Rozdział 8
Access Memories…
-Gdzie jest Jean?! - zapytała Ginny wpadając do salonu jak burza.
-Nie mam
pojęcia - odpowiedział Potter.
-A Fred?
-Gdzieś
zniknął.
~~~~~
-Jean?
Fred znalazł
swoją kuzynkę siedzącą na chodniku przy ulicy. Mało kiedy ktoś tam przyjeżdżał.
-Usiądziesz
obok mnie? - szepnęła.
Spełnił jej
prośbę i objął ją ramieniem.
-Wszystko w
porządku?
-Boję się
nie tylko o tatę, ale także o mamę... - Rozpłakała się.
-Dacie radę.
~*~
Wieczorem...
-Mamo!
Jean
znalazła matkę w Sali Wejściowej.
-Jean...!
-Gdzie...
Jest... - oddychała głośno po biegu - Tata...?
-W
bibliotece. A gdzie Harry?
-Został w
Gniedździe.
Gniazdo to
była nazwa mieszkania Harry'ego i Jasminy Malfoyów.
-Stało się
coś?
-Katniss ma
gorączkę. Ale gdzie jest ojciec?
-Powiedziałam,
że w bibliotece. Co to był za ton w stosunku do twojego ojca chrzestnego?!
-Wkurzył
mnie.
-Niby czym?
- Skrzyżowała ręce na piersi.
-Nie chciał
mnie puścić. I jeszcze mnie dobił... Przypomniał sobie coś?
-Tak, ale to
co ze mną tylko jedną, prawie nic nieznaczącą sceną.
-Czyli jest
w miarę dobrze - odetchnęła z ulgą.
-Nieprawda.
Jest to jeszcze gorzej. Jak to możliwe, by wszystko sobie przypomniał, ale tam
gdzie byłam ja... Nic.
-Martwię się
o ciebie.
-Nie musisz
kochana - przytuliła do siebie najstarszą córkę.
***
W tym samym czasie w bibliotece…
-Musi tutaj coś być… no musi! –
mówił do siebie Draco, szukając czegoś, co może mu pomóc odpowiedzieć na
pytania. Dlaczego nie umiał sobie przypominać z taką łatwością sceny z
Hermioną, tak jak z innymi rzeczami, między innymi to, że grał w drużynie
Quidditcha, miał zadanie od Czarnego Pana…
Przechadzał się pomiędzy regałami.
Patrzył na tytuły opasłych ksiąg.
Minęło sporo czasu, nim ujrzał
pewien ciekawy tytuł, który mógł mu pomóc. Wziął do rąk książkę „Rzadkie powody zapomnienia – Jak sobie coś
przypomnieć?” i zajął miejsce przy długim, drewnianym stole. Przewertował
pośpiesznie stronnice, aż natknął się na ciekawiącą treść.
-Kompletne zapomnienie o swojej
historii (mugole mówią na to
„amnezja całkowita”) – przeczytał półszeptem. – Spowodowana może być przez mocne uderzenie w głowę, bądź innym
rodzajem urazu mózgu. Ofiara nie będzie pamiętała o swojej własnej rodzinie,
jednakże u czarodziejów jest tak, iż wiedzą, jak wyglądają ich rodzice,
pamiętają formułki zaklęć. Niestety stwierdzono, że osoba pokrzywdzona nie
pamięta swojego partnera, dzieci… Jest to dość skomplikowane.
Przetarł dłonią czoło. Przecież tyle to już wiedział!
Powrócił do treści.
-Jeżeli
czarodziej nie umie sobie przypomnieć momentów spędzonych z własną rodziną, a
takie coś jak na przykład gra w Quidditch, bądź jakieś złe czyny przez nią
wyrządzone, przypomina, jest to dość niepokojący znak. Najlepiej, kiedy osoba
cierpiąca na tę „chorobę” nim zacznie sobie coś przypominać, wypowie zaklęcie Access Memories co oznacza
„Dostęp Wspomnienia”. Niestety… nie w każdym przypadku to działa. Jeśli nie
poskutkuje, może pomóc tylko jakiś mocny szok. Jednakże istnieje także taka
możliwość, że te momenty, które chcemy sobie przypomnieć, nigdy nie powrócą do
naszej świadomości.
