Draco i Sophie podążali do końca ścieżki. Nie
odzywali się do siebie. Byli głęboko zamyśleni z bieżącą sytuacją. Ich
przyjaciele zniknęli w ciemnej mgle. Nikt nie miał pojęcia, gdzie są i co
robią. Nie wiedzieli w ogóle czy jeszcze żyją. W zasadzie to… Sophie zginęła w
wojnie, dlatego Draco się zastanawiał, jak to możliwe, że jest obok niego. Nie
pytał jednak o to.
Po dłuższym czasie przed nimi pojawił się jakiś
ogromny, z ciemnej cegły zamek. Wieżyczki były wysokie i szerokie, zaś dachy w
kształcie stożka. Okna były na nich małych rozmiarów, jednak tam gdzie była
prawdopodobnie Sala Tronowa, były ogromne, niemalże na całą wysokość ścian.
Wokół zamczyska nie było żadnego muru, czy czegoś takiego. Granice były
wyznaczone wysokimi i gęstymi żywopłotami.
– Tu jest koniec drogi… Gdzie Hermiona? – spytała.
Rozejrzał się.
– W zamku. Na pewno.
Weszli przed otwarte, mosiężne drzwi.
Wstąpili do ozdobnej Sali wejściowej. Na końcu były
wysokie i szerokie schody, wybudowane z białego marmuru, a krawędzie były
srebrzyste.
Niespodziewanie ogromne, drewniane drzwi otworzyły
się szeroko z brzdękiem. Spojrzeli na siebie znacząco i weszli do Sali, która
musiała być salą balową.
Na drugim końcu z podestu schodziła drobna kobieta.
Była to Hermiona. Wyglądała tak samo jak wtedy przy pierwszym zadaniu, jak i w
odbiciu w lustrze.
Draco, by nie dać się oszukać, podszedł do niej i
spojrzał w jej oczy, nie dotykając jej ciała. Tęczówki były przepełnione
ciepłem, miłością, radością i szczęściem. Była prawdziwa.
– Miona… - szepnął.
Złapał ją w pasie, przyciągnął i mocno do siebie
przytulił. Wtulił twarz w jej włosy, wsuwając w nie również swoją dłoń. Gładziła
go delikatnie po plecach. Czując ją obok siebie, wiedział już, że nigdy jej nie
opuści. Nie pozwoli na to, by ktokolwiek mu ją zabrał.
Sophie odchrząknęła.
– Gdzie Ron? Gdzie cała reszta?
Towarzysz spojrzał na nią, nie luzując uścisku.
– Nie mam pojęcia. Ale spełniliśmy naszą misję.
Odnaleźliśmy Hermionę.
– A co z innymi?
– Nie mam pojęcia.
– Ty dupku… – syknęła po chwili. Spostrzegła na
ścianie wiszące krzyżem dwa miecze. Sięgnęła po jeden i zacisnęła dłoń na jego
rękojeści. – Wszyscy się poświęciliśmy, by móc doprowadzić cię do twojej
ukochanej. A teraz los twoich przyjaciół masz głęboko w dupie? Po tym, co
zrobiliśmy? Tak się odwdzięczasz?!
Malfoy niemalże od razu zrozumiał. Puścił swoją
małżonkę z objęć. Kobieta cofnęła się pod ścianę.
– Sophie… Uspokój się… Nie dawaj ponieść się emocjom…
To jest zadanie… Ostatnie. Upuść miecz – powiedział spokojnie, podchodząc do
niej powoli.
– Nie oszukasz mnie już!
I naparzyła na niego.
~*~
– Moje włosy! – zaśmiała się głośno.
Stephan i Stephanie rozegrali bitwę na poduszki w jej
dormitorium. Obydwoje siedzieli na podłodze po turecku. Każdy po innej stronie.
Od kiedy tylko za sobą porozmawiali, ich relacja nagle stała się pozytywna. Nie
kłócili się. Byli w bardzo dobrych humorach.
Odrzuciła w niego poduszką z taką siłą, że chłopak
upadł na plecy i przytulił do swojej piersi poduszkę. Najwidoczniej nie
zamierzał wstać.
