Postanowiłam, iż opublikuję tutaj tę historię, by jakoś polepszyć Wam humor - ale również z okazji Mikołajek - oraz byście się pośmiali z mojej dawnej wyobraźni xD Spokojnie, teraz moje fantazje są dojrzalsze i... normalniejsze :D .
UWAGA! W oryginalnej treści są błędy interpunkcyjne, ortograficzne. Również są powtórzenia. Jednak postanowiłam, że nie będę tu poprawiała, byście również od tej strony poznali zmianę xD No to... Lecimy!
PS. Rysunki są rysowane przeze mnie i będą dawane w tych miejscach, gdzie są w zeszycie, dlatego proszę się nie śmiać XD
PS2. Pisząc tę historię miałam 8 lat, czyli druga podstawówka XD.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pewnego razu żyły sobie dwa konie Królewskie. Była
księżniczka koni Hania. Mieszkała w KoniLand. W innym Królestwie żył Wojtek i
mieszkał w Królestwie PoniLand. Hania miała 16 lat, a Wojtek 19.
Któregoś dnia Hania poszła na spacer do lasu, a kiedy
się już ściemniło to księżniczka Hania wracała do domu i się zaczęła bać. Biegła w lewo i w prawo, aż kiedy ją złapała mumia i zabrała do swej jaskini. Gdy Hania była przywiązana do krzesła to zjawił się Wojtek do jaskini mumi i ją pokonał. Godzinę później Hania i Wojtek się poznali i postanowili wziąść ślub. Następnego dnia Hania i jej koleżanka Klaudia poszły do sklepu ślubnego po sukienkę ślubną.
-Klaudia, popatrz tylko jaka piękna sukienka ślubna. - powiedziała Hania.
-Poprosimy tą sukienkę. - westnela Klaudia.
-Poproszę 19zł 10gr. - odpowiedziała sprzedawczyni.
Hania zapłaciła i poszli do chłopców.
-Cześć Klaudia, muszę ci coś powiedzieć. - stwierdził Mateusz kolega Wojtka. Klaudia i Mateusz poszli na bok i Mateusz powiedział Klaudii:
-Klaudia, będziemy razem?
-Oczywiście, że tak! Mateusz, kocham cię! - odpowiedziała Klaudia. Klaudia i Mateusz się powoli pocałowali.
Następnej niedzieli 10 maja o godzinie 9:00 para młoda miała już się ubrać na swój ślub, ale w oddzielnych pokojach. Hania w jednym pokoju to weszła wrogowa od Hanii. Hania zapytała ze złością:
-Czego ty tu chcesz?
-O łał! Nie wiedziałaś, że ja przyjdę na twój ślub Haniu? Co? - odpowiedziała wrogowa imieniem Wiktoria.
-Wynoś się z stąd! - krzyknęła Halinka.
-Ha ha. Myślisz, że ja się ciebie boję? - zapytała Wiktoria. - Będę patrzała jak ty wychodzisz za mąż z idiotą.
-Nie!!! Mój Wojtek jest kochany i uratował mi już życie! - krzyknęła młodziutka Halia. Wiktoria wyszła już z pokoju Hani, a w tym czasie powiedziała, że Hania jest brzydka i, że nie zasługuje na męża. Jak Wiktori już nie było w pokoju Hanii to ona płakała i miała dużo łez w oczach. Kiedy wybiła 10:30 godzina rano to już był ślub. Zaczyna się ceremonia Hanii i Wojtka, ale jak miała wejść Hania to jej nie było. Wojtek mówił do wszystkich:
-Nie wychodźcie. Proszę, ja pójdę po Hanię.
Wojtek szybko pobiegł do pokoju Hanii, ale Hania nie była ubrana w sukienkę ślubną. Wojtek powiedział do swej kochanej:
-Co się stało Kochanie?
-Nic, Wojtku. Dobrze ja... ja płakałam przez Wiktorię. Powiedziała, że ja jestem brzydka i że ja nie zasługuję na męża. - powiedziała Hania płacząc.