Malfoy przeraził się ostatnim
zdaniem. Nigdy do świadomości? Miał nadzieję, że Acces Memories zadziała…
Znalazł pergamin i pióro, po czym
zaczął przepisywać notatkę z księgi. Pokaże to Hermionie. Może na coś wpadnie.
W końcu… mówiła, że z każdej rzeczy znajdzie się jakieś rozwiązanie…
|~*~|
-Hermiono!
Do pokoju wpadł Dracon. Spostrzegł
Malfoyównę i Jean, które siedziały na łóżku i o czymś rozmawiały. Jen nie
umiała wytrzymać. Poderwała się z miejsca i rzuciła się ojcu na szyję.
Mężczyzna był zaskoczony gestem szatynki. Spojrzał pytająco na Herm, jednakże
ona lekko przytaknęła głową. Uścisnął Zabiniównę.
-Przepraszam… - szepnęła szarooka,
odrywając się od Malfoya.
-Nic się nie stało – uśmiechnął się
lekko.
-To ja może… wyjdę – zmieszała się
lekko i zostawiła rodziców samych.
-Co to było? – zapytał zdziwiony.
-Uścisk – odpowiedziała spokojnym
tonem.
-Ale dlaczego to zrobiła?
-Bo jesteś jej ojcem.
-Czyli… ona jest siostrą Kai… Nie…
to nie możliwe, by była moją córką…
-Znalazłeś coś w bibliotece? –
zmieniła temat.
-Tak – mówiąc, wyciągnął kartkę i
podał ją kobiecie. – Przepisałem tę krótką treść.
Zaczęła czytać. Jej oczy wędrowały
szybko po wypisanych idealnym pismem blondyna.
-Acces Memories… - zastanowiła się. –
Nigdy nie słyszałam o tym zaklęciu.
-Ja też nie.
-Jutro spotkasz się z pewną osobą.
-Z kim?
-Z Zabinim. Blaisem Zabinim.
~~*~~
-Domi!
– szeptała, szturchając swoją siostrę. – Domi, wstawaj!
-Która
godzina…? – mruknęła.
-Prawie
szósta. Jest już świt. Miałyśmy iść do Kai.
Szatynka
od razu poderwała się z łóżka.
-Naszykuj
się. Rodzice jeszcze śpią. Czekam na ciebie w salonie – oznajmiła Avada,
wychodząc z pokoju panny Snape.
Kilka
chwil później, do pokoju gościnnego weszła Domi.
-Idziemy
– powiedziała cicho przybyła.
Wyszły
z domu, po czym gdy przekroczyli granicę posesji, teleportowały się do ich
celu: Hogsmeade.
*
Wylądowały
za Trzema Miotłami. Weszły na alejkę, by potem pójść wzdłuż niej i znaleźć
mieszkanie ich siostry. Zajęło im to prawie pół godziny. Przy płocie
spostrzegły tabliczkę z napisem:
Gabrielle Snape – Serdecznie
pozdrawia!
-Przecież
Kaja ma na imię Kaja, a nie Gabrielle – odparła Domi.
-Ale
Gabrielle to jej drugie imię. Pomyśl chociaż. Przed kimś się ukrywała… Ale też
to nie jest zbyt dobre „posunięcie”, dając tutaj nazwisko…
Popatrzyły
na siebie porozumiewawczo, po czym pokiwały lekko głową. Otworzyły furtkę,
przeszły przez chodnik i zadzwoniły. Musiały trochę długo czekać, aż usłyszały
zbliżające się kroki. W drzwiach stanęła właśnie kobieta, do której przyszły.
Miała na sobie turkusowy szlafrok. Nie wyglądała na zbyt zdrową. Pod oczami
miała bardzo widoczne worki, a włosy były rozczochrane.
-Avada?
Domi? Co wy tu robicie? – zapytała zdziwiona.
-Przyszłyśmy
odwiedzić siostrę. – Avada uśmiechnęła się.
-Po
tym wszystkim? I o TEJ porze? – niedowierzała. – Wchodźcie. – Otworzyła szerzej
drzwi, by wpuścić je do środka. – Chodźcie do salonu. Zrobię wam coś ciepłego
do picia.
Cała
trójka poszła na miejsce, o którym mówiła jedna z nich.
-Czekolady,
kawy, herbaty…? – spytała przybyłe.
-Czekolady
– odpowiedziały w tym samym czasie, co wywołało u wszystkich śmiech.
-Zaraz
wam przyniosę – odparła kiedy się uspokoiła. Wyszła z salonu i zmierzyła do
kuchni.