– Stephan!
– Słucham – odezwał się, chichocząc pod nosem.
– Mnie to nie przytulisz?
– Przytulę. Ale chcę buziaczka.
Zaśmiała się pod nosem. Podeszła do niego na
czworaka, a on usiadł z uśmiechem na ustach. Złożyła na jego wargach delikatny
pocałunek. Odwzajemnił zadowolony, obejmując ją w pasie i przyciągając do
siebie czule.
Nagle do pomieszczenia weszła Lilith Connan – prefekt
naczelna Ravenclawu, która była na siódmym roku nauki w Hogwarcie. Odczepili
swoje wargi i spojrzeli na nią.
– Stephanie? – odezwała się przybyła.
– To ja… - odpowiedziała ostrożnie, podnosząc się po
pozycji stojącej.
– Dyrektor cię do siebie wzywa. Jest to bardzo ważna
sprawa.
Zerknęła przez ramię na chłopaka i posłała mu
znaczące spojrzenie. Wyszła razem z Lilith.
~*~
Zapukała. Panna Connan odeszła już w swoim kierunku,
a Steph otworzyła drzwi i weszła do gabinetu brata.
– Co się stało, Harry? – spytała niepewnie,
podchodząc do niego.
Harry Blaise Malfoy stał przy wysokim oknie ze
złożonymi dłońmi za plecami. Obserwował przez szybę coś, bo było bardzo daleko
od szkolnego zamczyska. Cała jego twarz była pozbawiona kolorów.
Spojrzał na nią powoli.
– Musimy iść do Munga.
Krew odpłynęła z jej oblicza.
– Dlaczego?... – szepnęła.
– Alexander właśnie się ze mną skontaktował… Tata
leży w szpitalu. Jego stan jest krytyczny.
~*~
Draco ciągle próbował przemówić swojej siostrze do
rozsądku. Jednakże ona działała, jakby była pod działaniem Imperiusa. Jakby jej
mózg był zaprogramowany tylko na jeden rozkaz: Zabić Dracona Lucjusza Malfoya.
Wypadł przez okno, roztrzaskując szybę na kawałki. Na szczęście nie było to z
wysokiego poziomu. Jedynym skutkiem był nagły, ostry ból pleców.
Blondynka wyskoczyła za nim i byłaby na niego
wylądowała, jednakże mężczyzna w porę podniósł się na nogi i odskoczył na bok.
Uciekał.
– Walcz, tchórzu! – krzyknęła wściekła, goniąc go,
coraz mocniej zaciskając dłonie na rękojeści swojej broni.
Blondyn potknął się i przewrócił się na niski, skalny
murek. Przekręcił się energicznie na plecy, a Weasley przyłożyła czubek ostrza
do jego gardła.
– Nie będę walczył – wychrypiał. – To jest zadanie,
nie rób kolejnego kroku…
– Nie masz ze mną szans.
– Sophie,
pomyśl o Ronie!
– Właśnie o
nim myślę. Nieustannie.
Uniosła
miecz ku górze i już się zamachnęła, jednakże nim miecz dotknął ciała Malfoya,
blondynka rozpłynęła się w czarnej mgle.
Dyszał.
Podniósł się z murku i nawoływał głośno jej imię. Jednak to wszystko na nic.
Wrócił do środka pośpiesznym krokiem. Hermiona chodziła po pomieszczeniu, nieco
niespokojnie. Podbiegł do niej i porwał ją w swoje ramiona. Wtuliła się w niego
ufnie.
– Draco…
–
Spokojnie, Miona… Nic już nas nie rozdzieli, rozumiesz? – Ujął jej policzki w
swoich dłoniach. Pocałował ją delikatnie. – Zostanę z tobą na wieki.
– Jeszcze
możesz się wycofać – szepnęła. – Draco, jesteś teraz na cienkiej linii między
życiem, a śmiercią… Jeśli zdecydujesz się zostać, to już nie powrócisz do
rodziny… A jeśli wybierzesz życie…
– …nie będę
mógł się z tobą widzieć. Przytulić. Pocałować. Poczuć.