-Jesteś w dzień w dzień coraz piękniejsza, a jak chodzi o Wiktorię to wiesz jaka ona jest. Ona chce ci zniszczyć twoje życie. - powiedział Wojtek poczesając Hanię.
-Wiem o tym Wojtku, ale ona tez powiedziała, że jesteś idiotą. Wtedy ja powiedziałam, że jesteś kochany i uratowałeś mi życie. - odpowiedziała Hania.
-Dobrze Haniu później mi opowiesz, a teraz musisz ubrać sukienkę ślubną, bo już wszyscy na nas czekają. - powiedział Wojtek. Wojtek opóścił pokój Hanii to Hania się szybko ubrała w sukienkę ślubną. Jak już była 11:00 to ślub już się zacznął od nowa i jak miała wejść Hania to wtedy była długo oczekiwana chwila, żeby zobaczyć Hanię w sukience ślubnej. Wiktoria siedziała w pierwszym żędzie krzeseł i jak Wiktoria widziała przepiękną sukienkę ślubną Hanii to otworzyła szeroko usta. Kiedy Hania i Wojtek już się złapali za ręce to ksiądz zapytał pana młodego:
-Księciu Wojtku, czy chcesz wziąść Księżniczkę Hanię za żonę, aż do końca waszego życia?
-Tak. Chcę. - powiedział Wojtek patrząc na Hanię z uśmiechem. Hania się uśmiechnęła, ponieważ Wojtek powiedział "Tak. Chcę."
-Księżniczko Haniu czy chcesz wziąść Księcia Wojtka za męża, aż do końca waszego życia? - zapytał ksiądz Hanię.
-Tak. Chcę. - odpowiedziała Hania też z uśmiechem do Wojtka.
-Czy ktoś chce jeszcze powiedzieć, dlaczego ta para młoda nie może być małżeństwem, aż do końca życia, lub zamilknie na wieki. - powiedział ksiądz. Hania popatrzyła na Wiktorię i uśmiechnęła się do niej, a Wiktoria się uśmiechnęła do Hanii.
-Więc okazuję was jako męża i żonę, a teraz pan młody może pocałować swoją ukochaną. - stwierdził ksiądz. Wojtek i Hania zbliżyli się i powoli pocałowali się słodko.
Dzwony biły głośno na nową parę młodą. Na dworze wszyscy składali życzenia Hani i Wojtkowi, a kiedy już nikt nie składał życzeń, to Wiktoria podeszła do Hanii i poprosiła ją, żeby z nią poszła na chwilę. Hania i Wiktoria poszły za kościół. Wiktoria powiedziała od Hanii:
-Nie wierzę, że ja to kiedyś powiem, ale muszę to powiedzieć, że... że... cieszę się, że wyszłaś za mąż z Wojtkiem, no... Księciem Wojtkiem, a ty za niedługo będziesz Królową, więc... Życzę ci dużo szczęścia w nowej drodze życia i żeby miałaś dużo szczęścia z Wojtkiem.
-Wiktoria wiesz czego ja chcę od ciebie? Żeby byłyśmy już koleżankami i przyjaciółkami i żyłyśmy w pokoju przyjacielskim - oznajmiła Hania z uśmiechem. Wiktoria uśmiechnęła się do Hani. Wiktoria i Hania podały sobie ręce i powiedziały, że będą już na zawsze żyć w pokoju.
Miesiąc później Wiktoria, Hania i Klaudia ze swoim dzieckiem Helia poszli do parku Królewskiego. Jak już byli w parku pół godziny to była już 13:00 to Hanii zabolał brzuch i trzymała z bólu brzuch i zemdlała. Klaudia zadzwoniła po karetkę pogotowia, a Wiktoria zadzwoniła szybko do Króla Wojtka, żeby szybko przyjechał do parku Królewskiego.
-Słucham? - zapytał miło Wojtek.
-Wojtek!? To ja Wiktoria! Proszę, przyjedź do parku Królewskiego! - zawołała Wiktoria przez komórkę nerwowo.