-Lepiej
nie zaczynajmy od tematu, no wiesz… ciąży – oznajmiła Domi.
-Spokojnie.
Wiem o tym – zapewniła ją druga.
Kilka
chwil później wróciła gospodyni domu trzema kubkami przepysznej, gorącej
czekolady. Miała już rozczesane włosy. Gdy podała siostrom napoje, zaklęciem
zrobiła sobie długiego, grubego warkocza, którego zarzuciła na bok.
-Jaki
cel ma wasza wizyta u mnie?
Na
odpowiedź musiała długą chwilę czekać.
-Em…
Chciałyśmy po prostu… porozmawiać – zająknęła się Domi spuszczając wzrok i
patrzyła swoimi niebieskimi oczami na swoje kolana.
-Błagam
dziewczyny… - Westchnęła. – Nie każcie mi znów tłumaczyć to, dlaczego nie
dawałam znaków życia. Chociaż wy.
-O
tym akurat nie chciałyśmy – stwierdziła niebieskooka.
-A
o czym? O nie… - pokręciła głową na porozumiewawcze spojrzenia, które wymieniły
przybyłe. – Mama tu przyjdzie?
-Plus
ojciec – podkreśliła Domi.
Długowłosa
opadła na oparcie fotela i głośno westchnęła.
-Kto
jest tym ojcem, Kaja?
Siostra
dała kuksańca w żebro Avadzie, zaś Kaj wstała energicznie z fotela.
-ILE
RAZY MAM MÓWIĆ, ŻE NIE JESTEM W CIĄŻY?! NAWET Z KIM BYM MIAŁA MIEĆ?! –
wybuchła.
-Uspokój
się już – rozległ się jakiś głos zza drzwiami. Nim osoba ta się ujawniła,
szatynka szybko zawołała:
-Nie
właź!
-Bo
co mi zrobisz? – zapytał jakiś męski głos. Chłopak wszedł do pomieszczenia z
lekkim uśmiechem. Miał on czarne, krótkie włosy oraz zielone oczy.
-Kaja:
KIM ON JEST I CO ON TUTAJ ROBI?! – wrzasnęła Avada.
-Spokojnie
Av… Chodź – poprosiła chłopaka gestem dłoni, by do niej podszedł. Posłuchał jej
i objął ją w talii.
-Domi,
Avado… To jest… - Wzięła wdech. – James Syriusz Potter. Mój narzeczony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mniej stron... Ale chciałam właśnie zamieścić te informacje, jakie są podane xD .
Macie kolejny szok? XD
Hm... dedyk dla Avady Snape ;D
Pozdrawiam
Kaja
PS : Jeżeli chcecie się dowiedzieć o mnie czegoś więcej, zapraszam na zakładkę O autorce . :D .
No zaskoczenie!!! Rozdział wspaniały i nie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńS-Z-O-K--N-A--M-A-K-S-A-!-!-!-
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na więcej!!!
Julie
N.I.E. W.I.E.R.Z.E! Takiego zaskoczenia mi brakowało! Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńNo oczywiscie ze zaskoczeie i to ogromne ! Kobieto, kurde, skad ty masz tyle pomyslow w tej glowie? I to nie byle jakich pomyslow lecz super, genielnych i w dodatku strasznie wciągających ! :D tu wszystko sie tak ciekawie dzieje, niby akcja leci dalej a tu nagle niespodzianka i zwrot akcji. ;* nie no bomba ! I w dodatku Draco, biedula.. a co jesli on sobie wszystkiego nie przypomni? Przeciez to masakra jakas będzie. Oh, i ciągle zyje tym ostatnim zdaniem ! Ale ze to syn Pottera? Haary'ego? Wow ! :D czyli jest w koncu w tej ciązy?.. kurde. Tyle pytan a odpowiedzi brak, bo trzeba czekac na kolejny rozdzial ! Zabije <3 ale i tak kochaam ! Pozdrawiam ! ;*
OdpowiedzUsuńOna żyje?? I Draco może odzyskać wspomnienia?? I ona jest w ciąży?? I to z nim?? Tak za użycie zamików powinnam dostać szóstkę. Nie no szok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Olciak
Ooo mam nadzieję że te zaklęcie pomoże Draconowi :D Nie no jak to James żyję? ;o Zabieram się za kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńAga W ;P