Spojrzał na dokumenty.
– Jak to się nie polepsza? – spytała.
–
Twoje wyniki mówią za siebie, panno Dalton.
Kaja i Cant zmarszczyli brwi.
– Nie jestem panną Dalton, tylko panną Malfoy. Kaja
Fione Malfoy.
Popatrzył na nią zdziwiony.
– A nie Elizabeth Hope Dalton?
– Pomylił pan wyniki badań?
Przekartkował papiery.
– To panna Dalton ma białaczkę…
– Czyli Kaj jest zdrowa? – spytał z nadzieją Stephan.
– Tak. Jest zdrowa. A te objawy to przez to, iż panna
Malfoy ma osłabiony organizm. A pan jak się czuje, panie Cant?
Spojrzał nieco zmieszany na lekarza. Dziewczyna
wiedziała, że towarzysz coś przed nią ukrywa. Zaczęła się o niego martwić. On
jednak milczał. Spostrzegła, iż bawi się nerwowo swoimi palcami.
Nagle gwałtownie pobladł. Zacisnął powieki. Zaczął
ciężej oddychać.
– Stephan? – szepnęła.
Medyk szybko podszedł, a dziewczyna wstała szybko z
łóżka i go położyła.
– Kaja wyjdź.
– Ale…
– Wyjdź! – rozkazał stanowczej pracownik.
Trzynastolatka nie miała wyboru. Wybiegła z Sali,
zamykając za sobą drzwi. Usiadła na krześle i schowała twarz w dłoniach. Co się
z nim dzieje? Przywiązała się do niego i to bardzo. Podczas prób często
widziała, jak wtedy, gdy jako Michael miał obrazić Jessicę, chciało mu się po
prostu śmiać, ale bardzo dobrze mimo wszystkiego wczuwał się w swoją rolę.
Chciała mu pomóc, ale… nie wiedziała jak.
– Kaj? – usłyszała głos swojej siostry. – Dlaczego
nie leżysz? Masz odpoczywać.
– Jean ja nie mam białaczki! Mam tylko osłabiony
organizm!
– Przecież wyniki…
– Medyk pomylił się w papierach! To jakaś Elizabeth
Dalton ma białaczkę!
– To dobrze, że jesteś zdrowa. – Przytuliła ją mocno.
– Tylko coś nie widzę, byś była szczęśliwa. Co się dzieje?
– Stephan… Coś mu dolega, a ja nie wiem co!
– Ten chłopak o brązowych włosach i szarych
tęczówkach, co ciągle przy tobie siedział?
Kiwnęła tylko głową twierdząco.
– A gdzie jego rodzice?
– Jego mama umarła, kiedy miał pięć lat. A tata jest
w Nowym Jorku, bo tam wysłali go z pracy.
– To gdzie on mieszka? Przecież nie jest pełnoletni.
– Mieszka ze swoją ciocią Clarissą. Jen… Jak mogę mu
pomóc?
Jean pogładziła siostrę po jej blond włosach.
Przefarbowała je na potrzebę przedstawienia. W zasadzie aż do dzisiejszego
dnia, nosiła perukę, która była bardzo podobna do jej naturalnego koloru. Nie
chciała, by rodzina odkryła, iż przefarbowała włosy, bo wtedy musiałaby
powiedzieć, dlaczego zmieniła barwę włosów, ale te przedstawienie miało być
niespodzianką. Tylko Harry wiedział o „Just A Dream”.
Starsza siostra widocznie dopiero teraz zauważyła
zmianę barwy jej włosów.
– Kiedy przefarbowałaś włosy?
Westchnęła. Musiała powiedzieć.
– Mam główną rolę w przedstawieniu o tytule „Just A
Dream”. Premiera jest za tydzień, zaś ostatnia próba za pięć dni. Stephan jest
drugim głównym bohaterem. Nie mów nic rodzicom, bo chcę, by to była dla nich
niespodzianka. Tylko ty i Harry o tym wiecie. Boję się, że coś się z moim
„partnerem” stanie…
– Bądź dobrej myśli. Na pewno będzie do… - Urwała.
Uniosła
wzrok i odwróciła głowę w tył, gdyż usłyszała znajomy głos: – …wyjdziesz z
tego. Nadzieja umiera ostatnia, Elizabeth. Pamiętaj jakie drugie imię nosisz.
– Kaja? –
odezwała się Jean, wstając z krzesełka.
Rozpoznała
kobietę o czekoladowych oczach i brązowych, sięgających do łokci włosach. Nie
widziała jej od trzynastu lat, a jednak ją poznała. Ale przecież… ona zginęła w
III Bitwie o Hogwart w 2017 roku. Sama widziała jej martwe ciało.