-Ale co się stało Wiktoria? - zapytał Wojtek z dziwieniem.
-Wojtek! Hanii zabolał brzuch i zemdlała, Klaudia już zadzwoniła po karetkę pogotowia. - powiedziała szybko Wiktoria.
-Dobrze, już jadę jak najszybciej, jak tylko się da! - zawołał Wojtek. Minęło już 5 minut od zemdlęcia Hanii to już dojechał Król Wojtek i Mateusz.
-O nie! HANIU! Powiedz coś! - powiedział Wojtek płacząc.
-O już jest karetka pogotowia. - stwierdziła Klaudia.
-Możemy z nią jechać to jest Król Wojtek. - oznajmiła Wiktoria.
-A to są przyjaciółki mojej żony mogą też jechać? - zapytał Wojtek lekarza.
-Dobrze, ale szybko. - odpowiedział lekarz. Wojtek, Klaudia i Wiktoria pojechali z Hanią do szpitala. W połowie drogi Hania otworzyła oczy, a Wojtek stał koło niej.
-Co? Co się stało? - zapytała się cicho i słabiutko Hania leżąc.
-Zemdlałaś, bo cię brzuch bolał i ja zadzwoniłam po karetkę, żeby szybko ciebie przywieźli do szpitala, a Wiktoria zadzwoniła do Wojtka, żeby do ciebie szybko przyjechał. - powiedziała Klaudia.
-Lekarz powiedział, że w szpitalu cię zbadają, a jak się w karetce pogotowia się obudzisz to musisz odpoczywać. - dodał Wojtek. Hania się położyła i zamknęła oczy. Jak już dojechali do szpitala to zaczli badania. O godzinie 15:00 zaczli badać Hanię. Wojtek, Klaudia i Wiktoria czekali na korytarzu szpitalnym pod salą tam gdzie lekarze badali Hanię. W tym samym czasie przyszedł Mateusz z dzieckiem Helia.
-Mateusz. Dlaczego przywiozłeś ze sobą Helię? Lepiej zawieś go do domu i zaopiekuj się nim, a jak coś się stanie to zadzwoń do mnie, a jak będę wiedziała o Hanii to do ciebie zadzwonię. - powiedziała Klaudia. Mateusz i Helia poszli do domu, a doszli o godzinie 15:30. O godzinie 17:00 lekarze skończyli badać Hanię i jeden z lekarzy powiedział do Wojtka:
-Proszę Króla, pańska żona Królowa Hania... Gratulacje! Pan i Hania pańska żona będziecie mieli dziecko. - powiedział lekarz z uśmiechem.
-Dziękuję. Em... A możemy zobaczyć moją żonę? - spytał się Wojtek.
-Tak. Oczywiście. - odpowiedział lekarz.
-Cieszę się, że będziemy mieli dziecko. - powiedział Wojtek podchodząc do Hanii.
-Ja też się cieszę, że będziemy mieli razem dziecko. - powiedziała Hania mając łzy w oczach z szczęśliwości. Minęło 9 miesięcy i nadeszła długo oczekiwana chwila:
-Ahh... Pomocy! Kochanie! - zawołała Hania rodząc dziecko.
-Już jestem Kochanie! - zawołał Wojtek trzymając Hanię za lewą rękę, a Wiktoria trzymała za prawą rękę Hanii, a Klaudia klękała przed Hanią i wyciągała dziecko.
-Spokojnie. Już prawie mamy dziecko. - powiedziała Klaudia. - Tak. Głęboko oddychaj. Wdech i wydech.
Jak już wyszło całe dziecko to Hania była bardzo spocona.
-O... Dziewczynka. - powiedziała Hania.
-Słodziutka. - powiedział Wojtek.
-Urocze. - westnęła Klaudia.
-Kochaniutkie. - oznajmiła Wiktoria. Wszyscy zgromadzeni spojżeli na Wiktorię.
-No co? Nie mogę coś słodkiego powiedzieć? - zapytała z dziwieniem Wiktoria.
-Możesz, ale nad zdziwiło, że coś takiego miłego powiedziałaś. - odpowiedziała Hania.
