Odkryli jakąś jaskinię. Rozejrzeli się uważnie.
– Jest to aby bezpieczne? – odezwała się Sophie.
– Powinno – odparował Draco i wszedł do środka, a
reszta podążyła w jego ślady.
Wnętrze jaskini nagle się rozświetliło. Zostali
otoczeni ogromnymi lustrami.
– Bardzo zadbany salon piękności – stwierdził Blaise.
Malfoy podszedł do lustra i widział swoje odbicie,
kiedy niespodziewanie zamiast jego, lustro ukazało…
– Miona… - szepnął.
Uśmiechnęła się do niego, wyciągając ku niemu swoją
drobną dłoń. Świerzbiła mu ręka, by dotknąć jej… Spleść ich palce, jak to było
za czasów, gdy ona jeszcze żyła… Nie, ona musi być prawdziwa. Ona jest po
drugiej stronie tafli lustra. Wyciągała bardziej ochoczo dłoń.
Uniósł delikatnie rękę, by móc połączyć swoje opuszki
palców z jej. Spojrzał w jej oczy, jednakże były puste… Od razu się zorientował…
Trzecie zadanie.
Cofnął energicznie kończynę. Odbicie Hermiony
zniknęło, rozpływając się. Rozejrzał się szybko. Ginny była blisko jednego z
luster, na którym był Harry.
– Ginny, nie! – zawołał szybko blondyn.
Jednakże było za późno. Rudowłosa dotknęła palce
zjawy Harry’ego i zniknęła w czarnej mgiełce tak samo jak Luna.
– GINNY! – wrzasnął. – Nie dotykajcie tych luster! To
trzecie zadanie! – zawołał w kierunku reszty ekipy, która energicznie się
odsunęła od zwabiających przedmiotów. – Straciliśmy Rudą… - szepnął.
~*~
– Pięknie, jak się teraz wydostaniemy? Wejście
jaskini zniknęło – jęknął Seamus.
– Siedź w końcu cicho, Finnigan! – warknął Dracon,
chodząc w tę i w tamtą.
– Nie pozwalaj sobie, Malfoy – syknęła Cho.
– Obydwoje bądźcie cicho! – Blaise powoli także
tracił cierpliwość do tego dwojga. – To już Sophie siedzi cicho, a z niej
największa gaduła.
– Ej, nie prawda! – zaprotestowała blondynka.
Ron wstał z niewielkiej skały i podszedł do jednego z
luster. Ujrzał Sophie, jednakże wiedział, że ona stoi za nim. Sięgnął po
kamień.
– Weasley, co ty robisz?! – zawołał szarooki.
– Uwalniam nas stąd – odparł, jakby to było oczywiste
i rzucił nim w lustro, które roztrzaskało się na drobne kawałeczki. W miejscu,
gdzie dopiero był zniszczony przedmiot, pojawiły się jakby drzwi balkonowe. –
Teraz wychodzimy. – Wyszedł.
Spojrzeli po sobie zdziwieni i po chwili również
wyszli wyjściem, które teoretycznie stworzył Ronald Weasley.
– To idziemy dalej – podsumował rudowłosy i ruszyli
dalej.
~*~
– Co to za drzwi? – odezwała się Cho.
Przed nimi znajdowały się dwa identyczne drzwi. Nie
różniły się niczym. Miały wyrzeźbione jakieś wzory, a klamki były takie, jakie
można spotkać w drzwiach frontowych jakiegoś pałacu.
Seamus podszedł do lewych i otworzył. Po drugiej
stronie szalała burza, chmury strzelały niemalże oślepiające błyskawice, a
mocny i energiczny wiatr targał drzewami. Zamknął je energicznie.
– To na pewno nie te drzwi – odparła brunetka.
Rozejrzała się i otworzyła drzwi po prawej. Tam zaś
panowała słoneczna pogoda. Po lewej stronie był wysoki mur, obrośnięty
pnączami, z których kwitły kwiaty wiśni. Było można usłyszeć radosne ćwierkanie
ptaków.
– To jest odpowiednia droga – podsumowała była
Krukonka.
– Seamus, Cho… Nie sądzę, że te prawe są odpowiednie –
odezwała się blondynka.