Brązowooka
spojrzała na panią Zabini. Uśmiechnęła się delikatnie. Prawie się nie zmieniły
z wyglądu.
– Nina –
odparła. – Nina Venia Dalton.
– Zmieniłaś
sobie imiona i nazwisko?
– Imiona
zmieniłam na własne żądanie, ale nazwisko poprzez małżeństwo.
– Jesteś
mężatką? – uśmiechnęła się.
– Tak, od
sześciu lat.
– Kto jest
tym szczęściarzem?
– Nikodem
Dominic Dalton – uśmiechnęła się i lekko jej poczerwieniały policzki. –
Przyjaciel z wczesnego dzieciństwa.
– A to
wasza córeczka? – spytała, posyłając małej uśmiech.
Miała coś
około czterech lat. Miała jasnobrązowe włosy i brązowe oczy, które
odziedziczyła po swojej matce.
– Tak, nasz
największy skarb. Elizabeth Hope Dalton.
– Czyli to
ona ma raka krwi? – odezwała się Kaja, stając obok swojej siostry.
– Tak… Skąd
wiesz? – zapytała mała.
– Lekarz
pomylił wyniki badań i myślał, że to ja mam białaczkę.
– Miałaś
osłabiony organizm, prawda?
– Tak,
proszę pani. Ale nie traćcie nadziei. Elizabeth na pewno wyzdrowieje. Musicie w
to wierzyć. Siedem lat temu mój tata się ocknął z rocznej śpiączki po wypadku
samochodowym. Mama w ogóle już traciła wiarę, że się kiedykolwiek obudzi.
Jednak w lipcu 2023 roku otworzył oczy i powrócił do rzeczywistego życia.
– Po tym
wypadku z lipca 2022 roku? Wtedy jak samochód prawie się zderzył z tirem? To
chyba wtedy kierowca musiał nie uważać.
– To była
moja wina. To ja byłam tym kierowcą – przyznała Zabiniówna.
–
Przepraszam… Nie wiedziałam… – zmieszała się Nina.
– Nie… Nic
się nie stało. Tylko jestem jeszcze przewrażliwiona na temat tego całego
zdarzenia.
– Rozumiem
cię doskonale, Jean.
Z Sali
wyszedł medyk. Panna Malfoy od razu podeszła, pytając szybko: – Co z Stephanem?
– Panno
Malfoy…
– Co się
dzieje z Stephanem Philipem Cantem? – przerwała mu, kładąc nacisk na swoje
własne wypowiedziane przez nią słowa.
– Nic nie
wiesz? – zapytał.
– Nie, nie
wiem nic, a nic!
– Stephan
Philip Cant czeka na potrzebujący narząd, bo musi mieć przeszczep serca.
----------------------------------
Zaskoczeni? xD
Akurat mam taki super pomysł, że ostatnie rozdziały będą pod takim em... napięciem? :D Wiem, co się stanie, bo rozplanowałam dokładnie (pomińmy, że trwało to z dobre pół nocy i jeszcze cztery godziny lekcyjne XD) jak to się wszystko potoczy ;)
Pozdrawiam!
Kaja.
PS: Za 69 (XD) dni będzie 29 stycznia... Może coś zaplanuję, by wstawić jakąś miniaturkę na urodziny? :3 Bo na ostatnie (15-ste) urodziny dałam Epilog "Till I Forget About You" xD
Wspaniały!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :D
O kochana! Ale tu sie teraz dzieje. :D jak jeden zdrowieje drugi okazuje sie chory, a ludzie z dawnych lat nagle pojawiaja sie tak naprawde z nikad. :P SZOK niemialy xdd coz ja moge powiedziec? :* to jest GENIALNE!!! ;3 Pozdrawiam! juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. ;)
OdpowiedzUsuńZielonoo;*
O Jezusiu, jeden chory, drugi zdrowy, ale nie, jednak na odwrót musi być, kurcze, końcówka = szok po prostu xp czekam na next
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę ;)
~Vin
http://miniatures-dramione.blogspot.com/
No nie wieże, po prostu nie wieże... Jak mogłaś? !
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, ale końcówka... mnie zniszczyła....
Pozdrawiam i życzę weny
Julie
Ooo kurde to mnie zaskoczyłaś, jak dobrze że Kaja nie jest chora :) No ale szkoda mi Elizabeth ;( Oo kurcze mam nadzieję że znajdzie się dawca dla Stephana :)
OdpowiedzUsuńAga W ;)