Minęło tydzień czasu po narodzinach małej córki i wreszcie nadszedł czas zdecydowania się na imię córeczki Hani i Wojtka. Kiedy była już 12:00 to maleństwo z rodzicami i ich przyjaciele: Klaudia z Mateuszem i Wiktoria, to maleństwo otworzyło oczy i powiedziała dwa słowa "Mama" "Tata". Hania i Wojtek uśmiechnęli się do maleńkiej córeczki. Hania powiedziała do wszystkich patrząc na córeczkę:
-Dajmy jej na imię Flora.
-To przepiękne imię. - powiedział Wojtek. - Witaj Flora.
Kilka lat później, kiedy Flora miała 15 lat, a Helia 16, wtedy była przepiękna pogoda i Flora poszła na spacer. Gdy się już ściemniło Flora wracała już do domu, lecz ktoś ją z zaskoczenia zaatakował. Nie daleko miejsca gdzie zaatakowano dziewczynę, przechodził Helia, ale Helia nie znał księżniczki. Dziewczyna upadła na ziemię i zemdlała, lecz przed zemdlęciem usłyszała głos jakiegoś mężczyzny:
-Zabierzemy tą małą do naszej kryjówki. Czarodzieje za mną!
Gdy się obudziła zauważyła, że jest przywiązana do krzesła. Helia się ukrywał za jednym z kolumn jaskini.
-Wypóście mnie! - krzyknęła. - Natychmiast!
-Ha! Ha! Ha! - zaśmiał się jeden z czarodziejów.
-Kim jesteście?! - zapytała ze złością księżniczka.
-Jesteśmy trzema czarodziejami. - odpowiedział pierwszy. - Ja jestem Karol.
-A ja jestem Piotr. - stwierdził drugi.
-A ja nazywam się Michał. - dodał trzeci czarodziej.
-Dlaczego mnie porwaliście i zabraliście do tej brudnej i nie zadbanej jaskini?! - zezłościła się dziewczyna.
-Chcę za ciebie wyjść! - roześmiał się Karol.
-Nie wyjdę za nikogo z was! - krzyknęła księżniczka.
Tymczasem Helia pokazał się czarodziejom i zawołał:
-Wypuście ją!!
-Kim ty jesteś?! - zezłościł się Michał.
-Mów kto to jest! - rozkazał Karol Florze.
-To nie ważne, kim ja jestem, ważne jest to, żebyście ją uwolnili! UWOLNIJCIE JĄ! - zezłościł się Helia.
-Ani myślę! - odpowiedział Piotr. - Zmierzysz się z nami? I tak nie masz żadnych szans!
-Czyżby?! - zapytał młodzieniec wyciągając miecz. Tymczasem dziewczyna pomyślała:
-Ale on jest przystojny, ciekawe jak on się nazywa.
Gdy walka trwała już dwie minuty to w ciele Helii rozległa się wielka złość i stała się rzecz niesamowita. Helia pokonał trzech złych czarodziejów. Młodzieniec schował swój miecz i pobiegł do dziewczyny.
-Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? - zapytał się chłopak odwiązując Florę od krzesła i pomógł jej wstać.
-Wszystko w porządku... Dziękuję, że mnie uratowałeś. Jestem Flora... Księżniczka Flora, lecz możesz mówić do nie Flora. - przedstawiła się księżniczka.
-Miło mi cię poznać Księżniczko Floro. Ja nazywam się książę Helia... Ale możesz mnie nazywać Helia. Mam 16 lat i jestem synem Klaudii i Mateusza.
-Tak, znam Klaudię i Mateusza, lecz jeszcze nigdy u nich nie byłam. Ja mam 15 lat i jestem córką Hanii i Wojtka. - stwierdziła Flora.
-Przejdziemy się? To możemy się bardziej poznać. - zaproponował młodzieniec.
-Dobrze, a gdzie są twoi rodzice Helia?
-Są u ciebie. - odpowiedział Helia. Flora i Herlia poszli do pałacu, od Hani i Wojtka.
