Przychodzę do Was z miniaturką, która była już napisana w poprzednim roku.
Jest to także opublikowane na >ZO< .
Zapraszam także do piątego rozdziału tutejszego opowiadania, oraz fanów Drinny na bloga: http://prince-princess-slytherin.blogspot.com/ . Za niedługo ukaże się pierwszy rozdział ;D .
Pozdrawiam!
Kaja.
__________________________________________
Hermiona Granger spacerowała
spokojnie przez park, podczas zachodu słońca. Lekki chłodny wietrzyk,
odpowiednia temperatura… idealnie. Miała na sobie zieloną, przewiewną sukienkę,
zawieszoną na szyi, sięgająca jej do kolan. Włosy rozpuszczone. Na twarzy lekki
makijaż. Szła sama. Miała czas by wszystko przemyśleć na spokojnie. Ostatnie
wydarzenia, które działy się wokół niej doprowadzały ją do furii. Teraz mogła
się uspokoić, zrelaksować…
Nagle usłyszała czyjąś krótką
rozmowę. Byli to dwaj mężczyźni, którzy siedzieli na ławkach i o czymś
dyskutowali. Poznała ich. Był to Blaise Zabini z… Draconem Malfoyem. Ona i oni
byli w szkole wrogami. Jednak od końca edukacji minęło osiem lat. Przez ten
czas wydorośleli. Przechodząc obok nich słyszała, że chodzi im o jakąś
dziewczynę. Coś, że Malfoy chce jakąś zdobyć… Jednakże nie mówili imienia, ani
nazwiska. Zmierzyła przed siebie. Około dwustu metrów dalej, usłyszała jak
chłopcy się żegnają. Zza ramienia spostrzegła, że blondyn idzie w jej stronę.
Postanowiła się tym nie przejmować i ruszyła. Po chwili w torebce usłyszała
jakąś melodyjkę. To komórka. Sięgnęła do wnętrza i wyciągnęła źródło muzyki.
Był to Harry. Odebrała. Mówił jej coś o Ronie, że on właśnie przyłapał jego,
jak się kochał z jakąś lafiryndą. Krótko mówiąc, zdradził Mionkę. Przerwała
połączenie, wrzuciła telefon do torebki i z spuszczoną głową nabrała tempa
ruszając szybko przed siebie, nie patrząc gdzie idzie. Usłyszała, jak ktoś ją
woła, jednak była w takim szoku, że nie reagowała. Kolejne zawołanie. I trzecie
i czwarte. Jednak nadal nie odwracała się. Wiedziała kto ją woła, ale i tak
nawet jakby to była jej matka, bądź jej ojciec to także by nie spojrzała za
siebie. Wbiegła na ulicę. Przeszła pierwszą połowę. Gdy jednak wchodziła na
drugą słyszała trąbnięcie samochodu. Popatrzyła na prawo i zszokowana nie
umiała się ruszyć z miejsca. Poczuła jak ktoś ją spycha na chodnik, ratując tym
samym jej życie. Jednak jej wybawiciel nie miał dobrze. Został potrącony. Auto
gwałtownie się zatrzymało, a kierowca zadzwonił na pogotowie. Zrozpaczona
dziewczyna podbiegła na asfalt i kucnęła przy Malfoyu. To był on. Ten
arystokrata, który w szkole ją poniżał i obrażał. Ten, który jej groził i
wyzywał od szlam. Łzy napłynęły jej do oczu.
-Cholera! On nie oddycha! –
zawołała przerażona. Nie wiedziała co robić. Zaczęła panikować. Jednak gdy po
króciutkiej chwili się uspokoiła zaczęła pierwszą pomoc, nim przyjedzie
pogotowie. Trzydzieści uciśnięć… teraz trochę gorzej, jak dla niej. Musiała
teraz zrobić sztuczne oddychanie, które robi się tylko przez usta. Jednak
chodziło tutaj o jego życie. Zrobiła dwa oddechy. Znów trzydzieści uciśnięć,
dwa oddechy, trzydzieści, i dwa. Robiła tak jeszcze z dwadzieścia razy, nim w
końcu powóz ratowniczy przybył. Panowie szybko zabrali do środka potrąconego i
na sygnałach pojechali do szpitala. Dowiedziała się, że jadą do najbliższego.
