Wrócili do domu Dracona w ciszy. Rosalinde w ogóle się nie odzywała, gdyż było jej w pewnym sensie głupio, iż się jednak nie powstrzymała przed tym jednym, krótkim, a jednak wiele znaczącym słowem. Hermiona zaś szła po lewej stronie trzynastoletniej dziewczyny, idąc tylko przed siebie z nieobecnym wyrazem twarzy. A Draco szedł po prawej stronie córki i był całkowicie zamyślony.
Kiedy przekroczyli próg salonu, najmłodsza z obecnych w tym mieszkaniu osób, nie potrafiła już wytrzymać tej dołującej dla niej ciszy.
- Ej! Już tylko trochę i będzie Wigilia! Zjedzmy Wieczerzę razem w trójkę!
- Proszę? - odezwali się jednocześnie dorośli, wyrwani z zadumy.
Szatynka wywróciła oczami.
- Czyli odpowiedź brzmi: tak. No to szykujemy się na wspólną Wigilię! - Klasnęła w dłonie.
Przygotowania do świąt czas zacząć, pomyślała.
~*~
Wieczorem, 23 grudnia...
Hermiona położyła kartony z bombkami i innymi ozdobami na choinkę. Czekała, aż arystokrata wróci do domu.
- Mamo, pomogę - odezwała się Ros, wchodząc do salonu i otworzyła jeden z kartonów, gdzie akurat były srebrne, świąteczne łańcuchy.
- Ty może pójdź posprzątać swój pokój, bo tam jest taki bałagan, że lepiej nie mówić. - Zaśmiała się cicho.
- No jeju no... Ale chcę po...
- Jestem! - zawołał Malfoy wchodząc do domu i ciągnąc za sobą żywą choinkę. Wszedł do salonu i postawił ją na nóżce.
- To może jednak pójdę posprzątać pokój - odparła, uśmiechając się tajemniczo i zniknęła.
Byli uczniowie Hogwartu spojrzeli na siebie, po czym parsknęli jednocześnie śmiechem. Kręcili swoimi głowami, rozbawieni. Nie mieli jednak pojęcia, że ich córka coś kombinuje.
~*~
- Tom! Wyłaź spod tych ubrań! Potrzebuję Twojej pomocy!
Biały Huskey wstał i otrzepał się, przez co kilka ubrań dziewczyny rozwaliły się po pokoju. Jęknęła cicho. Miała jednak szczęście, że ojciec pozwolił jej trzymać Toma w pokoju. Usiadł przed nią, jak go nauczyła - dość szybko go wytresowała - i czekał na jej polecenia.
Jakie to właściwie były polecenia? Nagle wyleciały jej z głowy. Podrapała się po włosach, główkując, co to było. Po chwili klasnęła w dłonie, gdyż sobie przypomniała.
- Najpierw pomóż mi ogarnąć izbę, bo tu się w ogóle połapać nie idzie...
Zaszczekał.
- No co? Ja tego bajzlu nie zrobiłam, łobuzie!
Stanął na tylnych łapach.
- Co? Teraz sama mam to zrobić?
Kolejny raz zaszczekał i zamerdał ogonem.
- W sumie... - Wyciągnęła swoją różdżkę i wykonała jeden ruch, po czym po chwili pokój był czysty. Ubrania się poskładały i wylądowały na swoje miejsca, łóżko się pościeliło, a książki ułożyły na półce. - No... i od razu lepiej. - Uśmiechnęła się. Opadła na łóżko i zastanawiała się głęboko nad tym wszystkim.
Pies wskoczył na łóżko i położył się obok niej. Tylko na niego zerknęła, nic nie mówiąc. Przez ciszę, jaka panowała w pomieszczeniu, Tom polizał właścicielkę po twarzy, a ta zaczęła się śmiać. Pokochała tego zwierzaka, mimo że miała go tylko kilka dni.
Nagle usłyszała jakiś huk z dołu, a następnie śmiech rodziców.
- Czas wcielić plan w życie... Chcę już Wigilię.
Pisze anonimem bo...nie mam konta.To jeden z pierwszych komentarzy. Podoba mi sie Twoje opowiadanie,jestem ciekawa co wymysli pomyslowa coreczka.Czekam na kolejny rozdzial.Pozdrawiam i zycze weny. Ewa
OdpowiedzUsuńDlaczego ona użyła magii skoro ma 13 lat ?
OdpowiedzUsuńOpowiadanie genialne :)
Dramione True Love <3
Kaju,
OdpowiedzUsuńKaju, Kaju, Kaju.
Rozdział jak zwykle wspaniały.
Tylko krótki.
Ale i tak wspaniały.
Jeszcze tu zajrzę :)
Kajuś
O ja.. taki króciutki, a tyle w nim hmm..Grozy? :D nie wiem jak to nazwać xdd
OdpowiedzUsuńNo, no, no. Ciekawe co nasza młoda Sensi-Malfoy szykuje ;d sory, że tak krótko, ale ciekawość zżera :D
Dramone true love do Hogwartu idzie się mając 11lat
OdpowiedzUsuńGenialne opowiadanie:-)