-Mamusiu! Nie uwierzysz! - wołała księżniczka. - Helia uratował mnie przed trzema czarodziejami!
-Naprawdę? - zachwyciła się Hania.
-Helia! Jesteś bohaterem! - ucieszyła się Klaudia.
-Tato? - zapytał się młodzieniec. - Mam pytanie do ciebie, mamy i rodziców Flory. Podczas drogi do tego pałacu się pocałowaliśmy i chciałbym poprosić o rękę Flory.
-Helia, naprawdę Kocham cię! - zachwyciła się księżniczka.
-Oczywiście. - stwierdziła Hania. - Gońcie za głosem waszych serc.
W tymczasie przychodzi do pałacu Wiktoria z obcym chłopakiem. Wiktoria przedstawiła swoim przyjaciołom swojego chłopaka.
-Witajcie przyjaciele. Chce wam przedstawić Roberta. - stwierdziła Wiktoria. - Robert, poznaj moich przyjaciół. Oto są: Hania, Wojtek, Klaudia, Mateusz, Flora i Helia.
-Witaj Robert. - przywitała Flora Roberta.
-Mogę cię na chwilę poprosić? - zapytała się Wiktoria Kanii. Wiktoria i Hania poszły do drugiego pokoju. Wiktoria powiedziała szybko:
-Chciałam ci powiedzieć, że wyjeżdża, z Robertem i z naszą przyjaźnią już koniec.
-To idź sobie. Precz mi z oczu na zawsze! - zezłościła się Hania i wypędziła Wiktorię, a Robert poszedł z nią. Poszli w stronę Niemiec i nigdy więcej ich nie widziano. Następnej niedzieli, 10 Maja Hania i Wojtek mieli 16 rocznicę ślubu i postanowili, żeby Flora i Helia mieli w tym dniu Zaręczyny Ślubne między innymi Bal Zaręczynowy. O godzinie 20:00 rozpoczął się Bal Zaręczynowy Flory i Helii. Sala Balowa była bardzo ładnie i pięknie udekorowana. Wojtek stanął na scenie.
-Oto Książę Helia! - powiedział Wojtek. Helia pokazał się wszystkim. Hania zawołała Florę z uradowaniem. Flora wyglądała bardzo pięknie. Piękna różowa sukienka wbiła się wzrok wszystkich zgromadzonych. Długie ciemne włosy lśniły jak na blasku księżyca. Piękna czerwona róża pokazywała piękny znak miłości. Bardzo pięknie lśniła. Księżniczka i Książę podeszli na środek Sali i zaczęli tańczyć. Po chwili pocałowali się. Po pocałunku Flora uniosła się w górę.
-Słabo mi... - szepnęła Flora. Flora zemdlała i zaczęła się zmieniać.
Piękne skrzydła w serca, krótką sukienkę miłości. Flora zamieniła się w przepiękną wróżkę miłości. Księżniczka upadła na ziemię.
Helia podbiegł do opadniętej księżniczki.
-Flora? Ukochane Słoneczko? Koteczku Kochana? Powedz coś. - powiedział Herlia płacząc. Flora ostrożnie się obruciła.
-Kochanie? Pomóż mi wstać. - odpowiedziała Flora.
Helia wziął Florę w ramiona i zaniósł ją do komnaty. Położył ją do łóżka i usiadł na krzesło obok łóżka trzymając ją za dłoń. Flora z bólem próbowała wstać z łóżka, lecz jej ból był tak bardzo mocno, że nie miała siły już nawet wstać i zaczęła płakać, że ich zaręczyny będą odwołane z powodu jej zemdlęcia.
-To nie twoja wina. - Flora usłyszała głos Hanii.
-Jak to nie moja?
