jest to Szkoła Magii i
Czarodziejstwa. Uczyliśmy się tam przez siedem lat, no dobra… było u mnie
troszeczkę inaczej, jednakże to nie istotne. To było najbezpieczniejsze miejsce
w tamtych czasach… – i zaczęła opowiadać o niektórych, magicznych i
tajemniczych pokojach, oraz innych rzeczy związane z tą szkołą. Poczuła się
znów dobrze w jego towarzystwie. Mimo wszystkiego – kochała go.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i co? Jest nowy rozdział.
Nie ukrywam: Jest kiepski. Nic się nie dzieje.
To wszystko przez brak weny :_: !
Napisałabym coś z wspomnieniami w Hogwarcie, ale uznałam, że w tym rozdziale jeszcze nie zamieszczę, gdyż potem nie wiem, kiedy bym dodała rozdział.
2 strony w Wordzie...
Wstyd mi.
Jest to mam nadzieję przejściowe.
Powiem, że następny rozdział będzie głównie samymi wspomnieniami, aż do piątego/szóstego roku.
No i jeżeli dobrze myślę i "obliczam", to wątek, nad którym se z nudów przysiadłam, doszłam do wniosku, że "O! Jest to coś także związane z tym opowiadaniem! Dodam to!"
Już w sumie mam go napisanego... 22 strony w Wordzie ;D .
Nie ukrywam:
Będzie się działo.
No to cóż...
Pozdrawiam, weny...
Zapraszam do komentowania.
Przepraszam za błędy, jeżeli takowe są. Nie sprawdziłam, bo wciągnęłam się w lekturze ;3 . Czytał ktoś z Was "Stowarzyszenie Umarłych Poetów"? ;D . Wciągnęło mnie ^^ .
Subarashi ! :3 Zajebiste... pisz daleeej <33
OdpowiedzUsuńFajny rozdział! Ciekawe czy Draco przypomni sobie coś w Hogwarcie :D
OdpowiedzUsuńŚwietne! Mam nadzieje że Draco sobie wszystko przypomni!
OdpowiedzUsuńWennnny!!!!!
Julie
O jaa.. Draco i Hogwart? No to sie bedzie dzialo. W koncu poczatki niezbyt ciekawe byly miedzy ta dwojka. :p dopiero potem.. narodzilo sie to cos zwane MILOSCIĄ. :D i w dodatku ta dezorientacja Malfoy,a. Znaczy Smoka. :) - Dracona. O. No to ten. Poza tym mimo ze rozdzial co prawda krotki w porownaniu do innych, jednakze jakosciowo.. Mniam !! ;** GE-NIAL-NY ! A tak wgl to pozdrawiam i zycze WENYYY ! <3
OdpowiedzUsuńPS. Serio 22 str?! Wow ! ;) juz sie doczekac nie moge..xdd:D koocham ! ;*
swietny rozdzial! Taki subtelny i przesiakniety miloscia.
OdpowiedzUsuńAle...tak- to jestem ja i musi byc "ale".
Kaja jesli rzeczywiscie jest corka Hermiony i Draco powinna miec oczy brazowe.
Dzieje sie tak dlatego, ze gen kodujacy oczy brazowe jest genem dominujacym.
Mozemy wprawdzie przyjac, ze Hermiona ma kombinację alleli Aa, wtedy istnieje małe prawdopodobieństwo, że przejdzie gen recesywny a, a drugie a mała dostałaby w spadku od niebieskookiego Dracona.
Oczy byłyby niebieskie, ale bardziej Draconowato.
Tutaj zł wiadomość dla Dracona- trzeba podszkolić się z praw Mendla, mój drogi.
A dla Ciebie wiadomość dobra- jako że to opowiadanie- nie przeszkadza ten mały (wiel)błądzik
Ja czytałam :D Wiesz, że to jest książka na podstawie filmu?
OdpowiedzUsuńPrzeczytam i skomentuję później... Tera zajmuję się czymś dla D :D
Finite :D
Czudowny rozdział :D Może krótki, ale jednak coś wnosi. Nadzieję na lepsze życie państwa Malfoy, podtrzymywaną szczególnie przez małą Kaję. Pozdrawiam i wyczekuję następnej notki
OdpowiedzUsuń~Olciak ;)
Nie no fajny rozdział ;) No chociaż Draco wie co się stało z przyjaźnią jego i Hermiony ;) Chociaż to ;P
OdpowiedzUsuńAga W ;)