– Ja wiem lepiej, Weasley – sarknęła do Sophie,
mierząc ją wzrokiem i przeszła przez drzwi. Nic się nie wydarzyło. – Widzicie?
Chodźcie.
Szatyn od razu poszedł za nią, jednakże Draco,
Blaise, Sophie i Ron nie ruszyli się z miejsca.
– No chodźcie – nalegał Seamus.
– Nie. Nie wydaje wam się to zbyt łatwe? – spytał Zabini.
Kobieta ujęła dłoń swojego partnera i powiedziała: –
To gnijcie tutaj. My znamy odpowiednią dro… - Urwała, ponieważ ona i Finnigan
zniknęli w czarnej mgle.
– Co to miało być?! – zawołał czarnoskóry.
– To było czwarte zadanie – odparł jego przyjaciel. –
Czyli musimy iść tymi po lewej. W sumie, to nawet pomysłowe. – Otworzył i
przeszedł przez nie, a pogoda od razu się uspokoiła i stała się pogodna.
Przyjaciele weszli za nim.
– Dlaczego pomysłowe? – spytał rudy.
– Po lewej stronie jest serce. A to są lewe drzwi.
Logiczne – odparł Draco, idąc dalej.
~*~
– Ej, zatrzymajmy się… Głodny jestem – odezwał się
Ron, widząc niedaleko jabłoń.
– Ron, to jest… - zaczęła Sophie, jednakże jej
małżonek nie posłuchał i pobiegł w tamtym kierunku i zerwał jabłko. – RON, NIE!
– wrzasnęła i pobiegła za nim.
Niestety było za późno, gdyż nim zdążyła złapać go za
rękaw, ten ugryzł owoc i rozpłynął się w powietrzu.
Zaczęła energicznie potrząsać głową, kucając i drżąc
na całym ciele, połykając swoje własne łzy, nie chcąc ich wypuścić na światło
dzienne. W czasie zniknięcie jej męża, w jej sercu pojawiła się jakaś pustka,
którą on ją uzupełniał.
– Sophie… Musimy iść dalej – szepnął Draco, odsuwając
się od Blaise’a, który patrzył na nich z dróżki. Blondyn położył dłoń na ramieniu
siostry. – Odzyskasz go, rozumiesz?
Pokiwała głową i się podniosła do pionu. Odwrócili
się, by wrócić na ścieżkę, kiedy niespodziewanie spostrzegli, jak Zabini stał
przed strachem na wróble, który ma na swojej szyi zawieszone białe perły.
– Lunie się spodobają – powiedział i dotknął perły,
zrywając je z szyi kukły.
– BLAISE, RZUĆ TO! – wrzasnął Malfoy, jednakże i jego
najbliższy przyjaciel rozpuścił się w ciemnej mgiełce, tak jak pozostali.
Na tej całej drodze zostali tylko oni. Tylko Draco i
Sophie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przed nami jeszcze... Jedno zadanie ;) Przyszły rozdział będzie EPILOGIEM piątego tomu!
PRAWDOPODOBNIE Epilog będzie jeszcze w te ferie wielkanocne. Czyli może jutro! No i ruszymy z szóstym tonem, który chyba będzie tym ostatnim... Przynajmniej ten, co będę publikowała... Chociaż może będą późniejsze.. Zależy. Teraz trzeba się skupić na egzaminach, później na ocenach, no i wolny czas będzie we wakacje, jednak później też nowa szkoła :(
Pozdrawiam,
Kaja.
O ja! :* gdzie oni wszyscy poznikali? Dlaczego zostali tylko Draco i Sophie? :D co tu się dzieje! Nie no!! Ten pomysł od samego początku mi się podobał i oczywiscie nadal to podtrzymuje ale gdzie oni są?!!!!!! :P KAJA!!!!!!! Coś ty z nimi zrobiła?! MÓW!!!!! :D ale się nie mogę doczakać dalszej części! O w morde! :D normalnie bym krzyczała, śmiała się i wszystko :D hihihiiih :* pozdrawiam!!!!!!! Zieloooonooooooo;*
OdpowiedzUsuńNo po prostu świetny rozdział :) Tylko szkoda że już się kończy ten tom ;) Też jestem ciekawa gdzie wszyscy zniknęli. Mam nadzieję że żyją :) No to fajnie że, szósty tom będzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aga W :*