-Córeczko. Nie martw się. Wasze zaręczyny nie będą odwołane. Znalazłam lekarkę, która cię szybko uleczy, a pozostali czekają na was. - stwierdziła Hania. Po chwili weszła lekarka i poprosiła, aby opuścili komnatę, ponieważ chciała z Florą zostać sama. Hania i Helia wyszli z komnaty księżniczki i lekarka została sama z Florą. Nagle do Sali Balowej weszła Flora, ale w zwykłej sukience. Helia był po prawej stronie Sali, a Flora o lewej stronie. Para razem pobiegła na środek Sali Balowej i się przytulili. Nagle Flora krzyknęła:
-MIŁOŚĆ ZWYCIĘŻA!! - Flora ponownie zaczęła się przemieniać w wróżkę miłości. Księżniczka tym razem nie upadła, lecz spokojnie stanęła na podłodze i Helia z dziewczyną zatańczyli, a tymczasem z jej skrzydeł wylatywał pyłek w każdym jej ruchu. Jak oni przepięknie wyglądali. Gdy przeminął już tydzień od Balu Zaręczynowego Helia i Flora mieli już ślub.
O godzinie 10:30 rozpoczęła się ceremonia ślubna pary młodej. Po chwili wyszła Flora w swej sukni i wyglądała cudownie. Poprostu nie idzie tego dokładnie opisać. Kiedy księżniczka doszła do ołtarza ksiądz powiedział do pana młodego:
-Książę Helia, czy chcesz wziąść księżniczkę lorę za żonę i będziesz ofiarował dla niej całą swą miłość?
-Tak. - odpowiedział. Po odpowiedzi księcia ksiądz zapytał pannę młodą:
-Księżniczko Floro, czy chcesz wziąść księcia Helię za męża i będziesz ofiarowała dla niego całą swą miłość?
-Tak. - oznajmiła z radością.
-Jeżeli nikt nie zaprzecza tego związku, okazuję was jako męża i żonę. Teraz panie młody możesz pocałować swoją ukochaną. Błogosławię was! W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. - powiedział ksiądz. Helia pocałował swoją przepiękną żonę. Gdy ceremonia się skończyła, wszyscy wyszli na zewnątrz i składali parze młodej życzenia.
O 11:30 wszyscy goście poszli do pałacu, gdzie rozpoczęło się uroczyste wesele. Flora i Helia usiądli na miejsca honorowe. Hania podeszła do stołu, na którym były rozłożone kieliszki z winem. Królowa wzięła jeden z kieliszków. Służąca rozłożyła wszystkim kieliszki. Hania powiedziała z radością:
-Wznieśmy toast za nową parę młodą!
-Za parę młodą! - zawołali goście.
Wszyscy wypili wino i odłożyli na stół kieliszki. Nagle Wojtek wstał i zawołał:
-A teraz niech zabrzmi muzyka!
Wszyscy byli szczęśliwi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Komu zryłam psychikę? XD Bo ja już mam zrytą, jak to przepisywałam ;-; XD .
Hahahah! Jeju Kaja, ale poprawiłaś mi humor! :D
OdpowiedzUsuńNa serio tak się uśmiałam! XD
No nic, gdyby nie te powtórzenia, nawet dobrze napisane. ;)
Tak więc... tak. xd
Czekam na rozdział! :D
ps. mojej psychiki się już chyba nie da bardziej zryć. >.<
uhuhuhu <3 ale szalone opowiadanie :D wyobraźnia dziecięca nie zna granic :P
OdpowiedzUsuńopowiadanie bardzo dluugie i ma w sobie to cos. :D niby takie proste, bez zadnych tam rozwiniec itd a tak mnie wciagnelo. :P nie bierz tego za zle ale mialam troche ubaw w niektorych momentach. :* hahahaha. :D ty naprawde bylas wtedy w 2 klasie?! SZOK! :P a tak wgl to ladnie rysujesz! ;3 nie dosyc ze ma talent pisarski to jeszcze sklonnosci malarskie. ;) normalnie pozazdroscic. :x zycze powodzenia, weny. Pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńZielonoo;*
Fantastyczne! Normalnie nie da się wierzyć, że dziecko w takim wieku może coś takiego napisać! Powiem to jeszcze raz. To opowiadanie jest fantastyczne!
OdpowiedzUsuń