Podczas, gdy ona udzielała pierwszej pomocy, Blaise był przy nich. Właśnie
chciał się czegoś spytać przyjaciela, ale gdy widział go leżącego na ziemi, a
ku jego boku Granger… Postanowił, że weźmie ją ze sobą, by pojechali razem do
blondyna. Ona cała dygotała. Gdyby nie ona, to by na pewno teraz był u siebie,
albo spacerował po parku, albo… dużo było możliwości. Dlaczego zawsze musi się
coś z nim dziać, jeżeli to ma coś wspólnego z NIĄ.
Po dwóch godzinach siedzenia przed
wejściem do sali, gdzie on leżał, otrzymali pozwolenie, by mogli wejść. Chłopak
odzyskał przytomność, jednak jest słaby. Weszli razem. Blaise od razu usiadł na
krześle obok łóżka, a Hermiona stała przy zamkniętych drzwiach. Po chwili
leżący mruknął do czarnoskórnego:
-Diable… zostawisz nas na chwilę
samych?
Ten kiwnął głową i już po krótkim
czasie go nie było. Miona ciągle stała w tym samym miejscu. Zauważyła, jak
Draco zaprasza ją gestem dłoni, by usiadła na miejscu Zabiniego, co uczyniła po
krótkim namyśle. Westchnęła i przełknęła głośno ślinę.
-D-Dlaczego t-to zro-zrobiłeś? –
spytała lekko zrozpaczonym głosem.
-Musiałem.
-Ale dlaczego?
-Nie mogłem inaczej postąpić,
Granger.
-O co ci chodzi?
-Posłuchaj mnie teraz uważnie. –
spróbował usiąść na łóżku, jednak przyszło mu to z trudem, ale się udało. –
Wiesz jakie mieliśmy relacje w szkole. Wiesz co takiego działo się po edukacji.
Wiesz, że byliśmy ze sobą przez dwa miesiące. Po tym zerwaniu minęły dwa lata,
a ja…
-Co TY? – pogoniła go.
-A ja nadal Cię kocham Hermiono.
Naprawdę. – uśmiechnął się lekko.
Zaśmiała się cicho i z małym
uśmiechem spuściła głowę. Zaległa cisza. Wspomniały jej się te chwile z tym
mężczyzną. Były takie… inne niż z innymi facetami. Takie wyjątkowe. Gdy uniosła
głowę oznajmiła:
-Jesteś niemożliwy Draconie.
-Za to mnie kochasz Granger.
-Och przym…
-…knij się Malfoy. – dokończył za
nią. – To było przez połowę naszego życia. Pamiętam ten cytat na pamięć, więc
nie musisz mi go przypominać. A tylko jedna osoba może mnie przymknąć. –
uśmiechnął się łobuzersko.
-Ty jesteś serio taki, jak
wszystkie laski gadały. Wkurzający, irytujący, złośliwy, uparty…
-…przystojny, zrelaksowany. Seksiak
ze mnie. – roześmiał się. – Pamiętasz to, co ci mówiłem tuż po tym, jak
zerwaliśmy?
-Nie, nie pamiętam.
Ten się nachylił w jej stronę. Ich
usta dzieliły centymetry, a później milimetry. Po chwili złączyły się w
delikatnym pocałunku. Gdy się oderwali odezwał się:
-Wtedy powiedziałem, że zawsze
będziesz moja kochanie.
Urocza miniaturka.
OdpowiedzUsuńWspaniałe zakończenie.
Pozdrawiam
Hermione Granger
Wspaniała miniaturka :)
OdpowiedzUsuńSuper... słodko... Ogólnie bardzo mi sie podobało :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Lola
ps. Mogłabyś dac mi link do swojego aska? :P
Ooo..;* jaka slodka miniaturka ! Jejaa... zakochalam sie. <3 on chcial poswiecic swoje zycie by uratowac jej..:D mrr..koocham ! Pozdrawiam. ;*
OdpowiedzUsuńOoo kurcze strasznie słodka ta miniaturka :P Bardzo mi się spodobała :) Zabieram się za czytanie głównego opowiadania :) Może to dziwne ale wolałam najpierw przeczytać miniaturki, a dopiero teraz wziąć się za czytanie głównej historii. Bardzo się cieszę że znalazłam ten blog. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Urocze :-)
OdpowiedzUsuńUrocze :-)
OdpowiedzUsuń