Uniosła na
niego wzrok i spojrzała mu głęboko w szare tęczówki.
– Jaka więc
jest twoja decyzja?
– Zostaję.
A rodzina jak też zakończy swoje życie na ziemi, do nas dołączy i znów będziemy
połączeni.
– Dlaczego
tak postanawiasz?
– Ponieważ
by do ciebie przejść, musiałem stawiać czoła zadaniom, niby łatwym, jednakże bardzo
podstępnym. Musiałem iść ścieżką przez grzechy. Przez siedem grzechów.
~*~
W Sali, gdzie leżał nieprzytomny Draco, rozpoczęła
się reanimacja. Harry, Jean, Stephanie, Alexander i Jasmine patrzyli przez
szybę na poczynania medyków. Dzieci blondyna z trudnością powstrzymywały łzy.
Życie ich ojca, jak i teścia dla Alexana i Jas, było
na granicy z śmiercią. Linia życia nagle zaczęła wydawać jeden, ciągły dźwięk,
a na urządzeniu, jaskrawozielona kreska przekształciła się w prostą linię.
Wiedzieli już. To był koniec. Koniec z życiem
Dracona. Nie mieli jednak pojęcia, że Malfoy właśnie jest duchem przy swojej
ukochanej z nadzieją, że ich dzieci znajdą się za jakiś czas obok nich i już
nic nigdy ich nie rozdzieli.
Dracon Lucjusz Malfoy i Hermiona Jean Malfoy z domu
Potter, teraz byli duchem nierozłączni. Będą już na wieczność razem. Będą
pilnowali swoich dzieci oraz wnuków, jak i przyszłe pokolenia, które będą
rozwijały ród Malfoyów, jednakże z tej dobrej strony. Małżonkowie wiedzieli, że
ich dzieci wychowają swoje pociechy na dobrych czarodziei.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
OTO ZAKOŃCZYŁA SIĘ PIĄTA CZĘŚĆ ZM POD TYTUŁEM "PRZEZ SIEDEM GRZECHÓW"!
WAŻNE!
Będzie VI część (już będę wstawiała szablon i pracowała nad stroną, gdzie będzie opis, bohaterowie spis itp owej części, a o piątej dopracuję). JEDNAK(!) będzie ona pisana tak dodatkowo. Zamierzam zacząć pisać nowe opowiadanie - dalsze części losów bohaterów "Percy Jacksona i Bogowie Olimpijscy" oraz "Olimpijscy Herosi". Skończyłam czytać "Krew Olimpu" i brakowało mi tam czegoś.. Na przykład tego, co się stanie z Nikiem di Angelo. Dlatego chcę napisać takie moje dalsze zakończenie, jak ja to sobie wyobrażam ;)
A mój limit z blogami to dwa blogi, tak głównie. Dlatego głównie będzie właśnie ta kontynuacja (rozplanuję najpierw parę rzeczy) i RS. A ZM będzie takie dodatkowe :).
Prolog może się ukaże po egzaminach gimnazjalnych, Teraz przepisuję do zeszytu te 30 rozdziałów RS, by dać przyjaciółce i.. i to trochę zajmuje xd w ten weekend coś ogólnie wciągnęłam się w czytanie xd
PYTANIE!
KTO BĘDZIE CHĘTNY DO CZYTANIA KONTYNUACJI TEJ SERII, KTÓRĄ ROZPOCZĄŁ RICK RIORDAN?
Pozdrawiam i całuję <3
Kaja.
No takiego zakończenia się nie spodziewałam :) Zaskoczyłaś mnie :) Ale chętnie będę czytała ciąg dalszy tego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Ja będę chętna!!!! <3 Percy <3 ale Herosów jeszcze nie czytałam :P *:
OdpowiedzUsuńA epilog.... wow! No zakonczenie niby smutne, ale bardzo intrygujące. Cieszę się, że będziesz pisała kontynuację tego opowiadania :D daj znać jak będzie prolog, rozdział lub wgl coś co wyjdzie spod twojej rączki <3 bardzo chętnie przeczytam :* :* pozdrawiam cieplutko!!!! Zieleninka :*