środa, 31 grudnia 2014

8.1 ~~ Tutaj mama Stephena, Julietta…

                Kaja przemieszczała się po parku. Jak to możliwe, że Bryan jest jej ojcem? Dlaczego się dowiedziała to dopiero po trzynastu latach? Na szczęście skończyły się próby do „Just A Dream” i jakiś montażysta montuje sceny, gdyż okazało się, że będzie to wystawione jako film, a nie spektakl teatralny. W dodatku martwiła się też o Stephena. Nie wiedziała jak to się wszystko potoczy, ponieważ potrzebny przeszczep serca, a by tego dokonać, ktoś musi… umrzeć.
                Przeczesała dłońmi swoje włosy. Musiała jakoś rozwiązać te wszystkie problemy. Nie miała jednak pojęcia, jak. Premiera będzie już za trzy dni, bo została przeniesiona, i bała się, że… że on nie dożyje do wystawienia filmu.
                Nagle zadzwonił jej telefon. Sięgnęła do kieszeni spodni i spojrzała na wyświetlacz telefonu. Chciała już odrzucić połączenie, jednak dopiero w tej chwili zorientowała się, iż dzwoni do niej Stephan. Odebrała i przyłożyła do ucha.
                – Cześć Stephan, jak się czu…?
                – Kaja? Tutaj mama Stephena, Julietta…
                – Dzień dobry… Czy coś się stało? – Rozejrzała się.
                – Stephan… On jechał na swoim motorze i… Miał wypadek i leży w szpitalu w centrum Londynu… W śpiączce… Jego życie jest zagrożone.
                Otworzyła szeroko oczy i upuściła komórkę na żwirową dróżkę. Stephan Philip Cant jest w szpitalu. Jechał na swoim motorze, po czym miał wypadek. Zapadł w śpiączkę. Jego życie jest w niebezpieczeństwie. Może odejść. Odejść już na zawsze.
                Wybiegła szybko z parku i złapała taksówkę. Musiała do niego jechać. Zbyt bardzo go kocha, by mogła go opuścić.
~*~
                – Hermiona!
                Draco szukał swojej małżonki aż do późnego wieczora. Usłyszał cichy płacz w parku w którym się poznali. Odgłos wydobywał się zza krzaków. Przypomniał sobie jak się pierwszy raz spotkali, kiedy byli małymi dziećmi. Jeszcze przed czasami w Hogwarcie.
                Podszedł cicho i kucnął przy niej. Siedziała na trawie z podkulonymi nogami i ukrytą twarzą w kolanach, które z kolei obejmowała ramionami. Nienawidził tego, kiedy ona płakała. I to z jego winy. Przytulił ją mocno do siebie i schował w swoich silnych ramionach. Czuł, jak się w niego ufnie wtuliła. Nie odzywał się. Wiedział, że milczenie jest często lepsze niż jakiekolwiek słowa. Mógł sobie wyobrazić jak się czuła w owej chwili.
                – Przepraszam Draco… – szepnęła, przytulając go mocno.
                – To nie twoja wina, że on ci to zrobił… Nie masz za co przepraszać…
                – Draco mam, bo nic ci nie powiedziałam.
                – Kochanie… – Ujął jej twarz w swoje dłonie i uniósł jej głowę, by spojrzeć w jej oczy. – To ja cię przepraszam, że tak wybuchnąłem i nie dałem ci tego wszystkiego wytłumaczyć, wyjaśnić…
                – Po prostu zrozum, iż nie potrafiłam tego powiedzieć, bo bałam się, jak to odbierzesz, a w szczególności po wspomnieniu z 2002 roku, kiedy uderzyłeś mnie prosto w twarz. Kocham tylko ciebie i nigdy nie przestałam i nie przestanę. Nie byłabym zdolna do zdra…
                Przerwał jej, wpijając delikatnie się w jej usta. Oddała czule.
Spojrzał po chwili w jej oczy.
                – Zbyt dużo mówisz Hermiono…
                – Za to mnie kochasz – zdołała się na delikatny uśmiech.
                – Kocham cię za to, że jesteś.
~*~
                Siedziała już przy jego łóżku, trzymając jego dłoń, jakieś parę godzin. Lekarze pozwolili jej przy nim zostać, przez co usłyszała dość nieprzyjemne wiadomości: Nie wiadomo kiedy Cant się obudzi. Czy w ogóle się jeszcze obudzi.
                – Nie mam pojęcia czy mnie w ogóle słyszysz… – zaczęła. – Jak mogę ci pomóc? Chcę byś żył i miał szczęśliwą rodzinę w przyszłości… Pamiętam jak zawsze podczas przerw trochę pośpiewaliśmy, podroczyliśmy… Tęsknię za tym… Tęsknię za tobą… Jeśli podejmę jakąś decyzję, nie złość się na mnie, a w szczególności, jeżeli to chodzi o twoje życie…
                Nachyliła się delikatnie nad nim. Przymknęła powieki i zbliżyła swoją twarz do jego, po czym złożyła na jego wargach delikatny pocałunek.
                – Usłyszysz moje ostatnie słowa wypowiedziane w moim życiu: Kocham Cię Stephanie Philipie Cant – powiedziała ze łzami w oczach.
                Podjęła decyzję.
                Odda dla niego swoje życie.
                Odda mu swoje serce.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Specjalnie taki krótszy ;)
Jednak mam jeszcze parę scen napisanych, jednakże to dodam później ;) Może jeszcze dzisiaj... Nawet planuję Epilog napisać! Właściwie ten rozdział i to, co będzie dalej, chciałam na początku dać jako jedno, takie dłuższe... Jednak nie - wolę tak, jak teraz postanowiłam ;)
To do później... 
Ostateczny Epilog zamierzam dodać o godzinie 18:00 bądź 20:00 :D A jeśli się nie uda, to 2 stycznia o godzinie 12:00 ! :D

3 komentarze:

  1. Nie wiem co powiedzieć. Zawarłaś tu jak dla mnie niesamowicie romantyczną i cudowną scenę z Draconem i Hermioną. Miłość taka silna, po tylu przejściach, a w dodatku taka piękna i długa. Prawdziwa miłość <3
    Zasmuca mnie ten Stephan. Taki młody, a tyle w życiu przeszedł, że to aż niemożliwe. I w dodatku Kaja. Ja nie wiem. Ona nie może tego zrobić! Wtedy wszystko straciłoby sens. Przecież Stephan bez niej to jak bez serca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuje Hermionie. Ale ważne że Draco się pogodził z Hermioną :) Kurcze mam nadzieję że ktoś Kaję powstrzyma od zrobienia tego ;(
    Aga W.

    OdpowiedzUsuń

Pamiętasz tę zasadę? Czytasz=Komentujesz ?
Żyjcie proszę tą zasadą :) Każdy komentarz motywuje.
Jeżeli nie chcecie z swojego konta, to piszcie anonimem.
Bardzo bym się ucieszyła, gdyby czytelnicy pozostawiali po sobie ślad w postaci komentarza :*

~~Kaja Malfoy